Po moich wcześniejszych przygodach gitarowych pozostał wzmacniacz Peavey Mace
– preamp tranzystorowy, lampowy poweramp, 160W (!), 2 głośniki 12 cali,
openback. Myślę o:
1. wsadzeniu w combo dwóch głośników, które uciągną rockowy sound – mam
na myśli coś na kształt basowych marshalli jcm800
2. przerobieniu comba na head i paczce od basowego marshalla, z tym że taka
opcja byłaby o wiele droższa
Po przestudiowaniu innych forów dowiedziałem się, że mój Peavey spokojnie
da sobie radę z nagłośnieniem basówki.
Szukam takich głośników, które wyciągną jak najwięcej z mojego peaveya
(bas), i na gitarze też trochę pograją.
(niektórzy gitarzyści używają paczek od jcm800 basowego na gitarze, więc
dlaczego nie miałbym używać swoich głośników/paczki
na basie i gitarze?)
Zna ktoś jakieś głośniki tego typu? Co sądzicie o moim pomyśle?
z góry dzięki za odpowiedź
Czy jako basista powinienem zainwestować w głośniki 12 cali do mojego wzmacniacza?
Czy jest sens zamienić głośniki w moim combo na dwa o większej mocy?
Czy powinienem przerobić moje combo na head i kolumnę basową?
Czy mój Peavey preamp da sobie radę z nagłośnieniem basu?
Jakie głośniki polecacie, aby wycisnąć z mojego Peaveya jak najwięcej?
Czy głośniki przeznaczone dla gitarzystów będą odpowiednie dla mojego basu?
Czy kolumna basowa od JCM800 będzie odpowiednia dla mojej gitary?
Czy głośniki 12 cali są najlepszym wyborem dla basisty?
Czy używanie dwóch głośników 12 cali w combo ma sens dla gitarzysty?
Czy warto zainwestować w przeróbkę kabiny basowej do gitarowej?
Wielka niewiadoma. Ciężko oszacować na podstawie parametrów głośnika czy
się nada do jednego i drugiego. Oczywiście pasmo mówi wszystko, pod
warunkiem, że jest rzetelnie podane (rzadko). W jednym kombie głośniki pod
gitarą elektryczną grały całkiem w porządku, a w drugim ciekła mi krew z
uszu. Nie wiem jakiej jakości soundu oczekujesz od gitary elektrycznej z
drugiej strony.
Oczywiste jest, że mówimy tutaj o głośnikach basowych, które udźwigną
znośnie brzmienie gitary elektrycznej, a nie głośnikach gitarowych zdolnych
udźwignąć bas, a to ze względów mechaniczno-wytrzymałościowych.
Na pewno będą to głośniki niskotonowe do nie więcej niż 5kHz – tutaj
przester zaczyna piaszczyć niemiłosiernie.
Najwięcej pewności miałbym w głośnikach 15’calowych, te zazwyczaj maja
pasmo do ok 3,5 kHz i przester wychodzi niezły, a i z basem radzą sobie.
Mam mocniejszą wersję w szafie G12-65 bo G12-100 (przypadkiem na sprzedaż za
stówkę) i są kiepskie zarówno do jednego jak i drugiego. Moja wersja jest z
tubką wysokotonową, może dlatego. O ile clean jeszcze chodzi jako tako to
przester to piach coś a’la Guns’n Roses z pierwszych płyt. Bas chodzi też
raczej środkiem i trochę jakby nie nadążał za graczem.
W obu przypadkach testowałem go na otwartym powietrzu bo po usłyszeniu tego
uznałem, że nie opłaca się nawet przekonywać jak to będzie brzmieć w
paczce takiej czy innej.
myślę bardziej o takim brzmieniu na granicy przesteru i cleanu, paka się
nada?
g12-100 są w ogole bardzo kiepskimi glosnikami.
miałem kiedyś 6×12 na na tym
Za mała buda na paczkę do basu standalone.
Do paczek 1935 (stare jcm800) marshalla pakowali głośniki G12-65 do paczek
basowych i gitarowych. Paczki były identyczne, różniły się tylko logo Bass
lub Lead.
Paczki świetnie nadają się do basu, jeśli ktoś wie jak ich używać i jak w
tych latach brzmiał bas. Jeśli ktoś jest debilem i wykręca na tym tone basu
oczekując dołu jak z nowoczesnych HIFI paczek z bass reflexami. Te paczki
grają głównie środkiem i służą do przesterowanych brzmień. Ogólnie nie
są to specjalnie udane paczki i trzeba włożyć w nie trochę pracy, żeby to
jakoś gadało.
Ja bym nie kombinował tylko kupił osobną pakę do basu bo ta głowa może
fajnie zagadać na basie.