Mój Squierek:]
Mój Squier Vintage Modified Jazz Bass nie tak dawno temu kupiony od
urzytkownika Wertey:) Cóż mogę powiedzieć… Cudo! W porównaniu do mojej
poprzedniej gitary… Niebo, a Ziemia!:) Dobrze leży w łapie i jaki
piękny!:D Przed zdjęciami trochę go wypucowałem, ale efekt nie przyniósł
dużej różnicy, bo on w ogóle jakoś słabo się kurzy;)
18 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
A tam wyżej, to co to za DEFIL? :>
Ładne te Squierki są.
Chociaż wolałbym, żeby były czarne, a nie w naturalu.
Ale i tak są ładne. 🙂
Ładne, ładne. Muszę dodać Zakwasie, że wachałem
się miedzy takim Squierem a Cortem B4:D
No a DEFIL to Mambo/Mamba(?), pisałem o nim, o tu
https://basoofka.net/galeria/23262,defil-mamba-czyli-swietna-zabawa/
A co Wy gadacie. Każdy Fender jest brzydki 🙂 (no prawie każdy)
Też niedawno tak sądziłem o fenderopodobnych i podobały mi się Ibanezy SR
(dalej mi się podobają):D ale nie żałuję wyboru:)
Dobry wybór dobrego basu.Ta okleina na maskownicy z bliska wygląda fajnie,
zaś z daleka niestety okropnie. Nie zastanawiałeś się nad usunięciem
tejże? Chyba, że Ci się podoba, wtedy do niczego nie namawiam. Co do
kurzenia się to z tym bezbarwnym lakierem masz szczęście, ponieważ u mnie
czarny lakier po pół godziny uwalony od paluchów tudzież kurzu ;]
Ale mi się smutno zrobiło 🙁
Olkeine zdejmę, ale jeszcze poczekam.
Wertey, czemu smutno?
Mi też byłoby smutno. Bardzo ładny ten skłajerek.
Eeeej, przestańcie bo mam wyrzuty sumienia!:D
Nie wiem. Te fenderowate basy tak mają, że strasznie się człowiek do nich
przywiązuje. Yamahę RBX miałem 4 lata prawie i tak się nie zżyłem jak z
tym Squierem, którego miałem może pół roku…
Podobnie było z Squierowskim preclem – mimo iż nie za bardzo wiedziałem do
czego jego brzmienie użyć to smutno mi było jak go sprzedałem…
Zapewne niedługo skończysz własnego jazza i zapomnisz o Squierze:)
Mój Squier to się chamsko kurzy i na dodatek na czarnej płytce widać pyłek
pozostawiony przez kostkę ;/…
Ja bym tego Asha na Rumbla wymienił na twoim miejscu tak jak ja :DD
Taką 150-tkę…:D ech… Może może kiedyś
To oddaj mi te wyrzuty sumienia razem z gitarą! 😛
HA HA HA:D to nie było śmieszne…
I teraz powinno mi być przykro?;)
Cały czas, bez przerwy. 😛
Kurde, to chyba mam coś nie tak z psychiką, bo w ogóle mi nie jest przykro:D