Boost+EQ+kompresor=preamp?

W poszukiwaniu idealnego brzmienia basu, autor analizuje możliwość zastąpienia preampa kombinacją już posiadanych efektów - boostera, kompresora, i (potencjalnie) equalizera. Dyskutuje o zmianach brzmienia w zależności od kontekstu muzycznego i zespołu.

2689-bh250-front.
Moje pytanie jest trochę związane z poszuiwaniem przeze mnie basu, ale po
kolei.

Mam obecnie piec bassowy TC Electronic, a w nim EQ 3-stopniowy (bass, mid,
treble). Poszukuję nowego basu (mam ok. 1700zł, w innym temacie napisałem),
aktywne basy zostały mi odradzone ze względu na szumy, kompresję itd. więc
chyba będę celować w pasywa.

Ale sprawa wygląda tak, że jednak na pasywach nie da rady ukręcić zbyt
wiele brzmień. a mi by się więcjej przydało, bo gram w dwóch kapelach,
jedna to funk-rockowa i tam to nie ma aż takiego znaczenia bo jest nas
niewielu, ale druga kapela to mix reggae, jazzu, soulu i rocka i tam już
muszę precyzyjniej ukręcać brzmienie – jest nas o wiele więcej w zespole i
ciężej się przebić. aktywny bas jest odradzany z ww. powodów, zewnętrzne
preampy są drogie, ale…

Jestem gitarzystą z dosyć sporym stażem i mam trochę efektów. Preamp robi
głównie 2 rzeczy, podbija sygnał i ma EQ i często kompresuje. Jako że
posiadam booster i kompresor, to musiałbym tylko dokupić equalizer do basu i
voila – czy to będzie to samo co preamp? 😉 Wpadłem na taki fajny pomysł, bo
mogłbym zaoszczędzić i wydać kasę którą mam do dyspozycji na dobry
bas.

Pozdrawiam 🙂

Czy Boost+EQ+kompresor mogą zastąpić preamp w moim basie?
Czy muszę kupować preamp do mojego basu czy wystarczy mi Boost+EQ+kompresor?
Czy jest możliwe uzyskanie różnych brzmień na pasywnym basie tylko z użyciem EQ?
Jak ukręcić brzmienie na pasywnym basie, żeby pasowało do różnych gatunków muzyki?
Czy kompresja w aktywnym basie faktycznie powoduje szumy?
Czy preamp zewnętrzny jest drogim rozwiązaniem dla basisty?
Jaki znaczenie ma EQ w uzyskaniu odpowiedniego brzmienia na basie?
Czy Boost, EQ i kompresor to wystarczające narzędzia do uzyskania różnych brzmień na basie?
Jakie efekty gitarowe można wykorzystać do ulepszania brzmienia basu?
Czy można oszczędzić pieniądze na preampie i zainwestować je w dobry bas?

Podziel się swoją opinią

15 komentarzy

  1. Ej no ale skoro masz preamp w piecu, do tego całkiem skuteczny, i kompresję
    też, bo TC mają taki myk, że stale pompują żeby wydawały się
    głośniejsze niż są, to po co Ci jeszcze? Żeby preamp pompował w preamp? I
    do tego może jeszcze jakiś preamp w kostce kiedyś, żeby preamp pompował w
    preamp, który jeszcze będzie pompował w preamp? 🙂

    Sam EQ to już będzie preamp, preamp po prostu „wzmacnia sygnał” i
    (zazwyczaj) daję korekcję, kompresja tanich układów to niepożądany
    produkt uboczny, bardziej w postaci utraty dynamiki niż jakiejś faktycznej
    kompresji. Oczywiście preamp może mieć i kompresor (oraz wiele innych
    bajerów), jednakże TO WSZYSTKO JUŻ MASZ – w piecu 🙂 I możesz do woli
    kręcić.

    W basie wcale nie będziesz miał lepszego.

    Nie twierdzę, że aktywne basy to zło. Bardzo podobał mi się Jazz Bass
    Marcus Miller czy Stingray, zarówno robiony przez Music Mana jak i Sterlinga
    by MM – i to były w zasadzie najtańsze aktywne basy, jakie mi się naprawdę
    podobały.

    Z tym że tam nie było co kręcić po prostu, te basy, podobnie jak każdy
    dobry pasyw, same grały jak chciałem 😛

  2. Po pierwsze nie potrzebujesz mieć więcej brzmień. Chcesz mieć więcej
    brzmień, a to dwie zupełnie różne sprawy 😉 Tak naprawdę wystarczy ci
    jedno dobre brzmienie, które sprawdzi się w obu twoich zespołach.

    Po drugie „przebijalność” jest przereklamowana. Dla basisty akompaniującego
    od „przebijalności” dużo ważniejsza jest „nieprzeszkadzalność”. Jeśli
    grasz w paśmie nie zasranym przez resztę instrumentów, nawet grając cicho
    nadal będziesz doskonale słyszalny, a jednocześnie nie będziesz generował
    problemów z nadmiernym hałasem, na które w pogoni za „przebijalnością”
    skarzesz swoje zespoły.

    Tajemnica realizacji obu powyższych postulatów kryje się w dwóch prostych
    słowach – Precision Bass 🙂

    Nie wszędzie zabrzmi najlepiej za to nigdzie nie zabrzmi źle. To jest
    prawdopodobnie najbardziej uniwersalna gitara basowa na jaką cię stać. Nie
    potrzebuje dodatkowego preampu ponad to co już masz w piecu i ślicznie
    odwdzięczy się za dupo-godziny poświęcone pracy nad artykulacją.

    Gdybym miał podbramkową sytuację i musiał zmniejszyć park maszynowy do
    jednej gitary zostawił bym sobie właśnie precla bo wiem, że jako jedyna
    moja gitara obroni się w każdym z moich zespołów. Wliczając w to wesela z
    rozstrzałem od disco przez biesiadę po rockowiznę.

  3. Całkowicie popieram to, co napisał Tapchan i od siebie dodam tylko, że warto
    też wziąć pod uwagę Precision’a typu Special, mającego przy mostku
    dodatkową przystawkę typu J.

  4. @mazdah: Sam EQ to już będzie preamp, preamp po prostu „wzmacnia sygnał” i (zazwyczaj) daję korekcję, kompresja tanich układów to niepożądany produkt uboczny, bardziej w postaci utraty dynamiki niż jakiejś faktycznej kompresji. Oczywiście preamp może mieć i kompresor (oraz wiele innych bajerów), jednakże TO WSZYSTKO JUŻ MASZ – w piecu 🙂 I możesz do woli kręcić.
    W basie wcale nie będziesz miał lepszego.

    Tak wygląda ten mój wzmacniacz, kompresora tam nie ma, a kompresja brzmienia chyba
    byłaby średnio pożądana, bo negatywnie wpływaloby to na dynamikę.

    Zdaję sobię sprawę, że equalizer to również preamp. Pytałem tylko, czy
    korzystając z np. Bossa Ge-7B tracę coś, co ma np. preamp od
    Sadowskyego.

    @tapchan: Po pierwsze nie potrzebujesz mieć więcej brzmień. Chcesz mieć więcej brzmień, a to dwie zupełnie różne sprawy 😉 Tak naprawdę wystarczy ci jedno dobre brzmienie, które sprawdzi się w obu twoich zespołach.

    Po drugie „przebijalność” jest przereklamowana. Dla basisty akompaniującego od „przebijalności” dużo ważniejsza jest „nieprzeszkadzalność”. Jeśli grasz w paśmie nie zasranym przez resztę instrumentów, nawet grając cicho nadal będziesz doskonale słyszalny, a jednocześnie nie będziesz generował problemów z nadmiernym hałasem, na które w pogoni za „przebijalnością” skarzesz swoje zespoły.

    Tajemnica realizacji obu powyższych postulatów kryje się w dwóch prostych słowach – Precision Bass 🙂

    Nie wszędzie zabrzmi najlepiej za to nigdzie nie zabrzmi źle. To jest prawdopodobnie najbardziej uniwersalna gitara basowa na jaką cię stać. Nie potrzebuje dodatkowego preampu ponad to co już masz w piecu i ślicznie odwdzięczy się za dupo-godziny poświęcone pracy nad artykulacją.

    Na pewno fajnie mieć taki własny „signature tone”, ale serio słyszę, że
    jest mi potrzebne szersze spektrum brzmieniowe. To, co zabrzmi fajnie w
    nowoczesnym funku nie zabrzmi raczej dobrze w reggae. I tak, chcę mieć
    więcej brzmień, a czemu by nie? Chyba o to chodzi w muzyce, jakoś nigdy nie
    lubiłem takiego surowego podejścia do brzmienia. Lubię zabawę efektami,
    brzmieniem, jeśli można zabrzmieć lepiej dzięki sprzętowi, to czemu
    nie?

    Secundo…”Skażesz”, a nie „skarzesz”, od „skazać”. Szanujmy język 😉 Tak
    czy owak, żeby „nie przeszkadzać” i być słyszalnym, to musiałbym bardziej
    precyzyjnie kontrolować pasmo, dlatego profesjonaliści mają już więcej
    sprzętu, a nie tylko gitarę i piec. Na koncert w szkole może i wystarczy,
    natomiast jak gra wiele osób w kapeli, to już trzeba trochę precyzji i
    wyczucia. Grając w poprzednich zespołach na gitarze, widziałem już
    basistów, którzy rozkręcali za bardzo basy a potem skarżyli się na
    nieprzebijalność i mam tego świadomość 😉

    Precisiona mam obecnie i na pewno go sprzedam, bo – tak jak pisałem wcześniej
    – nie spełnia moich brzmieniowych oczekiwać. To tylko jeden pickup z
    możliwością cięcia wyższych tonów. Do reggae i rocka fajny, natomiast do
    jazzu i funku to nie jest dobra opcja. Slap brzmi tragicznie (i nie, nie jest
    to wina mojej techniki ani artykulacji, tę mam dobrą). Ale to nie jest temat
    o gitarze, także zostawmy go, bo decyzję o pozbyciu się Precla podjąłem,
    tylko jeszcze nie wiem, jakie wiosło będzie jego następcą, pewnie jakiś
    Jazz Bass albo Sting Ray 😉

  5. Znaczy wiesz… każdy lubi co innego. Sam na Precisionie bez większych
    problemów grałem od poezji śpiewanej po industrialny metal w strojeniu ADGC,
    tyle że piec jakby trochę lepszy mam… A slap na preclu to dla mnie bajka,
    chociaż sam nie stosuję tej techniki – nie używam zwykłych strun, moje do
    tego się zwyczajnie średnio nadają. Zwłaszcza z obecnym przebiegiem 😉

    Ale nie o tym.

    Faktycznie, jeżeli chcesz trzymać się tego wzmacniacza i faktycznie jeżeli
    chcesz „wykręcać brzmienie”, to coś więcej by się przydało.

    Co więcej? Nie wiem. Mam całkowicie inne podejście do brzmienia, przykro mi,
    nie jestem w stanie pomóc, od 14 lat gram niemal wyłącznie na Precisionach,
    od jakichś 7-8 lat niemal wyłącznie na Ampegach, jeszcze nie było sytuacji
    żeby nie zadziałało 😛

    Od odpowiedniego posadzenia basu w miksie mam 3-5 gałek w piecu (w
    zależności od humoru biorę różne piece), od „brzmienia” mam sam bas, piec
    i paluchy, od przesteru mam przester (chociaż coraz częściej wkręcam po
    prostu piec na wyższe obroty, bo lampy to lubią), od kaczkowania mam kaczkę,
    od chorusa mam chorusa, żeby dodać oktawę w dół mam oktawer.
    „Ściemniaczki” w basie nie użyłem jeszcze chyba nigdy w sytuacji
    koncertowo-studyjnej.

  6. @sudokuu: Jazz Bass albo Sting Ray 😉

    No to podpowiem, żeby zapolować na Ibaneza ATK, będziesz miał dwa w jednym.
    Nagranie kablem w gniazdo mikrofonowe laptopa na kilkuletnich strunach:
    http://www.soundcloud.com/drzejzi/sets/atk310

    Co do głównego pytania: fajnie jest mieć eq w piecu, fajnie jest mieć eq w
    basie (może nie do „kreowania brzmienia”, ale do szybkiego podkręcenia go,
    kiedy np. wpinasz się prosto w konsoletę na jakimś jam session albo wpinasz
    się w piec, który reaguje zupełnie inaczej niż Twój). Eq w kostce? Ja nie
    przepadam, bo mam już dwa + eq w Bossie ODB-3. Ale warto pamiętać, że
    różne eq reagują w inny sposób, np. podbicie basu w gitarze zmula mi
    brzmienie, a w piecu nie, ale z górką jest odwrotnie – wolę dodawać ją w
    gitarze.

    Co do osobnych preampów: miałem przez jakiś czas Sansampa i się nie
    polubiliśmy. Brzmiał dobrze tylko, jeśli omijałem preamp we wzmacniaczu. Eq
    więcej psuł niż pomagał. IMHO oczywiście.

    Po zabawie z Zoomem B9.1ut przekonałem się, że samym eq się brzmienia nie
    ukręci. Za to ostatnio polubiłem się z prostymi efektami, które nie mają
    zbyt wielu parametrów – włączam i działają. I nie da się niczego
    zepsuć.

    Konkludując: u mnie sprawdza się kombinacja aktywnego basu z bajerami i
    przełącznikami, prostych efektów i wzmacniacza, który ma swój konkretny sound.
    Dodatkowe preampy – fe.

  7. [quote=mazdah]A slap na preclu to dla mnie bajka, chociaż sam nie stosuję tej techniki – nie używam zwykłych strun, moje do tego się zwyczajnie średnio nadają. Zwłaszcza z obecnym przebiegiem 😉 Faktycznie, jeżeli chcesz trzymać się tego wzmacniacza i faktycznie jeżeli chcesz „wykręcać brzmienie”, to coś więcej by się przydało. Od odpowiedniego posadzenia basu w miksie mam 3-5 gałek w piecu (w zależności od humoru biorę różne piece), od „brzmienia” mam sam bas, piec i paluchy, od przesteru mam przester (chociaż coraz częściej wkręcam po prostu piec na wyższe obroty, bo lampy to lubią), od kaczkowania mam kaczkę, od chorusa mam chorusa, żeby dodać oktawę w dół mam oktawer. „Ściemniaczki” w basie nie użyłem jeszcze chyba nigdy w sytuacji koncertowo-studyjnej.[/quote] Precel może fajnie zabrzmieć w slapie, brzmi bardzo wintydżowo, bodajże hit radiowy ostatnich miesięcy „Uptown Funk” był na nim nagrany 😛 jest tam trochę klangowania w tej piosence i brzmi przyjemnie, no ale wolałbym mieć bardziej strzelającą górę grając tą techniką. Coś więcej by się przydało, no i zapytałem tutaj, bo niemal na każdym polskim forum odpowiedzi to były w komentarza Tapchana – 'popracuj nad artykulacją’, 'dowolny piec i bas starczy’ i tego typu rzeczy. Moim zdaniem artykulacja na basie jest przeceniana i w ogóle nie musiałem specjalnie nad nią pracować, ale może to jest też kwestia wzmacniacza, bo wyżej napisano, że TC Electronic lekko kompresuje brzmienie sam z siebie, a może to jest kwestia tego, że od lat gram na Voxie AC30 i gitarach z przetwornikami „Underwounded”, a to są rzeczy wrażliwe na artykulację 😉 Też nie używam ściemniaczki w Preclu, natomiast przydaje się ona w Jazz Bassach, moim zdaniem. [quote=J and D JD110]No to podpowiem, żeby zapolować na Ibaneza ATK, będziesz miał dwa w jednym. Nagranie kablem w gniazdo mikrofonowe laptopa na kilkuletnich strunach:
    http://www.soundcloud.com/drzejzi/sets/atk310 Co do głównego pytania: fajnie jest mieć eq w piecu, fajnie jest mieć eq w basie (może nie do „kreowania brzmienia”, ale do szybkiego podkręcenia go, kiedy np. wpinasz się prosto w konsoletę na jakimś jam session albo wpinasz się w piec, który reaguje zupełnie inaczej niż Twój). Co do osobnych preampów: miałem przez jakiś czas Sansampa i się nie polubiliśmy. Brzmiał dobrze tylko, jeśli omijałem preamp we wzmacniaczu. Eq więcej psuł niż pomagał. IMHO oczywiście. Konkludując: u mnie sprawdza się kombinacja aktywnego basu z bajerami i przełącznikami, prostych efektów i wzmaka, który ma swój konkretny sound. Dodatkowe preampy – fe.[/quote] Ano, ten ATK został mi polecony na innym forum w wątku nt. poszukiwań sprzętu, zaszufladkowalem go jako gitarę Stingrayowatą, bo trochę mi MM przypomina (pewnie ze względu na jeden pickup), ale ma tego triple-coila. A czemu dodatkowe preampy są fuj? O ile się nie mylę, to chyba nie ma różnicy, czy ten preamp jest w gitarze, czy poza nią? Może nie dogadałeś się z Sansampem dlatego, że to aż trzy wzmocnienia sygnału, o których pisano już w postach wyżej: preamp z basu+zewnętrzny preamp+preamp we wzmacniaczu. Ok, te preampy służą też jako urządzenie pozwalające się wpinać w linię na koncertach i mogą zastąpić piec. I tu pytanie, wpinając wzmacniacz z line out w linię osiagnę ten sam efekt, co wpinając preamp (np. Sansampa) w linię? Oczywiście pomijam to, że mają inne charaktery brzmienia.

  8. @sudokuu:
    Coś więcej by się przydało, no i zapytałem tutaj, bo niemal na każdym polskim forum odpowiedzi to były w komentarza Tapchana – 'popracuj nad artykulacją’, 'dowolny piec i bas starczy’ i tego typu rzeczy. Moim zdaniem artykulacja na basie jest przeceniana i w ogóle nie musiałem specjalnie nad nią pracować, ale może to jest też kwestia wzmacniacza, bo wyżej napisano, że TC Electronic lekko kompresuje brzmienie sam z siebie, a może to jest kwestia tego, że od lat gram na Voxie AC30 i gitarach z pickupami „Underwounded”, a to są rzeczy wrażliwe na artykulację 😉

    No i kurde masz takie piekne graty, a do basu chcesz czegoś całkowicie
    odwrotnego, to mnie się w głowie nie mieści! 🙂

    Gdybyś miał gitarę z EMG i do tego piec Fender Mustang czy Line6, to bym
    jeszcze mógł zrozumieć… bo do takiego zestawu, tylko basowego, dążysz –
    może nieświadomie. Fender Mustang czy Line6 Spider jest NA PEWNO bardziej
    wszechstronny niż AC-30 i da się z niego wykręcić znacznie więcej brzmień
    😉

    @sudokuu:
    A czemu dodatkowe preampy są fuj? O ile się nie mylę, to chyba nie ma różnicy, czy ten preamp jest w gitarze, czy poza nią? Może nie dogadałeś się z Sansampem dlatego, że to aż trzy wzmocnienia sygnału, o których pisano już w postach wyżej: preamp z basu+zewnętrzny preamp+preamp we wzmacniaczu.

    Prosta sprawa, to jest preamp:

    To jest zabawka:

    🙂

  9. @mazdah: No i kurde masz takie piekne graty, a do basu chcesz czegoś całkowicie odwrotnego, to mnie się w głowie nie mieści! 🙂
    Gdybyś miał gitarę z EMG i do tego piec Fender Mustang czy Line6, to bym jeszcze mógł zrozumieć… bo do takiego zestawu, tylko basowego, dążysz – może nieświadomie. Fender Mustang czy Line6 Spider jest NA PEWNO bardziej wszechstronny niż AC-30 i da się z niego wykręcić znacznie więcej brzmień 😉

    Musiałem się źle wyrazić. Na pewno nie chcę iść w stronę cyfry
    (chociaż mam multiefekt do gitary, do efektow jest w porządku, z symulacji
    wzmacniaczów nie korzystam). Musiałeś zrozumieć to tak, że ja poszukuję jakoś
    wiele charakterów brzmienia itd. a mi chodzi głównie o szersze możliwości
    equalizacji. We wzmacniaczu mam tylko 3 pokrętła od EQ, a z pasywnej gitary i
    tak ubogiego EQ ciężko ukręcić multum brzmień typu: slapowe ze
    strzelającą górą, bardzo basowe reggaeowe brzmienie, mruczący środek do
    jazzu, warkliwy rockowy bass, bluesowy brudzik. Brzmienia da się osiągnąć,
    ale żeby to jeszcze wszystko siedziało dobrze w miksie, to już potrzebna
    jest szersza ekualizacja. To miałem na myśli, ale nie chodziło mi o to,
    żeby mieć jednocześnie brzmienia w stylu Ampega, EBS-a i Marshalla 😉
    Piec+gitara+pream/eq+toneprint mi zupełnie wystarczą, a przecież jeszcze mam
    multiefekt od gitary i kilka kostek.

    Nie jestem minimalistą brzmieniowym jak nektórzy bluesmani, ale też nie
    uważam, że trzeba mieć dziesiątki sztuk sprzętu. Ja mam ostatnio dużo
    wydatków (nowe auto, remont…) i posprzedawałem graty, zostawiłem sobie
    tylko jedno wiosło, jeden piec, multiefekt i kilka kosteczek. Z basem planuję
    zrobić to samo 😉 Jak będę kiedyś zarabiać kasę z muzyki, to pokupuję
    więcej gratów 😀

  10. @sudokuu: Secundo…”Skażesz”, a nie „skarzesz”, od „skazać”. Szanujmy język 😉

    Nikt mi nie będzie dyktował co mam, a czego nie mam szanować 😉

    @sudokuu: Tak czy owak, żeby „nie przeszkadzać” i być słyszalnym, to musiałbym bardziej precyzyjnie kontrolować pasmo

    Z mojego doświadczenia precle mają to ogarnięte bez konieczności dodatkowej
    kontroli brzmienia. Dosłownie nigdy nie musiałem kręcić EQ na piecu grając
    na preclu. Oczywiście pod warunkiem, że zespół brzmi normalnie. Autopsja,
    gdyby u mnie nie działał to bym nie polecał.

    @sudokuu: dlatego profesjonaliści mają już więcej sprzętu, a nie tylko gitarę i piec.

    Gdyby miarą profesjonalizmu była ilość posiadanego sprzętu to przyznałbym
    ci rację 😉

    @sudokuu: jeśli można zabrzmieć lepiej dzięki sprzętowi, to czemu nie?

    Święte słowa.

    @sudokuu: Moim zdaniem artykulacja na basie jest przeceniana i w ogóle nie musiałem specjalnie nad nią pracować

    Albo jesteś bardzo utalentowany albo jeszcze nie wiesz… 😉

    A tak serio to mimo, iż często polecam piece TC z serii BH jako fajne, tanie
    wołki robocze tak zupełnie się nie dziwię, że grając na jednym z nich
    doszedłeś do takiego wniosku. Jeśli nieszczęśliwym trafem precel trafił
    ci się głuchy to tym bardziej.

    @sudokuu: A czemu dodatkowe preampy są fuj? O ile się nie mylę, to chyba nie ma różnicy, czy ten preamp jest w gitarze, czy poza nią?

    Między preampem podłogowym a pokładowym różnica jest znikoma. W obu
    przypadkach zasilanie 9 lub 18V zależnie od sytuacji. W obu przypadkach
    dodatkowe szumy i zakłócenia. W obu przypadkach bufor między gitarą a
    piecem, co ma wpływ na reakcje zestawu gitara-piec na artykulację, zwłaszcza
    gdy piec ma lampowy preamp. Jeśli planujesz zostać przy tym TC to zupełnie
    nie musisz się tym przejmować. Tym bardziej, że artykulacja na basie jest
    przereklamowana ;-P

    @sudokuu: Ok, te preampy służą też jako urządzenie pozwalające się wpinać w linię na koncertach i mogą zastąpić piec. I tu pytanie, wpinając wzmacniacz z line out w linię osiagnę ten sam efekt, co wpinając preamp (np. Sansampa) w linię?

    W obu przypadkach wysyłasz sygnał liniowy. Jeśli Sansamp jest wyłączony a
    piec ma wyjście liniowe przed preampem to teoretycznie nie powinno być nawet
    różnicy w brzmieniu ale to zależy już w dużej mierze od klasy wyjścia we
    wzmacniaczu.

  11. @tapchan: Z mojego doświadczenia precle mają to ogarnięte bez konieczności dodatkowej kontroli brzmienia. Dosłownie nigdy nie musiałem kręcić EQ na piecu grając na preclu. Oczywiście pod warunkiem, że zespół brzmi normalnie. Autopsja, gdyby u mnie nie działał to bym nie polecał.

    A tak z ciekawości: w jakich składach grałeś i grasz? Bo u mnie w tym
    większym składzie jest sporo instrumentów: perka, perkusjonalia, bas,
    gitara, klawisze, 3xdęciaki, klawisze, 2xwokal. No i ustawianie się zajmuje
    trochę roboty.

    „Gdyby miarą profesjonalizmu była ilość posiadanego sprzętu to
    przyznałbym ci rację ;-)”

    Tego nie napisałem. Ale logiczne, że większa ilość sprzętu pozwala
    dokładniej kontrolować brzmienie i otwiera nowe ścieżki brzmieniowe 😉

  12. @sudokuu: A tak z ciekawości: w jakich składach grałeś i grasz? Bo u mnie w tym większym składzie jest sporo instrumentów: perka, perkusjonalia, bas, gitara, klawisze, 3xdęciaki, klawisze, 2xwokal. No i ustawianie się zajmuje trochę roboty.

    Na stałe gram w mniejszych składach. Trio instrumentalne + wokal to moja
    ulubiona konfiguracja. Zakładam, że pytasz raczej o ekstremalne przypadki i
    trio bluesowe nie zrobi na tobie wrażenia.

    Zdarza mi się się obsługiwać basowo jam session w lokalnym klubie. Gdy
    impreza fajnie się potoczy na scenie w tym samym czasie gości sekcja
    rytmiczna, 3 gitary elektryczne, klawisz, 3-4 dęciaki i dwie harmonijki ustne.
    Wokalistów nie liczę bo praktycznie każdy coś zawyje jak coś śpiewnego
    podegramy. Potrafi być gęsto a precelek nadal słyszalny, mimo że nie
    hałasuje.

  13. Sudokuu, Twoje BH250 ma możliwość wgrywania „tonprintów”. Próbowałeś?
    Jeżeli tak, to nie czytaj dalej.

    Można mieć jednocześnie wgrane dwa „tonprinty”, ale trzeba mieć footswitch
    do przełączania. Oczywiście „tonprinty” to bardziej efekty a nie dodatkowa
    equalizacja jak w preampie, ale wśród „tonprintów” są np. kompresory,
    kompresory z przesterami, symulacje lampy itp, itd. Może warto spróbować?
    Jasne, to dla większości to jest „beee”, bo to jest cyfrowa obróbka
    sygnału, dla większości zwolenników analogów to jest „szit”. I
    rzeczywiście, sporo z tych „tonprintów” to zwykły, marketingowy szajs. Ale
    np. kompresor spektralny robi dobrą robotę. Tym bardziej, że po prostu taką
    możliwość masz.

    BTW — zdecydowanie zgadzam się z opiniami dotyczącymi precla. Kiedyś
    myślałem, że to jest bezsensownie prymitywny i totalnie nieuniwersalny
    instrument. Odszczekuję. Od kiedy mam basa typu precel i używam w rockowym
    składzie, uważam, że jeżeli ktoś do rockowego grania chce mieć tylko
    jeden bas, to wystarczy mu precel.

    Pozdroofka

    RomekS

  14. A może… Ashdown ABM? Tam Eq jest bardzo wrażliwe. Albo ten Boss Ge-7B. A
    artykulacja jest mega ważna. Przydałaby się raczej płaska paczka do takich
    eksperymentów. Albo właśnie paczka można ładnie ulokować się w miksie…
    Cóż, dochodzimy chyba do tych samych, co zwykle, wniosków – piniondze,
    piniondze i jeszcze raz ćwiczyć. A, no i – ograj, sam zadecydujesz.

    Swoją drogą, wyobrażacie sobie możliwość takiego ogrania? Zabieracie na
    próbownię dziesięć różnych ampów i sprawdzacie, który model gada
    najlepiej z waszym bandem. Co tam model. Rocznik!

    I rodzi się pytanie – czy najlepsi właśnie w taki sposób wybierali swoje
    graty? A może pod siebie i już własnymi dłońmi i mózgiem wykorzystywali
    sprzęt w zespole? Taki John Frusciante na przykład.

Możliwość komentowania została wyłączona.