Takie sobie…życie:-]
Tak trochę „od czapy” postanowilem popisać trochę…a niech tam. Trochę
obawiam się o systematykę…ale liczę na wyrozumialość. 🙂
Dziś jakoś tak niemrawo dzień się snuje…na 16 do szkoly-czyli dwie
godziny z bani. Granko znów na wieczór odkladam…a caly material Pani S. w
krzakach…czasu co raz mniej… Nie wiadomo czemu dziś cieplą wodę
odlączyli…jak tu w zimnej umyć się? Brrr…bądz tu mądry.
I jeszcze na dodatek ostatnio spiętrzenie się zaczyna-pickupy w drodze,komp
nowy w drodze,korekta basówki odkladana już chyba czwarty tydzień,podchody
do nowego auta już chyba też od miesiąca…aaaaaaa!!!! Dziś losowanie w
popularnej grze-kuszą reklamami…pewnie też się nie oprę:-)
Ileż to problemów może rozwiązać…ech…na ziemię.
Na cale szczęście nowe strunki do kontrabasu są oki…tylko teraz zaczęly
się myśli o mikrofonie bo przez pickup brzydkie to jak noc…atm’ik ratuje
sytuację. Czas zacząć poszukiwania 🙂 Trochę korci mnie zamiana wzmacniacza na
MarkBass’a…najbardziej kuszące są te kilogramy…może po nowym roku uda
się zamianę zrobić. Teraz zmiana auta to priorytet-„zloty smok” tej zimy
chyba już nie przetrwa… 🙁 Trochę szkoda się z nim rozsawać…tyle
jobów razem i wyjazdów…
Ok. wystraczy jak na pierwszy raz-chowam rzeczy bo pan Leo sam w domu
zaostanie…ciekawe co zastanę.