Bassman 135

Fender Bassman 135 to wzmacniacz, który budzi mieszane uczucia - najmniej popularny z serii, ale z unikatowymi cechami, które warto poznać. Produkowany w latach 78-83, oferuje brzmienia, które mogą zaskoczyć nawet najbardziej wymagających audiofilów.

1633-dsc00136-590x395.
Fender Bassman 135 – Ril Wintydż Saund

www.img834.imageshack.us/img834/3144/bs1351.th.jpg www.img684.imageshack.us/img684/6545/bs1353.th.jpg www.img177.imageshack.us/img177/6492/bs1354.th.jpg www.img217.imageshack.us/img217/8193/bs1352.th.jpg

Aktualizacje i modyfikacje na bieżąco, na razie nie ma próbek.

Na dużej części amerykańskich forum 135 to chyba najmniej lubiany z
Bassmanów.

Bo robiony na przełomie lat 70-tych i 80-tych.

Bo robiony przez CBSa.

Bo nie jest Blackfacem z lat 60-tych.

Daruje sobie opisywanie historii sporu o to, które Bassmany były najlepsze,
bo to jest lekko paranoidalna historia (są nawet goście który zadają
pytania typu „jak przerobić silverfacea na blackfacea” itp. itd.. zresztą
co tu mówić, są profani, którzy zadają pytania „jak przerobić Bassmana
na Super Bass Marshalla). Z powodu swej najmniejszej popularności, 135 jest
też najtańszym z Bassmanów – oryginalne blonde, blackface, wczesny
silverface „chodzą” czasami nawet i po 1000$, widziałem też i większe
kwoty. Swego czasu pałętał się po aukcjach oryginalny, poszarpany,
zardzewiały i nadgnity Bassman z 1959 roku za 3000$. Ponoć wszystkie
wnętrzności były oryginalne. 135-tkę można kupić w niezłym stanie za 350
$ (tyle, że w USA). W Europie, w dobrym stanie będzie za 1500zł,
oczywiście o ile znajdziemy. Ja znalazłem w UK.

Lata produkcji

Produkowali go w 1978-1983. Mój jest, według numeru seryjnego, z 1978. Te z
lat 80 (nie wiem od którego roku) miały czarny dywanik na froncie. Część,
jeszcze nie wiem z których lat, miały czarny panel pod gałkami.

Przód i tył, gałki, lampki, wejścia, wyjścia

Rozmiarowo – wielkości Bassmana 100. Różni się tym, że po bokach ma
wycięte dziury dla lepszej wentylacji oraz, co najważniejsze, na kanale
basowym ma regulacje Middle. Poprzednie Bassmany miały na kanale basowym tylko
regulację głośności, wysokich i niskich. Gałeczka środkowych bardzo się
przydaje.

Przedni panel, idąc od lewej.

Są dwa kanały:

Bass – dwa wejścia, podbicie basów, gałka volume, gałka bass, gałka
middle, gałka treble

Normal – dwa wejścia, podbicie wysokich, gałka volume, gałka bass, gałka
middle, gałka treble

Następnie mamy gałkę master, a na samym końcu przedniego panelu Amp Jewel,
czyli charakterystyczną dla Fendera lampkę.

Tylni panel, idąc od lewej.

Przełącznik autotransformatora – pracuje w napięciach od 100 do 260 V
(pokrętło z wyborem 100 – 120 – 127 – 220 – 240 – 260 V, ja na Polskę
ustawiłem 240, pomiędzy niestety się nie da). Mogę sobie więc objechać z
nim ziemie dookoła i wszędzie się podłączę o ile będę miał adaptery
🙂

Bezpiecznik

Włącznik On – plastikowy

Włącznik Standyby – metalowy. Zastanawiałem się, czy to przypadkiem nie
podróbka i ktoś podmienił zepsuty pstryczek, ale okazało się, że kiedyś
panowie konstruktorzy myśleli. On jest z plastiku a Standy z metalu dla
odróżnienia – jak na koncercie po omacku dotykasz tylniego panelu to
czujesz chłód metalu i włączasz standby, a nie „ciepły” plastik
włącznika głównego. Za to kocham Fendera, szczegóły.

Wyjście Speaker

Wyjście Ext. Speaker – tutaj znów osobliwość. Zazwyczaj w Bassmanach, i w
ogóle w głowach są dwa wyjścia na głośniki, które ŁĄCZNIE mogą mieć
takie a takie obciążenie (2, 4, 8 itp. Ohmów). W 135 do KAŻDEGO z wejść
możemy podpiąć po 4 ohmy. Co jeszcze ciekawsze, ktoś by się pewnie
zasmucił, mając 135 i paczkę 8 ohmów, że straci moc użytkową, no bo
przecież nie ma wyjścia ani przełącznika na 8 ohmów. Błąd. Otóż,
jeśli 8 ohmowa paczkę włączymy do ext. spkr. To mamy… 8 ohmów. Taka to
konstrukcja Fendera właśnie. Jeśli mamy zaś paczkę 4 ohmową, tą wpinamy
ją do zwykłego speaker out i jest 4 ohm.

Wyjście Line/recording

Output tubes matching – czyli Bias, tyle, że jeden dla wszystkich lamp

Hum balance – redukcja brumienia (jeszcze się tym nie bawiłem)

Bebechy

Co jest w środku: 4 lampy mocy 6L6GC (u mnie Svetlana ze skrzydełkami) i 3
lampy na przedwzmacniaczu – jedna 12AT7, dwie 12AX7 (powinny być 7025,
„niskoszumowa” wersja 12AX7), czyli 135 to prawie pełna lampa. To co
wyróżnia 135 od poprzednich wersji Bassmanów to transformator ultra linearny
(ultra liniowy). Ni c***a nie wiem co to jest, ale doczytałem się do czego
służy. Otóż służy do tego, żeby się Bassman nieprzesterowywał tak jak
jego poprzednie wersje. Wiem, niektórzy to lubią, zwłaszcza gitarzyści,
którzy Bassmany do dzisiaj z powodzeniem używają. Ale Bassmana 135 najmniej,
właśnie z tego powodu – jest za czysty. Ponoć transformator UL puszcza
więcej prądu przez lampy i dzięki temu coś tam coś tam. Nie wiem. Nie znam
się. W każdym razie również dzięki temu transformatorowi głowa ma 135 a
nie 100 watt (podobno). Podobno również przez to, że puszcza więcej prądu
przez lampy, wcześniej się one zużywają. Zobaczymy. Kilka innych
wzmacniaczy też takiego transformatora używało, w tym np. Ampeg Fliptop czy
Fender Studio Bass. Kiedyś mi się może uda zebrać listę wzmacniaczy z
UL.

Brzmienie

Trzeba lubić. Smażące się w lampach alikwoty. Ogłuchłem. Da się
przesterować, ale trzeba się naprawdę mocno rozkręcić gałką Volume na
kanale. To nie jest współczesny sprzęt, ma swoje ograniczenia, ale tego
szukałem.

Channel jumping! Huhu, huhuhuhuhu!

Wy, śmiertelni dwukanałowcy z jednym wejściem instrumentalnym bez
możliwości blendingu i wy, strąceni do kręgu piekielnego jednego kanału,
nie doświadczycie nigdy rozkoszy płynącej z połączenia kabelkiem dwóch
kanałów, dzięki czemu zdolności equalizacji z 3 pokręteł jednego kanału
zwiększają się do 6 pokręteł kanałów dwóch. A zaliż poszerza to
możliwości brzmieniowe i głośnosciowe twojego wzmacniacza, houk.

Czyli prościej: Mamy dwa wejścia na kanale basowym i dwa wejścia na kanale
zwykłym. Wpinamy gitarę do wejścia nr jeden na kanale basowym, następnie
wpinamy jeden koniec krótkiego kabelka do wejścia nr dwa tegoż kanału, a
drugi koniec kabelka do wejścia nr jeden kanału normalnego. Dzięki temu mamy
do dyspozycji wszystkie gałki, jakie są na przednim panelu głowy. I czuć i
słychać różnice jak się nimi kręci. Have fun!

Ergonomia, wygląd, reszta

Ciężkie, około 20 kg, może więcej. Niewyważone, bo gigantyczne trafo jest
po jednej stronie i się wszystko ku niemu chyli jak się niesie w ręce.
Nieporęczne, długie, wystaje po za obrys 212 Noisy Boxa.

Wygląd klasyczny, Fenderowski. Czarny Tolex na obiciu, materiał z przodu to
chyba Blue White Silver Fendera.

O włącznikach On i Standby już pisałem.

Gniazda Jacków z charakterystycznym dużym oporem przy wpinaniu kabla i
równie charakterystycznym kliknięciem.

Wzmacniacz pachnie wintydżem, a jak się już rozgrzeje to rozsiewa aromat w
pomieszczeniu.

Na razie tyle. Będą zdjęcia, próbki i więcej informacji. Teraz czas mnie
goni.

Podziel się swoją opinią

55 komentarzy

  1. @glatzman: I jak z tym przełącznikiem napięć?
    Na co przełączyłeś?
    Spaliło się coś?
    🙂

    Wszystko git działa na 240v 🙂 wyczytałem, że to co mamy w gniazdku (230 V)
    to jest +/- 5-8% (coś koło tego) więc w sumie powinno na 220 też działać.

  2. Wymagania lamp też mają +/- 5-8% i wszystko jest O.K.

    Kiedyś usłyszałem zdanie faceta grzebiącego w lampiakach od lat 70-tych,
    że wzmacniacze to nie apteka.

    A wzmacniacz gitarowy tym różni się od audiofilskiego, że ten pierwszy jest
    „popsuty”.

    Biorąc pod uwagę spadki napięć w sieci to chyba wszystkie odbiorniki prądu
    sa konstruowane z jakąś tolerancją na wartość prądu zasilania.

Możliwość komentowania została wyłączona.