edit:
Ze względu na możliwość obcowania z instrumentem z wyższej półki niż
Yamaha RBX375, pozwoliłem sobie na rekonstrukcję recenzji i bardziej
obiektywne spojrzenie.
Yamaha RBX375
Budowa:
– Korpus: Olcha
– Gryf: Klon
– Podstrunnica: Palisander
– Progi: 24
– Menzura 34″
– Pickupy: 2 x humbucker
– Elektronika: Master Volume, Pickup Balancer, 2-Band EQ
Cena: ~ 1350zł
Wygląd:
Gitara jest pokryta świecącym lakierem. Po paru chwilach grania deska jest
pomazana. Korpus gitary jest dość potężny, gryf szeroki, głowa ładna ale
„ordynarna” co daje nam instrument wizualnie przygniatający jak na bas
przystało.
Wykonanie:
Wszystko dopracowane, pięknie wyprofilowane, nic nie wadzi, nic nie wystaje.
Świetna robota, za tak małe pieniądze.
Wygoda:
Po kilku dniach grania ręce oswoiły się z nowym nabytkiem i jest spoko. Gryf
szeroki (76mm na 24 progu) ale wygodny. Mimo niezbyt długich palców daje
radę pograć. Rozstaw strun na moście 18mm. Ogólnie gitara jest masywna i
cięższa niż 4 strunowce. Można by to uznać za wadę ale dzięki swojej
masie gitara jest stabilna, dobrze układa się na grającym. Na uwagę
zasługuje też ciekawy kształt pickapów. Mają one wyprofilowane boki
tak by można było oprzeć kciuk.
Brzmienie:
Gitara z samej deski brzmi ładnie. Na korpusie zamocowano solidny odlewany
most, który dobrze przenosi drgania na dechę.
Brzmienie pod prądem:
Po podłączeniu RBX’a do wzmacniacza mamy możliwość kreowania różnych
brzmień. Pickup balancer oraz 2 pasmowy EQ, (nie)każdemu pozwolą coś
wykręcić. Poniżej próbki. Ustawienie „flat” przy różnej konfiguracji
pickapów:
– most
– most +szyjka
– szyjka
(przepraszam za gwizdy w nagraniu, nie ten kabel)
Ogólnie brzmienie może być ale zbyt „szkliste”, jakby sztuczne.
Mówi się, że w basach 5 strunowych z niższej półki struna LB jest
głucha. Tutaj 5-ka daje radę. Nie jest to jeszcze „miód” ale słychać, że
gra a nie buczy.
Podsumowanie:
To bardzo dobra gitara. Nikt nie znajdzie ideału a zwłaszcza kupując nowy
instrument za takie pieniądze. Polecam ta gitarę ale zważywszy na
powszechną opiniię o „kołkowatości gryfu” 🙂 polecam iść do sklepu i
ograć instrument.
Zalety:
– perfekcyjne wykonanie instrumentu
– ładnie wygląda
– wygodna (nie wszyscy się z tym zgadzają)
– kształt pickapów (miejsce na kciuk)
– Cena do jakości
– itp. itd.
Wady:
– lakier za bardzo się świeci
– szerokość szyjki (zależy od wielkości dłoni, długości palców lub
upodobań grającego)
– słaba elektronika, w brzmieniu brakuje ciepłej buły, zbyt sterylne,
czasami wręcz blaszane 🙂
Ni cholery się z tym nie zgadzam. Ogrywałem dwa albo trzy egzemplarze, i
były niewygodne (przemakabrycznie toporny gryf) oraz brzmiały co najwyżej
średnio (zarówno na kilku combach, jak i większym zestawie) – nie udało mi
się ustawić ani jednego brzmienia, które podobałoby mi się solowo, ani
które jakoś naprawdę przyjemnie wpasowałoby się w zespół. Ot, w
najlepszym razie przeciętniak. Ale cóż, kwestia gustu.
Zgadzam się z Michałem. Ja miałem w łapach i czwórkę i piątkę i muszę
przyznać, że to pod paroma względami takie ni w pięć ni w dziewięć. W
piątkce, gryf, zarówno jak i struna H padaka. Wolę już swojego stagga,
który ma smuklejszy gryf. Co do brzmienia. Brzmi jakoś tak płasko strasznie,
żadnej dynamiki. Aczkolwiek gitary tanie(chińczyki) zjada. Może nie na
śniadanie, może nie na obiad ale na podwieczorek. A no i gitara z deski nie
brzmi. Patrząc z drugiej strony, brzmieniowo może się podobać, bo jest
specyficzna. Jakbym grał drumnbass to bym kupił. Są różni ludzie i różne
gusta. Frezy na kciuk to też fajny pomysł. A z wagą nie przesadzaj 😉 Nie
jest tak strasznie 😛 Nie mam też zastrzeżeń co do wykonania. Porządne
muszę przyznać. Więcej grzechów nie pamiętam.
Coś tu jest nie tak: „Szkoda tylko, ze będzie zbierał się tam kurz :)”
sugeruje, że kupiłeś gitarę dopiero co, a już robisz jej recenzję?
Poza tym – zachwycasz się, że w basie za 1300zł progi nie kaleczą strun i
wszystko jest ładnie wyprofilowane, więc „miło, że za taką kasę ktoś
jeszcze kiczu nie robi”? Wybacz, ale w moim starym staggu, który kosztował
mniej niż połowę tej kwoty, też nie było takich problemów.
Tutaj mi się wydaje, że na siłę próbujesz zatuszować minus gitary. Skoro
coś przeszkadza, to przeszkadza, nie można tego tłumaczyć „e, można się
przyzwyczaić”. :/
Nadmiar emocji w oczy kole. Bijąc się w pierś, emocje z recenzji
wymazałem.
Pytacz, czy idąc do sklepu po gitarę siedzisz tam miesiąc zanim zdecydujesz
się ją kupić ? Recenzję napisałem bo miałem już wcześniej kontakt z tym
instrumentem a pisząc ją na „świeżo” wiem co mnie boli co jest lepsze a co
mi przeszkadza w stosunku do poprzednich gitar, których używałem.
\m/
Ale pisanie „na świeżo” nie ma żadnego sensu, ponieważ jest się jeszcze
zbyt podnieconym z powodu zakupu, więc idealizuje się gitarę (i u Ciebie to
po prostu widać w kilku miejscach)
Przyjąłem do wiadomości 😛
375 ogrywałem dwie, jak dla mnie dość kołkowate i obie miały jedną dużą
wadę – kiepska struna B. o ile EADG w miarę brzmiały, tak B była strasznie
nieselektywna. za tyle kasy wolałbym używaną 775 (jeśli już Yamaha),
jakiegoś OLPa albo mojego Hohnera 😛
miałem wersje 4 strunową przez parę dni, podczas gdy mój mayo czekał na
nową elektronikę, i zagrałem na tym jeden koncert.
IMO wygoda nie była jakaś skrajnie zła, nic takiego mi nie zapadło w
pamięć – mam spore łapy więc może dlatego, co do oparcia o pickupy –
mnie się nie podobało to rozwiązanie 😉
Brzmieniowo dla mnie zbyt płasko i nowocześnie – największy minus.
też miałem 374 z dwa lata chyba … nic szczególnego … ale wygodna i
dobrze wyważona to ta moja była. Najbardziej ubolewałem nad brzmieniem , bo
choć można był oco nieco ukręcić , to jakieś to „sztuczne ” było jak dla
mnie, ale chwile pograć można nie obawiając sięo uszczerbki na zdrowiu i
psychice 🙂
ciekawe czy da się zrobić rozłączanie cewek na oryginalnych
przystawkach,
mi ten model w sklepie jakoś nie bardzo podchodził, z wyglądu to podobają
mi się przystawki, ergonimicznie do ibanezów daleko ale znowu nie aż tak
źle
W sumie zastanawiałem się nad tym basem, gdy wybierałem swoje pierwsze
wiosło. Rozmyśliłem się, gdy poczytałem o dużym apetycie tego sprzętu na
baterie.
Swego czasu miałem ją zakupić, ba! nawet miałem ją już zarezerwowaną, na
szczęście nie wziąłem 😛
Ostatnio ogrywałem ją na Edenie Nemesis w sklepie i powiem szczerze że jak
na swoją cenę to nieźle, ale wolałbym dołożyć parę stówek i kupić coś
lepszego. Jak na sprzęt dla początkującego spoko, ale wyżej już nie. A no
i nie zgadzam się że jest niewygodna, bo w mojej dużej poniekąd łapie
leżała w sam raz.
wygoda to rzecz bardzo subiektywna 😉
Gitarka budzi chyba dość skrajne emocje.. Ja wybierałem między 375, bb 415,
a gb75.. Padło zdecydowanie na bb 415; położyła konkurentów na plecy i to
zdecydowanie (brzmieniem, wygodą i w ogóle).. Oczywiście we właściwym dla
tych gitar przedziale cenowym.
Mam tą gitarę ponad 3 lata i przychodzi czas by macać coś lepszego.
Nagrałem na niej dwie płyty ,przegrałem wiele koncertów i nigdy mnie nie
zawiodła. Z Taurusem TL 3510 na neo dogaduje się świetnie i ma agresora.
Wiele osób chwaliło brzmienie. Fakt że jej górka jest trochę sztuczna ale
w miksie tego nie słychać. Muli dopiero na bardzo starych strunach i jak
bateryjka się kończy. Od kiedy używam Daddario to ładnie mruczy.
Jej sporym minusem jaki przez te 3 lata zauważyłem i nie dało się
złagodzić to to ze niezbyt dobrze gra się na niej klangiem – chodzi o
szarpanie cienkich strun. Powód? Konstrukcja korpusu który jest w dużej
odległości od strun pozwala na nadmierne schodzenie palców pod strunę
podczas podrywania i staje się to trudne, wręcz przeszkadza w szybkim
napieprzaniu. Ale to może kwestia moich małych paluchów. Na Squierze lepiej
mi się klangowało bo pickguard ułatwiał osiągnąć odpowiedni kąt
szarpania.
Ale za tą kasę trudno znaleźć lepiej brzmiącą nówkę. A używka za 900 – 1000zł to już w ogóle rewelka.
Nie wspominam jej rewelacyjnie (miałem 4kę), ale może to kwestia
egzemplarza?
Trochę niedoróbek było, ale brzmienia już w ogóle nie pamiętam :]
Kojarzę jednak, że kształt przystawek był bardzo poręczny.
Brakuje sampli więc ja coś dam od siebie. Tak wiosełko sprawuje się w
mixie.
http://www.elka.fm//content/view/39011/84/
Pastorałka nagrana właśnie na rbx 375 i combie Taurus TL 3510 z dodatkową
kolumną Taurus TF 115. Mikrofon był przy TF 115.
narzekacie tak na gryf-co to ma do jakośći gitary? Zapewniam, że Lakland
55,44 ma bardziej toporny gryf, podobnie Warwick corvette – to jest tylko i
wyłącznie kwestia gustu. ktoś kto lubi toporne gryfy powie, że np jazz bass
62 jest do d*py bo ma malutki gryf. Mój kumpel ma taką jamaszkę i szału jak
za tę kase nie ma, jednak nie powiedziałbym, że to zła gitara. Wykonana
poprawnie i trudno się do czegoś przyczepić. Nie ma co oczekiwać
fajerwerków za 1000zł. A tak to uważam, że za takiego tysiaka można dużo
fajniejszy bas kupić.
Toż ten gryf wyścigowy na pewno nie jest:D Wczoraj miałem w łapie
dokładnie taką Jamaszkę. Gryf szeroki i toporny trochę i z wyścigowym nie
ma nic wspólnego! Aczkolwiek za tę cenę na pewno nie ma się co spodziewać
cudów;)
A ja z przyjemnością raz na jakiś czas grywam na RBX375. Nie wiem, może
mieliście ogromnego pecha ale ta, której posiadaczką jest moja ukochana
odzywa się naprawdę śpiewnie. Burczy jak przystało na dobry olchowy bas,
gałkami nie kręcę bo na 0 mi zupełnie odpowiada. Wykonanie bez
najmniejszego zarzutu, nic nie odpada, nie zacieka, nie brzęczy. Po moich
regulacjach jest bardzo wygodna. Nie ma zbyt rockowego charakteru, który tak
bardzo lubię ale miło wspominam każdą chwilę z tą basią. Czasem sobie
nawet zrobię z nią zdjęcie:
http://www.img708.imageshack.us/img708/4179/p1040008y.jpg😉 Grałem też na gorszych egzemplarzach tych wioseł i nie wiem czy to jakaś
reguła ale te trefne zawsze miały 4struny. Nie skreślałbym RBX375 tylko jak
w każdym przypadku poszedł do sklepu i ograł sztukę, którą zamierzamy
kupić bo ta, której posiadaczką jest panna SoQuiet wywołuje u mnie szczery
uśmiech za każdym razem 🙂
U mnie w szkole jest ten RBX, tylko że czwórka. Co do gryfu to się zgodzę,
że toporny i gruby. Jednak to jeszcze nie jest takie straszne, gorzej jest z
jej wykonaniem, bo ręce sobie można poranić o progi jak przy SkyWayu. To
jeden minus, a drugi to klucze – w tym egzemplarzu nie trzymają stroju i
ciężko chodzą.
Wchodzę, czytam i z podziwu wyjść nie mogę.
Wszyscy którzy tego basu nie mieli piszą:
– przemakabrycznie toporny gryf,
– nie udało mi się ustawić ani jednego brzmienia, które podobałoby mi się
solowo,
– takie ni w pięć ni w dziewięć,
– W piątce, gryf, zarówno jak i struna H padaka,
– dość kołkowate,
itd, itp, ble ble ble.
Wśród tych pojękiwań objawiły się dwie opinie użytkowników tego modelu
Yamahy.
Czy to niesamowite, ze są one pozytywne?
Krzykliwy narodzie, płacą wam za bezpodstawne gderanie, czy tylko musicie
odreagować ? 😀
Gryf Wam za toporny taaa ? Jak się ma rączki na flecie hodowane to tak potem
jest 😀
\m/
Wszyscy nie mieli tego basu z tych powodów o których piszą, nie znaczy to
że nie mieli go w rękach… a pozytywne opinie może dlatego są pozytywne bo
są właścicieli?:D
i jeszcze co do objawienia opinii użytkowników tej Yamahy – przeoczyłeś 3
osoby też mające ten instrument (Dante, kovaln i low), które nie
wypowiedziały się o nim tak dobrze 😛
jak szukałem basu to ogrywałem te Yamaha i nie podeszły mi, więc
powiedziałem o swoich wrażeniach.
a co do gryfu – kwestia osobistych preferencji 😛 ale na pewno nie jest
wyścigowy ;P
Proszę nie myśleć, że się czepiam. To była taka luźna refleksja na temat
komentarzy, które się tu sypnęły 😛
A historii sprzętowej wielu użytkowników nie znam więc, niektóre osoby na
pewno przegapiłem.
\m/
Warbellbass +1;)
Chodzi o to, że Ci którym basiki spasiły, tym się podobają a innym nie 🙂
stąd takie komentarze
5 groszy ode mnie.
Z tym basem miałem do czynienia kilkukrotnie – dość popularne wiosło,
często ktoś na nim gra na koncercie. Mój teściu ma taki basik grając na
chałturach, więc nie raz i nie dwa miałem go w łapie.
Co do wygody gry to nie jest to wiosło dla mnie. Gryf faktycznie topornym jest
i do najwygodniejszych nie należy. Wycięcia pod kciuk w przystawkach, nie
dosyć, że nie do końca pasują na mój kciuk, to jeszcze są w moim
przypadku o tyle irytujące, że lubię mieć swobodę co do miejsca oparcie
kciuka o przystawkę, a wycięcia owe tą swobodę trochę odbierają.
Brzmienie… Tiaaaaa… Jakieś tam jest, jednak struna H w jakichś pięciu
egzemplarzach które mi przeszły przez łapy nie odzywała się poprawnie,
nawet znośnie. Pozostałe struny miały brzmienie typowo
preampowo-przystawkowe. Z racji słabego drewna niestety, gitara gra głównie
elektroniką, a że elektronika słaba to i słabo odzywa się gitara. 🙁
Jakkolwiek nie próbowałem znaleźć czegoś pozytywnego w tym basie, nie
mogłem się doszukać i bas jet w mojej opinii gitarą słabą i nikomu bym
jej nie polecił.
Jednakże!
Po wiadrze pomyj które tu zostały wylane, nie tylko przeze mnie, muszę
zaznaczyć że raz, jeden jedyny, ten bas zaskoczył mnie pozytywnie. Co prawda
nie sprawiło to, że mam ochotę zakupić tą gitarę, ale jest dla niej
światełko nadziei.
Na koncercie zespołu Inkluz z Kietrza, ich nowy basista grał na takiej
właśnie Yamaha i przepuszczona przez Big Muffa dawała rade (piecyk to
chyba był jakiś Taurus). Może nie solo, ale w miksie z kapelą ten bas
siedział tak, że byłem zdziwiony czy to naprawdę ta Yamaha.
Także, może i są jakieś dobre strony tego basu, albo, ma czasem znośne
egzemplarze.
Tak wczoraj gadając z SoQuiet doszliśmy do wniosku, że jesteście mientkie
pipy i tyle 😀 Panowie dajcie że spokój… Ona jest szczupłą, wątłą
dziewczyną, która wcześniej grała na poprzecznym flecie i skrzypcach swoimi
delikatnymi łapkami. I grała na tym basie bez jęczenia, że niewygodnie, że
gryf toporny mimo, że przez pół roku miała bardzo wysoką akcję strun (co
na szczęście udało mi się poprawić). Zaczęła się w ogóle nad tym
zastanawiać dopiero po waszych postach pod jej zdjęciem o akcji strun w jej
basie:P Widać niewiedza rzeczywiście błogosławieństwem jest bo nagle bas,
na którym grało jej się wygodnie stał się basem niewygodnym o wysokiej
akcji strun 😀 I może mnie zabije ale macie tu dowód, że jednak się da na
tym topornym gryfie (po pół roku jej basowania) i że te yamaszki potrafią
się bardzo przyjemnie odezwać- nie z elektroniki a z drewna i co
najważniejsze nie takim kartonem jak potrafią np niektóre droższe LTD czy
wiele basów w podobnej cenie:
https://www.youtube.com/watch?v=RCIVVyUo4zQ
Aha i żeby nie wyszło, że ten bas jest taki super hiper to zgodzę się z
niektórymi w kwestii kształtu przystawek- to wcięcie strasznie drażni
jeśli ktoś, jak np ja, lubi pracować również wzdłuż struny. Ale zarówno
w swoim Langowskim jak i na Yamaha jako podpórki używam najczęściej struny
B i wyższych więc jest to tylko kwestia niewygody grania na jednej strunie 😉
Miś – a wygodniejszy ma gryf od Twojego Langowskiego?
No właśnie… :>
No ale ja za Langowskiego dałem 3kzł właśnie po to żeby był pod móją
dłoń i nic nie będzie mi tak pasować:) Ale jęczenie, że gryf toporny to
takie pierdzielenie i chciałem wam pokazać, że nawet dziewczyna tyle lat
przyzwyczajona do fletu czy skrzypiec nie ma takich problemów jak wielcy,
silni faceci:D Sam nigdy nie grałem na basie, na którym byłoby mi
niewygodnie ze względu na profil gryfu. Było tylko inaczej. A że mój jest
więcej niż megawygodny to już inna sprawa 🙂
ale nikt nie powiedział gryf jest tak do d*py że nie da się na nim grać,
tylko gryf jest niewygodny, kołkowaty 😛 nie dyskwalifikuje to gitary, ale
chyba lepiej poszukać czegoś co dobrze leży w łapie? do wszystkiego da się
przyzwyczaić, tylko po co 😉
@MPB – ale przecież Twoja luba ma dość długie palce, sprawa anatomii
chyba nie jest zależna tylko i wyłącznie od płci, aczkolwiek zgadzam się z
tym, że sporo osób jęczy o tą niewygodę trochę przesadnie, co akurat bywa
męczące
Na tym akurat nie grałem, ale u mnie w okolicy jest trochę basistów –
szatanów, dla których firma LTD jest swoistym bogiem gitar. Grałem na
B-50(dwóch egzemplarzach), B-105 i B-55. Wiem, że to to nie gitary z
najwyższej półki. Zaskoczyła mnie jedna rzecz. Pomiędzy jednym B-50 a
drugim jest kolosalna różnica w ergonomii gryfu. Jeden jest smuklutki i
cieniutki, drugi w stylu właśnie tej Yamahy. Nie wiem od czego to zależy,
ale na tym cienkogryfowym eltedzie pyka się na prawdę miło.
dodam sprostowanie od siebie – co do postu Warbellbassa – bas miałem tydzień,
więc swojego brzmienia MOŻLIWE, że nie zdążyłem znaleźć 😉 nie mniej
dalej uważam że charakter tego wiosła mi nie pasuje.
I po drugie, teraz po przesiadce na precisiona poznałem toporny gryf, na pewno
ta Yamaha aż tak dziwnie w łapie nie leży, zapamiętałbym 😉
Przy okazji katowania kołkowatości i toporności gryfów, może mi ktoś z
licznego grona zrzeszonych powiedzieć co sądzi o gryfie gitary LTD Surveyor
405 lub 415 ? Tak z ciekawości pytam, bo codziennie z „witryny sklepowej”
uśmiecha się do mnie ta gitara.
Miałem 2 egzemplarze LTD B50 i faktycznie była odczuwalna różnica w
gryfach. To trochę paranoja ale były to różnice dopuszczalne. Wracając do
gryfu surveyora, podoba mi się ten bas a szatańskie popędy nie mają tu
akurat nic do rzeczy 🙂 Jeżeli ktoś miał styczność z tym basem to byłbym
dźwięczny za słów kilka o nim.
Właśnie. Jej będzie wygodnie, nie ma znaczenia, że kobieta. Jak ktoś ma
małą dłoń i krótkie palce (szczególnie mały), to zagra, owszem, ale
będzie mu niewygodnie, łapa szybciej się zmęczy, nie będzie sięgał
małym palcem gdzie trzeba. Może dlatego są różne kształty gryfów, jak
różne są nasze dłonie?:)
ja gram na tym modelu już od dłuższego czasu i nie zwróciłem w ogóle
uwagi na te niedogodności, o których piszecie. Co prawda wcześniej grałem
głównie na 4-ro strunowcach i to jest moja pierwsza 5, to jestem z niej
bardzo zadowolony. Trzyma strój, głowa mi się bardzo podoba, kurz się zbiera
bo się zbiera. Z tego co mi wiadomo nie ma gitary kurzoodpornej. Mięki gryf
może i szeroki, ale poreczny, z klangiem też idzie na niej powalczyc bez
większych trudności. Brzmienie sztuczne? Może dlatego, że ta gitara jest
głównie dla ludzi którzy chca szaleć bardziej w metalowych klimatach? Ja w
takich ją wychowałem i wyrosła na dużą piękną i silną dziewczynkę. Nie
jest najlepsza i wiadomo, że można dołożyć parę stówek i kupić lepszą,
później dołożyć jeszcze parę i kupić jeszcze lepszą to raczej normalne
kolega gregOOs nie odkrył ameryki. Jak na tą cenę gitara jest świetna. I
polecam ją każdemu, kto chce dobrze wykonany sprzęt za niską cenę
tu jest drugi taki sam temat:
na nim wypowiadają się ludzie, którzy grają na tej gitarze dłuższy czas,
a nie dotkną jej raz na jakiś czas.
Taaaa Yamaha RBX375 …. jak kazda gitara i ma swoje plusy i minusy.Nie jest
gitara uniwersalna i nie nadaje się każdego rodzaju muzyki.Obawiam się ze
takiego uniwersalizmu nie ma żadna z gitar z niskiej czy wysokiej półki.Wiec
krótko…Giatre dobieramy do tego co gramy.Tapping niestety rewelacyjnie nie
wychodzi.Klang? Szału nie ma jest tak w połowie drogi….do Fendera brakuje
ale jest z pewnoscia klase wyżej niż przecietniaki.Stawiam ja na równi z
GMRem. Nie nadaje się do punka,punk rocka. Soul jazz rock tu na tym polu
uważam ze się sprawdza. Popieram kolege Savka,bo wie co mowi.Ja mam duże
rece i na mój rozstaw od 1 do 5tego progu w zupełności wystarcza i się
sprawdza. Co do sprzętu….Oczywiście RBX375 do tego mam Hartke HA3500 z
dwiema VX410 Hartke Systems.Do tego preamp Hartke Bass Attack. Powiem tak to
wszystko daje rade.Gitara jest aktywna i co do baterii … po każdym graniu
trzeba wyciagnac kabel z gitary.Zywotnosc baterii w takim przypadku to około
miesiąca. Struny mam najtańsze jakie były dostępne czyli czerwone
Warwicki.Dobrane z premedytacja bo mi pasuje ich brzmienie.Stosowałem tez
Dunlopy ale niestety nie gram brzmień FFDP i Pantery wiec zmieniłem. Gram
klimaty Soul wiec te tanie struny za chyba piec dyszek brzmia naprawdę
rewelacyjnie.Niestety przy tej gitarze dobór strun jest niestety bardzo wazny
ma bardzo duzy wpływ na brzmienie instrumentu.Bateria jest rownie wazna o ile
nie najwazniejsza.Wiec jeżeli wybieracie się na koncert warto się
zaopatrzyć z przynajmniej w dwie sztuki baterii,żeby nie było później
zdziwienia. Baterie które zakładam sa rodem z carefoura po 6 PLN za
sztuke.Trzymaja tak samo długo jak te drogie wiec nie ma się co portkowac z
siana.Ogolnie jestem zadowolony.Mnogosc ustawien brzmień samymi
potencjometrami jest spora wiec instrument naprawdę sprawdza się w wielu
rodzajach muzyki. Przykład Dream Theater. Mam ja 3 lata i naprawdę nie
narzekam.Niestety coraz bardziej się skłaniam ku temu żeby nabyc rasowego
jazz bassa ale mi to nie będzie przeszkadzało jeśli będę miał oba
instrumenty w futerałach.Pozdrawiam.