OD czegoś się zaczynało:]
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Od czegoś się zaczynało:D! Zdjęcie sprzed ponad 3 lat z basem mensfeld,
którego kupiłem za 230zł! Był to mój pierwszy „porządny bas”. Na zdjęciu
z pierwszym zespołem, grać to nie umieliśmy w ogóle, zapraszało się na
próby znajomych i chlało piwo. Graliśmy między innymi to co grało 99%
początkujących zespołów, „seek and destroy” „Smells like teen spirit”,
„paranid”, „Nib”, „wechikuł czasu”, „nothing else matters” itp. 😀 Nie ma co
frajda była nieziemska, teraz wszytko się zmieniło i frajdy jest jeszcze
więcej. A że się pochwale skompletowałem w Toruniu skład Sekcja + klawisze
+ trąbka + gitrara/wokal i jesteśmy w trakcie szukania głównego wokalu oraz
jakiegoś drugiego dęciaka:) Mamy swoja sale na użytek w pełni obstawioną w
nagłośnienie i nawet piecyk do ogrzewania jest. I pracowicie robimy
materiał:) Jak na razie kilka moich kawałków i kilka kowerów funkowych
21 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
hehe nie ma to jak stare zdjęcie z czupryną.. 😀
a co do tych 99% początkujących to ja jestem tym 1% 😛
ale co jak co, dobrze że się ściąłeś 😀
Poćwicz ortografię 😀
Ja jestem oczywiście jednym z 99%. Bardzo fajnie, że nareszcie masz swój
skład. No ale wiesz, że z pierwszym zespołem jest jak z pierwszą
miłością. Już zawsze będzie pierwsza….
A myślisz, że ja Paranoida to nie grałem? 😀
no u mnie w Toruniu to chyba każdy te kawalki przetrzepał:) Piszac te 99% nie
chciałem nikogo urazić no nie;)
tu już ze staggiem
http://www.voila.pl/241/7dyjl/index.php?get=1&f=1http://www.voila.pl/240/4emes/index.php?get=1&f=1i z jeszcze innymniewiele później
Żeby nie było, że zaczynałem od basów za kilka kafli.
nareszcie skompletowałeś band ! 😀
To ty się całej swojej obecnej kolekcji dorobiłeś w niecałe dwa lata?
Nieźle xD My póki co wybieramy kawałki, których nikt zbytnio nie zna więc
jestem w tym 1%. Chociaż paranoida to se ćwiczyłem w domu.
no w dwa lata:) jak się chce to wszystko można!
Bla.
Prawda, ze pierwszy zespół jest zawsze… pierwszy. Wciąż pamiętam
wszystkie kawałki, partie obu gitar i basu i może kiedyś je gdzieś
wtrynię. Wtedy jeszcze się angażowałem w granie, w próby, w komponowanie,
w dojazdy na drugi koniec trójmiasta. Pierwszy zespół to też pierwsze
rozczarowania, kiedy dochodzi się do wniosku że cały ten wkład można o
kant zaplecza potłuc kiedy inni mają tak naprawdę wylane i nie umią się
ogarnąc. I potem nic nie jest takie samo, do wszystkiego się podchodzi z
rezerwą…
Don Chezare – naprawdę można, no w sumie trzeba mieć trochę czasu i
cierpliwości. myślisz, że mi kasa z nieba spadła albo rodzice mi fundowali
sprzety?:)
A w życiu czegoś takiego bym nie zainsynuował. Po prostu niektórzy są
obrotni i mają dryg do interesów. Reszta za to umie zagrac na wszystkim co
nie ucieka, doprowadzając od opadu szczęki. No i jest Mroku, gdzies na styku
tych dwóch grup 😛
Mateusz, jesteś dla mnie mistrzu 😀 w trzy lata do takiego sprzętu i
umiejętności dojść- tylko pogratulować i pozazdrościć.
Ale tak na dobrą sprawę to każdy by tak mógł. Wiadomo,w cholerę
ciężkiej pracy i poświęcenia, ale uważam, że można.
Póki co to mnie się nie chce 😛 Wracam po 15 godzinach do domu,to pogram 20
minut „coby się palce nie zastały” i nic więcej. Zobaczymy po maturze 🙂
co do umiejętności to 3 lata wystarczą, jednak z kasą krucho.. tutaj
dopiero jest popis możliwości kombinatorstwa (nie żebym cokolwiek
komukolwiek insynuował(;)
wolałbym inne określenie niż kombinatorstwo. Troche gitar naprawiłem ,
tuningowałem, skupowałem sprzet jak ktoś sprzedawał tanio po okazyjnej
cenie. A tu si jakaś okazje na necie dorwało. Czasem się też kase na czymś
straciło. Poza tym całe wakacje byłem za granicą w pracy i harowałem jak
wół kiedy to inni sobie np. odpoczywali:) Coś za coś.
Ah, wakacje. Już teraz planuję spędzenie ich albo w Niemczech na ogórkach,
albo w Holandii przy cebulkach tulipanów 😀
Ale co jak co, musiałeś się nieźle namodzić, aby na tym zarobić, a
zwłaszcza się odkuć, jak „na czymś straciłeś” 😀 ale jednak na takich
manualnych rzeczach trzeba się znać, ja niestety potrafię tylko założyć
struny, wyregulować gryf i menzurkę. Wszystko by zaoszczędzić choć te
parę groszy 😀
230zł ? ja swój obecny odkupiłem za 150 i starą grę komputerową 😛
niemniej, owocnej pracy 😀
Co by nie mówić, mroku jest dobrym przykładem na to, że jak się chce to
się da. A pierwsza kapela jest jak pierwszy raz – często do kitu, ale jest
frajda i wspomnienia na długo 😀
Ja w swoim pierwotnym składzie (nie licząc różnych manewrów osobowych –
rdzeń wciąż ten sam) trwałem ponad 3 lata. W cholerę się nauczyłem o
muzyce, pracy w grupie i o sobie 🙂
taki sam bas miałem:) jak znajdę gdzieś foty to też wrzucę, nie dało się
na nim grać, a ja mimo to nauczyłem się 😛
i graliśmy Creeping Death Mettaliki
a my seek and destroy
Na początku grałem ze swoimi For whom the bell tolls 😀