Ja bym wybrał Kanię. Zainteresuj się jeszcze Malwood i Majesty Customs.
Miałem w łapach ze trzy basidła od Krysztofa Kani. Półka cenowa 4-5 tyś zł. Wszystko było pięknie dopracowane, na „dotyk”, „oko” i „ucho” czuło się, że są warte tych pieniędzy. Brzmienie zawodowe. Kiedyś (jak będę miał te parę tysi luźnich) zamówię sobie u niego 24-progówkę ala Fodera. Ale to będzie kiedyś… . Lootnic’ich konstrukcji nie znam, nie mogę porównać… ale uważam z Kanią wtopy nie będzie.
Pozdroofka
RomekS
Dzięki.Tak myślałem że od Kani będzie lepiej, tylko tak jakoś ten Lootnick mi w ręce wpadł. No to kania zamówiona, jeszcze tylko dozbieram z tysiaka i może recke wstawię.
Też bym brał Kanię. Lootnick swojego czasu na grupach dyskusyjnych wzbudził dość dużą kontrowersję, ponieważ chciał być „innowatorem” w kwestiach konstrukcji instrumentów (czyt. wyważać otwarte drzwi) i stosował rozwiązania niekoniecznie zgodne ze sztuką lutniczą. Nie wiem, jak dzisiaj, pewnie się „wyrobił”, niemniej i tak prędzej bym zaufał Kani :p.
Kupowanie nowego lutniczego to głupota chyba że chcesz coś naprawdę mega-custom. To wtedy polecam RAN albo Gmr – Kani nie polecam – oszukał mnie kiedyś na setupie okropnie – wziął (za setup/szlif i blokadę mostka dałem 500zł) kasę i chyba kutas gitary z futerału nie wyciągnął po czym mnie zjebał że hehe ruchomy mostek on tak ma i hehe nie będzie stroił i żebym sobie lepiej u niego zrobił gitarę niż grał na takim gównie – (DEAN made in USA – używka za ponad 5k ; – po oddaniu go w inne ręce chodzi jak marzenie). Mojego kumpla też oszukał. Zresztą 35 lat w biznesie i nie ma jednej znanej osoby czy endorsera co gra na tych jego gównach.
W latach 90 mógł produkować tanie paździerze i je opierdzielać bo Fender Mex kosztował ponad 4k. Ale w dzisiejzych czasach omijaj go.
Cześć,
Mam bas Kanii od 2009. Zrobiony wg mojego widzimisię.
Wg mnie jest to super wiosło.
od 8miu lat raz, dwa razy w roku serwisuję basik u Pana Krzysztofa za free.
Zlecałem mu też inne fuchy opdrogowywanie, naprogowywanie ekranizację etc.
Zawsze za rozsądną kasę i nigdy nie odstawił fuszerki.
Co do zamawiania nowego instrumentu polecam wiedzieć czego się chce i wtedy to się dostanie. Pan Krzysztof odpowie na zadane pytanie lecz nie będzie zgadywał czego oczekujesz. Nie licz na supermarketing:)
pozdr Jacek
@Zielony na ilu basach Kanii grałeś, że nazywasz je gównem?? Ja miałem w rękach kilka egzemplarzy + własny i moim zdaniem mucha nie siada.
Ja do Kani właściwie już nie zaglądam. Wszystkie proste prace lutnicze wykonuję sam. Nauczyłem się — gównie z filmików Mateusza Piotrowskiego. Dzięki Mroku 🙂 Jak kiedyś byłem zielony, a potrzebowałem wymienić potencjometr od blenderowania, to Kania policzył mi za porządny potek i wymianę 50zł i zrobił w tej cenie pełny setup basi. Mój gitarzysta zawozi do Kani wszystkie swoje gitary (ma ich z 6) z każdą pierdołą. Ma dwie lewe ręce do „robót manualnych”. Zawsze Kania powoli, spokojnie robi to co mój gitarul chce. Włącznie ze zrobieniem nowego korpusu do Strata, włącznie z ciągłym dopieszczaniem szlifu progów („bo na 10-tkach, przy podciągu od dwa progi coś brzęczy”), zmianami potencjometrów, wycinaniem komór na baterie, montowaniem klapek itp., itd. Ostatnio gitarul owszem, narzekał, że szlif progów kosztował u Kani 200zł. Kilku moich innych znajomych, basistów i gitarzystów (razem z 7-9 sztuk), jeździ do Kani. Wszyscy są zadowoleni z jakości i rezultatów jego usług, choć zauważają nieznaczny wzrost kosztów. Ceni się. Ostatnio robił mi pickguard na mirę do nietypowego precla, skasował 100zł. No, ale chiniole z GP za 40zł nie pasowały. Na Śląsku wśród gitarzystów jest wyraźny podział na tych, którzy jeżdżą do Kani albo Łukawskiego. Odsetek jeżdżących gdzie indziej jest niewielki. To są fakty.
Co do jego produkcji — napisałem już wcześniej, że to są bardzo solidnie konstrukcyjnie basy, wykonane z dobrego i wysezonowanego drewna. Do tego ładowana jest nieinnowacyjna, ale solidna elektronika oraz porządny osprzęt. Skąd wiem? Bo jak jeszcze jeździłem do Kani, to przy każdym spotkaniu dostawałem do ogrania kilka basów, wysłuchałem opowieści na ich temat, zostałem zaproszony do zwiedzenia „sezonarii” drewna. Nikt mnie nie poganiał, do niczego nie namawiał. Choć od razu mówiłem, że nie kupię, nie mam kasy, a przyjeżdżałem z basami za parę stówek. Ostatnio jego internetowa oferta, basowa i gitarowa, jest wyraźnie uboższa. Ale wiem, że zrobi prawie każdy basik, włącznie z klasykami (PB, JB). A co do negatywnych opinii osobnika zielony666… jeżeli w życiu codziennym odnosi się do swojego otoczenia tak, jak pisze na forum, to nie dziwię się że ma, jak ma 🙂
Ja bym wybrał Kanię. Zainteresuj się jeszcze Malwood i Majesty Customs.
Miałem w łapach ze trzy basidła od Krysztofa Kani. Półka cenowa 4-5 tyś
zł. Wszystko było pięknie dopracowane, na „dotyk”, „oko” i „ucho” czuło
się, że są warte tych pieniędzy. Brzmienie zawodowe. Kiedyś (jak będę
miał te parę tysi luźnich) zamówię sobie u niego 24-progówkę ala Fodera.
Ale to będzie kiedyś… . Lootnic’ich konstrukcji nie znam, nie mogę
porównać… ale uważam z Kanią wtopy nie będzie.
Pozdroofka
RomekS
Dzięki.Tak myślałem że od Kani będzie lepiej, tylko tak jakoś ten
Lootnick mi w ręce wpadł. No to kania zamówiona, jeszcze tylko dozbieram z
tysiaka i może recke wstawię.
Też bym brał Kanię. Lootnick swojego czasu na grupach dyskusyjnych wzbudził
dość dużą kontrowersję, ponieważ chciał być „innowatorem” w kwestiach
konstrukcji instrumentów (czyt. wyważać otwarte drzwi) i stosował
rozwiązania niekoniecznie zgodne ze sztuką lutniczą. Nie wiem, jak dzisiaj,
pewnie się „wyrobił”, niemniej i tak prędzej bym zaufał Kani :p.
Kupowanie nowego lutniczego to głupota chyba że chcesz coś naprawdę
mega-custom. To wtedy polecam RAN albo Gmr – Kani nie polecam – oszukał mnie
kiedyś na setupie okropnie – wziął (za setup/szlif i blokadę mostka dałem 500zł) kasę i chyba kutas gitary z futerału nie wyciągnął po czym mnie
zjebał że hehe ruchomy mostek on tak ma i hehe nie będzie stroił i żebym
sobie lepiej u niego zrobił gitarę niż grał na takim gównie – (DEAN made
in USA – używka za ponad 5k ; – po oddaniu go w inne ręce chodzi jak
marzenie). Mojego kumpla też oszukał. Zresztą 35 lat w biznesie i nie ma
jednej znanej osoby czy endorsera co gra na tych jego gównach.
W latach 90 mógł produkować tanie paździerze i je opierdzielać bo Fender
Mex kosztował ponad 4k. Ale w dzisiejzych czasach omijaj go.
Cześć,
Mam bas Kanii od 2009. Zrobiony wg mojego widzimisię.
Wg mnie jest to super wiosło.
od 8miu lat raz, dwa razy w roku serwisuję basik u Pana Krzysztofa za
free.
Zlecałem mu też inne fuchy opdrogowywanie, naprogowywanie ekranizację
etc.
Zawsze za rozsądną kasę i nigdy nie odstawił fuszerki.
Co do zamawiania nowego instrumentu polecam wiedzieć czego się chce i wtedy
to się dostanie. Pan Krzysztof odpowie na zadane pytanie lecz nie będzie
zgadywał czego oczekujesz. Nie licz na supermarketing:)
pozdr Jacek
@Zielony na ilu basach Kanii grałeś, że nazywasz je gównem?? Ja miałem w
rękach kilka egzemplarzy + własny i moim zdaniem mucha nie siada.
Ja do Kani właściwie już nie zaglądam. Wszystkie proste prace lutnicze
wykonuję sam. Nauczyłem się — gównie z filmików Mateusza Piotrowskiego.
Dzięki Mroku 🙂 Jak kiedyś byłem zielony, a potrzebowałem wymienić
potencjometr od blenderowania, to Kania policzył mi za porządny potek i
wymianę 50zł i zrobił w tej cenie pełny setup basi. Mój gitarzysta zawozi
do Kani wszystkie swoje gitary (ma ich z 6) z każdą pierdołą. Ma dwie lewe
ręce do „robót manualnych”. Zawsze Kania powoli, spokojnie robi to co mój
gitarul chce. Włącznie ze zrobieniem nowego korpusu do Strata, włącznie z
ciągłym dopieszczaniem szlifu progów („bo na 10-tkach, przy podciągu od dwa
progi coś brzęczy”), zmianami potencjometrów, wycinaniem komór na baterie,
montowaniem klapek itp., itd. Ostatnio gitarul owszem, narzekał, że szlif
progów kosztował u Kani 200zł. Kilku moich innych znajomych, basistów i
gitarzystów (razem z 7-9 sztuk), jeździ do Kani. Wszyscy są zadowoleni z
jakości i rezultatów jego usług, choć zauważają nieznaczny wzrost
kosztów. Ceni się. Ostatnio robił mi pickguard na mirę do nietypowego
precla, skasował 100zł. No, ale chiniole z GP za 40zł nie pasowały. Na
Śląsku wśród gitarzystów jest wyraźny podział na tych, którzy jeżdżą
do Kani albo Łukawskiego. Odsetek jeżdżących gdzie indziej jest niewielki.
To są fakty.
Co do jego produkcji — napisałem już wcześniej, że to są bardzo solidnie
konstrukcyjnie basy, wykonane z dobrego i wysezonowanego drewna. Do tego
ładowana jest nieinnowacyjna, ale solidna elektronika oraz porządny osprzęt.
Skąd wiem? Bo jak jeszcze jeździłem do Kani, to przy każdym spotkaniu
dostawałem do ogrania kilka basów, wysłuchałem opowieści na ich temat,
zostałem zaproszony do zwiedzenia „sezonarii” drewna. Nikt mnie nie poganiał,
do niczego nie namawiał. Choć od razu mówiłem, że nie kupię, nie mam
kasy, a przyjeżdżałem z basami za parę stówek. Ostatnio jego internetowa
oferta, basowa i gitarowa, jest wyraźnie uboższa. Ale wiem, że zrobi prawie
każdy basik, włącznie z klasykami (PB, JB). A co do negatywnych opinii
osobnika zielony666… jeżeli w życiu codziennym odnosi się do swojego
otoczenia tak, jak pisze na forum, to nie dziwię się że ma, jak ma 🙂
Pozdroofka
RomekS