Bass i stetoskop.

Przedstawiam wynalazek, dzięki któremu można grać na basie bez użycia elektryczności - wystarczy bas, stetoskop i trochę kreatywności. To proste i tanie rozwiązanie dla muzyków, którzy cenią mobilność i nie chcą wydawać pieniędzy na drogie wzmacniacze.

3493-b4.
Bass i stetoskop.

Chciałbym opisać tutaj mój pewien wynalazek. Szukałem wszędzie czegoś
podobnego (jeśli ktoś gdzieś to znalazł prędzej, zwracam honor).

Potrzebny jest Bass:

KLIK

Stetoskop:

KLIK

Papierowa taśma klejąca (nie wpadłem jeszcze na nic lepszego)

KLIK

w jakim celu?

Otóż, jeśli żal nam kasy na mały pierdzący piecyk, z koleji granie z
dechy jest dla nas za ciche, albo chcielibyśmy wybrać się do parku i pograć
bez żadnych przewodów, wzmacniaczy itp. to znalazłem rozwiązanie.

Zaczeło się od tego, że włożyłem stopery (takie na gumce) do uszu. Przez
przypadek puknełem palcem w tę gumkę, po czym w tej samej chwili puknięcie
odezwało mi się w uszach. Zacząłem eksperymentować. Przykleiłem kawalek
tego „sznureczka” do basu, jednak efekt był znikomy. Pomyślałem o czymś, co
może być zdecydowanie lepsze i do głowy przyszedł stetoskop. Cóż bardzo
się ucieszyłem, jak okazało się, że działa, a nie muszę chyba tlumaczyć
na jakiej zasadzie. Bass w takich „słuchawkach” odzywa się w optymalnym dla
ucha poziomie głośności. Brzmi typowo z dechy, więc takie rozwiązanie dla
zawodników którzy lubią przeróżne efekty, raczej nie przejdzie.

Efekt końcowy:

KLIK

Plusy:

 prostota wykonania

 mały wkład finansowy (stetoskop za 15zł zdecydowanie wystarcza)

 dźwięk jest prosto ” z dechy”

 grać można dosłownie wszędzie

Minusy

 Brak jakiejkolwiek regulacji

 Nie wygląda to jakoś niesamowicie

Podziel się swoją opinią

36 komentarzy

  1. Czy aby nie za głośno ?

    Ja wcześniej nie słyszałem o takim rozwiązaniu.

    Może być.

    Od stetoskopu bolą uchi?

    Zamiast Doctor House

    Doctor Bas

    Haj

  2. To ja znam lepszy wynalazek. Grają na basie (na sucho)przyłóż
    główkę(basu ofkors:))do szafy.

    Drgania z gitary przejdą za pośrednictwem główki do szafy, która zadziała
    jak pudło rezonansowe.

  3. Tylko dlaczego akurat na moim basie? Nawet struny takie same [niedługo będą
    ;]

    Dobra robota. A brzmienie z dechy, mmm 🙂 Komicznie musi wyglądać taki
    basista podczas ćwiczeń

    @empty: ale trzeba cały czas dociskać główkę do szafy, zapomnij o wygodzie

  4. Można też gitrę oprzeć główką o szafę, jeśli nie jest wypchana do
    granic 😀

    No raczej nie w parku, ale w domu dźwięk niesie przyzwoicie 😛

  5. właśnie sprawdziłem – działa, ale u mnie najgłośniej było jak tą
    słuchawkę przyłożyłem do główki. Matka stwierdziła, że ja mam
    rzeczywiście pierdolca bo wyglądało jakbym korników szukał 😉

    :piwko:

  6. Powiem szczerze, że się uśmiałem, ale po przytknięciu do główki
    faktycznie był głośny i wyraźny bas. No zdziwiłem się trochę:P W każdym
    razie niepraktyczne i uszy bolą;p

  7. Ostrzegam

    można stracić słuch

    Kontrabasiści i wiolonczeliści Wam to potwierdzą

    nie przykłada się o ucha do instrumentu

    można poważnie uszkodzić sobie ucho

    Wiem, wiem, wielu ma swoje własne ucho w d*pie.

  8. @Hajaszek: Ostrzegam
    można stracić słuch

    Kontrabasiści i wiolonczeliści Wam to potwierdzą
    nie przykłada się o ucha do instrumentu
    można poważnie uszkodzić sobie ucho

    Wiem, wiem, wielu ma swoje własne ucho w d*pie.

    A pomyślałeś, że gitara basowa od kontrabasu czy wiolonczeli się różni?
    Pomyślmy… brakiem głośnego, wibrującego pudła rezonansowego? Znów
    sianie paniki bez sensu… Ja od zawsze ćwiczę zaciskając zęby i
    przykładając brodę do korpusu. Jedyne czego się przez to nabawiłem to to,
    że włosy na podbródku już nie chcą rosnąć (łysy placek średnicy ok 3cm
    zaraz pod brodą):)

  9. @MPB:

    @Hajaszek: Ostrzegam
    można stracić słuch

    Kontrabasiści i wiolonczeliści Wam to potwierdzą
    nie przykłada się o ucha do instrumentu
    można poważnie uszkodzić sobie ucho

    Wiem, wiem, wielu ma swoje własne ucho w d*pie.

    A pomyślałeś, że gitara basowa od kontrabasu czy wiolonczeli się różni? Pomyślmy… brakiem głośnego, wibrującego pudła rezonansowego? Znów sianie paniki bez sensu… Ja od zawsze ćwiczę zaciskając zęby i przykładając brodę do korpusu. Jedyne czego się przez to nabawiłem to to, że włosy na podbródku już nie chcą rosnąć (łysy placek średnicy ok 3cm zaraz pod brodą):)

    Ahahaha, mi też w tym miejscu nie rosną, a raczej tak nie robię jak Ty, bo
    mnie zęby od wibracji bolą 😀

  10. Uszy mogą boleć po dłuższym używaniu „niewygodnego” stetoskopu.

    Szkoda, że ten pomysł już gdzieś był. Niesamowite uczucie, gdy siedzi się
    w pokoju i nagle nie wiadomo dlaczego, wpadł do głowy taki wynalazek. A tak
    zbicie.

    Co do dźwięku nie jest za głośny – na każdej próbie będzie zdecydowanie
    głośniej. Do tego wielu ludzi i tak katuje uszy muzyką ze słuchawek.

  11. Papo Miśku.

    To że zawsze tak robisz nie znaczy że nie masz uszkodzonego słuchu.

    Mój stary ma 70 lat pali jak smok ale nikomu nie udowadnia, że to nie jest
    szkodliwe.

    A tu nie chodzi o pudło rezonansowe, które przenosi drgania drewna na drganie
    powietrza

    tylko o bezpośrednie przenoszenie wibracji na czachę.

    Częstotliwości są wam znane.

    Ale jak powiedziałem niektórzy swoje uszy mają w duuuuuuuuuużym
    poważaniu.

    Haj

  12. @Hajaszek:

    Zaciekawiłeś mnie tym. Tak bardzo, że aż spytam o to u siebie na uczelni
    (wpływ wibracji na kości czaszki). Na zdrowy rozum nie powinno to mieć zbyt
    wielkiego wpływu przy ograniczonej intensywności drgań.

    Jedyne co mogę wymyślić, to kłopoty z narządem równowagi…

  13. Prędzej i wręcz najbardziej, narażona może być błona bębenkowa,
    ewentualnie (w co wątpię) kosteczki słuchowe. Moim zdaniem, dźwięk nie ma
    prawa uszkodzić czaszki 😀

  14. spotkalem się już kiedyś z tym pomyslem, ale z osoba , która by to wyprobowala
    jeszcze nie ;x sam nie miałem jak, bo nie mam stetoskopu ;p

  15. Błona bębenkowa narażona na drgania przenoszone na kości czaszki? No
    proszę, czy ty kiedykolwiek widziałeś błonę?

  16. Nie chodziło chyba o gryzienie korpusu tylko o przykładanie ucha. Serniku,
    czekam niecierpliwie na odpowiedź którą uzyskasz na uczelni 🙂

  17. Przykładanie ucha do kontrabasu???? Szkodzi????

    Ja pierdziele powinienem już nic nie słyszeć, grając w orkiestrze to była
    jedyna metoda nastrojenia się ( bo oczywiście blacha etc. w d*pie miała
    wszysykich), nie mówię o koncertach, bo wtedy był porządek, i wszyscy
    ładnie modelowo się stroili.

  18. Źle mnie zrozumiałeś. Błona bębenkowa może być narażona na uszkodzenie
    bezpośrednio przy głośnym graniu (np w
    słuchawkach), czy np niskich częstotliwościach. Drgania przenoszone na
    kości czaszki nie powinny niczego zepsuć.

    Ja specem nie jestem, piszę co myślę. Spytaj na uczelni, rozwiejesz
    wątpliwości.

  19. Muzz myślę, że jemu nie chodziło o to, że jak przyłożysz ucho do
    instrumentu na minute to nagle w cudowny sposob stracisz sluch, tylko raczej o
    dlugotrwale granie z uchem przylozonym do instrumentu. Taki wniosek byłby
    faktycznie logiczny, ale ile w tym prawdy to nie wiem.

    Prawda czy nie, to myślę, ze odnosi się to glownie do instrumentow
    glosniejszych niż bas.

  20. piszecie, że stetoskop szkodzi na uszy (przy przykładaniu do basu), pewnie ze
    względu na zbyt dużą rozpiętość dynamiki. tak mniemam. jeśli tak, to
    wystarczy dołączyć jakiś prosty kompresor. nie jestem dobry z elektroniki,
    ale znalazłem w sieci coś takiego
    http://www.electroschematics.com/138/dynamic-compressor-passive-components-no-power-supply/
    (choć to chyba jest brutal). pytanie brzmi, czy da się zrobić pasywny
    kompresor/limiter i czy to by pomogło temu rozwiązaniu ze stetoskopem? bo tak
    domyślam się, że w stetoskopie powstają prądy, są membranki, tylko prądy
    są bardzo małe.

    a myślę o tym dlatego, że można mieć tanim kosztem coś bardzo
    praktycznego (i nieszkodliwego). cena voxa ampluga trochę odstrasza, a
    konkurencji trochę brak.

  21. Kiedyś z tatą zrobiliśmy ten schemat, niemal wyciszał sygnał i
    zniekształcał brzmienie. Gdy podgłośniłem wzmacniacz żeby cokolwiek
    słyszeć sam bas chował się w przydźwięku.

  22. bo ten kompresor chyba jest jakiś przesadzony, skoro na wyjściu ma być
    stałe 70mW. ale może da się bez bateryjki zrobić kompresor z prawdziwego
    zdarzenia. w końcu nie ma wzmacniać tylko odbierać energię i wytracać na
    ciepło 🙂

  23. Kiedyś widziałem stronkę z pasywnymi efektami, ale nie pamiętam nazwy.
    Zdaje się że mroku wrzucił kiedyś link

Możliwość komentowania została wyłączona.