Puk puk do drzwi – drzwi otwiera narkoman, przeciera oczy…

Opowieść opowiada o narkomanie, który za każdym razem, gdy śmierć przychodzi po niego, oferuje jej jointa, co skutkuje zapomnieniem celu jej wizyty. Ten humorystyczny zapis pokazuje, jak śmierć zapomniała o celu swoich wizyt, stając się senną po zażyciu substancji.

Puk puk do drzwi – drzwi otwiera narkoman, przeciera oczy i patrzy, a tu
śmierć

– Przyszłam dziś po ciebie!

Narkoman, lekko zagubiony tym co widzi.

– No wejdź proszę, a w ogóle to mam takie małe życzenie zanim odejdę –
chciałbym sobie coś dobrego zapalić.

Śmierć, przygotowana na wszelkie ostatnie życzenia, podaje kolesiowi jointa
i mówi:

– Proszę bardzo, prosto z Holandii.

Narkoman zapalił sobie, popalił chwilkę i podaje śmierci i mówi:

– Zapal sobie maszka, sam nie lubię palić.

Śmierć wzięła kilka chmurek, oczywiście się skopciła, zapomniała po co
przyszła i po paru minutkach zrobiła się senna.

– To cześć, ja idę spać

Dnia drugiego znów

– Puk puk

Narkoman otwiera, w drzwiach stoi śmierć i mówi mu, że przyszła po niego.
narkoman znów zaprasza do środka i mówi, że ma ostatnie życzenie –
chciałby zapalić sobie czegoś dobrego. Śmierć podaje, mówiąc że to
znów z Holandii. Narkoman zapala, po chwili podaje śmierci, proponując
chmurę.

– Nie, bo znów się skopcę i zapomnę po co przyszłam

– No, co ty, jedną chmurkę, nic ci nie będzie

Śmierć po chwili przejęła skręcika, wzięła chmurkę i znów zapomniała
po co przyszła, zrobiła się senna i poszła spać.

3 dzień: puk puk – narkoman otwiera drzwi, a tu śmierć

– O! Znów przyszłaś po mnie ?

– Nie, dziś tylko na jointa.

😀

Podziel się swoją opinią
miszczus17
miszczus17
Artykuły: 3