Hallou. Poszukuję basu do studia domowego, na scenę oczywiście też się przyda 🙂 Ogólnie uniwersalny i niezawodny w każdej sytuacji. Głównym kryterium jest brzmieniowa uniwersalność, celuję w granie większości gatunków, raczej tylko metalu nie będę się tykał. Zapraszam do podawania propozycji 🙂 Jeśli chodzi o moje doświadczenia z basami, to na pewno odpada Precision Bass. Jego brzmienie bez problemu można osiągnąć za pomocą np. Jazz Bassa, w odwrotną stronę się nie da. Co czyni Jazza bardziej uniwersalnym 😉 Sting Raya też nie wydają mi się zbyt uniwersalne – co prawda mają aktywny equalizer, ale nie da się pozbyć ich „nosowego” charakteru – chyba lepiej kupić coś z dwoma humbuckerami zamiast StingRaya. Przynajmniej tak mi się wydaje. Dzięki z gory za odpowiedzi!
Jakie basy polecacie w cenie około 1500zł, które są uniwersalne?
Jaki bas będzie najlepszy dla mnie do grania w różnych gatunkach muzycznych?
Czy ktoś może mi polecić bas, który sprawdzi się zarówno do gry w studiu, jak i na scenie?
Jakie kryteria powinienem brać pod uwagę wybierając bas uniwersalny?
Co sądzicie o Sting Ray jako pasującym do grania wszystkich gatunków basie?
Czy Jazz Bass jest bardziej uniwersalny niż Precision Bass, jak mówi autor tekstu?
Które basy z dwoma humbuckerami polecacie dla mnie, jeśli chcę grać różne gatunki muzyczne?
Czy ktoś może mi polecić bas, który pozwoli mi grać różne gatunki muzyczne, ale nie metal?
Jakie są wasze doświadczenia z basami i jaki polecacie dla mnie, gdy chcę mieć uniwersalny dźwięk?
Czy jest jakiś bas, który jest uniwersalny i niezawodny w każdej sytuacji, który możecie polecić dla mnie?
Jeśli chodzi o uniwersalność, to Jazz, Ibanez ATK albo coś neutralnego z
dwoma humbami.
Dwa neutralne humbuckery w tej cenie? 😀
Na pewno nie RBX!
[quote=quniq]Dwa neutralne humbuckery w tej cenie? 😀 Na pewno nie RBX![/quote] Myślę, że jeśli zdecydowałbym się na takie rozwiązanie, to coś da radę znaleźć. Ibanez SR, BTB… [quote=J and D JD110]Jeśli chodzi o uniwersalność, to Jazz, Ibanez ATK albo coś neutralnego z dwoma humbami.[/quote] Dzięki za odpowiedź 😉 Tej serii ATK za bardzo nie znam, ale postaram się przyjrzeć. Jeszcze natknąłem się na serię GB od Corta, może to być fajny kompromis pomiędzy singlami a humbami…
Chodzi o Yamahę? Możesz uzasadnić?
@Prosiaczq
Piszesz prawdę o Jazzie, że jest bardzo uniwersalny, ale w takim razie czego
oczekujesz od forumowiczów, skoro sam sobie udzieliłeś odpowiedzi na własne
pytanie o uniwersalny bas?… Jazza każdy Ci doradzi, i będzie miał
rację.
Ibanez SR to nie jest uniwersalna gitara. Może najwyższe modele tej serii
zbliżają się do pożądanego wzorca uniwersalności, ale żaden z nich,
nawet używany, nie kosztuje 1,5 tys. złotych. Nie mówiąc już o tym, że
gdy wiosło ma – jak w SR-ce – dwa humbuckery typu soapbar, nie oznacza to
wcale uniwersalności brzmienia. Mam dwa takie instrumenty: właśnie SR-kę i
Yamahę BB poprzedniej generacji, oba aktywne. Są to – pod względem
brzmieniowym – kompletnie różne gitary. KOMPLETNIE. Yamaha BB jest względnie
uniwersalna, SR-ka – wyraźnie mniej. Ibanez BTB – nie grałem, ale powiadają,
że sensowny wybór.
Precision i Jazz Bass to dwie najczęściej nagrywane na świecie basówki.
Nie ma nic bardziej uniwersalnego niż P czy J, przy czym Precisiona słychać
na przeważającej ilości płyt – to powinno dać do myślenia w kwestii
rzekomego braku uniwersalności 😉 „Wykręcenie” tryliona brzmień nie
świadczy wcale o uniwersalności instrumentu.
Yamaha RBX (grałem na 375) imho, tak jak Corty na których grałem, to bardzo
plastikowe wiosła. Zero śpiewności. Grając na RBXie odnosiłem wrażenie,
że ja kontroluję tylko niższe częstotliwości, wysokie tony były tak
rozfazowane względem dołu, jak gdyby docierały z innego pieca (zasługa
elektroniki w basie). Tonów średnich nie stwierdziłem.
Osobiście odradzam. Oczywiście można, bo są to uczciwie zrobione wiosła,
niemniej mają plasticzane brzmienie.
Kopia jazza, albo jakiś bas z pickupami pj, albo na dwóch humbach. Tak
naprawdę nie istnieje prawdziwie uniwersalne wiosło, poza jakimiś
kosmicznymi konstrukcjami w stylu Fender Urge Bass II.
Ale, tak jak pisze Mazdah, w znakomitej większości przypadków wystarczy jazz
czy precision. (chociaż w kwestii uniwersalności i wykręcania tryliona
brzmień akurat się myli :D)
Ja znacznie bardziej wolę brzmienie „wyciskać” niż wykręcać, a nieraz
trzeba chwilkę pomyśleć co zrobić z precisionem na paruletnich flatach
żeby zabrzmiał jak coś całkowicie innego 😉
Hasło reklamowe tej serii to „jeden bass, każdy gig”, czy jakoś tak.
Zależnie od modelu masz w nich trójcewkowy przetwornik (starsze modele),
dwucewkowy (ATK200) albo dwucewkowy + singiel pod gryfem. Zawsze mają
kilkupozycyjny przełącznik, którym wybierasz aktywne w danej chwili cewki.
Bardzo fajnie udaje MusicMana i Jazza. Zamulające ustawienie też ma, ale gada
to trochę inaczej niż precel. Poza tym masz trzyzakresowy equalizer, który
przydaje się, kiedy np. wpinasz się w czyjś zamulający sprzęt i musisz
sobie rozjaśnić brzmienie.
Tutaj masz próbki producenta
http://www.ibanez.co.jp/ch/news/f_products/2012/ATK/index.html
A tutaj moje, nagrywane w wejście mikrofonowe laptopa
http://www.soundcloud.com/drzejzi/sets/atk310
W kasie którą masz szukaj ATK300, 310, 400. 200 miałem w łapie w sklepie i
gadał dobrze, choć miałem wrażenie, że był trochę gorzej wykonany i
gorzej leżał w ręce. Może kwestia przyzwyczajenia.
Co nie znaczy, że jest najbardziej uniwersalny. Np. aktywne basy mogą być
bardziej uniwersalne, bo łatwo można osiągnąć fajne nowoczesne brzmienie i
vintage’owy muł. Jazz są jasno brzmiące, ale z wciąż z pasywnych jazzów
ciężko osiągnąć taką bardzo strzelającą, nowocześnie brzmiącą
górę. Nawet z bardzo jasnymi strunami.
To znaczy, że jest popularny, a nie uniwersalny 😛 Każdą muzykę można
nagrać na dowolnym basie przecież. Dla mnie właśnie uniwersalność to
ilość brzmień które można osiągnąć+komfort grania pozwalający na
granie różnymi technikami.
Dziękuję za rady 😉 Rozejrzę się za tymi gitarkami.
I jeszcze ponowię pytanie o serię GB od Corta. Czy warto się pakować w
takie wiosełko?
Celowałbym raczej w Ibaneza ATK serii od 300 w górę, ATK200 jest wyłącznie
tragiczny.
Lub jakiegoś starego Rodstara – mają przepotężne pickupy, często z opcją
rozłączania na single, co się bardzo przydaje jak trzeba przywalić
górą.
Ale będzie CIĘŻKO zmieścić się w budżecie.
Możesz spróbować GMR Bassforce, ale z racji budżetu, pozostają starsze
modele z ovangkolu. Mają bardzo specyficzne brzmienie z samego drewna, dość
ciemne z taką specyficzną sprężyną w górze. Manualnie dla mnie
mistrzostwo, doskonale wyważone i wygodne wiosła, ale nieco nietypowy
charakter brzmienia nie do wyeliminowania żadną elektroniką.
Unikaj Yamahy RBX-354. Bardzo plastik. Seria BB jest lepsza, ale zazwyczaj
bardzo ciepła.
Bardzo sympatyczne wrażenie za to zrobił na mnie Cort A4 /A5. Wygodna, dość
sztywna konstrukcja.
Górki nadal mniej niż w niezłym Precisionie, ale absolutnie nie ma wstydu.
– W tanich Yamahach wsadzali i nadal wsadzają kiepską aktywną elektronikę;
dlatego mam pasywną RBX270 i sobie chwalę 🙂
– właśnie niedawno macałem kilka A4/A5 i zrobiły na mnie megapozytywne
wrażenie, szczególnie wyższe wersje, tj „Custom”, tym bardziej że maja na
pokładzie Bartolini MK4.
– ja bym jeszcze dorzucił używaną Yamahę TRB1004 lub 1005, taka trochę
jazzowa, ale mocno nowoczesna, a i elektronikę przyzwoita ma – nie tylko
brzmieniową ale także konstrukcyjnie (płytka drukowana ze złączkami).
tylko nie wiem, czy da się zmieścić w budżecie…
Ja ci polecam jakiś Precision Bass/Jazz Bass. Zaczynałem od Squiera Precla
potem miałem Ibanezy SR/BTB, jakieś Yamahy, bawiłem się w 5-strunowce… po
latach zatoczyłem koło. Fender + Ampeg = 100% satysfakcji:)))).
Koniec, końców najbardziej uwielbiam swojego Fendera Precla – chcesz ucinać
kończyny – potek max na lewo, kostka do łapy, dopalacz on i krew z uszu leci.
Z drugiej strony – potek max na prawo i napierdzielamy sub-bassem. Mam też
Fendera Jazza – ale ten to jakiś taki spokojny, zrównoważony. Precel ma
więcej pancza. A na nowych strunach brzmi jakbym kijem do gry w baseball
n*ierdalał w wiadro alub zamulony po prostu jest z*ebiście zamulony.
Najlepsze są najprostsze rozwiązania IMHO jeśli nie wiesz czego chcesz.
A Ibanezy BTB/SR to też IMHO baaaardzo uniwersalne wiosła.
Grałem na GB5 custom i mam zupełnie odwrotne wrażenie 😀
O, tytułem offtopa, czy Bartolini MK4 jest jakoś zauważalnie lepsze niż
Ibanezowe MK1 / MK2?
A wracając do tematu: każdy inaczej rozumie uniwersalność 🙂 I każdy
pewnie ma rację. Da się zagrać wszystko na wszystkim, liczy się pomysł i
wizja tego co chce się osiągnąć.
W aktywnych basach brzmienie fajne i nowoczesne jak najbardziej. Niestety przy
twoim budżecie brzmienie może i będzie nowoczesne, ale fajne raczej już
nie. Tanie aktywy nie brzmią dobrze na nagraniach, zawsze mają dudniący
dół / głuchy środek / rozfazowaną górę (losowo wybierz dwa zależnie od
egzemplarza).
Jedyny znany mi skuteczny sposób na vintage w aktywnym wiośle to wywalenie
preampu.
Ta popularność nie wzięła się znikąd.
Jeżeli zależy ci na jak największej możliwości ingerencji w brzmienie
elektrownią to świętym graalem będzie dla ciebie Peavey T-40. Pasywne
wiosło z bardzo sprytnie rozwiązaną elektroniką. Potrafi bardzo dobrze
udawać jazza, precla, ricka, gibola, skrzypcówkę i jeszcze kilka innych.
Tutoriale:
https://www.youtube.com/watch?v=OOLvGYHemPo |
https://www.youtube.com/watch?v=lYeH6oQgcOg
Niestety ciężko ustrzelić i raczej powyżej 2500zł chodzą.
Do 1500zł najwięcej brzmień wyciśniesz gałkologią prawdopodobnie z
Ibaneza BTB. Np takiego:
allegro.pl/gitara-basowa-ibanez-btb-405-qm-i5813745832.html
Miałem kiedyś dokładnie takiego samego i z perspektywy czasu nie polecam ale
jeśli możliwości kręcenia są dla ciebie priorytetem to w twoim budżecie
nic lepszego nie wymyślę.
Nie wzięła się z uniwersalności.
Kiedyś nie było zbyt wielu basów do wyboru, więc wybierano te, które były
:D.
Uwielbiam takie tematy, bo zwykle jest 20 różnych odpowiedzi i wszystkie w
sumie prawilne.
Tak naprawdę i ATK/SR/BTB/Jazz/Precel i chyba wszystko co wymienione powyżej
da radę.
DLATEGO najlepiej ograć. Ze swojej strony jak jesteś z LDZ lub okolic
zapraszam – mam Jazza MiU i zmodowanego Precla MiM gdyby to coś pomogło w
wyborze;).
A ty Kapral nie dissuj Fenderów;) heretyku. Dissujesz Fendery, dissujesz
Ampegi i koniec końców pójdziesz do basowego piekła i zamiast 40-stu
dziewiczych Fenderów czeka cię po śmierci 40 najgorszych DiMavery,
Sounderów i SkyWayów i ta p*rdolona Jolana Iris bass, przez którą miałem
traumę a wszystko podpiete pod 15W MegaAmpa na kostce Black Metal od cODY.
😀
Nie tylko brzmienie się liczy jest jeszcze wygląd, waga. Np. 1500zł używany
Sdgr 505 w odróżnieniu od btb jest lżejszy a to zaleta lub wada. Zależy ile
godzin stoi się z wiosłem
Chyba w bloku wschodnim. Rzutujesz nasze realia lat 50 na realia świata
zachodniego.
Po pojawieniu się pierwszych basów elektrycznych Fendera w ciągu 3 lat
pojawiły się Gibsony, Rickenbackery, Hofnery, Danelectro. A to przecież
tylko te marki, o których historia pamięta – cholera wie ile tego faktycznie
było.
Jazz bass pojawił się dopiero w latach 60 – wierz mi, miał z czym
konkurować.
M.in. dlatego chciałbym uniwersalną gitarę – pomijając to, że będę tego
używać w domowym studiu oraz na jakichś gigach, to jestem basistą
poszukującym własnego brzmienia 😉
Dzięki za radę. Postaram się dorwać któregoś z tych wyższych serii,
obecnie na aukcjach i ogłoszeniach wiszą tylko 'dwusetki’, i to w
niekoniecznie atraktycjnej cenie. Co do GMR, to na aukcji jest jedna licytacja
modelu z jednym humbuckerem. Wydaje mi się, że jeśli jest tam dobra
elektronika, drewno i odpowiednie umiejscowienie pickupa to nawet mogłoby mi
starczyć. Obczaiłem dema tego Ibaneza ATK i to może być to, czego
potrzebuję – rzeczywiście można z tego osiągnąć brzmienia bardzo bliskie
Preclowi, Jazzowi i StingRayowi. Nie sądziłem, że tyle brzmień można
ukręcić z gitary z jednym pickupem 😉
Po co od razu wywalać, można zamontować przełącznik w switcha
aktywny/pasywny – nie wspomniałem o tym, ale tak czy owak zamierzam to w
gitarze zamontować jeśli zdecyduję się na aktywa.
A co było nie tak z tym BTB?
No właśnie, przecież Precel był pierwszym basem 😉 A ponadto Fendery były
kiedyś bardziej cenowo przystępnymi gitarami niż obecnie, a na pewno o
wieleeee tańszymi niż ówczesne Gibsony itd. poprawcie mnie, jeśli się
mylę. No i Fender sporo płaci najpopularniejszym gitarzystom za granie na ich
gitarach, więc to logiczne, że dużo ludzi kupuje gitary swoich idoli. Tak
czy owak, Precel jest tylko tak uniwersalny, jak uniwersalny mamy wzmacniacz –
ciężko go porownywać pod tym względem z gitarami, które można wpiąć
bezpośrednio w mikser na przyklad.
Krótko – nie był preclem 😉
Długo.
Kupiłem tą gitarę kierując się niemal identyczną filozofią jak ty –
dużo pokręteł = uniwersalność brzmieniowa.
Ilość możliwych do ukręcenia brzmień faktycznie była przeogromna ale przy
nagraniach parokrotnie okazywało się, że tak naprawdę żadne nie brzmi
rewelacyjnie. W każdym nagraniu do którego podchodziłem z tą gitarą bas
albo ginął w miksie albo trzeba go było tak mocno wywalić na przód, że
bardzo mało miejsca zostawało na pozostałe instrumenty. Nawet w małych
składach typu power-trio był problem.
Grałem wtedy regularnie z dwoma składami, bluesowym i metalowym. Z doskoku
hard-core, gospel i jeszcze trochę bluesa obok stałego składu. We wszystkich
przypadkach precel wygryzł BTB od ręki.
W efekcie prztyczek pod tytułem „uniwersalność” przeskoczył mi w głowie z
pozycji „ma dużo brzmień” na „brzmi dobrze w każdym składzie w którym
gram”.
Poza tym:
W tym przypadku padło na dudniący dół i głuchy środek.
Nie wiem czy się mylisz, nie wiem gdzie szukać informacji o cenach Fenderów
i Gibsonów w latach 50. Jeśli masz jakieś dobre źródło na podstawie
którego wyciągnąłeś taki wniosek to podziel się linkiem. Nie wiem też
jak to się ma do inflacji a w efekcie do przystępności 1950 vs 2015, ale
jeśli podasz link do źródła to pewnie też da się to zweryfikować 😉
Czyli de facto miałem rację, z tą różnicą, że Ty zamiast BTB powinieneś
kupić np. Foderę albo MTD.
I wtedy by wszystko zagrało :D.
Co masz dokładnie na myśli? Albo się nie rozumiemy albo coś
przegapiłem.
Nie miałem okazji posiadać ani Fodery ani MTD. Nie stać mnie. Stać mnie za
to było na kopię precla za 1600zł i gra mi wszystko czego potrzebuję. Co
prawda gram prostą muzykę dla prostych ludzi, gdzie mi tam do koneserów,
niemniej ani ja, ani moi współ-grajkowie nie narzekamy na problemy z
brzmieniem basu 😉
Aczkolwiek nie ukrywam, że gdyby „zamożność” nie stała mi na drodze to bym
się na takiego np. Wala chętnie szarpnął 😉
Posty nr 17 i 18 😀
Generalnie chodzi mi o to, że gdyby basiści kiedyś mieli wybór między
wiosłem typu Fodera a wiosłem typu Jazz, sądzę, że trochę inaczej by to
wyglądało (bo Fodera spokojnie zagra jak Jazz + jeszcze kilka innych
wioseł).
Tyle, że kosztuje jak Jazz i kilka innych wioseł… 😉
Ale faktycznie Fodera potrafi zmienić perspektywę. Kolega posiada
„budżetową” Empire, ostatnio spoglądając na „budżetowego” Sadowskyego
Metro Vintage skwitował „w sumie na takim też bym od biedy wesele
opier**ił”. 😉
Nic dodać, nic ująć.
Gdyby wszyscy grali na Fenderach, spora część dzisiejszej muzyki brzmiałaby
gorzej albo by nie powstała. Nie bądźmy ignorantami mówiącymi, że tylko
jedno brzmienie jest słuszne, bo nie jest, nawet jeśli względnie pasuje w
większości sytuacji.
Niesamowite jak bardzo może się różnić wykonanie i ocena kawałka drewna
jakim jest gitara basowa 🙂
[quote=tapchan][quote=Kapral]Czyli de facto miałem rację[/quote] Co masz dokładnie na myśli? Albo się nie rozumiemy albo coś przegapiłem. [quote=Kapral]zamiast BTB powinieneś kupić np. Foderę albo MTD. I wtedy by wszystko zagrało :D.[/quote] Nie miałem okazji posiadać ani Fodery ani MTD. Nie stać mnie. Stać mnie za to było na kopię precla za 1600zł i gra mi wszystko czego potrzebuję. Co prawda gram prostą muzykę dla prostych ludzi, gdzie mi tam do koneserów, niemniej ani ja, ani moi współ-grajkowie nie narzekamy na problemy z brzmieniem basu 😉 Aczkolwiek nie ukrywam, że gdyby „zamożność” nie stała mi na drodze to bym się na takiego np. Wala chętnie szarpnął ;-)[/quote] Można kupić tanią i dobrą gitarę 😉 Może jestem ignorantem, ale nie słyszę jakiejś wielkiej różnicy pomiędzy wiosłami za 2k i 20k, a różnica w wykonaniu zazwyczaj nie jest warta doplacania tak dużej kwoty. Moj główny instrument to gitara, gram już niemal dekadę, ograłem sporo instrumentów i być może jestem głuchy, ale serio różnicy kolosalnej wg. nie ma. Bardzo często różni gitarzyści dziwią się, jak mogę używać moich tanich gitar z moimi dwoma boutiqowymi wzmacniaczami 😀 Różnicę słychać w studiu jak się ma słabe pickupy – wystarczy zmienić, a resztę może zrobić dobry realizator.
Moim zdaniem — z basem w kapeli jest taki problem: bas ma siąść w miksie.
Czasem można godzinami ustawiać „swoje” brzmienie korzystając z masy
pokręteł, które będzie do d..y, bo albo w miksie zginie, albo będzie w
miksie źle brzmiało. Z mojego doświadczenia wynika, że w typowo rockowych
kawałkach mojego zespołu najlepiej brzmi mój najtańszy bas — 15 letni
precel Encore. W spektrum częstotliwości generowanych przez móją kapelę
jest dokładnie tam gdzie trzeba, bez kręcenia gałami, na praktycznie
płaskim ustawieniu eq w headzie.
Zupełnie inaczej jest zapewne gdy projekt ma charakter bas-solowy, tutaj
liczyć się będą gałki i ustawienia, klas instrumentu, wpływ drewna na
brzmienie, setup, brzmienie akordów itp. I tu zapewne tani instrument będzie
kiepski, bo wyeksponowanie basu ujawni większość wad niskobudżetowych
konstrukcji.
Pzdrw
R.
Witam jeżeli jesteś zainteresowany to mam na sprzedaż Yamaha RBX 774,
jeżeli mieszkasz w okolicach Poznania to zapraszam do ogrania, no i przede
wszystkim nie ma co porównywać tego wiosła do 374.