Coś o trenowaniu ręki chwytającej bez gitary
Joł!
Ostatnimi czasy zebrałem się do kupy i stwierdziłem, że trzeba w końcu
siąść do gitary i się przyłożyć do grania.
Po ćwiczeniu pajączków itd. bez końca całymi godzinami przez parę
miesięcy stwierdziłem, że trzeba popracować nad czymś innym niż
rozciąganie palców i władanie nimi wszystkimi na podstrunnicy. Tak oto
zaczynam iść w prędkość ręki (w moim przypadku lewej) na gryfie. A więc
do rzeczy, mam kapele, gramy death metal, przyszło mi się zmierzyć z
kowerem, bardziej ambitnym niż poprzednie, ale problem pojawił się przy
riffie który był zbyt ‘opalcowany’ i zbyt szybki. Próbowałem powoli,
próbowałem coraz szybciej ale dochodzę do momentu że jest dobrze ale jednak
za wolno i nie mogę sobie z tym nic poradzić. Wziąłem się więc za
myślenie, jak przyspieszyć swe palce i wymyśliłem owe coś:
1.)
Wielu z was pewnie ma w nawyku ‘pukanie’ palcami (nie wiem jak to nazwać), na
zasadzie takiej iż kładziemy rękę na powiedzmy biurku i uderzamy kolejno
palcami. Myślę że każdy potrafi tak napierdzielać palcami z dość dużą
prędkością, z tym że tu jest problem, zaczynamy od palca małego, kończąc
na wskazującym. Obrazując:
4-3-2-1-4-3-2-1…
(gdzie 4- to palec mały, a 1- to wskazujący)
Nie mówię iż jest to złe, owszem poprawimy w jakimś stopniu prędkość
napierdzielania palcami w stronę od małego do wskazującego. Przyda się to,
mi pomogło w riffach takich jak ‘Raining Blood’ Slayera, ale co jeśli sprawa
się ma z riffem w którym musimy zagrać partie równie szybką ale
zaczynając od palca wskazującego kończąc na małym? I właśnie tu pojawił
się problem u mnie bo zawszę ‘pukałem’ palcami w sposób jaki wam przed
chwilą opisałem, nigdy w stronę drugą, bo i po co.
No więc próbujemy tak:
1-2-3-4-1-2-3-4…
Trudniej, palce bolą, serdeczny niedomaga, prędkość jest niska, d*pa po
prostu. Więc ja zabieram się za ćwiczenie (tu nazwę to dwuznacznie)
‘pukania od tyłu’. Myślę że pomoże 🙂
2.)
Ćwiczonko które teraz opisze powinno być większości znane, ale może ktoś
nie zna to opiszę co by wiedział!
Siedzimy i kładziemy rękę w pozycji takiej jak byśmy chcieli coś złapać,
opuszkami palców do podłoża (w sumie tak samo jak w poprzednim ćwiczeniu),
cały problem polega na tym żeby bez odrywania reszty palców od podpory
ponosić palec serdeczny, najwyżej i najmocniej jak potrafimy, dać mu chwile
odpocząć i od nowa. Ćwiczenie o tyle fajne, że możemy je wykonywać
praktycznie wszędzie nie denerwując nikogo (pukanie potrafi co niektórych
irytować).
3.)
Myślę, że fajnym rozwiązaniem jest kupienie sobie ‘ściskacza do dłoni’,
trening nim na pewno nam pomoże z problemami co to go niektórzy mają i nie
potrafią porządnie przycisnąć palcami strun 😉
Za niewielkie pieniądze możemy sobie kupić owe urządzenie które wygląda
tak:
Myślę, że póki co tyle mam wam do powiedzenia.
Jeśli to co napisałem, jest kompletną bzdurą, nie przyda się nikomu,
było, to śmiało wywalać 😉
Pozdrawiam.
P.S. Ćwiczenia owe nie są wyłącznie dla tych co chcą grać death metal,
każdy powinien nad tym ćwiczyć
21 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
To zaczynamy trening;].
Co prawda to prawda, w drugą stronę jakoś tak dziwnie, wolno i
nienaturalnie;].
Na całe szczęście taki przyrządzik mam:).
Ścianka wspinaczkowa. Można też praktykować zwis na drążku.
Tez to zjawisko zauwazylem podczas cwiczenia legato na elektryku. Na początku
takze miałem z tym problem, ale teraz luzik.
Ścisk pozwolę sobie trochę zanegować – rozwija mięśnie łapy, ale
niekoniecznie te i w ten sposób, który wymaga gra na basie. Fajna rzecz, ale
nie zastąpi gry na instrumencie. Pierwsze dwa, w przypadku gdy jesteśmy od
ukochanego basu odcięci – jasna sprawa, w obu rękach.
Edit: łapa=bardziej ręka niż dłoń
W dłoni nie ma mięśni 🙂 (a przynajmniej w palcach)
http://www.gm3.wirtualnyotwock.com.pl/kronika/uczen/strony/anatomia/dlon.gifjak ktoś na serio chce zwiększyć sprawność dłoni, a przy okazji całego
przedramienia, tricepsa, itp. polecam powerballa… genialne urządzenie,
bardzo wciąga… a poza tym ktoś wspomniał o ścianie wspinaczkowej…
zajebista sprawa 😀
Nie wiem tylko jak to ma się mieć do grania na basie. Ja nie wierze w takie
wynalazki.
@halabala&thebreakdowner
– sory, ale po kilku(-nastu)
godzinach w skale to nie jestem w stanie zagrać ani szybko, ani precyzyjnie –
bo mam jeszcze echo telegrafu w łapach. Ścianka wspinaczkowa jakoś się od
skał zasadniczo różni, że działa dokładnie na odwrót? Co Wam tak rozwija
te zdolności manualne? klinowanie w szczelinach? strzały z fakera?? Wyrywacie
sobie torebki stawowe a potem obejmujecie kciukiem gryf dookoła żeby
docisnąć wskazujący??? k*rwa nie wierzę… Oświećcie mnie proszę, bo w
plastikowych panelach nigdy nie łoiłem… Może powinienem
spróbować?…
Dante słusznie skądinąd raczył zauważyć, że w grze na basie nie zwijamy
pięści – spytajcie nauczycieli gry na skrzypcach ze szkoły muzycznej, czy
pozwalają uczniom na ćwiczenia kulturystyczne – wasza wizja może się
niebezpiecznie zachwiać…
Poza oftopem: Jak zwykle polecam ćwiczenia dla perkusistów – zwykłe dwójki,
trójki i paradidle – na table i na bongosy. Jest tego w ciul w necie.
Wystarczy zmieniac palce. (Ja zawsze ćwiczę tylko dwoma palcami – dbam o to,
żeby za każdym razem były to dwa inne palce. Jak dla mnie wystarczy.)
allegro.pl/varigrip-planet-waves-trenuj-palce-gripmaster-i1464169402.html
To urządzenie moim zdaniem lepiej pomoże w zwiększeniu siły palców na
gryfie.;p
A moim zdaniem ani trochę.
Powtorze się po raz setny – chcecie lepiej grac na basie? Cwiczcie granie na
basie.
To zdanie powinno do FAQ trafić.
To urządzenie co najwyżej może posłużyć do rozgrzania ręki przed
koncertem. To wszystko
Równie świetne efekty co po ćwiczeniach na tym urządzeniu osiągniesz przy
redtube 😀
Słuszna uwaga, w sumie za często pytania GripMastery i Powerballe krążą.
po dłuższym zastanowieniu się ściana wspinaczkowa to zły pomysł, ale
uznałem go za dobry, bo kocham się wspinać. prawda że po wspinaniu się z
grania nici, bo czujesz, jakby palce miałyby ci odpaść za chwilę. A
powerballem lubię się bawić i ch! mnie obchodzi że do gry na basie ma się
nijak. Dante dobrze powiedział. Grać a nie wymyślać… a moja wypowiedź
była offtopowa raczej i nie traktowała o grze na basie tylko o ogólnym
wzmocnieniu kończyn…
… i kręgosłupa.
Bardzo słusznie.
Nie zapominajmy też, że pływanie pomaga na płuca a szachy na mózg.
Aha, jeszce apropo ściskacza – czy aby stare dobre gumowe kółeczko nie jest
wygodniejsze w kieszeni?
Gumka od włosów na palec i kółeczka czy wychylenia palców. Mo to tam
pomaga jak zimą jadę autobusem i ręce sztywne się robią.
!!! 🙂
Niedługo powstaną tematy typu: “Jak grać na basie, nie mając basu”. ;))
A tak na serio, to myślę, że taki gripmaster, czy nawet zwykły ściskacz,
to dobra rzecz, ale na krótką metę gdy kompletnie nie mamy możliwości
pogrania na basie(przykładowo weekendowy wypad ze znajomymi). Jeśli byłaby
możliwość poćwiczyć łapska tak by mięśnie nie zapomniały tego co już
potrafią, to czemu nie? 😉
Hasło mnie zabiło 😀