W jakiej odległości od 12 progu powinny się znaleźć?
Czy różnica rzędu 5-6 mm może mieć znaczenie?
Trudno mi uwierzyć że Squier spaprał tak elementarną sprawę.
W jakiej odległości od 12 progu powinny się znaleźć?
Czy różnica rzędu 5-6 mm może mieć znaczenie?
Trudno mi uwierzyć że Squier spaprał tak elementarną sprawę.
„A tak mniej więcej, to o co chodzi?”
Znalazłem dane na ten temat (nie wiem czy wiarygodne). Zgodnie z tym
pickupy w moim basidle są przesunięte i to dość znacznie, względem
standardu.
Celowo nie podaję konkretów (wymiarów, zastrzeżeń wobec brzmienia czy
osprzętu/pickupów) żeby nie sugerować odpowiedzi.
Ale nadal nie wiem o co Ci chodzi. Oczywiste jest, że wymiary dla Squierów
są ciut inne niż dla Fenderów – żeby łatwo było znaleźć podróbki.
Napisz do nich, i zbluzgaj ich, że ośmielili się zmienić cokolwiek w
Jedynie Słusznym Projekcie. Wszak powszechnie wiadomo, że Wzorcowy Jazz Bass
spoczywa w Sèvres pod Paryżem.
Tłumacząc bez ironii – możliwe, że zmienili odległość. I jeśli, to na
pewno nie przypadkiem, tylko mieli w tym jakiś cel.
Widzę że nadal nie jestem rozumiany.
Przetwornik montowany jest x cm od 12 bo w tym miejscu jest to
najkorzystniejsze (wywody teoretyczne sobie daruję) – jest to matematycznie do
wyliczenia.
Przesunięcie może być efektem niechlujstwa (przy masówce to raczej odpada)
albo zamierzone (zmiana brzmienia na niekorzyść?).
Dlaczego i po co to zrobiono nie specjalnie mnie interesuje. Chcę się
dowiedzieć czy faktycznie, te uznawane za najlepsze, modele Fender miały
przetworniki mocowane w tym samym miejscu i jak ich przesunięcie wpływa na
brzmienie.
Będę wdzięczny za informacje praktyczne (np. „mój Z Jazz ma X cm od 12
progu do przetwornika gryfowego i Y od gryfowego do mostkowego”), oraz
teoretyczne uzasadnienie miejsca montażu.
Generalnie, nie ma czegoś takiego jak najkorzystniejsze ułożenie
pickupa. Zasada jest taka: bliżej mostka – większy zadzior, bliżej
gryfu – większy miś. Kwestia tylko, kto czego szuka. Natomiast mówienie, że
któreś ustawienie jest bezwzględnie najlepsze, to tak, jak twierdzić, że
określona ilość przypraw jest optymalna dla jakiejś potrawy. I kij z tym,
że Ty lubisz ostre jedzenie, a komuś od tego wrzód pęknie.
Moim zdaniem jedynym uzasadnieniem takiego, a nie innego umiejscowienia
pickupów przez Squiera jest proste, zwyczajne „bo tak”.
5-6 mm może być słyszalne w wypadku przystawki mostkowej, w przypadku
gryfowej na w miejscu preclowej i dalej już niezbyt. Fender też miał różne
modele Jazz basów z różnym ustawienie pickupów co daje do myślenia ze nie
ma jednego patentu zwanego jazz bass. Widocznie stwierdzili że dla tego
rodzaju drewna, tych pickupów takie ustawienie będzie najciekawsze.
Zenek Spawacz się orientuje jakie Jazzy jak mialy…Pisal kiedyś na forum.
Moj USA 96 ma 369 mm i 276 mm (z dokl. powiedzmy 0,5mm) mierzac od srodka
magnesu do 12tego progu.
Nie liczymy od 12 progu , liczymy od siodelka …
1962 rok picek mostkowy – 802mm (srodek pickupa)
1973 rok picek mostkowy – 810mm (srodek pickupa)
Picek gryfowy – pòzycja niezmieniona 710mm (srodek pickupa)
Ciekawy temat.
Ciekawe jak się rozwinie 😉
Nie mam Ferdka ale klon Mayo czyli Jabba i u mnie wychodzi 710mm do gryfowego i
810mm do motkowego.
Z tego co Zenek napisał to chyba jedyna słuszna opcja.
Mierzymy panowie mierzymy,zobaczymy co z tego wyjdzie
Zenek podsumował. 🙂
W modelu sixtiesowym, na przykład u Jaco, pickup mostkowy jest dalej od mostka
niż w seventiesowym (przykład – Marcus). Archetypowy 60-sowy jest z olchy, ma
palisander na podstrunnicy i markery-kropki, a 70-sowy – z jesionu, czesto z
klonem na podstrunnicy i prostokatnymi markerami.
Zarowno roznice w odleglosci przystawek, jak i w drewnie sprawiaja, ze te basy
brzmia calkiem inaczej, a jednoczesnie każdy z nich to bez watpienia jazz bass.
😀
Kolega ma japonska kopie jazzbassa, bodaj z jesionu, ale przystawke mostkowa ma
prawie przy samiutenkim mostku, dużo blizej, niż nawet w 70-sowym jazzie.
Roznica, oczywiście, jest, ale dalej, dla mnie, brzmi to jak jazzbass, wiec nie
demonizowalbym biednych Squierow, bo to konkret instrumenty.