O „sprzedawcach” „markowych”, „wspaniałych” „gitar” „słów kilka”.
Szyje sobie na moim ulubionym deszczową porą czterosznurkowym amerkańskim
snobistycznym instrumencie, w cudzym Warszawskim szałasie. Wtem, nawiedza mnie
myśl o chińskich produktach pragnących być określanymi instrumentami. No
nie całkiem o nich, raczej o ich sprzedawcach. Zastanawia mnie, jak może
spokojnie spać po nocach ktoś, sprzedający coś takiego?
Zerknijcie sobie na aukcje:
Prezentowane instrumenty wykonane są zgodnie z naszymi surowymi wytycznymi odnośnie precyzji oraz jakości nawet najmniejszych części, z których są zbudowane.
Dodatkowo każdy egzemplarz jest kilkukrotnie sprawdzany przed wysyłką.
Taki proces produkcji oraz kontroli daje 100% pewności i satysfakcji z gitary.
Na gitarze gra się bardzo komfortowo, polecamy ją szczególnie dla osób mających krótkie palce. Szerokość pierwszego progu, to tylko 4 cm. !!!
NAJLEPSZA CENA NA ALLEGRO!!!!
PROSTO OD IMPORTERA !!!!!
HURTOWA CENA !!!
SUPER BRZMIENIE !!!!!
Gitara jest bardzo starannie wykonana, dopracowana w każdym szczególe!!!!
Korpus instrumentu wykonany z drzewa olchowego, gryf klonowy z podstrunnicą palisandrową czyni go wyjątkowo wygodnym basem.
JESTEM BASISTĄ Z ZAMIŁOWANIA WIĘC JEŻELI POTRZEBUJESZ PORADY DOTYCZĄCEJ BASÓWKI TO WAL SMIAŁO
Wszystkie produkty tej firmy przechodzą kontrolę jakości w Niemczech. Dzięki temu na rynek nie dostają się wybrakowane egzemplarze.
Gitara jest bardzo popularna wśród basistów, którzy oczekują od basu brzmienia łatwiejszego w miksowaniu z pozostałymi instrumentami.
Super – wygodny gryf. Na tym instrumencie gra się z dziką przyjemnością.
I mój osobisty faworyt:
Jazda obowiązkowa w arsenale każdego basisty.
Nie wspominam o tym, że wszystkie te basy to limitowana edycja, seria, ileś
tysięcy zadowolonych allegrowiczów. No i wszystko to MODEL ROKU 2010 !!
Zerknijcie sobie teraz na komentarze z allegro (pisownia oryginalna).
Gitara uszkodzona, złamany gryf, zero kontaktu i odpowiedzi na meile,miał to być prezent, za który się powstydziłam.Nie polecam!!!!
Sprzedał uszkodzoną gitarę (złamany gryf) Nie przyjął reklamacji,po wcześniejszych z nim ustaleniach aby wysłać mu ową gitarę przez co naciągnął mnie na dodatkowe koszty.Używał słów obraźliwych co do mojej osoby. Nie godny s sprz
Wiolonczela w całości ze SKLEJKI. Podstrunnica i kołki to drewno pomalowane na czarno, a nie heban. Na zdjęciach jest całkowicie inny instrument! Do tego brak kontaktu ze sprzedającym po dostarczeniu towaru. ODRADZAM WSZYSTKIM CHĘTNYM
Niestety gitara rozkleila się po minucie uzytkowania. Sprzedawca w sporze transakcyjnym zapytal w jaki sposob mogę mu to udowodnic gdyz nie sporzadzilem protokolu szkody przy odbiorze. Niestety negatyw a spodziewalem się więcej.
Gitary, którą otrzymałam nie można było nastroić. A na zwrot pieniędzy czekałam miesiąc!!
Gitara owszem przyszła w bardzo szybkim czasie ,ale to jedyny plus. Nie można jej nastroić ,dźwięk który wydaje – dno. Gitara wygląda jak by była sklejana.
Gitara 3/4 SignS to w moim przekonaniu nie instrument a zabawka.Struny 1cm nad gryfem, do nauki się zupełnie nie nadaje,lekkie otarcia pudła i gryfu, struny wybrakowane, zapakowana w pudło bez zabezpieczenia styropianem
Towar SZMELC CHINA
Nie polecam nawet najgorszemu wrogowi. Gitara po miesiącu użytkowania nie nadaje się już do niczego. Gryf odkleił się od pudła :/ co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Do tego nie odbierają telefonu!!! NIE POLECAM!!!
Z PRZYKROŚCIĄ…JESTEM LAIKIEM-DOPIERO UCZĘ SIĘ GRY NA GITARZE I DLATEGO OPIERAM SIĘ NA ZDANIU KILKU INNYCH OSÓB.GITARA NA PIERWSZY RZUT OKA ŚLICZNA…ALE…NIE NOWA,WIDAĆ STARE WGNIOTY I RYSY,ZAMALOWANE „KROPKI”,NIESTROJNA,KIEPSKI WYDŹWIĘK
Przesyłka szybka dobrze zapakowana.Gitara ma poobijane pudlo rezonansowe.Brak lakieru w widocznym miejscu.Zaproponowano bym odesłal gitarę na mój koszt.Do tego grożba negatywa gdy ja taki ja taki napiszę.Teraz jasne te pozytywy.Szkoda nerwów.
Wysyłka bardzo szybka to plus! gitara kiepska ,ale czego oczekiwać za 100 zł .Mam tylko nadzieję ,że da się na niej grać:)
Produkt nie jest najwyższej jakości. Gitara na przodzie ma zacieki po farbie.
Gitara chyba tylko do powieszenia na scianie, bo ani grac ani nastroic się nie da!!! SZMELC nie nadajacy się niestety do uzytku…
produkt ok. tylko nie dlugo. po ok. 3 miesiacach uzytkowania się zepsuł
Gitara to leżak magazynowy nie było o tym wzmianki na aukcji struny zaśniedziałe gitara nowa co prawda ale ne konserwowana zacieki na lakierze nie wyregulowana nie nastrojona imbusy zardzewiałe bateria która była w komplecie działała 15sekun
Jakość towaru pozostawia wiele do zyczenia. „Pedal board”(pozszywany na zszywki) rozpadł się na pierwszej próbie po kilku ruchcach wahem. W sumie cena = jakość.
Defekt towaru – źle zamontowana przystawka, przecięty kabel w jednej z cewek, brak możliwości opuszczenia strun na odpowiednią wysokość nad podstrunnicą
Transakcja szybka, jednak przedmiot niskiej jakości. W opisie aukcji sprzedający podaje: „świetne wykonanie, najwyższa jakość” – co nie jest zgodne z rzeczywistością.
Wajcha w gitarze luźna i zardzewiała, dołączona bateria była wylana, pasek pękł drugiego dnia, a sama gitara ma wgniot. Na dodatek nie dostałem zadnego dokumentu potwierdzającego zakup.
Towar jest niezgodny z opisem! Zamówiłem czarny stojak na gitarę, lecz przysłano mi stojak srebrny i w dodatku zardzewiały…
SPORO NERWÓW, OPIS AUKCJI ŚWIADOMIE WPROWADZA LUDZI W BŁĄD!
Zdecydowany negatyw!!!! Gitarę zwróciłem, bo totalnie nie stroiła MIAŁA KRZYWY GRYF I PROGI, po wielu monitach wymieniono na drugą- przyszła uszkodzona!!!
Najlepiej podsumował swoje wyroby jeden ze sprzedawców:
[Odpowiedź] To że gitara jest robiona w chinach to nie znaczy że nie jest tej firmy, otrzymała Pani gitarę którą zamawiała. A jeśli Pani myślała że gitara za 100zł będzie robiona ręcznie i w Hiszpanii, to nie wiem w jakim świecie Pani żyje…
[Odpowiedź]Sprzęt jest idealny dla początkujących jeśli kupując gitarę za 110zł oczekiwała Pani gitary za 2 tyś to przepraszam.
I puenta:
Jaka cena taki sprzęt. Winić można tylko siebie. Instrument zawiera wiele niedoróbek, ostrych krawędzi absolutnie nie dla dzieci. Proszę podawać bardziej rzeczywisty opis.
U wszystkich sprzedawców znalazłem wyrażenia takie jak: „Towar zawsze
zgodny z opisem”.
Jak to się ma do rzeczywistości każdy widzi. Bo nie chodzi mi w tym miejscu
o wykazywanie jak h…(prąciowate) są te gitary. Chodzi mi o pokazanie
hipokryzji i sposobu oszukiwania klienta. Albo się twierdzi, że gitara jest
super, albo że jakość jest adekwatna do ceny.
Jednak na tych aukcjach króluje marketing i żerowanie na ludzkiej głupocie
wynikającej z niewiedzy.
49 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
dobra robota. proponuję wysłać wątek do wszystkich handlarzy chińszczyzną
🙂
Generalnie największy bajzel robi pan od Dimavery
allegro.pl/show_user.php?search=www-dimavery-pl
proponuję lekturę opisów aukcji tzn „wszystko jest modelem roku” i „wszystko
jest w promocji” jestem ciekaw czy to nie wadzi się z regulaminem
allegro…
przykład
allegro.pl/item967411035_bass_6strun_opcja_5strun_2kolory_promocja.html
cena : nie 2600 a 700zł. Gwarancja najniższej ceny i obowiązkowo model roku
2009
Polecam także zobaczyć w jaki chamski i ordynarny sposób „ten osobnik”
traktuje klientów którzy ośmielili się wystawić mu neutrala.
Edit : Sernik ,ja poważnie myślę by wysłać do np kliniki gitar, dimavery
czy good choice zaproszenie do merytorycznej dyskusju.
@Jigsaw – ja właśnie wolałbym nie podsyłać. Jestem przekonany, że kiedyś
ktoś z producentów znajdzie ten temat i zapragnie w nim wyrazić w mniej lub
bardziej kulturalny sposób swoją opinie.
Chińczycy podbiją basoofkę?! Chyba, że miałeś na myśli sprzedawców. 😉
Wiesz co? Za bardzo jednak nie miałeś chyba czasu grać na swoim
czterostrunowym, wieczorową porą amerykańsko-snobistycznym basie 😉
Z tego co pamiętam to moja siostra kupiła kieeedyś dawno temu gitarę 4/4 i
przywieźli jej 3/4, później odesłała (bez problemów chyba) i dostała
4/4. O jakości jednak nie będę się wypowiadał, gdyż nie pamiętam.
Hmm. O wiele bardziej boi naiwność ludzka, bo ludzie dalej kupują te
szmelce, mimo złych komentarzy i wydaje mi się, dość szeroko zakrojonej
akcji anty-
Czirs.
Chyba Ci się bardzo nudzi w domu, tak sobie myślę 🙂 Poza tym dla mnie
sprawa jest jasna, jeśli ktoś w opisie aukcji ma zdanie „Perfekcyjnie
wykonana, świetnie brzmiąca” a przysyła nam oczywistą niedoróbkę
brzmiącą jak odgłosy z toalety, to świadomie wprowadza w błąd i sprzedaje
towar niezgodny z opisem. Na to są w prawie odpowiednie paragrafy i dziwię
się, że nikt takich osób jeszcze nie spacyfikował. A teksty, że to gitara
za 300zł itp. to sobie może wsadzić nie powiem gdzie, bo to żadna
argumentacja w takim przypadku.
Dobra, chodziło o sprzedawców, a vicia się musiał czepić;]
Głupota a niewiedza to nieco odmienne od siebie rzeczy.
Moim zdaniem to bardzo nie rozsądne i trochę naiwne aby po przeczytaniu opisu
aukcji szybko wyciągnąć z portfela 300- 400zł i czekać na nasz własny
egzemplarz Modelu Nowego Millenium Sygnatura Jezusa Ch. Nie każdy jest
spider-manem internetu, ale czy to tak wiele by pomyśleć „nie znam się na
instrumentach, ale w internecie chyba znajdę jakieś informacje na temat tego
modelu?”. Automatyczne uzupełnianie w google samo sugeruje nam wpisanie sky
way opinie, i otrzymujemy 3 strony z for internetowych, w tym trzecią jest
basoofka. I stałaby się światłość.
Przytoczone przez Ciebie przykłady z opisów to w znacznej części nic nie
znaczące brednie – „surowe wytyczne, super brzmienie, dzika przyjemność,
komfortowa gra”. To przecież same puste słowa, i jeśli potencjalny kupujący
w tym momencie myśli sobie „jeśli on tak napisał to musi być prawda!!!”, no
to cóż poradzić. Gość kupi taką gitarę, i zakładając że się nie
rozpadnie, nie spodoba mu się brzmienie – co zarzuci sprzedawcy, zły gust?
Albo będzie się procesował ze sprzedawcą bo gitara nie jest super wygodna,
a na świadków będą wzywać grupę specjalnie wyselekcjonowanych basistów z
różnych kręgów wtajemniczenia i lutników by ocenić czy towar jest
faktycznie nie-super wygodny? To samo z tym „Model roku 2010” mistrzów z
DiMavery i te ich promocje z 2000zł na 499zł – nie jestem ekspertem prawa ale
nie da się z tym wygrać. Model roku to może być według kryteriów
przyjętych przez pana prezesa i jego wujka Zbyszka. Co do promocji to inna
sprawa*…W każdym razie z tym nie wygramy, ani dziś ani nigdy. Wydaje mi
się, że jakby sprzedawcy byli nieco bardziej cwani to by się lepiej
zabezpieczali przed negatywnymi komentarzami, a ich sarkastyczne riposty są
kompletnie nie na miejscu i im nie poprawiają ich opinii.
Oczywiście co innego, gdy sprzedawca ewidentnie kłamie i odpierdala przy
wysyłce, śląc ludziom bananowe gryfy, zardzewiały osprzęt czy rozcięte
kable a później dodaje adres mailowy szczęśliwego nabywcy do czarnej listy
i zamyka się w swoim Szczęśliwym Miejscu. Tego się nie usprawiedliwia, jak
wysyłają komuś gitarę i działa to mogą odetchnąć z ulgą, ale jak nie
działa to powinni podkulić ogon i oddać kasę. Przynajmniej %
negatywów/neutralnych by im opadł, a to zawsze się przyda. Patrząc na
komentarze (nie te które tu podałeś Serniku) przy ich kontach to właśnie z
odzywaniem się do niezadowolonych klientów i rozstawaniem się z ich
pieniążkami mają największe problemy. Gdyby poradzili sobie z tym i szybką
wysyłką to negatywne opinie kończyły by głównie na forach, bo dla
przykładu, negatywów przy koncie Vision jest 109 a pozytywów ponad 16
tysięcy.
Trochę straciłem wątek, więc krótko – zgadzam się całkowicie z puentą.
Siebie można winić, a sprzedawcy powinni się nieco ogarnąć z niektórymi
tekstami w opisach aukcji, bo czasem ich wyobraźnia ponosi.
*…z tymi promocjami od DiMavery to w sumie ciekawe, jak wspominałem nie znam
się na tym ale chyba dałoby im się udowodnić na podstawie ich wewnętrznych
cenników firmowych, że te promocje to głupie p*rdolenie?
Pomijając kwestię krzywych gryfów czy wysokiej akcji strun w basach od
Dimavery albo Soundera to jestem ciekaw, czy taki przeceniony z 25 na 10zł
trójkąt (allegro.pl/item967342095_trojkat_15cm_najtaniej_w_polsce.html) też daliby radę spieprzyć w jakiś sposób. 😀 „Czyste, dźwięczne
brzmienie” ;>
Ta firma Dimavery w odwetach na negatywy wystawia negatywa o treści „Nie
polecam”
Dziwię się, że jeszcze necie nic z tym nie zrobiło 😐 Przecież ewidentnie
widać, że robią ludzi w konia.
regash – true, bo w dobie internetu kupić coś tak zaprezentowanego, bez
zastanowienia się i poszukania informacji na temat, to głupota, a za nią
się płaci.
To się przestań dziwić. Alledrogo nic z tym nie zrobi. Ich
nie obchodzą oszukani klienci kupujący raz na dwa lata jeden przedniot, np.
Basię.
Z drugiej zaś strony bardzo obchodzą ich tacy sprzedawcy, którzy sprzedają
po 20-30 przedmiotów (np. gitar) dziennie, bo z tego leci im prowizja. W
zwiazku z tym, jeśli ktoś ma wiele negatywów, ale bardzo dużo sprzedaje to
może:
a) założyć nowe „czyste” konto pod nowym nikiem (z tego samego komputera, co
dla zwykłych śmiertelników jest niedostępne: przykładem „sounder”
występujący jako: Sounder (dawno temu, teraz już nie ;), New Deal, ND_Music,
ND_muzyka i HGW ile jeszcze ma kont.
b) poprosić necie o to, żeby „wpłynęło” na wystawcę negatywa do akcji
typu „sprzedający i kupujący zgodzili się na unieważnienie komentarza”
(wiem, bo na mnie też były takie naciski, i to ze strony alledrogo, a nie
sprzedawcy)
Stąd – wydaje mi się, że to co uprawia sernik et consortes – to typowa
donkiszoteria, która da niewiele. Jak tu ktoś już słusznie napisał – nie
ma szans na zwycięstwo w ten sposób.
Jedyna możliwość to punktowanie wad w/w wyrobów (choć
obiektywnie, np. sądząc po swojej Basi muszę stwierdzić,
ze nawet i wśród chińszczyzny trafiają się nienajgorsze egzemplarze) oraz,
co bardzo ważne, a czego nikt nie robi: uświadamianie wszem i wobec,
każdemu i zawsze, że jeśli nie jest zadowolony z towaru to zgodnie z prawem
w przypadku „transakcji na odległość” może w ciągu 10 dni od niej
odstąpić bez podawania przyczyn, a psim obowiązkiem sprzedawcy jest towar z
powrotem przyjąć, a pieniądze zwrócić
No to przestaję się już dziwić…
Futrzak: Bardzo dobrze, że kładziesz nacisk na możliwość zwrotu towaru.
Pamiętaj tylko, że zawsze w ten sposób tracisz kasę za dwie przesyłki.
Według mnie te ceny sprzed „promocji” w ogóle nie istnieją. Po prostu mają
zachęcić klienta do kupna, bo „przecież to taniocha i super okazja, jeśli z 2600zł jest przeceniona na 700zł”
a co do kontaktu to ja nie miałem problemów(tak, tak, mam dimavery ale moim
„głownym” wiosłem jest Squier pb). przesyłka dotarła dość szybko i w
dobrym stanie.
Wniosek: kupować wyłącznie oryginalne Fendery, ew.
Musicmany czy Sadowskye. Wtedy koszty 2 przesyłek (w razie czego) nawet nie
zostaną zauważone 😉
a poważnie: jeśli ktoś nie pomyślał wcześniej, to za głupotę musi być
ukarany.
I tak te 2 przesyłki (ok. 100zł) to niewielka kara. Znam kogoś, kto w
kwietniu 1995 gdy nie było jeszcze przepisów tak chroniących konsumentów
jak teraz – przez swoją głupotę (tzn. zbytnią ufność w warszawskiego
„biznesmena” i nieprzepartą chęć posiadania nagrywarki CD 1x Pinnacle)
ostał się z nieczynnym złomem. I był w plecy 4000zł za tę nagrywarkę
plus ok. 1000zł na 10 czy 11 wyjazdów intersitkiem do stolycy (zakup,
reklamacje, rzekome naprawy serwisowe, itp.)
Tak, to ja.
Wtedy za takie pieniądze mógłbym mieć wiele.
Od tego momentu w transakcjach z osobami, których nie znam jestem bardzo
(nawet zbyt) ostrożny i w razie najmniejszych wątpliwości – rezygnuję, być
może nawet czasem źle oceniając (i tym nieświadomie krzywdząc) uczciwego
kontrahenta.
Ponadto śledzę wszystko co dotyczy takich transakcji i – choć nie jestem
prawnikiem – mógłbym zagiąć niejednego prawnika w tym akurat temacie.
Ale dzięki temu już nigdy nie straciłem ani grosza. Także i na przesyłkę
zwrotną, gdy wciskano mi bubla.
Całkowicie się z tym zgadzam. Ja się mogę tylko usprawiedliwiać tym, że
swoją adelitę nabyłem po pijaku. Akurat moim towarzyszem przy kielichu był
perkusista, który namówił mnie do basowania, więc bez chwili zastanowienia
wyszukaliśmy basa poniżej 3 stów i klik.
Nie polecam tej metody.
Jak to czytałem myślałem że spadnę..
niestety niektorzy musza tak pisac bo czy gdyby na aukcjach była napisna prawda
to znalazlby się odwazny żeby to kupić??:)
no, szkoda, że adres
http://www.dimavery.pl/zwrot nie istnieje 😀
@Gurf:
No i teraz widać, dlaczego mają tak mało zwrotów ;]
I hasło na głównej „Aby grało sie
lepiej!” ;D
nawiazanie do hasla wyborczego pewnej partii??:D
Jestem przekonany, że cały ten marketing jest skierowany TYLKO I WYŁĄCZNIE
do osób zaczynających przygodę, kupujących pierwszy instrument w życiu.
Weźmy mój przykład. Moje życie osobiste tak się ułożyło, że
wyleciałem z obiegu na temat sprzętu gitarowego. Mówiąc wprost – dobrych
kilka lat temu zawiesiłem buty na kołku czyli zapomniałem, że granie na
basie to jedyna słodycz mojego życia i skoncentrowałem się na pracy.
Podczas ostatniego pobytu w Polsce stary kolega perkusista napomknął coś o
reaktywacji naszego zespołu. Z początku sceptycznie (przecież nie mamy już
po 20 lat) ale z czasem pomyślałem że to świetny pomysł. Będąc już poza
granicą zacząłem żałować, że nie zabrałem ze sobą mojego starego
sprzętu, który wciąż gdzieś tam na strychu czeka. Zastanawiając się jak
ją tu ściągnąć z Polski odpalam neta – wpisuję „GITARA BASOWA” i szok!!!
Pierwsza myśl taka: nie ma sensu ściągać z Polski mojej relikwi skoro za
jeden dzień pracy w Grecji mogę mieć:
– super brzmienie
– doskonałą jakość
( i w tym momencie można przepisać sobie wszystkie te cytaty zachwytu z postu
sernika)
Owszem, targały mną watpliwości jak to możliwe że za 300zł można w
ogóle kupić cokolwiek przypominającego gitarę basówą ale wytłumaczyłem
sobie że przez lata mojej mentalnej nieobecności w temacie rynek
ewoluował.
Do sedna. Wybór padł na Visiona. Cena 339zł. Na zdjęciach wręcz śliczna.
Opis zadowalający, a to produkowana w Niemczech, a to brzmienie P+J czyli
wszystkie gitary basowe w jednym, a to możliwość regulacji pręta, mostka…
Nic tylko kupować, i to szybko bo super towar ma to do siebie, ze lubi
znikać. Ja jednak nie taki w gorącej wodzie kąpany, zapragnąłem informacji
ze źródeł. Najpierw komenty w allegro. I teraz ciekwostka – prawie same
pozytywy, ludzie kupujący Visiony wręcz wniebowzięci. Niestety moja
podejrzenia padły na sporą ilość neutralnych i to wykreślonych niby za
porozumieniem stron. Szperam więc dalej, na necie sporo używanych visionów.
Standart to: mam visiona – prawie nieużywany, kupiony pół roku(!!!) temu,
sprzedaję bo (i tu dowolna inwencja twórcza posiadacza). Z paroma z nich
ucinam pogawędkę na gg – sami basowi nowicjusze, najczęściej pierwsza
gitara w ich życiu. Rozmowy przebiegały w ten sposób, że zamiast oni mi
udzielać rad na temat tego modelu – to właśnie oni mnie pytali co i jak.
Był nawet przypadek, że chłopak nie wiedział że jest coś takiego jak
pręt napinający, przy mnie odkrył nakrętkę i na drugi dzień już nie
sprzedawał visiona bo udało mu się obniżyć struny. W każdym razie mnie to
nie zraziło ale postanowiłem zaczerpnąć z samego źródła. Za
pośrednictwem gg namierzam owego dystrybutora visionów i adelit i gadamy. I
teraz najciekawsze, z początku gitara rewelacyjna, istne cudo ( no
oczywiście, że gitara posiada pręt napinający umożliwiający ustawienie
bardzo niskiej akcji ) – ale wraz z przebiegiem rozmowy i zadawaniem coraz
bardziej szczegółowych pytań czar pryskał. Gitara traciła na jakości
odwrotnie proporcjonalnie do długości naszej rozmowy, gość nie wiedział
nawet z jakiego drzewa jest korpus i próbował udowodnić, że to przecież
tak naprawdę nie ma znaczenia bo dźwięk jest elektryczny (!!!) a gdy
zapytałem czy w ogóle można na niej slapować w końcu gość nie wytrzymał
i powiedział, że jeśli chcę grać w taki sposób, żebym sobie kupił
PRAWDZIWĄ gitarę basówą…
Mój przykład pokazuje, że te wszystkie tanie gitary mają określony target
a idealnym jest np 15 letni chłopak, który oglądnął sobie koncert RHCP i
postanowił zostać nowym Flea. Reszta to marketing i robienie wody z mózgu.
Często szkodę robią także rodzice tego chłopca upierając się przy
kupieniu nowego sprzętu bo wiele takich przypadków sam widziałem. Nie można
jednak winić handlarzy, każdy chce sprzedać a żadna raklama na świecie nie
jest miarodajna i obiektywna.
Futrzak sugeruje, że pomysły sernika na ukrócenie tego procederu to wojna z
wiatrakami. Może i jest w tym trochę racji ale to nie znaczy, że należy
rozłożyć ręce i pogodzić się z rzeczywistością. Super pomysłem było
by np obowiązkowe zamieszczanie odnośników podczas aukcji na allegro.
Dokładniej, np sprzedawca gitary basowej musiałby w swoim ogłoszeniu
umieścić link np do Basoofki gdzie młody adept sztuki basowej mógłby
uzyskać wiarygodne opinie od środowiska basowego. Wtedy sprzedawca
chińszczyzny niech pisze w reklamie co chce (np – brzmienie Stingraya) ale
jeśli ów chłopak kliknie na link poniżej – będzie ocalony!!!
Koniec końców gitarę kupiłem w normalnym sklepie ( to ZAWSZE jest najlepsze
rozwiązanie ) i choć gość upierał się, że model który wybrałem to
„ekonomika kitara” i proponował jakąś tam Yamahę to okazałem się bardziej
uparty od niego i wziąłem tego Stagga. Ale tu już do nikogo poza sobą nie
mogę mieć pretensji. A jeśli chodzi o tego sprzedawcę visionów z allegro,
trzeba docenić to, że nie szedł w zaparte i w końcu przyznał, że jego
towar jest przereklamowany. Szanuję więc go za to, nie zapominajmy że oni
też są ludźmi.
PS. Przepraszam że znowu tak długo ale ja chyba naprawdę nie potrafię w
dwóch zdaniach wyrażać o co mi chodzi…
Steve – przynajmniej napisałeś to na tyle składnie, że dało się
przeczytać.
Aczkolwiek twój pomysł z odnośnikiem jest wzięty z kosmosu i tak realny jak
wyprawa na marsa w roku 2012.
O uczciwości kogokolwiek nie można mówić. To że kogoś ponosi przy pisaniu
odpowiedzi do komentarzy to jedno, a to co pisze w aukcjach – drugie. To się
nazywa hipokryzja.
Artykuł ma na celu, żeby ktoś kto wchodzi na forum miał obraz nie tyle
sporów na ile te gitary są warte swojej ceny, ale jak działają sprzedawcy.
Taki zbiór cytatów powinien nawet średnio inteligentnej osobie dać do
myślenia i skłonić do przemyślenia kwestii zakupu chińszczyzny.
Nie wiem, czy dałoby się podlinkować w regulaminie (albo przy rejestracji)
parę artykułów i tematów typu: Pierwszy bas, moje wypociny o
sprzedawcach… , bas do 1000zł, i jeszcze jakiś temat o chińszczyźnie.
Może to sprawi, że przynajmniej część ludzi nie zrobi takiego błędu?
Kapralu, przemów 😀
ludzie, zanim zaczniecie rzucać pomysłami z księżyca typu: „obowiązkowe
zamieszczanie na necie linku do basoofki” (może jeszcze z karą więzienia lub
grzywny za niewywiązanie się 😉 – wcześniej trochę pomyślcie. Zwłaszcza,
że widzę, iż taki Steve R. coś tam w głowie nadającego się do myślenia
– ma.
Przecież takie pomysły ośmieszają jedynie walkę w słusznym celu, podobnie
jak np.kretyńska ustawa o grzywnie 5, 000zł za palenie w miejscu
zakazanym.
Pomysły tak, ale realne.
Realne (choć może niezbyt przez niektórych mile widziane) jest np.
przypominanie sprzedawcom, że zgodnie z regulaminem alledrogo mają obowiązek
umieszczenia w aukcji informacji o prawie do zwrotu i o sposobie załatwienia
tego zwrotu. A także informowanie administracji necie o tym, jak niektórzy
ten przepis „sprytnie” obchodzą, np. wspomniana wyżej pusta strona formularza
zwrotowego tego od „modelu roku 2010”.
Co do marketingu i przereklamowania: ja się tym sprzedawcom nie dziwię.
Wpakowali się (świadomie lub nie) w towar, w którym do rzeczy jest co
dziesiąta gitara (choć, zgodnie z prawdą, muszę powiedzieć, że zarówno
moja AdeloBasia jest – jak na wyrób tej klasy i ceny – OK, a także Vision
„Stratocaster” zakupiony przez kumpla dla dzieciaka też jest akurat do
wytrzymania, zwłaszcza ten ostatni po uzupełnieniu o PocketPoda Expressa ;).
A ani mnie, ani kumplowi słoń na żadną część ciała (ze szczególnym
uwzględnieniem uszu) nie nadepnął.
Sprzedawcy się wpakowali, więc muszą przynajmniej połowę z tego sprzedać,
by wyjść na swoje. A że naród mądry inaczej? To najłatwiej mu
wmówić.
Mało jest bowiem takich, co jak Steve R. będą sprawę drążyć. Tego typu
sprzedawcy z reguły znają się na ludziach i wiedzą, że jeśli ktoś ma
fachowe wątpliwości, to z niego raczej klient nie będzie. Zatem mogą tutaj
powiedzieć prawdę i się wycofać – zyskując uznanie, zwłaszcza, że takich
drążących jest najwyżej 5 procent. Potem taki Steve R. napisze o tym
uczciwie na forum (tak jak ja uczciwie napiszę, że moja Adela zasługuje na
dostatecznie z plusem, co mi akurat do hobbystycznego, domowego plumkania jak
najbardziej wystarcza). Ktoś przeczyta i pomyśli: „O, towar kiepski, ale
sprzedawca uczciwy”. To też jest rodzaj marketingu.
A targetem są także kobiety, zwłaszcza matki i żony. Taka, chcąc sprawić
prezent swojemu dziecku czy facetowi – kieruje się opisem, wyglądem i ceną.
Chińszczyzna wszystkie te warunki spełnia.
stąd wielkim szokiem było dla mnie to, że jedna z Pań zarejestrowała się
niedawno na basoofce tylko po to, aby zapytać, czy pasek do gitary, który jej
się na alledrogo spodobał, i który chce sprezentowac – będzie się nadawał
do basu
Ale nie każdy myśli tak jak Pani opisana wyżej kursywą.
Dlatego propozycja. Może by stworzyć, przykleić a mopże
nazwet i obowiązkowo zlinkować do procedury rejestracji (nie pójdziesz
dalej, jeśli się nie zapoznasz) jakiś zwarty tekst typu: „O czym trzeba
wiedzieć zanim kupisz swoją pierwszą Basię”
EDYTA: Ech, zacząłem pisać wcześniej niż kolega Sernik, a w trakcie pewna
gaduła zadzwoniła, więc skończyłem później. I vco widzę? Telepatia
jakaś czy co? (bo ani ja nie zrzynałem od sernika, ani tym bardziej on ode
mnie nie ściągał)
🙂
Hipokryzja to takie brzydkie słowo, lepiej nazwać to biznes…
Co do pozytywnych komentarzy to jestem prawie pewien, że pisane są w
większość jeszcze tego samego dnia gdy podekscytowany chłopak wyjął
gitarę z pudełka i wybrzmiał swoje pierwsze smoke on the water. Nie ma się
czym dziwić bo target jest faktycznie taki jak to opisujesz Stivi.
Nie zmusisz sprzedawców by robili jakiekolwiek odnośniki do niepochlebnych
opinii na temat swoich towarów, a sprzedawcy nie są od tego by zmuszać
klienta do myślenia.
Sęk w tym, że te gitary w istocie są warte swojej ceny. 250zł za nową
gitarę basówą. Jestem przekonany, że gdyby właściciel takowej pokazał ją
kompletnemu laikowi – ten zapewne nie uwierzyłby, że tylko tyle kosztowała.
Gitara naprawdę ładnie wygląda, w dodatku działa – samo to warte jest 250
zeta i z pewnością znajdą się osoby, które mając nawet odpowiednią
wiedzę zdecydują się na ten zakup, na zasadzie wiem, że to chińskie, wiem
że nie profesjonalne ale właśnie takie coś mi wystarczy. Z tym walczyć nie
należy. Ale nie można godzić się z hipokryzją sprzedawców, o której jest
artykuł sernika. Nie może być tak, że przed zakupem towar wychwala pod
niebiosa a po wpłaceniu pieniędzy na konto niska cena instrumentu staje się
orężem w rękach sprzedawcy (czego Ty się koleś spodziewałeś za 250zł?).
Na necie system uczciwości jest kreowany poprzez opinie o sprzedawcy. W tym
wypadku akurat średnio się sprawdza. Dystrybutorzy stają wręcz na głowie
walcząc z negatywnymi komentarzami, pełno wykasowanych a większość
neutralnych za porozumieniem stron (na zasadzie – siedź koleś cicho bo mi
klientów płoszysz). Efekt jest taki, że nowicjusz i to nawet taki drążący
temat kupując gitarę wchodzi na necie i widzi milion pozytywnych komentarzy,
10 neutralnych i ani jednego negatywa. A to go może tylko jeszcze bardziej
zachęcić. I ja uważam, że necie jeśli wciąż ma zamiar być profesjonalne
powinno zwalczać podobne praktyki. Albo uniemożliwić ingerencję w
komentarze (każdy ma prawo do własnej opinii a dobry towar obroni się sam)
albo opracować jakiś inny sposób ograniczający ową hipokryzję. I w tym
wypadku nie uważam, żeby mój pomysł przymusowego linkowania w ofercie był
czystym szaleństwem. Linkowanie do basoofki było tylko przykładem może
rzeczywiście nieco absurdalnym.
Jeśli chodzi o pomysły rozwiązania problemu w zakresie możliwości samej
basoofki, obowiązkowe odnośniki podczas rejestracji. Pomysł dobry ale
powiedzcie sami ilu ludzi najpierw dotrze na basoofkę zanim kupią instrument?
Sądzę, że niewielu i podczas rejestracji prędzej złapie się jeden z
drugim za głowę niż odetchnie z ulgą. Rzecz się tyczy młodych adeptów, a
Ci działają w euforii wiedzeni za nos samym postanowieniem, że chcą
nauczyć się grać. W takim wypadku chcą mieć gitarę na wczoraj i od tego
zaczynają a nie od szperania w necie tygodniami zbierając wszelkie dane i
opinie. Sprawy nie uzdrowi się jedynie na tym forum, trzeba zacząć od
źródła. Wyśmialiście mój pomysł z linkowaniem do basoofki, który był
tylko przykładem tego jak to powinno wyglądać gdyby świat był idealny a
nie optymistyczną wiarą że to możliwe. Jako Don Kichot podam więc
przykład realny jak najbardziej. System oceny jakości i uczciwości na necie
dotyczy w zasadzie tylko przebiegu transakcji w nikłym stopniu zaś samego
towaru. Jaki więc problem wprowadzić równoległy system oceny, w którym
nabywcy oceniali by sam towar? Oczywiście nie imiennie, nie ważne od kogo
kupił, lecz suche fakty i opinie na temat danego modelu bo często gość sam
w sobie jest w porządku a że handluje badziewiem – no cóż, z czegoś trzeba
żyć… I link do tych opinii przymusowo zamieszczać, coś w stylu OPINIE
ALLEGROWICZÓW KTÓRZY KUPILI TEN PRODUKT. I nad tym linkiem wtedy może być
napisane co chce – nawet, że gitara jest wykonana z baobabu, który
leżakował 1000 lat… Pomysł ten nie dotyczy tylko gitar ale wszelkich
produktów i myślę, że byłby ogromnym udogodnieniem dla wszystkich
kupujących a w znaczynym stopniu ograniczyłoby ową hipokryzję, o której
pisze sernik a i po jakimś czasie te wszelkie przesadzone reklamy uległyby
stonowaniu i towar ów trafiałby do nastawionych na takowy odbiorców a nie na
takich, którzy myślą że trafiła im się okazja ich życia. Futrzak zaś
wspomina o obowiązkowej klauzuli umożliwiającej oddanie sprzętu bez podania
przyczyny. Jest to też jakiś sposób ale przy niskiej cenie traci trochę
sens. Czasem więcej zachodu (zamieszanie, nerwy, wyzwiska, zabawy w kotka i
myszkę, koszty prszesyłki) niż warta ta gitara. Niejeden machnie ręką na
to wszystko.
I kiedy w końcu choć jedna osoba przyzna, że CZASEM nawet i Steve Rondel
może mieć rację? Ostatnio nawet mój forumowy brat Futrzak delikatnie
próbuje odciąć się ode mnie żeby przypadkiem nie zostać posądzonym o
jakąś komitywę ze mną. Niby nie wprost, niby że docenia mój sposób
rozumowania ale jednak zdaje się krzyczeć JA NIE JESTEM TAKI JAK ON! 🙂 Tak
to wygląda jakby jedynym sposobem na zdobycie szacunku na tym forum był brak
szacunku do Stevi Rondela 😉
W pogoni za karierą nie zapominaj jednak Futrzaku, że wciąż więcej nas
łączy niż dzieli, a to:
– zbliżony czas pierwszego logowania
– podobny styl pisania (długie posty z zabarwieniem humorystycznym)
– posiadanie gitar chińskiej produkcji
– próba ich ulepszenia
– zbliżony wiek
– to, że pierwszy stosunek seksualny z kobietą mamy już za sobą 🙂
Przepraszając tradycyjnie za długość podkreślę, że ostatni akapit
pisałem z przymrużeniem oka 😉
toż już kiedyś, napisałem zacny Steve R. , że już Cię lubię, bo
wyczuwam w Tobie pokrewną duszę. Ale po „kosmicznym pomyśle” lekko się we
mnie zagotowało.
Więc (bęc 😉 – obiektywnie – przyznaję, że jak tamten pierwszy pomysł był
śmieszny, tak ten drugi – dotyczący dwóch komentarzy : jeden dotyczący
jakości sprzętu, drugi jakości transakcji jest genialny w swojej prostocie.
I aż dziw, że nikt wcześniej na niego nie wpadł.
Sam nieraz miałem problem jak w komentarzu do transakcji dojechać:
– komuś kto przysłał mi niedrogo używaną świetną rzecz (np. kartę do
kompa), tyle, że trwało to ponad miesiąc i wymagało kilku telefonów, bo na
maile było zero odzewu
– lub odwrotnie, komuś, kto błyskawicznie i na dodatek z informacjami typu:
paczka już wysłana + link do kuriera, bym mógł śledzić trasę przesyłki
– przysłał mi przereklamowane i przepłacone badziewie.
zaznaczam, że opisane wyżej transakcje na necie nie miały nic
wspólnego z Basią, która owszem została też kupiona na alledrogo,
ale przez móją małżonkę.
Na dodatek i ze sposobu dostarczenia (w ciągu 29 godzin od kliknięcia w kup
teraz) i z jakości tego właśnie egzemplarza – nie sposób było być
niezadowolonym.
Podobnie nie ma prawa być niezadowolony wspomniany wyżej mój kumpel –
wielbiciel efektów, który kupił dziecku tanią gitarę na początek,
dorzuciwszy mu jakiś multiefekt, aby to jakoś brzmiało. Uwagi typu: za sumę
Pocket Poda i chińszczyzny mógł kupić porządniejszą gitarę sobie
darujcie. Jeśli dzieciakowi się odwidzi, to straci jedynie te 230zł na
gitarę, bo efekt sobie przecież zostawi, zwłaszcza, że go nie dokupował, a
dorzucił ze swojej kolekcji ;). Na marginesie: kolesia stać by było na
Fender preCBS, a nawet i dwa. Ale może właśnie dlatego go stać, że kaprysy
dziecka zaspokaja najpierw czymś tańszym? Jak już kiedyś napisałem – punkt
widzenia niektórych tutaj na drogie zakupy zmieni się diametralnie po
załlożeniu rodziny
Niemniej – znam opowieści klientów zwłaszcza dwóch firm: z Łazisk i z
Wrocławia , że tam już tak różowo nie ma.
Pozostaje tylko wymyślić w jaki sposób przekonać do wniosku Steve Rondela
administrację allegro.
Pytałem kiedyś alledrogów dlaczego tak naciskają na mnie bym anulował
negatywa. Odpowiedź (zaskakująco prostą i uczciwie postawioną) streściłem
gdzieś wyżej. Drugi zaś powód jest taki, że faktycznie: czasem klienci
wystawiają negatywa jak najbardziej słusznego, ale nieraz… np. zakup gitary
za 900zł i bonusem mają być 3 kostki (po 1 zł), a sprzedawca się myli i
wkłada 2. I dostaje negatywa, choć gitara nawet dorzeczna. To przekręt w
drugą stronę, nieprawdaż
Albo ktoś klika na „kup teraz” w nocy z soboty na niedzielę i po 24 h wali
negatywa, że skandal, bo nie dostał, mimo, że nawet nie wpłacił na konto,
bo nie ma e-konta, a banki w weekend zamknięte. Firma wysyłająca zresztą
też zamknięta.
a już sławetny negatyw : „Miałem dostać Adelitę, a dostałem jakiegoś
Visiona” (skoro Vision jest uważany za minimalnie lepszy, więc jest i
droższy, a jeszcze tu klient dostał pewnie przez pomyłkę, bo bez dopłaty)
– kompromituje ideę komentarzy w ogóle
Nie bronię sprzedawców, ale staram się zrozumieć to, co niektórym tu
wydaje się zbyt jasne i proste, a wcale takie nie jest.
P.S. DLACZEGO szanowny Autor w tagach umieścił „Adelitę” a „Stagga” i
„Dimavery” nie ma? PROTESTUJĘ. Jak po równo, to po równo.
Jak to nie ma? Przecież jest, i to do tego wołami.
Bo pewnie sam posiada Stagga BC300…
A pisząc poważnie, mimo całego szacunku dla Twojego udanego egzeplarza cioci
Adeli pozwolę sobie trochę Ci się narazić bo jednak jest subtelna różnica
między tymi gitarami. Adelita to typowy no name robiony hurtowo. Chodzi mi o
to, że bez problemu znajdziesz robiony w tej samej fabryce, dokładnie taki
sam model jak Twój tylko, że nie będzie się nazywał Adelita ale np Srupipa
czy Kokodżambo. Nie ma czegoś takiego jak firma adelita czy vision. Stagg to
mimo wszystko producent instrumentów muzycznych, nieważne jakiego kalibru ale
jednak belgijska firma, która gitary owszem robi w chinach ale firmuje je
swoją marką. Mało tego – na skrzypcach elektrycznych Stagga, gra znakomity
polski skrzypek rockowy Michał Jelonek więc coś to chyba znaczy.
Na koniec – Stagg nie jest sprzedawany w tej formie co adelity – tylko i
wyłącznie przez internet. Nie ma hucznej, przesadzonej reklamy – więc nie za
bardzo pasuje do tego artykułu, kupisz go w tym samym sklepie muzycznym co np
Ibanez czy Sandberga. Bronię tego Stagga nie dlatego, że niby znakomity
instrument, owszem chińczyk ale jednak to trochę coś innego niż Adelita.
Chyba, że przyjąć że tanie Corty, J&D czy Epiphone to dalej jeden ch..
co Adelita ( i to jest chyba dobre miejsce żeby poprosić autora wątku o
wykasowanie nazwy Stagg s Taggów (taka gra słów).
Zresztą jak będziesz za parę miesięcy kupował ode mnie tego Stagga to
zrozumiesz… 🙂
Co zaś się tyczy Dimaver`ów to kto wie, czy reklama tychże nie bije na
głowę nawet tej nieszczęsnej adelity. Każdy model roku, każdy przeceniony
o 200% – już za samo to należy się wp……
niech Ci będzie Staggve Rondel ;). Na razie.
ale jak zjedziesz z tej Grecji na urlop do Polski to daj mi ze 2 dni wcześniej
znać – to wtedy podjadę z Basią i przekonasz się nausznie i naocznie, co
jest lepsze. 😉
A Adelita – jak tanie wina – nie potrzebuje reklamy. Bo jest dobra i tania. A
dlaczego jest dobra? Bo jest tania 😛
o 15.40 jeszcze nie było. Ale faktycznie jest, choć na temat wołowiny
miałbym nieco inne zdanie [wiem, wiem, to wina layoucisty, nie Waści] 🙂
Wołowiny? Chyba jestem na ten żart za głupi;]
Akurat nic nie znaczy (w świetle dyskusji o jakości gitar
basowych)
Widzisz pan, są takie ludki co wywalą kupę kasy na złom nazywający się
bmw, mimo, że w niższej cenie znaleźliby wiele lepszych aut innych, może
mniej znanych, producentów.
A to, że Stagg robi nienajgorsze skrzypce, o niczym jeszcze nie świadczy.
Przykładowo firma Hohner – robi genialne akordeony i harmonijki, ale badziewne
basy i wyjątkowo tragiczne gitary akustyczne. Firma o bardzo podobnej nazwie:
Hoeffner – odwrotnie: genialne akustyki, niezłe basy, zaś harmonijek nie robi
wcale (i xzapewne gdyby robili byłyby tragiczne). A nazwa jest tak podobna,
że mało doświadczony nabywca np. akustyka może się na tym przejechać,
zwłaszcza, że Hohnery są o wiele tańsze, a wyglądają
prawie tak samo.
W ogóle jestem przeciwnikiem „firm” kombajnów garażowych (jak np. wspomniany
Sounder czy Dimavery: co to ma w ofercie i jazzbasy, i precle, i stratocastery
i lespole i musicmany i ricki – wszystko wyjątkowo słabe)
Nie lubię też firm znanych i ostro reklamowanych (jak np. Mercedes, Jacobs,
Fischer). Ich wyroby bowiem są najczęściej podrabiane, i jeśli nie masz
odpowiedniego doświadczenia możesz kupić Adelitę z nieudolnie naklejoną
kalkomanią Fender PRECISION BASS.
Przez grzeczność nie zaprzeczę.
Ps. Prosiłem o wykasowanie Stagga z tagów w tytule wątku. Naprawdę nie
pasuje tam.
Proponuję zgniły kompromis (aby sernik był syty i rondel cały, a może na
odwrót?) :
1) kolega sernik wykreśla z tagów „stagga”
2) kolega sernik wpisuje w to miejsce Stagg BC 300
hie, hie 😉
futrzak nie uogólniaj jeśli nie widziałeś flagowych produktów Hohnera –
robi i badziewne basy i dobre basy 😉 sam mam Hohnera B Bassa i naprawdę
niezłe wiosło. tyle że on na maczosie kosztuje 2500 😉
https://basoofka.net/opinie/16128,hohner-b-bass-v-3/
tu moja recenzja.
@Futrzaku
Nie przeczę, że przy zbiegu okoliczności możliwym jest kupienie bardziej
udanej adelity za 280,- od Stagga za 600,- ale sądzę że jedynie w wypadku
wybitnego egzemplarza tej pierwszej z wyjątkowo nieudanym tej drugiej. Ja nie
trąbię przecież, że Stagg to znakomita firma – dostrzegam jednak subtelną
różnicę, o której pisałem wyżej. Wrzucanie go do jednego wora z visionami
uważam za trochę krzywdzące. Poza tym artykuł sernika dotyczył formy
sprzedaży, nieuczciwej reklamy a nie jakości. Patrząc z tej perspektywy
Stagg znalazł się w tym gronie przypadkiem. Chyba, że znajdziesz mi w necie
taką perfidną reklamę Stagga to postawię Ci piwo.
Ja za to szukając info na temat firm psujących rynek ( a brylują w tym
momencie niestety Adela, Vision i Dimavery ) niczego się nie doszukałem, ani
siedziby ani adresu mailowego (mam na myśli producenta). Zastanawiałem się
za to co się stało ze SkyWayem, że tak ostatnimi czasy ucichło o nim.
Śmiem twierdzić że firma, która robiła SkyWaye po zepsuciu sobie
reputacji teraz swoje wyroby nazywa inaczej, kto wie być może jakoś na A…
🙂
nie na A tylko dalej na S.
Sounder
ja też nie twierdzę, że A. jest genialną firmą, tylko że akurat mój
egzemplarz jest na tróję z plusem. A niedługo po drobnej kosmetyce – może
będzie na 4 z minusikiem 😉
a szukać w necie trzeba umieć 🙂
http://www.dimavery.com/ (zakładka impressum). Dimavery to nie nazwa firmy, to
nazwa marki. A firma nazywa się Steinigke. Trzeba przyznać, że w opisie
swojej oferty nie używa tak nachalnego pijaru (widać w Niemczech by to nie
przeszło)
natomiast firm Vision i Adelita faktycznie nie ma, bo to też marki. Adelity
produkuje firma Jixing Instruments, Visionów nie szukałem, bo mnie to nie
interesuje.
Nie widzę nic złego w tym, że na rynku dostępne sa gitary za 280zł jak i
za 28 000. Podobne chyba intencje miał autor komentowanego tekstu. Isąc
bowiem rondlowym trybem myślenia należałoby:
– zamknąć ciucholandy, Biedronki i Plusy
– zakazać produkcji np. Daewoo Tico, a jego posiadaczy wtrącić do lochu.
Zakazać poruszania się po drogach używanymi kadszlakami
– zezłomować wszystkie istniejące pecety, pozostawiając jedynie oryginalne
oznaczone logiem IBM PC (cztery razy droższe, co wcale nie oznacza, ze lepsze,
nawet nie cztery razy, ani nawet raz lepsze – wiem to, bo swego czasu na takich
„firmowych” IBM-ach miałem nieszczęście kilka miesięcy pracować)
itp., itd
Cóż – nie każdy może zarabiać w Grecji 😉
A kolega Sernik nie miał na myśli tego, że są dostępne basy bardzo tanie,
średnie i drogie (co jest na rynku naturalne) – tylko to, że polscy
sprzedawcy tych najtańszych i najbardziej kiepskich basów robią kupując ym
wodę z mózgu w perfidny sposób – retuszując zdjęcia fotostodołą i
stosując tanie chwyty pijarowskie.
Dobra, poddaje się.
Ktoś mądry, kogo lubię napisał nie dawno na tym forum: „…mam dość
ciągłego udowadniania, że nie jestem zebrą…”
I pomyśleć, że ja chciałem tylko zwrócić uwagę, że Stagg nie prowadzi
tak ofensywnej polityki reklamowej jakiej dotyczy ten temat – co jest akurat
FAKTEM.
@Futrzak & Steve: To nie jest temat do dyskusji o tym czy stagg jest taki albo
inny. Jest w etykiecie i koniec.
A jigsaw mi sprawił miłą niespodziankę:]
Chciałem zwrócić uwagę że po wpisaniu w google dimavery na pierwszym
miejscu wyskakuje link do wątka na basoofce obnażający tą instytucję, co
cieszy(sprawdzcie sami)
Sernik ma rację, to nie jest miejsce starcia na mniej lub bardziej ważkie
argumenty dot. staggów i waszych przepychanek. To cenny wątek który
potencjalnego młodego muzyka może bardzo zainteresować, więc koniec tej
debaty.
może i ja się udziele trochę 😛
A wiec nie zaczynamy budowy zdania od a wiec. A wiec mnie to wali.
Wszystko byloby pieknie, gdyby necie mialo czas żeby się zajac weryfikacja
wszystkich aukcji oraz sprzedajacych. Wtedy taki mily smutny pan w czarnym
garnym wytartym garniturze (albo tysiac takich panow) przegladali by setki
tysiecy aukcji dziennie, jezdzili i sprawdzali, czy sprzedajacy czasem nie
przesadzaja nad zachwalaniem swoich produktow.
Wtedy najsampierw usuneli by aukcje, pozniej konto, a pozniej kalachem i
wiadrem naboi nieuczciwego sprzedajacego.
Ale tak się nie da. Za to mam inny, zajebisty, ale to naprawdę zajebisty
sposob, żeby się nie wrobic w g*** w zlotym papierku.
Nalezy się kierowac jedna, jakze madra „madroscia” ludowa – Jestem zbyt biedny,
żeby kupowac tanie rzeczy.
No, przydatna jest tez druga madrosc – nie ma czegoś takiego, jak okazja zycia
– jak się wyjdzie z takiego zalozenia, to się więcej zyska, niż skorzystanie z
jednej okazji zycia- takiej prawdziwej.
Przyznam – sprzedajacy sa nieuczciwi. I niestety my musimy się dowiedziec, czy
coś warto kupić czy nie. przeciez Bozia dala kazdemu rozum… To wystarczy
nauczyc się z niego korzystac. Po to mamy internet, mnogosc for internetowych
itd, żeby się dowiedziec.
I na koniec jeszcze dwa zdania – co do porownania stagga i adelity – stagg jest
w miarę porzadna firma. Mam elektryka LP za +- 1000zł i naprawdę daje rade. A
po wymianie pickow na merliny kosi wszystko jak popadnie 🙂 . Tak wiec futrzak
– sorry, ale szansa, ze stagg jakosciowo będzie rowny adelicie jest
1/(1×10^23). Trzeba trafic na naaprawde badziewnego stagga i adelite z
niebowoodu, żeby te wiosła byly podobne.
Najbardziej śmieszy mnie to, że najbardziej zawzięci krytycy Adelity nigdy w
ręku jej nie mieli. Ale walą w nią jak w bębęn, bo przywalenie
chińszczyźnie jest modne. Bo gdzieś w sieci ktoś przeczytał wynurzenia
kogoś, kto trafił na zjechany egzemplarz (tak jakby nieudanych Nexusów,
GMR-ów, Fenderów, Foderów, itp. itd. na świecie nie było)
A ja się rożnię od Was tym, że w ręku miałem i Adelitę i Stagga. ;). I
nawet na obu pograłem (na Staggu – pół godziny – co zupełnie wystarczyło
do oceny tego właśnie egzemplarza Stagga
I jeszcze tym, że w odróżnieniu od Was nie odmawiam nikomu prawa do
posiadania basu z przeciwnej półki niż to, co ma w tej chwili.
Tyle, że nic na siłę.
Szkoda dyskusji, bo ani Wy mnie, ani ja Was nie przekonam.
a teraz prośba do szanownej Administracji/Moderatorni:
Dobry i potrzebny artykuł sernika zaczyna się rozmywać w komentarzach.
Uratować go można na dwa sposoby:
a) odklejenie tekstu od komentarzy, nadanie wątkowi i dalszej dyskusji nazwy
„O wyższości Świąt Wielkanocnych…” oraz przyklejenie sernikowego tekstu w
wątku zamkniętym – bez możliwośvci komentowania
b) wywalenie hurtem wszystkich komentarzy począwszy od #27 (który zaczął
rozmycie tematu) do końca (tzn. tego komentarza)
tn drugi sposób nie zapobiegnie jednak dalszemu rozmywaniu tematu. Ja
zbastuję, ale czy zbastują ci, którzy ZUPEŁNIE nie zrozumieli przesłania
tekstu sernika.
Nie chodzi w nim bowiem o przywalenie gitarom z trocin, a o pokazanie
oszukańczych praktyk ludzi je sprzedających.
Nie wiem, co jest technicznie bardziej proste, a być może istnieje trzecia
droga na zapobieżenie rozmywaniu (np. bany dla piszących nie na temat ;).
Zróbcie z tym ciś.
i tyle ode mnie w tym temacie
Nic nie kasujemy – wracamy za to przed napisaniem posta do początku i
przypominamy sobie o czym jest wątek 🙂
Jak się nie dostosujecie to się topic zamknie, a szkoda by było, bo istotna
sprawa to jest.
Sernik, zainspirowało mnie to że po wpisaniu „dimavery” w google wyskakuje na
1 miejscu wątek na basoofce(całkiem ciekawy i merytoryczny z resztą) i
dlatego mam taką sugestię
Czy możesz te topowe marki zedytować w tytule bo być może taka adelita czy
sounder lub inny vision wyskoczy potencjalnemu kupującemu ten szit w google
jako ten wątek 😉
Żeby zmienić temat z bezsensownych rozważań, o wyższości świąt.
Jego magnificencja główne ciasto forów basowych ogłasza wszem i wobec:
Jak jego magnificencja znajdzie trochę czasu (czyli pewnie w wakacje) to się
wybierze do „sklepu”. Warszawskiego rzecz jasna. Ktoś chętny do
towarzystwa?
Edit:
@Jigsaw: Nie wiem, czy wtedy z tytułu tego tematu nie zrobi się tasiemiec
godny co poniektórych tytułów „wiekopomnych dzieł” naszych wielkich
artystów.
futrzak – nie oceniaj ok?
miałem w reku wyrob adelitopodobny i jakoś do mnie nie trafil. A miałem już
niejednego DEFILa w rece – trudno mnie zaskoczyc badziewiem. Chinszczyznie się
udalo.
Moderacjo, administracjo, widzisz i nie grzmisz…
Healf;Futrzak;Steve – nudzi wam się? Jeżeli tak to się chociaż ograniczcie
do pisania na temat. Kurde.
Najlepsze jest to, że po napisaniu tak długiego posta pełnego bzdur
skasowanie go zaboli autora jeszcze bardziej 🙂 Zakwas powiedział, że ma być
koniec i koniec będzie. Dwa poprzednie wątki, które opanowali Futrzak i
Steve Rondel to już i tak za dużo. Futrzak dobrze zaczął działalność na
forum ale jak spotkał kogoś kto mu przytakuje narodziły się dwie toksyczne
persony, które albo swoje rozważania zachowają dla siebie albo będą
gaszone. Nikt was tu trzymać nie będzie na siłę a jeśli chcecie zostać to
na naszych zasadach. I koniec robienia z siebie pośmiewiska a w następstwie
męczennika.
Pod tym postem będzie kasowane WSZYSTKO co nie będzie na temat.