Witam brać basówą (i nie tylko).
Szukam mega wygodnego basu pięciostrunowego.
Dobrze by był lekki, przyzwoicie gadał, raczej pasywny. (raczej jak jazzbass
niż jak warwick!)
Gryf typu jazzbass V odpada, raczej coś wmiarę wąskiego i nie wymagającego
mocnego nacisku, tak by bas był raczej szybki, dobrze reagujący na legato,
tapping itd.
Najwyższa półka odpada. Powiedzmy tak 4-5kzł max (nie musi być nowy).
Ma służyć do typowego chałturzenia po 10-12 godzin, nieraz przez kilka dni
pod rząd.
Czy ma ktoś jakieś sugestie/propozycje/doświadczenia ??
Jakie typy gryfu odpadają, jeśli szukam szybkiego i dobrze reagującego basu?
Czy bas powinien być dobrze reagujący na legato i tapping?
Czy powinienem szukać nowego czy używanego basu?
Czy ktoś ma propozycje lub doświadczenia dotyczące zakupu wygodnego basu?
myślę, ze gryf jazz bassa raczej należy do wąskich i wygodnych. od siebie
mogę polecic music mana- jak dla mnie najwygodniejszy z moich basów (mam dwa
jazzy precla i laklanda)
Mnie się wygodnie grało na Mayonesie Be-4
Pytanie jeszcze, co masz na myśli mówiąc „wąski gryf”? Chodzi Ci o
szerokość podstunnicy, czy grubość kołka, z którego gryf jest zrobiony?
Dla mnie wygodny być Stingray, Yamaha TRB 100x(dość szeroka podstunnica, za
to cienki i przyjemny kołek 😉 ).
Mega wygodny jest Stingray 5. Bez problemu używanego znajdziesz za nieco mniej
niż 5k.
ja mam Ibanez sr505 i to jest dla mnie mega wygodne wiosło, jest tam mniejszy
rozstaw strun 16.5, polecam obmacac.
Może jakiś Steinberger? Myślę, że ze sprowadzeniem z USA wyszło by
właśnie w takich granicach.
http://www.bass-guitars.musiciansfriend.com/navigation/steinberger-electric-guitar-bass-strings-5-string-electric-bass-guitars?N=100001+306314+200992
E: tylko nie patrz na tego „niby”steinbergera co jest na allegro, bo to jakaś
podróba:P aczkolwiek czasem lutnicze wersje, którą posiadał bodajże qbanez
(albo dalej posiada) też wypadają dobrze.
a ja proponuje lutnika. za 4-5 kafli zrobi Ci co sobie wymarzysz.
Parę osób faktycznie proponowało mi już stingraya, tylko zastanawiam się
jak z brzmieniem. Pożyczyłem raz od kumpla na imprezę i był troszeczkę
zbyt rockowy. Może dlatego że był z jesionu i miał klonową podstrunnicę.
Czy MM z palisandrem pod strunami gada mniej agresywnie ?
Jeszcze jedna rzecz, bardzo mi odpowiada podłączenie kabla w jazzbasie i
preclu, z „góry” deski. MM ma z boku/dołu i czasem jest to niewygodne przy
odkładaniu instrumentu na statyw, zwłaszcza jak się jest po paru
głębszych.
Wracają – czy ciemna podstrunnica łagodzi brzmienie stingraya ?
Jakoś basy bez główki mnie nie przekonują, wiesz, wolę tradycyjny wygląd
(stary już jestem).
Jeszcze co do detali to faktycznie przede wszystkim wąski „kołek”, i jeszcze
progi na tyle grube, by bas nie wymagał zbyt mocnego i dokładnego
nacisku.
A co sądzicie o tym:
yamaha (allegro.pl/item863526931_yamaha_trb_5_klasyka_made_in_japan.html)
NIE PISZEMY POSTÓW JEDEN POD DRUGIM! UŻYWAMY OPCJI
EDYTUJ!
mod
Za tą kasę powinieneś poodwiedzac sklepy i ograc, nie ma zadnego wzorca
idealnego brzmienia ani wygody, musisz sam zdecydowac czy ci to pasuje…
jazz bass gra 10X agresywniej od music mana (mam 2 jazzy i music mana) za to
music man ma dużo growlu w środkowym paśmie. jak gra się na nim lekko to
podpasi pod lżejsze klimaty. Zaczyna brzmieć rockowo jak się gra kostką albo
siłowo palcami. pytałeś jednak o wygodny instrument a o brzmieniu na razie
nie rozmawialiśmy. A tak w ogóle to powinienes się zastosować do tego co
Skipioza napisał.
Nexus Medusa, względnie Nexus Shinning. Mega wygodne basy 🙂
zacznijmy od tego, że wygodny- to pojecie wzgledne. każdy woli inny gryf.
Jakbyś pograł na różnych basach Nexusa, to byś wiedział, że to pojęcie
bezwzględne 😉
no dla mnie wygodniejszy był mój precel niż twój nexus. Ale zapewne twój
nexus był robiony pod Ciebie żeby tobie było wygodnie a nie mi:) i tak był
10x wygodniejszy niż lakland na ktorym nie potrafie grać bo ma gryf jak
kołek, a dla innych może być ten gryf jak marzenie. Ja się przyzwyczaiłem do
Leo Fenderowskich gryfów i na nich mi się najwygodniej gra. music man,
fender, G&L
Z Yamahami różnie bywa, znam takich, którzy wystrzegają się ich jak
diabeł święconej wody, inni zachwalają w niebogłosy.
Megawygodny bas = lekki, żeby nie przeciążać kręgosłupa oraz dość
szybki gryf. Yamaha do nich niestety nie będzie należała. Mam TRB5-II nie
jest najlżejsza na świecie.
Poszukaj coś może od Maruszczyka, o ile się nie mylę to jego modele Frog
będą lekkie i wygodne (lub ich klony od Mensingera, które o ile się nie
mylę są robione pod Nowym Targiem).
Z drugiej strony, widziałem ostatnio gdzieś w sprzedaży szelki do basu.
Dziwaczne to trochę, podobne do szelek do akordeonu. Może to jest
rozwiązanie na zmianę rozłożenia sił i obciążenia kręgosłupa podczas
długiego grania.
Gniazdo i odstawianie basu na stojak. Znam ten ból. Jeśli masz w
nagłośnieniu przycisk „mute” to korzystaj z niego i wyciągaj wtyczkę z
gniazda, jeśli odstawiasz bas na stojak. Jeśli nie to kiszka (chyba, że
producent stojaka przewidział taką sytuację i gitarę stawia się na
swoistym podwyższeniu).
Jako wygodny bas za mniejsze pieniądze mogę polecić Hohnera. Jeden chyba z
najcieńszych gryfów. Grałem ostatnio po raz pierwszy na jazzie trudno było
się przyzwyczaić do takiego dużego. Nie wyobrażam sobie Laklanda, jeśli
tak jak mówił mroku ma gryf grubszy od fenderów