Blog

BiesCzadBlues 2012

No i zakończył się kolejny festiwal BiesCzadBlues, stworzony przez
przyjaciół, dla przyjaciół i nie tylko przyjaciół…

W zasadzie 4 dni muzyki non stop kolor, jak nie próby, to koncerty, jak nie
koncerty, to jamy do rana, a wszystko to w otoczeniu Bieszczad, gdzie ktoś
przyjedzie raz, to potem już tylko wraca… banda czubków, związana
miłością do bluesa, rocka, do muzyki. Pojawiło się wiele znakomitości i
już legend muzycznych min. Roman „Pazur” Wojciechowski, Andrzej Urny, czy
Michał Giercuszkiewicz…Żal wielki było wracać, a powrót do miasta jest
jakiś nie do ogarnięcia…logowanie do systemu zostało zachwiane 🙂 Już
dziś zapraszam w przyszłym roku na kolejną edycję, miejmy nadzieję, że
nic nie pokrzyżuje planów. https://www.youtube.com/watch?v=-6qI6do3QaQ

4 komentarzy

  1. miklo

    Zacny to wielce jam był!

  2. Sev

    Gdzie jak gdzie… ale w Bieszczady to mam naprawdę „rzut beretem”, mój
    lokalny internet nic o tym nie informował…

    Szkoda Muzz że nie dałeś znać wcześniej że się takie
    coś odbywa…

    A to taka w miarę kameralna impreza ? Czy spęd w stylu Bieszczadzkich
    Aniołów???

  3. Muzz

    @Sev: Gdzie jak gdzie… ale w Bieszczady to mam naprawdę „rzut beretem”, mój lokalny internet nic o tym nie informował…
    Szkoda Muzz że nie dałeś znać wcześniej że się takie coś odbywa…
    A to taka w miarę kameralna impreza ? Czy spęd w stylu Bieszczadzkich Aniołów???

    Impreza jest dosyć duża, natomiast to ni to co Anioły, tu nie ma raczej
    przypadkowych ludzi i prawie wszyscy się znają.

    No szkoda, mogłem ja dać znaki dymne, ale jakoś ostatnio mało głowy mam na
    siedzenie w necie…

    P.S Przez Twoją mieścinę, to ja nawet przejeżdżałem…

  4. Sev

    No bo przez móją mieścinę najbliżej na „tamtą” (ciekawszą) stronę
    Bieszczad 🙂

    Cóż.. nie płacze się nad rozlanym mlekiem 🙂 Na drugi rok się wybiorę.

Inni czytali również