witam.
na kilku większych koncertach na większych scenach zauważyłem pewien
problem. o ile brzmienie bezpośrednio z backline’u jest zadowalające, pełne
i generalnie właśnie takie jak powinno, tak po puszczeniu sygnału z linii z
pieca i puszczeniu go w odłsuch wydaje się jakby było tam stanowczo zbyt
dużo góry. i trochę się martwię, że tak właśnie brzmię na przodach.
oczywiste jest, że z paczki 4×10 dostanę więcej dołu niż z
jednogłośnikowego odsłuchu, ale różnica chyba jest troszkę zbyt duża.
gram na spectorze legend 4 custom (przystawka przy mostku) puszczonym przez mxr
m80 (z wlaczonym przyciskiem color oraz podbitym srodkiem na eq), a następnie
wpiętym do Hartke 3500 (chociaż takie samo zjawisko zauważyłem na headzie
SWR. nie znam dokladnego modelu). ktoś już walczył z takim zjawiskiem? mam
taki pomysł, że może odkrecenie prystawki przy gryfie trochę dodało by
dołu do brzmienia z linii, ale wtedy mogło by trochę zmulić mi sound z
paczki. poprobuje jeszcze oczywiście z wysylaniem sygnalu z linii na mikser i
kolumny w salce i kombinowanie w takim srodowisku, ale pomyslalem, ze zapytam
jeszcze tutaj o jakieś przemyslenia w tej kwestii.
Czy mam problem z brzmieniem z linii i jak sobie z nim poradzić?
Jakie są przyczyny zbyt dużej ilości góry w sygnale basowym z linii?
Czy ktoś miał podobny problem z brzmieniem z linii i jak go rozwiązał?
Czy zmniejszenie ustawień przystawki przy gryfie pomogłoby w poprawie brzmienia z linii?
Czy ktoś miał dobre doświadczenia z wysyłaniem sygnału z linii na mikser i kolumny w salce?
Czy problem z nadmiarem góry w brzmieniu basu z linii może wpłynąć na brzmienie z kolumn basowych?
Czy ktoś może polecić konkretny model heada basowego, który pomógłby w poprawie brzmienia z linii?
Jakie są najlepsze sposoby na regulację equalizera przy korzystaniu z linii basowej?
Czy ktoś próbował zmieniać poziomy głośności na różnych etapach sygnału w celu poprawy brzmienia z linii?
Jakie są wasze pomysły i sugestie na poprawę brzmienia z linii basowej?
Walczę z tym od zawsze. Prawda jest taka, ze na większości odsłuchów
brzmienie jest lipne i żeby coś z nim zrobili to zapomnij. Po za tym ty
możesz sobie ustawiać brzmienie jakie chcesz, stawiać paczki 10tki, 12tki,
15tki a i tak brzmienie masz z linii ( nie wiem jak z tego pieca wychodzi, czy
przed czy po korekcji), dlatego ja zawsze proszę o mikrofon i ma być tak, jak
ja mam z pieca a nie tak jak widzi się akustykowi.
(zaro mnie Zakwas zje…)
Muzz, zawal sobie wejście liniowe klejem do płytek czy innym ustrojstwem na
bazie cementu – żaden argument akustyka nie pomoże 😀
właśnie mikrofon jest w sumie dobrą opcją, o czym przekonalem się przy
nagrywaniu demo. sluchajac sobie poszczegolnych sciezek (linia, sm57 i jeszcze
jakiś mikrofon) fajnie i pełnie brzmi dopiero przy nałożeniu wszystkich
śladów 😉 problem właśnie wtedy, kiedy akustyk nie chce postawić majka
przed paczką basówą. no ale będę kombinował dalej 😉
Ostatnio mówię geniuszowi, ze mam zdupcone wejście to on mi diboxa przed
piec zapina! Dostał zjeb, odesłałem go do ridera i musiał sobie radzić
mikrofonem 😉
Ja tam mam w d*pie – u mnie w klubie zazwyczaj z backlineu leci. Linię biorę
czasem, żeby dobarwić i skleić ze stopą ewentualnie, na 100m^2 nie potrzeba
za wiele nagłaśniać pieców. 😉
jak grałem w częstochowie (w ogóle wszystkie swoje koncerty) to zawsze
grałem z linii. Jak powiedziałem akustykowi (nomen omen gość z basoofki)
jednemu i drugiemu (jakiś tam domorosły spec) o tym, że chciałbym być
nagłośniony mikrofonem, to uslyszałem, że bas się nagłaśnia tylko z
linii. Do tego chciałem jeszcze mieć swoje EQ zachowane (czyli, żeby linia
szła po korekcji) to podszedł i mi wyłączył i tyle. Niefajna sprawa, bo
człowiek zapnie przester i będzie już do d*py…
Muzz wrote:
To jest dobry tekst 😀
Też go stosuję i jak dotąd zawsze miałem mikrofon.
Gorzej będzie jak akustyk dostawi nam SMa 57 albo coś do stopy, co łapie do
500Hz i stwierdzi, że jak już masz sound z paczki to nie będzie kręcił na
heblach.
Dla świętego spokoju często wybieram linię, wystarczy po prostu pogadać z
akustykiem żeby zorientować się czy ma odpowiedni mikrofon, a jeśli nie ma,
to z piwkiem lub flaszeczką obgadać pożądany sound – na jednym z koncertów
z linii miałem taki sound, że nawet na nagraniu z kamery mnie rozpierdziela.
Po koncercie z akustykiem gratulowaliśmy sobie nawzajem – ja jemu, że
ukręcił mi zajebisty sound, on mi że ukręciłem taki sound na piecu, że
nic nie kręcił poza głośnością 😀
Bas z odsłuchu zawsze będzie pizgał górą – ODSŁUCH NIE JEST PO TO ŻEBY
BRZMIAŁO, TYLKO ŻEBY DOBRZE SIĘ SŁYSZEĆ! Musi być bez dołu i
selektywnie, żebyś wiedział jakie grasz dźwięki. To, co w odsłuchu nie ma
nic wspólnego z tym, co się dzieje z przodu.
Nie do końca. Moze na 90% odsłuchów to prawda, bo takie odsłuchy nam
rzucają.
Odsłuch powinien być owszem selektywny, ale nie powinien zabijać ujowym
saundem.
To ty masz mieć komfort grania, żeby ludzie dostawali 100% wiec i brzmienie
powinno Cię zadowalać, żebys nie grał wkurzony.
Jest to osiągalne i da się zrobić, niestety zdarza się to bardzo rzadko, nad
czym ubolewam. To samo tyczy się osobnych torów odsłuchowych.
No racja, ale tez nie do końca bo do „odsłuchu z brzmieniem” to każdy z nas
ma swój piec.
I w zasadzie sporadycznie korzystałem z odsłuchów scenicznych do słuchania
basu, a jak już miałem odsłuch to wolałem selektywne brzmienie bez dołu,
żeby wiedzieć jaki dźwięk gram.
Ale patrzę na temat z trochę innej perspektywy, bo ja grałem zazwyczaj na
spędach albo w klubikach, jesteśmy w innej lidze Muzzy 😀
I w tym momencie dochodzimy do wniosku, ze bez względu na to gdzie z kim i w
jakiej lidze (aczkolwiek głupio to brzmi) jest pdobny problem, brak szacunku
dla muzyka, ewentualnie brak sprzętu odpowiedniego. Wjeżdzasz do domu kultury
wypasionego jak cholera (już wiadomo, że kaska z unii była) a na scenie masz
3 odsłuchy Dynacorda, pamiętające jeszcze Gierka, jakiś rozdupcony Made By
Heniek and Zenek i nawalonego akustyka co nie wie jak to wszystko działa i z
miejsca daje ci linie bo inaczej nie ogarnie, zazwyczaj w rajder nawet nie
spojrzy bo i po co jak i tak ni ma sprzętu.
Edit: jako przykład podam gwiazdę i to takiego najwyższego formatu. Byłem
na koncercie Johnego Wintera i facet przez 3 lub 4 numery narzekał, ze nic nie
słyszy w odsłuchu. Nosz K…a! Ja się pytam, gdzie z czym do ludzi?
Muszę zapamiętać, żeby w to więcej nie wierzyć…
@Muzz – odrębną sprawą jest gwiazdorstwo różnych gwiazd, które muszą
się słyszeć perfekcyjnie a jak mają „za dużo 4000Hz to nie zagrają”.
Jeszcze zrozumiem gwiazdy światowego formatu, ale jak to słyszę od
zespolików, co wydały własnym nakładem jedną płytę i myślą, że
złapały pana Boga za stopy, to mnie krew zalewa…
Zakwasie, ale wśród tych osób, co wydały „własnym nakładem jedną
płytkę” może Ci się trafić osoba, która niejedno przeczytała oraz
niejedno zauważyła podczas grania własnego koncertu, kiedy brzmi lepiej, a
kiedy gorzej. Mój znajomek ma właśnie z tym problem, bo koleś naprawdę
przewertował wszystkie fora opisujące prace w studiu oraz na scenie, więc ma
odpowiednie zaplecze, aby dobrze się kręcić. I naprawdę, byłem na
niejednym ich koncercie, kiedy on kręcił całą kapelę (zupełnie inaczej
niż akustyk chciał) i wtedy wszystko brzmiało wyraźnie i z ciężarem. A na
tych koncertach, gdzie akustyk miał właśnie takie samo podejście jak Ty ;P
po prostu nie dało się ich słuchać… pomimo, że próbował kręcić
znajomek wszystko chociaż na backline. A koleś ledwo sam zrobił Epkę, lecz
niestety jest za młody i niezbyt znany, aby go tacy „wybitni” akustycy brali
poważniej (;
Również pamiętam, jak na jednym koncercie wykręcił mi takie brzmienie na
backline, że do tej pory jest ono moim wyznacznikiem brzmienia (wtedy akurat
grałem na sprzęcie, który kompletnie nie brzmi w muzie, którą gram). Ale
to tak brzmiało tylko jako mój odsłuch, którego nikt przed sceną nie
słyszał, bo akustyk sam zaczął bawić się sygnałem z linii na przodach…
że najlepiej mieć własnego akustyka
Wszystko ładnie tu piszecie, lecz jest jedno duże ale. Kolega wymienia
dokładnie nazwę sprzętu: Hartke 3500. Sam mam ten złom na składzie i
niestety nie mogę o nim dużo dobrych rzeczy powiedzieć (poza tym, że w
sumie nie powinienem na niego narzekać, gdyż to prezent :D). O ile podłączy
się go do jakiejs kolumny średniej i lepszej kategorii to łatwo go
ukręcić. Ale dla przykładu ja mam takiego staruszka, który potrafi ładnie
brzmieć, ale trzeba umieć go ustawić. Na Hartke nie jest to wykonalne.
Do czego zmierzam: z equalizacją w tym wzmaku sprawa jest posrana. To co masz
na linii a to co masz na głosniku to może zupełnie różna sprawa.
@Kreskowaty
Spróbuj zakręcić pokrętło TUBE. Rzekoma cudowna imitacja lampowego
brzmienia odkręcona powyżej 4-5 raczej sprawia tylko większy problem.
No właśnie z gwiazdorstwem tez jest problem. Pamiętam koncert pewnej
„gwiazdy” na jednym spędzie, dwie gitary – obydwaj lampowe heady i stacki 8×12
(nie wiem czy wszystkie cztery paki grały) basista tak samo – nie pamiętam
czy lodówa czy więcej. Wszystko ustawione bardzo blisko siebie, blisko przodu
sceny, żeby robiło wrażenie „ściany”. I oczywiście wszystko sprzęga z
odsłuchami i wzajemnie ze sobą.
Na scenie akustyk od odsłuchów, na froncie akustyk od przodów – naprawdę
profesjonalnie zorganizowane.
Zeźlony pan gwiazda podchodzi do mikrofonu i przy kilkuset ludziach zaczyna
k*wami rzucać w biednego FRONTOWEGO (a nie scenicznego!) akustyka że nie da
się grac, że mu sprzęga, że w odsłuchach nic nie słyszy i że żenada i
że powinni go wyjebać z roboty. No po prostu żal jak diabli, nie będę
chyba wspominał co to za kapela, bo nie ma sensu robić reklamy takiej
żenadzie. W każdem razie graliśmy przed nimi i wszystko było świetnie i w
bardzo miłej atmosferze (kielonek z panami akustykami przed graniem zapewnił
jeszcze milszą atmosferę)
Brak sprzętu też robi swoje, kiedy faktycznie przyjeżdża kapela i wstawia
na scenę sprzęt wart dwa razy więcej niż fronty i oświetlenie razem
wzięte – niestety instytucje jeszcze nie dostosowały się do panujących
czasów, u mnie w domu kultury do dziś stoją niemal nieużywane Regenty i
bębny Amati – wystawiane na scenę „na specjalne okazje” 😀 O przodach i
odsłuchach dynacorda nie wspominając.
Do czego temat dąży? Kreskowaty i wszyscy inni czytający temat – przed
koncertem po prostu podejdźcie do akustyka i pogadajcie. Tak normalnie, bez
unoszenia się. Zapytajcie jak będziecie nagłaśniani, powiedzcie mu jak
byście woleli i przede wszystkim czego oczekujecie od brzmienia zarówno
samego basu, jak i całej kapeli.
Rider riderem, zazwyczaj nawet organizator go nie czyta – nie mówiąc już o
przekazaniu akustykom, ale parę normalnych ustaleń w miłej atmosferze przed
graniem potrafi zdziałać cuda.
Ale to zupełnie inna sprawa, jak przyjeżdża akustyk, który zna kapelę, a
co innego, jak ja mam nagłośnić kapelę, którą słyszałem może na
myspace, albo pierwszy raz słyszę podczas próby… A czytanie forów, to
bzdura, dopóki się trzy razy nie „przewrócisz” na scenie/za konsolą, to
fora Ci w niczym nie pomogą. A największym błędem jest traktowanie akustyka
jako wroga. On też bierze kasę za swoją prace i też musi się wywiązywać
z powierzonych mu zadań, więc nie ma sensu podejście typu – „on jest po to
żeby zepsuć nam koncert” (bo widzę że wśród wielu takie podejście
pokutuje).
EDIT: Mazdah tu ma widzę najzdrowsze podejście- dogadać się, nie próbować
rządzić i gwiazdorzyć – współpracować. Wierzcie trochę w ludzi.
Problem z akustykami przerabiam od lat…zakwas masz racje oni tez biora
pieniadze, ale jak na razie na setki koncertów kilka razy zdarzyło się, ze
było ok. i dostali pieniadze za robotę. Co do własnego nagłosnieniowca
była sytuacja , że facet z urzędu był mądrzejszy od naszego i kręcił mu
podczas jego roboty przy konsoli a dodatkowo kręcił w prywatnym Racku który
nasz gałkowy sobie przywiózł i wpiął.
Pewne standardy jeszcze długo nie beda zachowane w naszym pięknym
kraju…niestety
Jak zespół przywozi swojego akustyka to są dwie opcje – albo mu mówię co i
jak i sam kręci, a ja odpowiadam na ewentualne pytania. Albo ja kręcę, bo on
nie ogarnia cyfrowego stołu, a on mi mówi jak mam kręcić daną rzecz.
Trzeba umieć się dogadać – ja znam salę, która ma kiepską akustykę,
nagłaśniam tam już trzeci rok, więc wiem o czym mówię, akustyk zespołu
zna zespół więc wie czego oni oczekują od brzmienia.
Wystarczy offa – ja biorę w klubie linię albo bas leci z pieca. Nie ma
funduszy na kolejny mikrofon, który może się przyda raz na pół roku, albo
rzadziej. Zazwyczaj basiście mówię, że gram na basie, więc to ich uspakaja
– wiedzą, że nie spieprzę im brzmienia. 😉
skończcie już ten temat
+ dla mazdaha
+ dla zakwasa
Raw – dokładnie – wróćmy do tematu.
Przede wszystkim, większość akustyków (w tym i ja) stara się przede
wszystkim ustawiać brzmienie nieznanych mu kapel tak, żeby były one
selektywne. A to wiąże się nierozerwalnie ze zdejmowaniem dołu. Sam byłem
świadkiem psucia brzmienia kapeli na dużym plenerze właśnie przez
nieznajomość kapeli – stopa była kręcona na klik bez dołu, a nie na
bułkę, bas był schowany za klawiszami, a drugi wokal zamiast ustawiony na
równi z pierwszym był ściągnięty do jakichś 2/3 – ustawienia
zachowawcze!
Nie możecie wymagać od nikogo, żeby czytał Wam w myślach, a jak mu się
nie uda to wieszać na nim psów. Jak Was nie stać na akustyka, to musicie
się pogodzić, że może być różnie… 🙂
osobiście nie suzkałbym przyczyny opisywanego przeze mnie zjawiska w Hartku,
gdyż jak wspomnialem tego samego doświadczyłem na bliżej mi nieznanym
headzie SWR – sound z backlineu ok, a z odsłuchu klikanie. chciałbym też
zwrócić uwagę, że nie próbowalem krytykować nagłośnieniowców, bo tak
na dobrą sprawę nie wiem jak brzmialem z przodów 😉 zastanawiałem się po
prostu na relacją „brzmienie z paczki a brzmienie z linii”. obawialem się,
że może to ja coś psuję equalizacją, ale uspokoilem się gdy okazalo się,
ze nie tylko ja spotykam podobny problem 😉
Kurde ludzie !!
Jeżeli linia (direct out) to PRE czy POST EQ , bo to spora różnica co
wysyłacie akustykowi! Może okazać się, że wychodzi do przodu coś
powycinanego z czego trudno cokolwiek ukręcić ! Pamiętajcie że wyjście
liniowe i przody mają zawsze szersze pasmo niż wasza ukochana paczka . Po
drugie to trzeba nauczyć się słuchać całego mixu, a nie jedynie waszego
instrumentu, ale to przychodzi z czasem 😉
chętnie bym posłuchal jak moja kapela brzmi jako całość na przodach, ale
niestety jak gra, to znajduję się na scenie i nie jest mi to dane 😉
ustawiamy się na scenie tak jak na próbach, ale zawsze jest ta niepewność
co się dzieje z sygnałem instrumentów gdy idzie na przody ;]
weź zwykłą mp3jkę z możliwością nagrywania i kabel duży jack stereo.
Przypilnuj tylko, żeby puścił wszystkie ścieżki na nagrywanie.
któregoś razu bedę musiał tak właśnie zrobić. szkoda, że niezbyt
często grywamy na tyle duże sztuki, żeby wszystko musiało iść na przody.
O to to, zawsze biorę PRE i się pytam/patrzę jak ustawia, żeby wiedzieć
czego się spodziewać. 😉
Plus milijard!
Jest na to sposób. Przynajmniej na średniej czy małej scenie. Bierzesz
długi kabel i wychodzisz przed deski. Kilka razy tak robiłem. Należy jeszcze
wziąć w ocenie pod uwagę to, że w sali później będą ludzie i ich masa
trochę tłumi dźwięk (zakładam, że próba odbywa się przed wpuszczeniem
widzów).
na małej i średniej scenie grywamy raczej z backlineu tylko, wiec mój problem
znika. poza tym ostatnio spotkalem się z sytuacja jak dźwiękowcy
opierdzielili wokaliste kapeli ze schodzi ze sceny i slucha z przodu zamiast
sluchac na scenie. i miał w sumie racje! ustawiają mu głośność wokalu i
instrumentow w odsluchu nie po to, żeby w czasie próby schodzil ze sceny, a
podczas występu marudził, ze czegoś nie slyszy. to prawie tak irytujące jak
kiedy kapela na probie gra „każdy sobie pitu pitu w tym samym czasie” 😉
a ja się spotkałem z tym problemem że moje piece wysyłały brzydki sygnał
na przody z linii. Na chałturach zawsze wysyłamy bas i zawsze był z tym
problem, trzeba było sporo się napocić przy mikserze
Ja mówię, że po ustawieniu całości można jeszcze sprawdzić jak to
słychać poza sceną. Nie miałem na myśli sytuacji, że akustyk mi ustawia
brzmienie a ja latam między krzesełkami 😉
Problem z głowy – zamiast wysyłać sygnał liniowy z Hartke, wyślij go z
MXR. Ten preamp ma bardzo mięsiste brzmienie na linii i na nie ma problemu z
nadmiarem góry czy niedoborem dołu. Jeżeli ten sygnał źle zabrzmi w
odsłuchach, to znak że ktoś (akustyk albo ty) coś przekombinował przy
ustawianiu brzmienia (albo odsłuchy kijowe).
Jeśli akustyk się upiera na zastosowanie własnego diboxa, to każ mu go
wpiąć między mxr a hartke, broń boże między gitarę a mxr.