tubas – lubię Langa…

No, umęczyłem się dzisiaj! Wróciłem z granka wykonywanego z orkiestrą
dętą strażacką ( a co!…) na radosnym festynie w okolicznym miasteczku.
Temperatura powietrza chyba z 80 stopni, a ja w mundurze strażaka i w czapce
rogatywce na głowie oraz suzafonie (12,5kg blachy rozgrzanej do białości) na
ramionach. Czego to człowiek nie podejmie się dla pieniążków na dodatkową
goloneczkę!…

Wróciłem, a najlepsza z żon mówi:

– Szukałeś jakiejś przejściówki! To nie ta przypadkiem?

I pokazuje mi bajerek, którego bezskutecznie poszukiwałem ponad godzinę we
wszystkich szufladach, pokrowcach, torbach i pudłach. Podobno leżała na
wierzchu(?!). Moja żona to szamanka! Zawsze wyciągnie skądś zaginione
skarpetki, przejściówki, bilety, klucze, itp. twierdząc, że „leżało na
wierzchu” i dodając:

– Nie dość, że stary i głuchy – to jeszcze ślepy! Jezu na co mi
przyszło… Nie doceniają mnie tu… Chyba w świat pójdę, gdzie oczy
poniosą, albo co!…

Po czym podała pyszny obiadek ze schłodzoną w lodówce mizerią ogórkową w
śmietanie.

—————————————–

Tak więc miałem „przejściówkę!

Następny problem to sprzęt. W laptopie Realtek z wejściem tylko
mikrofonowym. Sygnał z basu, nawet pasywnego, mocno przesterowuje standardowy
rejestrator systemowy. Przy tym ja lubię słyszeć co gram i jak nie ma
wzmacniacza to „rwę” struny, aż jęczą…

Trzeba czegoś z regulacją czułości. Znalazłem rejestrator o nazwie FREE
Hi-Q Recorder. W wersji freeware nie nagrywa „Wave”-ów tylko mp3! Trudno,
spróbuję na razie tak, a może doświadczeni „basoofkowicze” wymyślą coś
lepszego, …aby za darmo.

Znalazłem głos basowy z SHAKATAK, wpiąłem się do laptopa, ustawiłem
poziom tak, aby w forte odrobinę zahaczał „na czerwone” i nagrałem próbki w
proponowanych konfiguracjach. Różnica nawet w mp3 chyba słyszalna, ale
generalnie, proszę zauważyć;

basiórka LANG, ma swoje lata, przystawki made in Korea w układzie P+J (może
wymienie J na podwójną cewkę MERLINA, a może nie – jak potrzeba to aktywny
„dżazbas” Fendera leży w „kanciapie” orkiestry starannie spakowany w
„kuloodporny” pokrowiec firmowy i czeka, aż wezmę go do pracy), konstrukcja
dla mnie wygodna, akcja strun niska, sustain „godzinny”, stroi nieźle,
ukręcę na niej co chcę… Czego chcieć więcej (oprócz Fodery
oczywiście!)?

Teraz próbki:

1a

3b

i jeszcze raz moje ulubione „kontrabasowe”brzmienie 1b w kilku rejestrach.

Próbki grane palcami, nad przystawką P, bez nagłośnienia. Powstrzymywałem
się od „szarpania”, co spowodowało chwiejność tempa. Trudno, „pierwsze koty
za płoty”!

: )

PS. Właśnie wymieniliśmy z najlepszą z żon poglądy na moje przesiadywanie
przed komputerem na blogu. Wymiana poglądów nastąpiła jak było do
przewidzenia: wymieniłem swoje na jej…! No, to na razie!