W skrócie:
Plusy
– brzmienie;
– wyposażenie (Enhancher, kompresor);
– jakość wykonania;
– cena.
Minusy
– diody;
– brak osobnej regulacji poziomu sygnału
wejściowego dla instrumentów aktywnych;
– nienaturalnie brzmiący przy wyższych
wartościach kompresor.
Wstęp:
Kilka tygodni temu rozpocząłem intensywne poszukiwania podłogowego preampu z
funkcją
di-boxa. Pewnie co najmniej kilka osób zaliczy teraz facepalma, ale pośpiech
spowodowany był niedziałającym gniazdem XLR w piecu, i tym, że nie chciało
mi się go wymieniać. Rzecz jasna, od dłuższego czasu marzyłem o zmienieniu
czegoś w swoim brzmieniu, niemniej, gdyby mój piec był w 100% sprawny, to
pewnie zapał do tego byłby nieco mniejszy. Ponieważ sam nie byłem pewien,
czego szukam, w szranki stanęły:
– Hartke Bass Attack;
– MXR M-80 Bass D.I.;
– EBS Microbass II;
– Sansamp BDDI;
– Eden WTDI.
Fakt, iż widnieją tutaj preampy z przeróżnych półek cenowych spowodowany
jest tym, że niezależnie od mojego wyboru i tak musiałem się zadłużyć na
całą kwotę ;-).
Ostateczny wybór oparty został na niezwykle miarodajnych próbkach z YouTube.
Gdyby zależało mi na naprawdę fajnym przesterze, najpewniej kupiłbym MXR-a
albo Sansampa, ale w końcu od czegoś tego Polish Love’a mam… Hartke nie
posiada regulacji środka pasma, co go zdyskwalifikowało, zaś EBS nie
podszedł mi wcale swoim charakterem.
Na placu boju został więc jedynie bohater tego artykułu.
Budowa.
Po odczekaniu swego w sklepie (czekałem w sklepie na kuriera jakieś 2 h, ach
ten G.A.S.), moim oczom ukazało się pudełeczko widniejące na załączonym
do artykułu obrazku.
Zawartość tegoż pudełeczka, to kartonik z zasilaczem, instrukcja w języku
zagramanicznym, oraz czerwona folia bąbelkowa, w której ostatnie beztroskie i
szczęśliwe chwile swego istnienia spędza Sam Preamp.
Żeby było dłużej, i nudniej, opiszę Wam to, co można ujrzeć na pierwszym
lepszym zdjęciu opisywanego efektu (ale, żeby nie było całkiem nudno,
uzupełnię opis tłumaczeniami z owej zagramanicznej instrukcji):
Patrząc od lewej strony lewej ściany efektu, naszym (jeszcze nieoślepionym,
o czym za chwilę) oczom ukazuje się gniazdo XLR służące do wypuszczenia
sygnału w kierunku miksera, lub innego – jeśli ktoś posiada tak zaawansowany
technologicznie model – piekarnika. Przekazuje ono piękny, zbalansowany
sygnał, tak uwielbiany przez wszelkiej maści akustyków, realizatorów, i
innych typów spod ciemnej gwiazdy. Na środku producent umieścił
przełącznik ground – lift, niwelujący przydźwięk sieciowy. Po prawej mamy
zaś gniazdo jack 1/4″, przekazujące sygnał niezbalansowany (np. do
wzmacniacza, który nie wybrzydza tak, jak tamte ponure typy, tylko pokornie
godzi się z losem).
Czas na przedni panel. Najważniejszym elementem wyposażenia tegoż efektu,
jest siedem potencjometrów umieszczonych w dwóch rzędach. Górny rząd, to:
potencjometr Bass, korygujący brzmienie na częstotliwości 30 Hz (i obok
którego znajduje się najbardziej idiotyczny element całego efektu, któremu
poświęcę cały akapit, ale – jak to mawiał Wołoszański – „nie uprzedzajmy
faktów”), przełącznik Bass Boost dodatkowo podbijający niskie tony
(działający podług krzywej Fletchera-Munsona), potencjometr Mid ściśle
powiązany z przełącznikiem Mid Shift, zmieniającym częstotliwość
korekcji z 550 Hz na 2.2 KHz, oraz potencjometr Treble, operujący na
częstotliwości 4 KHz. Wszystkie potencjometry potrafię podbić lub podciąć
wybrane częstotliwości o 15 dB. Piętro niżej znajduje się (nie zgadniecie,
od której strony patrząc) potencjometr Gain, (który również zasłużył na
osobny akapit), potencjometr Enhance, płynnie podbijający najniższe tony,
wysoki środek, oraz górę, Compressor (działa, radzi sobie mniej więcej do
70% zakresu działania, powyżej robi się nieprzyjemny), oraz Master
(działania tegoż chyba wyjaśniać nie muszę). Pod tym wszystkim znajduje
się mała dioda i włącznik.
Na prawej ścianie znajduje się tylko i wyłącznie gniazdo jack 1/4″,
służące, jak się pewnie domyślacie, do podpięcia instrumentu.
Jest jeszcze i ściana tylna na której widnieje logo producenta, i gniazdo
zasilania.
Generalnie, efekt jest pancerny, wykonany z wysokiej jakości materiałów, i
może śmiało spełniać funkcje zaczepno – obronne. Na tym niemal zakończę
opis aspektu wizualnego przedstawianego urządzenia. Dlaczego „niemal”,
dowiecie się w następnym akapicie.
(Krótka dygresja – jeśli ktoś przypadkiem nie rozumie znaczenia powiedzenia
„złe miłego początki”, to polecam zakup WTDI, zrozumie w mig.)
Włączamy!
Po podłączeniu się do „czegoś” (w moim przypadku był to mikser i
słuchawki, gdyż piec leżał sobie grzecznie w sali prób), pierwsze, co
rzuca się w oczy, to kretyńsko umieszczona niebieska dioda (tak, to ten
element przy potencjometrze Bass), sygnalizująca podłączenie urządzenia do
prądu. Kretynizm ów objawia się tym, że – dzięki jaskrawemu światłu z
niej się wydobywającemu – patrząc na wprost efektu, nie widzimy nic! Po
jakimś czasie idzie się przyzwyczaić, niemniej, z początku trzeba
zrewidować swoje podejście do patrzenia na preamp podczas kręcenia gałkami.
Czerwona dioda sygnalizująca sygnalizująca działanie w trybie bypass nie
poprawia sytuacji – nie wiem, jak się takowe diody określa, niemniej jest
płaska (taki walec ustawiony ściętą częścią do góry), przez co wygląda
niesamowicie tandetnie. I mimo, iż jest maleńka, naprawdę rzuca się w
oczy.
Po cudownym odzyskaniu wzroku, czas na sprawdzenie, czy to pudełeczko w ogóle
„daje głos”. Wpinamy basik… I nagle okazuje się, że w swym geniuszu (czyli
wymontowanie preampu z produkowanego przez siebie heada i upakowanie go w
możliwie najmniejszej skrzyneczce), producent zapomniał o istnieniu
instrumentów z aktywną elektroniką! Nie ma żadnego magicznego przycisku,
ani opcji wyjęcia potencjometru, jak w headzie WTX-260, co oznacza, że w
przypadku mojego basu, czyli Vintage V1005, mogę co najwyżej pomarzyć o
rozkręceniu potencjometru Gain powyżej godziny 9:00. Uprzedzając – przester
z tego pudełka jest okropny.
Niniejszym – dla każdego, kto posiada bas o bardzo wysokim poziomie
sygnału, Eden WTDI może okazać się bezużyteczny. W moim basie
wystarczyło nieco mocniej rozkręcić potencjometr od niskich tonów, by
najzwyczajniej w świecie nie dało się wykręcić bez skręcenia
potencjometru głośności (tego w instrumencie) niczego, w czym nie byłoby
przesteru. Po przełączeniu w tryb bypass okazywało się wtedy, że dzięki
preampowi właśnie straciłem połowę głośności.
Brzmienie.
Swoim zwyczajem, ponarzekałem, czas jednak teraz zwrócić honor firmie Eden.
Powyższe wady są bowiem niemalże niczym w porównaniu do szeregu zalet.
Zarówno wg. mnie, jak i kilku innych muzyków (oraz akustyków), którzy od
czasu zakupu mieli z tym sprzętem do czynienia, do pudełko najzwyczajniej w
świecie kopie tyłek. Biorąc pod uwagę cenę, możliwości, które dostajemy
w zamian, są niesamowite. Ośmielę się wrzucić tutaj próbkę znalezioną
na TalkBass, zawierającą porównanie WTDI do WT405 i WT400, wraz z kilkoma
innymi znalezionymi tam:
www.dl.dropbox.com/u/28362077/Eden%20pr%C3%B3bki.zip
A skoro wytrzymaliście tyle czasu, to korzystając z okazji, od razu wrzucę
kilka nagranych przez siebie. Ustawienia basu (Vintage V1005): głośność na
full, balans 90% humbucker, 10% jazz, niskie tony +3 dB, wysokie tony +2 dB
(rzecz jasna poza głośnością wartości podawane w przybliżeniu). Struny to
ok. miesięczne Elixiry (które swoją drogą szczerze polecam). Wszystko grane
palcami na przystawce przy mostku.
Na początek urządzenie w trybie bypass:
www.bykulysy.wrzuta.pl/audio/7tb1ON6U7De/bypass
Teraz Bass na godzinę 14, Mid na 9, Treble na 14:05, Bass Boost, Mid Shift na
400 Hz, Enhancer na 11, Compressor na 12:
www.bykulysy.wrzuta.pl/audio/9K62NLn1fcM/b_14_m_9_t_1405_bb_400_hz_e_11_c_12
Bass na 14, Mid na 14:05, Treble na 14:05, Bass Boost, Mid Shift na 400 Hz,
Enhancer na 11, Compressor na 12:
www.bykulysy.wrzuta.pl/audio/5aup8WhlRzC/b_14_m_1405_t_1405_bb_400_hz_e_11_c_12
Bass na 14, Mid na 14:05, Treble na 14:05, wyłączony Bass Boost, Mid Shift na
2,2 kHz, Enhancer na 0, Compressor na 12:
www.bykulysy.wrzuta.pl/audio/0hq3lZ1elJy/b_14_m_1405_t_1405_wbb_2_2_khz_e_0_c_12
Bass na 14, Mid na maksimum, Treble na 14:05, Bass Boost, Mid Shift na 2,2 kHz,
Enhancer na 0, Compressor na 12:
www.bykulysy.wrzuta.pl/audio/3YDMsNwnAmg/b_14_m_max_t_1405_bb_2_2_khz_e_0_c_12
Bass na 14, Mid na maksimum, Treble na 14:05, Bass Boost, Mid Shift na 400 Hz,
Enhancer na 0, Compressor na 12:
www.bykulysy.wrzuta.pl/audio/1lq7nXORlCY/b_14_m_max_t_1405_bb_400_hz_e_0_c_12
B na maksimum, Mid na minimum, Treble na maksimum, Bass Boost, Mid Shift na 2,2
kHz, Enahncer na max, Compressor na 12:
www.bykulysy.wrzuta.pl/audio/ankEgIlXwYs/b_max_m_min_t_max_bb_2_2_khz_e_max_c_12
Gdyby ktoś chciał usłyszeć więcej, to postaram się nagrać, w
komentarzach proszę składać zamówienia.
W niedługim czasie powinienem umieścić tutaj nagranie z całą kapelą,
celem pokazania, jak ten preamp „siedzi” w graniu zespołowym.
Zakończenie.
Podsumowując, moim zdaniem preamp ten jest świetnym rozwiązaniem dla
każdego, kto chciałby w znaczący sposób poprawić swoje brzmienie nie
wydając na ten cel fortuny. Wszak nowy egzemplarz kosztuje w okolicach 500 – 550zł, i moim zdaniem, cena ta jest więcej, niż atrakcyjna. A dzięki
zakupowi WTDI przy okazji dowiedziałem się, że moim następnym wzmacniaczem
z całą pewnością będzie coś ze stajni Davida Edena…
Pozdrawiam,
Misiek Jakóbczyk.
W skrócie:
Plusy
– brzmienie;
– wyposażenie (Enhancher, kompresor);
– jakość wykonania;
– cena.
Minusy
– diody;
– brak osobnej regulacji poziomu sygnału
wejściowego dla instrumentów aktywnych;
– nienaturalnie brzmiący przy wyższych
wartościach kompresor.
Dobra recenzja, dobre próbki, dobra robota 🙂
A preamp mnie nie przekonał. Wciąż MXR dla mnie robi „lepszą” robotę. Ale
chętnie skonfrontuje na żywo.
ciezko to się czytalo, polowa zdan jest o polowe za dluga
trochę tak forma bierze górę nad treścią, ale przecież jesteśmy
artystami więc mamy z definicji skłonność do upiększania, jaskrawienia,
krasomównego potoku słów etc. 😉
Zastanawiam się nad sensem stosowania preampu do instrumentów aktywnych,
przecież w basie już jeden preamp siedzi (lub też powienien siedzieć).
Spróbuj wyłączyć tryb aktywny w gitarze i wówczas zobacz jak naprawdę
działa ten preamp i ile różni się od tego zastosowanego w instrumencie.
Gdybyś jeszcze wrzucił próbki to byłoby cudownie.
Z tego co pamiętam, to bas mości recenzenta nie ma możliwości włączenia
trybu pasywnego.
W dodatku, idąc Twoim tokiem rozumowania- masz preamp w headzie, nie używaj
sansampów etc. masz preamp w basie, kup samą końcówkę mocy. To służy
przede wszystkim do ubarwienia brzmienia ;).
Tak jak Bjarni napisał – nie mam możliwości odłączenia preampu w basie.
Niemniej jednak jest w pierwszej próbce tryb bypass, więc można usłyszeć,
jak mój bas brzmi bez Edena :-).
Dante, zapraszam do Sandomierza :-). Bo do Krakowa na dłużej niż przejazdem,
to ja już tylko na czele kolumny pancernej mogę przyjechać…
Bardzo ładnie. 😉
Ciekawa recenzja…
Też szukam czegoś co uatrakcyjni brzmienie mojego basu, ale nie mogę się na
nic zdecydować. Poradźcie coś. Jestem lewus jeśli chodzi o tego typu
urządzenia i dopiero zaczynam z nimi przygodę.
Może zacznę od tego, że:
1) mam bas lutniczy Langowskiego (4-str.), aktywny (bez możliwości
wyłączenia trybu) na 2 humbuckerach (jakieś tanie, ale nieźle brzmią)
2) piec combo Ashdown mag 300 (ciężkie bydlę, a ja jestem raczej
wątły)
… no i z pieca łączę się symetrykiem do miksera. Całość jest
napędzana paczkami aktywnymi. Jak już wspomniałem piec jest ciężki, a
imprez dużo – jaką kostką można go sensownie zastąpić? Budżet to max 1000zł.
Moje preferencje to ciepły, głęboki pomruk z jednoczesną dynamiką i
selektywnością brzmienia.
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie :).
@Ryś ja bym brał Sansampa. Możesz wyhaczyć używkę na ebayu znacznie
taniej niż 1000zł.
Jak chcesz ciepły pomruk, to bym na Twoim miejscu brał Edena. Akurat do tego
celu, to się sprawdzi. Skąd jesteś?
… no właśnie ja mieszkam w okolicy, gdzie Ty na czele kolumny… 🙂
Niezłe są te próbki, bardzo mi się podobają, ale nie wiem, co na to powie
mój bas 😉 (Twojego nie znam). Na razie zbieram informacje i recenzje, a na
jakiś test wybiorę się z móją basią do któregoś z krakowskich sklepów
jak już będę miał jakieś konkretne modele upatrzone. Póki co mogę
jedynie na YT posłuchać. Przyznam, że dotąd miałem wśród faworytów
tylko MXR-a i Sansampa (wersję programowalną). Myślałem też o EBS
Microbass II, ale jestem zwolennikiem prostoty, a tam jest dużo pokręteł i
przycisków, ponadto zgadzam się z Tobą w kwestii brzmienia. Teraz, po
odsłuchaniu Twoich próbek mam nowego faworyta.
No cóż, jeszcze poczekam, pochodzę, pooglądam, a przede wszystkim
posłucham.
Dzięki za odzew i proszę o jeszcze 🙂
Pozdrawiam wszystkich zwolenników mruczenia
Michal II napisał : ” Niemniej jednak jest w pierwszej próbce tryb bypass,
więc można usłyszeć, jak mój bas brzmi bez Edena :-).
I szczerze Ci kolego powiem, że w trybie bypass Twój bas najbardziej mi się
podoba:)
A swoją drogą naczytałem się recenzji preampów i naoglądałem na you
tubie – i jednak MXR oraz Sansamp VT jest mi bliższy.
Aha, bym zapomniał się – świetna, naprawdę świetna recka.
Pozdrawiam:)
No i już sprawdzam Twojego VINTAGE V1005:) – na you tubie oczywiście:)
@Ryś:
W takim razie, gdybyś przypadkiem przejeżdżał przez moje okolice, to
zapraszam, bo ja mimo stanu wskazującego zdania odnośnie swoich wizyt w
tamtych okolicach nie zmieniam. mimo, iż przez chwilę nawet zacząłem się
zastanawiać, jako, że i Dante chętnie by go ograł :-P.
@Vivaldi:
Powiem Ci, że grając z moim bluesowym składem, raczej nie będę zeń
korzystał, bo ten warkot środka z trybu bypass również uwielbiam, i
przekonałem się już nieraz, że tam się on sprawdzi. Niemniej, ten preamp
sprawia, że mój bas siedzi fajnie również w innych stylach muzycznych, o co
wcześniej było naprawdę ciężko. Zaś w mojej sytuacji, i mnogości
gatunków, do których muszę się dostosować, jest to ogromna zaleta. Bo na
inny bas lub nagłośnienie zwyczajnie mnie nie stać :-).
A odnośnie basu, to zapraszam tutaj:
https://basoofka.net/galeria/21179,vintage-v1005-przez-ashdowna-mag-300-probki/
https://basoofka.net/galeria/21040,vintage-v1005-probki/
I nieco hurraoptymistyczna recenzja, niemniej myślę, że przefiltrujesz sobie
to, co kolega napisał, i nieco to przybliży pogląd na ten instrument:
https://basoofka.net/opinie/25506,vintage-v1005-tiger-eye/
(A w ogóle, to coś mi się fest popierniczyło w elektronice, i
niewykluczone, że jak się wścieknę po niedzielnym koncercie, to się
Lobisomem próbek bez preampu z basu doczeka, bo gniazdo na krótko podepnę.
Chyba, że w magiczny sposób samo się naprawi, bo z gitarzystą, który jest
z wykształcenia elektrykiem, przepatrzeliśmy dziś całe bebechy, i niby
chwilowo sytuacja opanowana. Zobaczymy tylko, na jak długo…)
Fajny preamp jedynie obawiam się o komfort pracy z instrumentami o wysokim
„Hot” sygnale.
Toć przecież ja nawet pogrubił fragment tekstu na ten temat…
Ciekawa recenzja, miło się czytało.
…”co oznacza, że w przypadku mojego basu, czyli Vintage V1005″…
Swego czasu też miałem bas firmy Vintage i wydaje mi się, że ich preampy
lubią dawać za wysoki sygnał. Porównując tamtą sytuację z moim
dzisiejszym Music Manem ten drugi wypada o niebo lepiej, elektronika brzmi o
wiele naturalniej.
Swoją drogą tego typu sprzęt może inspirować. Czas zacząć zbierać $$$
😀
Fajna recenzja!
Jakoś mało mnie ciągnie do otaczania się dodatkami do mojego basu, a może
powinno zacząć? Tylko, zdaje się, trzeba iść do sklepu ze swoim wiosłem,
żeby przekonać się, czy kasa nie pójdzie w błoto. Może któregoś dnia
się zbiorę, zainspirowany takimi recenzjami 🙂
Pozdrawiam!
Witam
Odświeżę wstępnie reckę — zakupiłem właśnie WTDI za całe 369zł
(funkiel nówka). Powód — gram na Edenie z serii Nemesis, pasuje mi preamp
tego heada, mam swoje ulubione ustawienia. Ale nie wszędzie chce mi się go
zabierać, swoje waży, no i czasem nie ma sensu — mam wystarczająco mocy na
PA i słyszalności na odsłuchach. No ale wtedy nie mam tych ustawień…
.
Po pierwszym dniu ogrywania jestem zaskoczony niesamowicie — to maleństwo
dokładnie pozwala mi ukręcić to, czego potrzebuję. Ma mniej możliwości
niż head, ale wystarczy. Dodam jeszcze, że ogrywałem inne, hołubione
powszechnie (i znacznie droższe) preampy…, no i WTDI to jest to. Piękne,
czyste brzmienia do wszystkiego co gram w zakresie lekkiej muzy, jutro zobaczę
jak to gada z „owerdrajwem”. Za jakiś czas więcej konkretów. Póki co —
jestem maks zadowolony z zakupu.
Pozdroofka
Romek
Eden zrobił lifting WTDI. Zamiast oczowalącej niebieskiej diody jest
czerwona, czułość gałki Gain jest obniżona — basy o mocnym sygnale da
się lepiej wysterować. Jest też nowe pudełko, takie szarobure eko.
Pzdrw
Romek S.
Jakiś czas temu kupiłem to pudełeczko.
Kilka uwag:
– nie mam niebieskiej diody, jest czerwona i nie razi
– mam bas aktywny i nie mam przesterów, spokojnie mogę ustawić tak aby po
przełączeniu na bypass poziom głośności był taki jak w trybie pracy ( w
moim przypadku gain na godzinę 11, master na 1)
– kompresor nie więcej jak na godz. 1 potem syf się robi ale pracuje bardzo
ładnie
Sam efekt jest lepiej niż dobry jak za tę cenę. Świetnie się sprawdzi w
muzyce pop, funky itp… wszędzie gdzie bas ma mruczeć. Bas lepiej się
przebija na scenie i w miksach. Podejrzewam, że mając słaby instrument
można go łatwo tym pudełkiem „podrasować”. Dobrej basówce na pewno nie
zaszkodzi.
Witam.Mam pytanie do wszystkich którzy mieli styczność z tym preampem, nada
się on do grania rocka/indie/alternatywa, te klimaty bo zastanawiam się nad
kupnem czegoś co poprawi brzmienie.Gram obecnie na Hartke 3500.
Nie nada się. Przy próbie zagrania jakiejkolwiek alternatywnej zagrywki
preampy i wzmacniacze Edena wybuchają, raniąc przy tym boleśnie sprawcę i
postronnych.
A bardziej serio:
Do poprawy brzmienia stosujemy:
– świeże struny
– ćwiczenia.
Preamp Edena z całą pewnością zmieni Twoje brzmienie, jednak nie da się
stwierdzić, czy w pożądanym przez Ciebie stopniu i kierunku. Kup (nówkę
np.), przetestuj i jeśli się nie sprawdzi – odeślij w ciągu 14 dni. Próbki
w recenzji i w necie są, swój piec znasz.
Poza tym grasz muzykę alternatywną, czyli w zamyślę – oryginalną. Czy
naprawdę uważasz, że „alternatywa” oznacza „coś, co brzmi dokładnie tak
jak cała reszta?” Bo innego sensu w pytaniu „czy nadaje się do indie” nie
dostrzegam 😀
A ja będę bardziej brutalny, i stwierdzę, że nie, nie poprawi. Jeśli
zadajesz takie pytania, oznacza to, że nie wiesz, czego szukasz. Coś byś
zmienić chciał, ale sam nie wiesz co. A w takim przypadku istnieje ogromna
szansa na to, że jakiekolwiek pudełko między Twoją gitarą a wzmacniaczem
skopie Ci brzmienie – oczywiście, możesz mieć fart, i rzeczywiście lepiej
się przebijać przez zespół dzięki temu. Niemniej jeśli nie wiesz, czego
chcesz, nie kupuj niczego. Szkoda kasy i słyszalności w zespole, serio.
Dojrzej i okrzepnij muzycznie (w sensie „sprzętowym”, techniki gry oceniam, bo
nie mam podstaw), wtedy nauczysz się znajdować powiązania pomiędzy
potrzebami, a sposobem ich zaspokojenia. Wzmacniacz, który posiadasz, jest
solidnym wołem roboczym, w połączeniu z dobrą paczką stanowi naprawdę
przyzwoity stack, w związku z czym nie „naprawiaj” na siłę czegoś, co samo
w sobie złe nie jest :-).
Dzięki za odpowiedź i zaraz prostuje.Źle się wyraziłem i źle
sformułowałem pytanie. Poprostu byłem ciekaw czy ten preamp by siadł w
takiej muzyce( a jako że nie miałem styczności z produktami tej firmy nie
miałem jak tego ocenić), bardziej dynamicznej, rockowej, wiadomo o co chodzi.
Dzięki mazdah za rady ;p Konsekwentnie staram się je stosować, wiadomo że
to palce są najważniejsze i mam tego świadomość. Tak teraz widze że
pytanie „czy nadaje się do indie” było głupim pytaniem bo sam staram się
nie brzmieć jak wszystko inne xd Zaciekawił ten preamp i byłem ciekaw opinii.
Problem w tym, że raczej nie ma czegoś takiego jak „brzmienie do….(tu wstaw
dowolny styl muzyczny)”. Wszystko rozbija się o koncepcję jaką masz dla
danego zespołu i dla siebie.
Jeśli do grania potrzebujesz brudnego, ostrego i czytelnego brzmienia, które
wysuwa się na pierwszy plan, to Eden zdecydowanie się nie nada.
Jeśli potrzebujesz miękkiego, nowocześnie brzmiącego basiku do grania w
sekcji, to Eden będzie super.
Miałem ten preamp i naprawdę polubiłem, ale zastosowanie było takie, że
chciałem po prostu „brzmienie Edena dla ubogich” (żeby nie płacić 1700-2000
za rasowy preamp lub head do racka) a nie „brzmienie do…” 🙂
Uważam, że preamp (z wyjściem symetrycznym) to obowiązkowe wyposażenie
każdego basowego „włóczykija”. Oprócz możliwości podreperowania brzmienia
w różnych warunkach (szczególnie gdy bas pasywny), taki preamp ładnie
zapodaje sygnał na różne miksery, powermiksery albo nawet na końcówkę
mocy. Mam WTDI, używam, jak się wie czego się chce, można ustawić sporo.
Ale jak się nie wie, czego się chce, to rozczaruje. Nie nadaje się do
robienia przesterów. Zaletą jest balans: jakość/cena. Kosztuje mało, jest
malutki, dość wygodny i poza przesterem wszystkomający.
Pozdroofka
Romek
Jasne, rozumiem.Sprostowałem pytanie.Po prostu zaciekawiło mnie to
brzmienie.
Tak na serio to szukam czegoś do przybrudzenia brzmienia.Tu wiem co by
wchodziło w gre.A propo, mazdah mam pytanie co do EBS Multidrive bo wiem że
takowego miałeś/masz.Słyszałem różne opinie, za niedługo będę miał
okazje go ograć ale chciałem zapytać czy nada się do takiego przybrudzenia
brzmienia?