Moje starsze dziecko (pochwalę się, że córka też muzyk – skrzypce po PSM
IIst., pedagogika muzyki po uniwerku i muzykoterapia po Akademii Muzycznej, 5
lat w chórze akademickim – sopran, gra klimaty folk jazzu i wyśpiewuje
sacro-songi w wokalno instrumentalnym kwintecie z grupą przyjaciół o
podobnym wykształceniu, młodszy syn też 5 lat w chórze akademickim, dzisiaj
„król karaoke” po klubach, miłośnik tanga argentyńskiego) zapytało: „Jak
na tą „gastronomiczną trójkę” trzeba było tyle umieć to jakie wymagania
były na „estradową jedynkę”?…”
Opowiem jak wyglądał mój egzamin, bo może temat zainteresuje też
„basoofkowiczów”.
Wchodzę z kilkoma jeszcze „podwyższającymi kategorię”. Wszyscy z
instrumentem i wg normy „ruskiego oficera” czyli „britwionnoj, umytyj i
niemnożko podpityj” (ogolony, umyty i troszkę podpity). Komisja w składzie
podobnym do opisanego już wcześniej każe usiąść i odpytuje z życiorysu
zawodowego. Następnie każe podejść do tablicy, na której jest napisany
kilkutaktowy prosty motyw. Trzeba go zharmonizować na 4 głosy. Teraz jeden
pan siada do pianina, puka w klawiaturę, mówi: „to jest E” (żeby nie było
za łatwo!) i najpierw trzeba rozpoznać interwały z podaniem dźwięków,
następnie gra jakąś kadencję i trzeba ją ze słuchu zapisać na tablicy w
pięciolini. Teraz pyta co wolę: on zagra a ja to napiszę, czy pośpiewać z
solfeżu. To już wolę solfeż bo z graniem wietrzę podstęp. Melodyjka
prosta, wykonuję głosem skacowanego barana, co wyraźnie rozwesela komisję.
Po trzech taktach mówią: „Daj pan spokój, wystarczy…” teraz każą
wymienić kompozytorów „Potężnej Gromadki” i zanucić motyw z utworu
któregoś z nich. Jeden z nich mówi ze współczuciem: „…może lepiej
nie…?” Dalej to już tylko odegranie łatwej kontrabasowej etiudy, ale za to
w trzech kluczach i po chwili: „Dziękujemy Panu, a piwo sprzedają za rogiem
na prawo, po drugiej stronie ulicy…”. Pożegnalny uścisk dłoni i po
sprawie.
Słyszałem wcześniej przerażające opowieści o tym egzaminie, a w sumie nie
różnił się od semestralnych egzaminów w PSM. Być może swoją rolę
miało granie w teatrze, kategoria poprzedniej weryfikacji, dixieland czy
służba w bardzo dobrej orkiestrze wojskowej, ale sądzę, że najważniejsze
było wprawienie szacownej komisji w dobry humor móją interpretacją
ćwiczenia z solfeżu!
Taki egzamin żeby podnieść kwalifikacje? 😮 Toż to egzamin wstępny AM jest
żeby się w ogóle móc dostać na studia 😛 Solfeż, etiudka, (czasem
sprawdzian rytmiczny) itd… Sam nie wiem co o tym myśleć 😀
Rany… aż się chce ćwiczyć! Nagle doznałem szoku, że tak mało umiem i
jeśli się za to nie wezmę, to nigdy nie będę umiał porządnie grać…
Tak było! Popytaj ludzi weryfikowanych pod koniec lat 70-tych… Dostęp do
„koryta” był limitowany, a zdany egzamin uprawniał do startu na akademię (co
prawda w NRD, ale zawsze). Mój starszy kolega, a właściwie znajomy rockman,
gitarzysta, bez średniej muzycznej, ożeniony z Niemką, został przyjęty na
jedyny chyba wtedy wydział rozrywki Wyższej Szkoły Muzycznej w „demoludach”
w NRD na podstawie „weryfikacji” muzyka estradowego-solisty z Polski.
Grałem kilka lat później na imprezie o nazwie „Muzyczny Camping”. Impreza
była kilkudniowa. Każdy dzień poświęcony innym klimatom. Wieczór jazzu
otwieraliśmy naszym dixielandem, jako zespół gospodarzy. Po graniu, za
kulisami od razu „wypłata”. Stoliczki z listami „wg. weryfikacji”. Na mojej
liście, następny za mną był alfabetycznie: …Szukalski Tomasz(sic!).
Naprawdę trzeba było nie dać się złamać i wiedza co najmniej na poziomie
pierwszych lat szkoły muzycznej II st. była wymagana na „jedynkę”. Z tą
weryfikacją grało się w orkiestrach rozrywkowych radiowych i telewizyjnych,
teatrach i estradach, zespołach akompaniujących piosenkarzom, itd. Jej
posiadacza nie pytano jaką szkołę skończył i co potrafi. Wiadomo było,
że z zakresu szkoły średniej wiedzę i umiejętności praktyczne ma na
pewno!
Jakbym wiedział, że jak mówisz to wystarczy, to jednak zaryzykowałbym z tą
tubą na PWSM do Wrocławia! Ja uważałem, że jestem „za cienki”…
Szanowni „basoofkowicze”! Zapraszam na inne wpisy mojego blogu. Wystarczy
kliknąć na „Blog użytkownika tubas” i już macie całą listę na monitorze.
Dzięki Wam chce mi się pisać i wszelka aktywność w dyskusjach jest bardzo
mile widziana!
„Neskim” Panie i Panowie!