Witam:)
Na wstępnie wszystkich serdecznie pragnę przywitać, jako że jestem tu nowy!
Polski język trudna, ale dobieranie sprzętu basowego – sprawa jeszcze
trudniejsza:)
Otóż obecnie nie mam swojego wzmacniacza, gram próby na salkach, gdzie jest
już tamtejszy sprzęt, na koncertach wzmacniacz pożyczam, albo… no
właśnie – wpinam się w linię… Dotychczas mam z tym bardzo złe
wspomnienia- brzmienie zawsze jest płaskie, nie ma po prostu żadnej
przyjemności z takiego grania 🙁
Pomóżcie mi i powiedzcie, czy jakiś preamp rozwiązałby mój problem? Z
tego co widzę, jest możliwość dodania lekkiego gainu, korekcja EQ, no i
wzmocnienie sygnału. Czy taki sprzęt znacząco poprawi sound zakładając,
że będę się wpinał bezpośrednio w linię (gitara->preamp z
diboxem->mikser->przody i odsłuchy)?
A jeśli tak, to rodzi się pytanie, jaki wybrać:
allegro.pl/mxr-m-80-bass-d-i-preamp-di-box-do-basu-i3383516086.html –
ten MXR jest mocno zachwalany nawet na tym forum, jednak kosztuje ok 700zł,
obecnie jestem w trakcie kupowania basu Fendera, więc się wykosztuję
troszkę…
Są na aukcjach również preampy tańsze, choćby taki Hartke Bass Attack –
już jest prawie 2x tańszy. Czy między w/w preampami jest znaczna
różnica?
I ostatnie pytanie – widziałem sporo multiefektów z symulacją wzmacniaczy i
kolumn, czy takie rzeczy, powiedzmy w granicach 700zł, się sprawdzają?
Dotychczasowe doświadczenie z elektroniką mam dość negatywne – wszystko
brzmi płasko i plastikowo, może dlatego że miałem dość tani sprzęt
(jakieś najtańsze multi digitecha, zooma – do elektryka, ale też do
basu).
Z tego co oglądałem, to chyba fajnym wyborem byłby Behringer V-Amp Pro. Jak
taki kombajn wypadłby w porównaniu z tradycyjnym, analogowym preampem?
I już naprawdę ostatnie:) Czy to nie jest po prostu wstyd i brak
profesjonalizmu, że basista pokazuje się na koncercie bez wzmacniacza i wpina
się w linię? Oczywiście mówię o małych koncertach, głównie w klubach na
ok 100 osób.
Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za pomoc!:)
Czy powinienem użyć preampu aby poprawić brzmienie, gdy grając koncert nie mam swojego wzmacniacza i wpinam się w linię?
Jaki preamp jest dobry dla basisty, który nie ma własnego wzmacniacza i korzysta z pożyczonego lub linii?
Czy preampy są skuteczną opcją dla basisty, który wpina się bezpośrednio w linię podczas koncertów?
Jakie preampy do basu są lepsze: droższe czy tańsze?
Czy sprzęt multiefektowy z symulacją wzmacniaczy i kolumn jest dobrym rozwiązaniem dla basistów w granicach 700 zł?
Czy Behringer V Amp Pro jest dobrym wyborem jako kombajn na koncerty?
Jakie są zalety i wady analogowego preampu w porównaniu do sprzętu cyfrowego?
Czy to nie jest nieprofesjonalne, by basista pokazywał się na małych koncertach bez własnego wzmacniacza i wpinał się w linię?
Czy istnieje znaczna różnica między preampami droższymi a tańszymi?
Czy posiadanie własnego preampu może poprawić brzmienie na koncertach, gdy basista ma do czynienia z innym sprzętem niż własnym?
MXR jest ok, ale szukaj uzywek. Niestety na odsłuchach zazwyczaj jest bieda z
basem dlatego należy mieć swój stack.
Odsłuchy nie grają dołem 60Hz to zazwyczaj wszystko. Na większych scenach
są odsłuchy boczne, które często posiadają subbas, ale to duze sceny.
W klubach zapomnij. Odsłuchy zazwyczaj służą wokalista. Bas tylko
utrudniał by odsłuch i zniekształcał, dlatego akustycy niechetnie bas daja
na odsłuchy a jak muszą to nie brzmi jak powinien bo fizycznie jest to trudne
do pogodzenia.
Musiał by być specjalny odsłuch dla basisty 🙂
https://basoofka.net/opinie/34452,eden-wtdi/ – tutaj kilka próbek
ode mnie, no i cześć :-).
Witam,
Jeśli chodzi o twoje ostatnie pytanie, to widziałem że Geddy Lee z Rush też
zrezygnował z wzmacniacza (stąd między innymi rząd pralek albo innych
urządzeń stojących za nim na scenie)
pozdrawiam
ciekawe, z tego co internety mówią, został endorserem Orange i używa
zestawu 2x Orange AD200B MkIII
http://www.orangeamps.com/artists/geddy-lee-of-rush/
Ups! popatrzyłem na ich stronę i rzeczywiście w wykazie sprzętu pojawił
się Orange, ale na filmie „rush beyond the lighted stage”, który szczerze
polecam padło takie zdanie.
Podepnę się pod temat bo mam podobny dylemat.
Na początek odrobina historii: w poprzednim rockowym bandzie denerwowało
mnie, że nie przebijam się przez lampowe graty gitarzystów, kupiłem ampega
svt 3 i kolumnę hlf410 i miałem spokój na próbach i koncertach. Ale skład
się posypał, teraz gram w mocno awangardowym składzie z zestawem cong,
dun-dunów i kilkoma djembe. Mój Ampeg o dziwo nie wystarcza, są takie
koncerty że się słyszę, to zalezy od miejsca gdzie jest koncert, ale czasem
po prostu te wszystkie basy z bębnów mnie całkiem przykrywaja i gram po
omacku, co jest bez sensu zarówno dla mnie jak i dla całego składu.
Teoretycznie panów akustyków można prosić o bas w odsłuchy dla wszystkich,
ale wtedy jaka jest zasadnośc posiadania ampega, który jest wielki, ciężki,
zajmuje kupe miejsca w transporcie, a i tak bas musi iść w odsłuchy?
Zastanawiam się czy nie lepszym rozwiazaniem byłby np preamp w kostce?
Akustycy puszczaliby mnie w stół i potem w odsłuchy dla całego składu. Ale
zdarzaja się koncerty, gdzie nie ma nagłośnienia i gramy „na sucho”, wtedy
jakiś grat muszę mieć. Rozważałem też zakup jakiegoś markbasa np,
zarówno jako mój prywatny odsłuch na scenie (plus bas w odsłuchy dla
kapeli) i miałbym na czym grac „na sucho”. Ale czy taki mały markbass 2×10
dajmy na to jest w stanie zrobić lepsza robotę niż 4×10 ampega?
Co trzy głowy to nie dwie, liczę na jakąś mądra poradę od forumowej
braci.