Hey, zastanawiam się nad kilkoma basami i potrzebuję Waszej pomocy –
większości z nich nie mam za bardzo jak ograć.
Jeśli chodzi o mój styl, to głównie obraca się on wokół funku, rocka,
bluesa. Z moich ulubionych basistów to na pewno Palladino, Flea, Marcus,
basista Dirty Loops – to może dać pogląd na to co grywam 🙂 Bardzo często
nagrywam też bas u siebie w domu, łacząc go z muzyką elektroniczną. Ale
przede wszystkim zależy mi na uniwersalności – żeby bas potrafił zabrzmieć
jasno, a kiedy trzeba to “zamulić” jak u Pino na przykład 🙂
Generalnie mam mniej więcej 1000zł (trochę mogę dołożyć, wiadomo) i w
internetach znalazłem takie oto basy:
-Różne Jazz Bassy (Squiery, Vintage vj74, twory lutnicze itd.)
-StingRaye (Flame, Vintage est96, Sterling Sub Ray)
-GMR-y – W sumie większość w tej cenie ma pickupy JJ
-Ibanezy z serii BTB oraz SR
-Fleabass – Biorę pod uwagę, ponieważ Modulusy bardziej mi się podobają
brzieniowo od Music Manów, a ten Fleabass chyba brzmi bardziej jak Modulus? Na
YT jest trochę próbek, ale wszystkie nagrane na koszmarnie starych strunach,
więc ciężko powiedzieć jak ten bas brzmi 😀
-Yamaha RBX
-Cort GB (chyba mój faworyt, na jutubie potrafił zagrać i jak Jazz, i jak
StingRay – natomiast te Corty mają skrajnie różne opinie.)
Dodatkowym atutem może być lekka waga basu 🙂 Jeśli macie jakieś własne
propozycje oprócz moich, to piszcie proszę – ja basy wybierałem trochę “na
oko”. Może to się wydać dziwne, ale w moich okolicach większosci basów
ograć nie mogę, a basy nagrywane na kompa prawie zawsze brzmią kompletnie
inaczej niż wpięte we wzmacniacz na próbie, dlatego nawet nie ma sensu
obczajać takich próbek.
Jakie są najlepsze opcje basów do gry w funku, rocku i bluesie, z uwzględnieniem pickupów JJ, z około 1000zł?
Co myślicie o basach Jazz Bass, StingRay, GMR y W, Ibanez BTB i SR, Fleabass i Cort GB do gry w stylu Palladino, Flea i Marcus, z lekką wagą i uniwersalnością dźwięku?
Jakie są najlepsze basy do nagrywania muzyki elektronicznej, łączącej się z basem, z jasnym i mullowym dźwiękiem jak u Pino?
Który z basów w cenie około 1000zł ma najbardziej podobny sound do Modulus, a który do Paul McCartney’ego?
Który z basów jest lepszy, StingRay Flame czy Vintage est96, z którego lepiej brzmi ?
Jaki będzie najlepszy wybór pomiędzy Sqiurem Vintage vj74, tworami lutniczymi a różnymi Jazz Bassami w podobnej cenie?
Co sądzicie o basach Yamaha RBX, które mają lekką wagę i skrajnie różne opinie?
Czy zna ktoś jakieś dodatkowe propozycje basów, które są dobre dla muzyka grającego w stylu funku, rocku i bluesa?
Jaka jest wasza opinia co do basu GMR i Cort GB, który z nich najlepiej nadaje się do gry w stylu Palladino i Flea?
Jakie są wasze ulubione basy do gry w stylu bluesa, rocka i funku i dlaczego?
Squier VMJB.
Vintage vj74 świetne jakościowo basy
Ibanez BTB lub SR, z humbackerami, aktywne – super wąskie/wyścigowe wygodne
gryfy i uniwersalne brzmienie.
Zarzuce klasyką od siebie:
OLX.pl/oferta/gitara-basowa-bas-hohner-b-bass-b-korea-1993r-probka-brzmienia-CID751-IDbjSuW.html
OLX.pl/oferta/gitara-basowa-bas-yamaha-bb5n-bass-case-sprzedaz-lub-zamiana-CID751-IDbz389.html
beatdeath miło ,że chcesz sprzedać swoje basy , ale może
nie spamuj nimi w każdym temacie ? 🙂
Czołem
Mam swoje osobiste przemyślenia, ale one są zapewne stronnicze i niefachowe.
Zatem pozwolę sobie tylko zacytować uogólnione opinie znanych mi, zawodowych
(a przynajmniej lepszych ode mnie) basistów i — uwaga — realizatorów
dźwięku. “Starzy” basoofkowi wyjadacze pewnie się do tego odniosą (czytaj:
zapewne mnie zrypią).
My jako basiści najczęściej podniecamy się brzmieniem basu wyjętym z
miksu. Ekscytują nas, czasem subtelne, różnice brzmienia osiągane różnymi
kręciołkami, przełączaniem cewek, itp., itd. To wszystko najczęściej
ginie w miksie, czego my — basowocentrycznie — nie chcemy, albo nie potrafimy
zaakceptować. Realizatorzy, producenci — choć tendencyjny często — patrzą
na docelowe brzmienie, bas jest elementem miksu. Jednoznaczna opinia kilku
realizatorów (live i studio) była taka, że oni lubią — w muzyce gdzie bas
nie jest na pierwszym planie — klasyczne, dobrze zdefiniowane brzmienia PJ i
JB, i to najlepiej w wersji pasyw. Kręcili nosem na aktywne wiosła
popularnych marek. Być może był to przejaw ich wygodnictwa i braku chęci
eksperymentów. Ale coś w tym jest. Druga sprawa — znajomi zawodowi basiści
najczęściej na “joby” biorą właśnie precle i jazzy, bo są przewidywalne i
siadają we większości typowych miksów. Rzut oka na sprzęt basistów
przewijających się w “mediach” to potwierdza. Wśród znajomych mam kilku z
wypasionymi basami lutniczymi (np. ala Fodera), których na “joby” nie
zabierają.
Sam sobie teraz sprzedam hejta — istnieje spor grupa basistów, którzy jako
swój podstawowy instrument używają aktywne wiosło z hunbuckerami. Bo
szerokie możliwości kształtowania niezabrumionego brzmienia. Jednak znane mi
osoby o takich preferencjach, najczęściej grają “joby” weselne i inne
chałtury, gdzie bas puszczony przez kieszonkowy wzmacniacz klasy D i pakę na
neodymach, jest wołem roboczym i środkiem do zarabiania pieniędzy, a nie
środkiem ekspresji muzycznej.
Podsumowując nieco przydługą wypowiedź – na podstawie opinii lepszych ode
mnie oraz ludzi od realizacji dźwięku, precel to idealny instrument do
wszelakiego rodzaju rockerki, bluesa, reggae, i wszelkich bardziej
vintydżowych odmian jazzu a nawet funku. Może być jedyny, przepuszczony
przez korektor i/lub lekki przester może wszystko. W pewnych klimatach jednak
może być zbyt ciemny i zbyt zdefiniowany, dlatego kolejny faworyt to
jazzbass. Bardzo lubię brzmienie typu StingRay, ale dla mnie ono jest zbyt
zdefiniowane. Istnieją basy, z których można wycisnąć różne brzmienia,
np. dla mnie MM Sabre, ale to są instrumenty drogie. Dlatego mój typ to
zdecydowanie dobra kopia jazza albo precla. To się sprawdzi wszędzie. W
kwocie 1000 do wyrwania są instrumenty firmy Vintage, mam PB, miałem JB,
bardzo porządne instrumenty, półkę niżej są np. bardzo przyzwoite SX-y.
Wiem, teraz narażam się sporej części forumowiczów — odpuściłbym
wszystkie tanie aktywne Yamahy, Ibanezy, Corty… Mam Peavey’a Cirrusa, który
się wpisuje w wyższą półkę basów tego rodzaju, a i tak w rokerce mój
tani precel go zjada.
Pozdroofka
RomekS
A ja powiem, że co pomieszczenie, wzmacniacz, grający, utwór, współgracze,
wilgotność powietrza i nastrój, to inna konfiguracja sprzętu będzie się
sprawdzała lepiej niż pozostałe.
Też prawda. Ale obrabiając wszystkie konwencjonalne sytuacje to średnia
statystyczna zgadza się chyba z tym co napisał romex 🙂
Ja bym jeszcze na początku stawiał na jakość wykonania instrumentu. Niska
akcja strun, w miarę trzymające klucze, bez odstających elementów i
zawodnej elektroniki. Preferencje brzmieniowe przyjdą z czasem.
Dzięki, postaram się wyprobować VJ74 i Squiera.
@beatdeath -O tych bassach też pomyślę, Yamaha wygląda atrakcyjnie,
zwłaszcza że to piąteczka.
A warto Ibaneza BTB 550 w takiej cenie?
OLX.pl/oferta/sprzedam-gitara-bassowa-CID751-ID9RXSl.html#0a2243658c
@Romex – Mi się niestety Precision bass nie podoba w większości brzmień,
które chciałbym osiagnąć, dlatego nie biorę go pod uwagę. Z kolei Jazz
jest wszechobecny – brzmi fajnie, ale obawiam się, że kupując Jazza
zabrzmię jak wszyscy. Wiem, że brzmienie idzie głównie z łapska, ale
ogromna jego część to również wzmacniacz i odpowiednia gitara.
Co rozumiesz przez to, ze Sting Raye są “zbyt zdefiniowane”?
Moim zdaniem warto brać tego Ibka. Kiedyś się śliniłem do tego modelu 🙂
Dzięki, zapytam o niego.
Właśnie zwróciłem uwagę, że ten ibalez ma o 1 cal dłuższą menzurę,
jakie są wady i zalety menzury 35 cali?
Wady nie są wielkie: osoby z małymi dłońmi (lub “krótkopalczaści”) mogą
mieć problemy z niektórymi rzeczami w niskich pozycjach i czasem basy o
menzurze 35 cali są trochę cięższe od standardowych, bo mają nieco
większe “deski” żeby na łeb nie leciały. Reszta to raczej zalety –
zwłaszcza brzmieniowo.
To jest trochę jak z preclem — StingRay’owate basy mają swoje specyficzne
brzmienie (można sobie wyrobić zdanie nawet po odsłuchaniu próbek w sieci).
Oczywiście ono jest inne niż precla. StingRay’owate mają prawie zawsze
preampy, aby to brzmienie uelastycznić. Trzy, czasem dwa pasma regulacji
sprawiają, że to brzmienie można trochę zmienić, ale to jest dalej pewien
charakterystyczny sound, zdefiniowany rodzajem drewna, konstrukcją, rodzajem
pickupa i jego pozycją. Ja lubię to brzmienie i zapewne sobie kiedyś jakąś
niedrogą kopie kupię.
Pozdroofka
RomekS
Mam takie same odczucia jak Romex odnośnie stingrayopodobnych i
preclopodobnych. Z jazzopodobnymi jest dla mnie odwrotnie (choć np. Sire ma
mocno zdefiniowane i określone brzmienie).
Lekki OT, ale też w temacie brzmienia. Zakupiłem korektor basowy Boss’a w
“kostce” GEB-7. Zakupiłem trochę z “chytrości” — używany ale w świetnym
stanie i za nieduże pieniądze. Grzech było nie wziąć. Mój gitarul bardzo
sobie chwali wersję gitarową. Podpiąłem to spokojnie — no bo zakup bez
napału był — do mojego “produkcyjnego” zestawu, na headzie wszystko na 0-ro,
testowy przelot po strunach i… trochę mnie zatkało. Przykładowe ustawienia
z instrukcji zagrały mocarnie od razu, potem siedziałem jak gupi ze dwie
godziny i tylko zmieniałem basy i ustawienia na kostce. Boss chyba świetnie
dobrał częstotliwości, regulacje ewidentnie modelją brzmienie, skok w
decybelach jest łatwy do opanowania, można podbić ogólny poziom sygnału
wychodzącego z kostki. Najfajniejszy jako źródło okazał się JB, tutaj z
pasywa skręconego 1-1 dało się ustawić kilka bardzo sensownych brzmień —
od slapowej szklanki ala MM, do kopiącego dołem regaeowskiego soundu. Bas na
humbach zabrzmiał też dużo lepiej na lekkiej korekcji, pięknie można
ustawić było fretlessa. Najmniej podatny był precel na flatach — on
najlepiej brzmi taki, jaki jest. To tak apropos “zdefiniowanego” brzmienia
precla.
Mała, nabyta trochę przez przypadek kostka okazała się być bardzo
intrygującym i wszechstronnym środkiem kształtowania czystego brzmienia.
Znacznie lepszym niż preamp, który mam. Zatem do zabaw brzmieniowych mogę z
czystym sumienie polecić.
Pozdroofka
RomekS
Będę monotematyczny, proponuje dołożyć i za niecałe 2000zł kupić Sire
Marcusa Millera V7. Do wyboru i do koloru.
http://www.thomann.de/pl/marcus_miller_4_strunowe_basy_jazz.html Poczytaj
wątek na forum, możne Cię przekonam. Ja sam jestem megazadowolony z zakupu
wersji 5 -strunowej. Nowe bardzo uniwersalne wiosło świetnej jakości i
wykonania – doskonała alternatywa do rożnych tworów, o 100 lat wyprzedza
jakościowo np. Squiery. Jak chcesz ograć, mieszkam koło Łodzi.
Po raz kolejny wszystko wysprzedane, dostępność na przełomie stycznia i
lutego. A dokładać nie trzeba wcale dużo: olchowa 4-ka kosztowała 1674,22
zł.
RomekS
zamówić można i poczekać aż dostarcza. Mój, po zamówieniu i przyjęciu
zlecenia do realizacji, doszedł …uwaga… w dwa i pół dnia! Fcuk, tak
szybko to nawet gołębie nie latają z jednego końca miasta na drugi! 😉
Wysłałem priva . 😀