Fajne jasne brzmienie. Nowoczesny jazz bass bym powiedział 😉
Imydż w stylu PIMP. Do tego biały cadillac ze złoceniami i różową tapicerką, ewentualnie pod kolor paska;)
To Fodera Monarch De Luxe V. Faktycznie trochę brzmi jak jazz bass na sterydach..Pozdrawiam Pendof Sky
Na moje ucho to ta Fodera brzmi jak Pend Of Sky. Kiedyś słuchałem kawałków z Twoim udziałem, na których ciąłeś na JB jeszcze. Brzmienie nie było mocno inne, że tak powiem. Była różnica, ale nie jakaś powalająca. Tak samo, jak Pilicha poznasz Pan z daleka obojętnie, czy wali na swoim dennym Rybski Bass, czy na najnowszym Mayonessie. Po raz kolejny potwierdza się, że brzmienie jest w palcach. Co oczywiście szaraków takich jak ja mocno wkurza, bo koniec marzeń o poprawie siebie przez zmianę oprzyrządowania. Ech 😉
To prawda brzmienie jest w palcach, ale…przede wszystkim brzmimy tak jak słyszymy, i tak jak chcemy brzmieć…Na szczęście można dziś dostać za niewielka kasę fajne – strojące, w miarę równo brzmiące wiosełko, na którym można grać i się rozwijać. Szkoda tylko, że początkującym często wciska się stuff poniżej jakiejkolwiek krytyki; zamiast inspirować – zniechęca do grania..Na przykład kupiłem kiedyś bas, który wymagał natychmiast (był nowiutki) interwencji u lutnika bo.. uwaga!!! mostek w w/w basie był przesunięty o 6 cm(centymetów)!!! Na 12- tym progu była septyma wielka zamiast oktawy!! Niech taki bas kupi jakiś początkujący basista….
Zajepasek 😀
ale imidż pasuje do nazwy 🙂
btw co to za bas? 🙂
Fodera. Chyba Emperor:
Fajne jasne brzmienie. Nowoczesny jazz bass bym powiedział 😉
Imydż w stylu PIMP. Do tego biały cadillac ze złoceniami i różową
tapicerką, ewentualnie pod kolor paska;)
To Fodera Monarch De Luxe V. Faktycznie trochę brzmi jak jazz bass na
sterydach..Pozdrawiam Pendof Sky
Na moje ucho to ta Fodera brzmi jak Pend Of Sky. Kiedyś słuchałem kawałków
z Twoim udziałem, na których ciąłeś na JB jeszcze. Brzmienie nie było
mocno inne, że tak powiem. Była różnica, ale nie jakaś powalająca. Tak
samo, jak Pilicha poznasz Pan z daleka obojętnie, czy wali na swoim dennym
Rybski Bass, czy na najnowszym Mayonessie. Po raz kolejny potwierdza się, że
brzmienie jest w palcach. Co oczywiście szaraków takich jak ja mocno wkurza,
bo koniec marzeń o poprawie siebie przez zmianę oprzyrządowania. Ech 😉
To prawda brzmienie jest w palcach, ale…przede wszystkim brzmimy tak jak
słyszymy, i tak jak chcemy brzmieć…Na szczęście można dziś dostać za
niewielka kasę fajne – strojące, w miarę równo brzmiące wiosełko, na
którym można grać i się rozwijać. Szkoda tylko, że początkującym
często wciska się stuff poniżej jakiejkolwiek krytyki; zamiast inspirować –
zniechęca do grania..Na przykład kupiłem kiedyś bas, który wymagał
natychmiast (był nowiutki) interwencji u lutnika bo.. uwaga!!! mostek w w/w
basie był przesunięty o 6 cm(centymetów)!!! Na 12- tym progu była septyma
wielka zamiast oktawy!! Niech taki bas kupi jakiś początkujący basista….