Witam
Może ktoś mi poradzi, jak efektownie zagospodarować godzinę gry? Ostatnio
mam strasznie mało czasu na baśkę i szukam każdej wolnej chwili. Jak
zagospodarować sobie godziny gry ćwicząc warsztat i teorię?
Jak mam zagospodarować godzinę gry na basie?
Jak efektywnie wykorzystać godzinę na ćwiczenia na baśce?
Jak mogę zaplanować godzinę gry na basie, aby odbyła się ona w sposób efektywny?
Jakie sposoby są najlepsze, aby zagospodarować godzinę gry na basie?
Co robić, aby godzinny czas na ćwiczenia na baśce przyniósł jak najwięcej efektów?
Jak zwiększyć wartość godzinnego ćwiczenia na basie?
Jak zaplanować godzinę na basie, aby ćwiczenia były trudniejsze?
Jakie techniki można zastosować, aby godzinne ćwiczenia na baśce przyniosły większy efekt?
Jakie pomysły suggerujecie, aby godzinne ćwiczenia na baśce były bardziej produktywne?
Jakie strategie warto wykorzystać, aby godzinna praktyka na basie była bardziej pożyteczna?
Tutaj sobie trochę poczytaj
https://basoofka.net/forum/4520,slap-or-paluchy/
Gdzieś był temat podobny do tego, który założyłeś ale nie mogę
znaleźć 😉
Ja dobrze zagospodarować godzinę gry? Hmm grając 😀
dobre pytanko, fajny temat! Faktycznie, może warto byłoby powymieniać się
doświadczeniami jakie kto ma patenty na ćwiczenie, no i oczywiście jak to
się odnosi do jego efektów 😉 Swojego czasu też szukałem podobnego wątku
ale jakoś ni ma…
Problem jest w tym, że człowiek chciałby zrobić wszystko, ale gówno z tego
wychodzi bo jak zacznie robić wszystko po trochu to i tak nic nie uzyska.
Polecam tak:
*5-10 minut na rogrzewkę (pająki, skale, palcówki)
*15-20 minut na normalne granie (np. granie utworów razem z mp3, granie samemu
suchych riffów/grooveów, improwizowanie samemu, lub z
metronomem/podkładem)
*15-20 minut na naukę czegoś nowego
*15-20 minut na powtórki tego co się uczyłeś, lub na powtórki rzeczy
które słabiej pamiętasz/potrafisz, które są dla Ciebie trudne.
*5-10 minut na granie byle czego tego co najlepiej lubisz grać 🙂
To taki przykład jak można rozłożyć około godzinę na bardzo dobrze
spożytkowany czas 🙂 Ale możesz np. zrobić sobie krótką rozgrzewkę i
przez resztę czasu ćwiczyć tylko jedną, trudną, szybką zagrywkę najpierw
powolutku 60bpm stopniowo co 10bpm zwiększając tempo aż do celowego 🙂
Oczywiście z metronomem!
Możesz też cała godzinę grać to co lubisz i co sprawia Ci przyjemność –
też będzie to dobrze spożytkowany czas! Pamiętaj, że grając co kolwiek
zawsze jest to ćwiczenie i zawsze w jakiś sposób Ci się to utrwala i
udoskonala się Twoja technika. Ćwiczysz jak grasz w chacie 10 minut, jak
grasz próbę, jak grasz koncert… Miej świadomość, że wszystko to wpływa
w mniejszym, lub większym stopniu POZYTYWNIE na Twój styl gry i na jej
jakość 🙂
pozdrawiam.
Ibanez dobrze gada.
… ale dlaczego tylko godzinę? Grać trza do bólu.
Maciux – też myślałem przez długi czas, że grać(ćwiczyć) trza do bólu!
Ale po takim dniu – np. 5-8 godzin z basem, opuszki tak bolą, że to naprawdę
ogranicza możliwość normalnego ćwiczenia przez te najbliższe dni…
Optymalnie i myślę że naprawdę z super efektami moim zdaniem w zupełności
starczą 2-3 godzinki dziennie z basem(ale codziennie!). To naprawdę jest dużo
i wystarczająco, żeby zobaczyć samemu szybkie efekty rozwoju. Weźmy pod
uwagę, że niektórzy grają tylko dwa razy w tygodniu na próbach bo na
ćwiczenie nie mają czasu i też grają bardzo fajnie! Dla każdego myślę,
że to indywidualna sprawa… Jeden uczy się szybko, drugi wolno –
analogicznie z basem i z ćwiczeniami…
Ja z basem spędzam minimum pół godziny dziennie, z reguły to ponad
godzinę, lub dłużej, ale to minimum dziennie muszę zaliczyć – takie
postanowienie noworoczne… Np. jak wracam po całym dniu z pracy nie mam już
siły i najchętniej padł bym na łóżko i w 30 sekund zasnął – biorę
najpierw bas i gram coś/ćwiczę przez te pół godziny(moje minimum) i
dopiero idę spać! Taka systematyka wieeele daje! Zaręczam. Z efektów jestem
zadowolony, a stosuję to dopiero od nowego roku!
pozdrawiam.
Trzeba wyczuć u siebie tą granicę, której w graniu nie można przekroczyć,
żeby się nie męczyć następnego dnia. Sam gram sporo, ale bardziej niż
ból opuszków doskwiera mi ból nadgarstków. To dopiero utrudnia granie na
parę dni. Staram się wykorzystać każdą wolną chwilę. Godzina to minimum
dzienne, a czasem zdarza się, że chwytam za bas pięć razy na dzień.
Tyle, że już od tygodnia nie grałem…
Maciux – ból nadgarstków? To niedobrze, przy prawidłowej technice nadgarstki
nie mają prawa boleć nawet jakbyś cały dzień ćwiczył. Prędziej powinna
zejść skóra do mięsa z opuszków niż boleć nadgarstki.
A co do tematu, ja godzinę najczęściej rozkładam tak
5-10 min rozgrzewka
10-15 min – ćwiczenia z podręcznika, ogrywanie skal itp.
Reszta czasu – materiał który gram w kapeli. Szczególnie ćwiczę miejsca w
których zdarza mi się wysypać.
Z techniką jest w porządku, na pewno. Problem jest taki, że często olewam
rozgrzewkę i np. od razu katuję ostry slap. Wtedy nadgarstki nieźle
bolą.
Ja się muszę wsiąść za gospodarowanie czasu ćwiczeń, bo ostatnio
przestałem się skupiać na ćwiczeniach, na rzecz wesołego i bez celowego
szarpania strun jak popadnie 😉
Improwizacja najlepszym ćwiczeniem. Szybkość przyjdzie sama z czasem.
Najlepiej improwizować uważając na artykulację i resztę niuansów
technicznych. Choćby te improwizacje były raczkujące to grając swoje od
początku wyrabiamy swój własny styl i technikę. Ja rzadko gram jakieś
pajączki itd, a jak już to wynikają one ze skali w której właśnie się
poruszam.
I proszę bez offtopów
Moja „godzina” wyglada mniej więcej tak :
*piec minut rozgrzewki bez gitary (rozciaganie palcow, robienie mlynka dlonmi i
takie tam żeby przygotowac miesnie do ciezkiej pracy :P)
*drugie piec minut poswiecam na latanie po gryfie (granie prostych rzeczy,
dalej rozciaganie palcow tyle, ze już na progach, starac się jak najwiekszy
rozstaw palcow robic)
-to jest wstep, przygotowanie do gry. pozniej przychodzi czesc wlasciwa
* 15-20 minut slapu
*15-20 minut kostkowania
*15-20 minut cwiczenia palcowek (2 palce)
czasem jak mi się jeszcze chce cwicze 3 palce (nie gram ta metoda ale może
kiedyś się przydac :> )
Jeśli chodzi o to co gram, to wszystko, co mi przyjdzie do glowy (improwizacja,
improwizacja, no i może jeszcze trochę improwizacji).
Z rzadka jak spodoba mi się jakiś kawalek to wtedy go cwicze.
Zazwyczaj minimum te 1,5 godziny staram się przysiąść, ale jak miałbym
godzinę to raczej starałbym się to rozłożyć:
10-15 minut granie z mp3 jako rozgrzewka
15-20 minut nauka czegoś nowego, lub utrwalanie np poprzedniej lekcji z
jakiejś szkółki jeśli nie czujesz się w niej pewnie
15-20 minut ogrywanie własnych kawałków które grasz z kapelą
Zostaje 5 minut na krótkie przerwy albo rozprostowanie się 🙂
Napisałem dość ogólnie, ale sam powinieneś wybrać ćwiczenia pod kątem
tego co chcesz grać albo z czym masz problemy.
Wg mnie najważniejszy jest systematyczność. Ważne, żebyś cokolwiek
ćwiczył (oczywiście w ramach rozsądku), ale systematycznie. To daje
największe efekty. Dobrze jest też się rogrzać chwilę przed graniem, no i
dodać do treningu fizycznego gdzieś 15-30 minut czytania nut ;>
Systematyczność jeszcze bardziej wskazana, żeby biegłości nabrać
Wazne jest jeszcze to żeby nie zmuszac się do grania bo wtedy tylko może być
gorzej niż lepiej. Kazdy szanujacy się basista, tudziez basistka powinien czuc
z grania przyjemnosc. Ja cwicze codziennie po minimum 3-4h, owsze, zdarza się,
ze i pogram po 5/6h ale po kilku dniach potrzebuje jednodniowego odpoczynku i
to pomaga. Obejrze sobie jakiś koncercik i znow napale się do grania.
Przewaznei robie sobie 1 gora 2 dni wolnego w tygogniu przy grani 4h
dziennie.
Ta godzinke rozkladam tak:
5-15 min – rozgrzewka, bardzo wolnutko, żeby palce poczuly struny i nabraly
ochoty na więcej, jakiś krotki motyw obojetnie czego, skala itd ale powoli
45 min – metronom w wolnym tempie (70-80 bpm) i tak, schodki od góry do dolu i
na odwrot x2, pajaczki tak samo x2, skale x2, game c-dur we wszystkich
tonacjach (dobre na rozciagnaie palcow) x2 i ostatnia chwilka na coś co lubimy
i znamy, tak dla zabawy
______________________________________________________________
The Gods Made Heavy Metal And They Saw That It Was Good!
They Cant Stop Us Letem Try, For Heavy Metal We Will Die!
Taaa… regularność ćwiczeń…
Trzeba godzinę planować tak by się kończyła sukcesem. tryumfem, żeby na
koniec cieszył wyraźny postęp, bo satysfakcja motywuje. Polecam mimo
wszystko przedłużać ćwiczenie, jeśli po godzinie planowana rzecz nie
wychodzi i niech to będzie nauczką do mniej brawurowego porywania się na
zbyt ambitne cele. Nauka stanie się zdecydowanie wydajniejsza.
A ja sobie rozkładam godzinę tak:
– 60 minut – improwizacja do metronomu na różne tematy. Tematy przykładowe:
melodyjki na różnych stopniach skal, jakiś bujający podział na dźwiękach
akordu, płynne poruszanie się między różnymi skalami, alteracje itd
itp.
Nie ma nic bardziej zabójczego niż monotonne ćwiczenie dzień w dzień
obracając się w tych samych schematach. Jak widzę w necie pytania „Jak
najlepiej ćwiczyć skale?”, a odpowiedzi „ble ble ble góra, dół a potem
interwałami do góry i na koniec akordy na wszystkich stopniach”, to nóż mi
się w kieszeni otwiera. Uczysz się schematycznie, będziesz grał
schematycznie.
RAno
w mojim przypadku gospodarowanie wyglada tak:
10 min rozgrzewka czyli skale i latanie po gryfie żeby paluchy dobrze
rozciagnac
20 min granie paluchami 3 lub 2
30min slap…
Wieczor:D
W sumie to jest pelna godzina chociaz gram jeszcze z godzine:D i w nastepna
godzine 20 min improwizacja i 20 min grania kostka i tapping 20min
pozdrawiam
ps. każdy ma swoj soposob cwiczen i najlepiej ci się będzie cwiczyc po
swojemu:P
A ja w kółko n*ierdalam rocka, ot co 😛