tubas – rzucam pomysł…
Wczoraj odbyłem sesję gawędziarską typu „palawer pod baobabem” z innym
byłym wojownikiem i klezmerem, znanym już z poprzednich wpisów „Pepsi”.
Stoliczek nakrył się tradycyjnie METAXą w wersji 5 gwiazdek, czyli lekko
słodkawą. Do tego herbatniczki kokosowe w czekoladzie oraz inne wyroby
cukiernicze. Obaj mamy podwyższony poziom cukru, więc folgujemy takim
słabościom w zasadzie nie za często. Napisałem „w zasadzie” ponieważ np.
dla goloneczki staję się człowiekiem pozbawionym zasad…
: )
Nabieramy rozpędu do wspólnego pogrania czegoś sympatycznie „wyntydżowego”,
bezbolesnego dla ucha i „przeczyszczającego” dla umysłu. Zbieramy się do
tego jak ów zawodnik, co żeby przeskoczyć Kanał La Manche, brał rozpęd od
Marsylii…
Nie ma pośpiechu, zagramy jak nadejdzie właściwy moment i w odpowiednio
dobranym składzie!
Wspominam o tym, ponieważ rozmawialiśmy też, że jest bardzo wielu
doświadczonych muzyków, o na tyle stabilnej sytuacji finansowej, że nie
grają już w celach zarobkowych, ale grać potrafią i chętnie podzieliliby
się swoją wiedzą z zainteresowanymi nawet „za filiżankę kawy”. Trzeba
tylko do nich trafić i stworzyć właściwe warunki warsztatowe (lokal,
nagłośnienie, kreda i tablica albo rzutnik pisma i ekran, itp.). Tu widzę
rolę różnych ośrodków kultury, klubów czy świetlic…
Ja sam nie mam zdolności organizatorskich, ale w przemyślanym działaniu tego
typu, uczestnictwa bym nie odmówił.
Myślę, że potencjalnych chętnych trochę by się znalazło…
No, ale to takie fantazje podyktowane pewnie zbyt wysokim poziomem cukru :
)
PS. Posłuchałem na blogu nagrania JAN GAŁACH BAND, projektu z uczestnictwem
„Muzzy”-ego.
Do wysłuchania wezwała mnie córka, z komentarzem: -A jak ja bym, dla
odmiany, coś w tym stylu pograła?
Teraz tylko czekam – z kim!? Może z tatą?…
To by dopiero było…
4 komentarze
Możliwość komentowania została wyłączona.
Mogę Ci nagrać jednego gitarzystę (z Jeleniej) w podobnym klimacie jak
chcesz, miałem z nim kiedyś do czynienia i całkiem daje radę, wadą jego
jest to, że gra tylko bluesa i jest w tym ortodoksyjny.. dla tego się nie
dogadaliśmy (między innymi) 🙂
Gitarzysta jest! Onże „Pepsi” – gra prawie wszystko, łącznie z dziwnymi
solówkami w stylu Scofielda (to on gra na bandżo w nagraniach
dixielandu).
Jest też improwizujący klawiszowiec popowo-swingowy, muzyczny erudyta: zna
wszystko począwszy od XIX-wiecznej „Modlitwy dziewicy”. Gra też na „wstydzie”
i na saksofonie tenorowym – jak to klezmer… Ja oczywiście na basiórce, oraz
jakieś „odjazdy” na tubie. Dyspozycyjny jest także bardzo doświadczony
tenorzysta, były muzyk jazz-klubowy z „wycieczkowców” – na emeryturze.
Brak nam perkusisty, siedzącego w różnych klimatach i chętnego do
niezobowiązującego grania z panami po pięćdziesiątce.
Oczywiście bluesa też pogramy, bo i nas to kręci, ale nie jesteśmy aż tak
ortodoksyjni. Twój znajomy już ma moje zaproszenie do wspólnego grania tego
co mu leży!
A propos: Z najlepszą z żon pracowała kiedyś pani, której syn był
fanatykiem bluesa i uczestnikiem wielu warsztatów bluesowych dla gitarzystów.
Jak zaczynał, to sprezentowałem mu poniewierającą się u mnie,
przerażającej jakości gitarę „DEFIL”, której zapewne zaraz się pozbył.
Słyszałem go parę lat później na Placu Ratuszowym jak pięknie grał,
chyba głównie dla własnej przyjemności, bluesy dla turystów i klientów
ogródków piwnych. Ciekawe co się z nim teraz dzieje?
EDIT: Tzn. ciekawe co się z nim dzieje – muzycznie.
Bo w życiu pozamuzycznym napotkałem go w dużej firmie, gdzie pracował po
ukończeniu studiów na politechnice – jako doradca techniczny.
Może znasz jakiegoś wokalistę, który wie o co idzie w śpiewaniu jazzu,
bluesa, soulu…?
Chętnych zapraszam do kontaktu na PW!
Dziewczyny z warunkami głosowymi podobno są, nawet chyba Twoje
kursantki…
Na razie przed nami kilka spotkań przy METAX-ie i wiśnióweczce.
Może MUFLON zechce przyhołubić „starców”? Nie wiem, bo jeszcze nie ma o
czym rozmawiać, więc nie pytałem, ale pewnie się z nimi skontaktuję… Za
jakiś czas… Chyba…
A teraz kąpiel, kawka i może jakaś pomarańczówka z najlepszą z żon…
Dziecina pojechała na wykłady (specjalizacja z psychoterapii). W domu
niepokojąca cisza… Nawet pies śpi do góry brzuchem…
Może Młodzieżowe Centrum Kultury w JG? skoro byłoby to skierowane do
wszystkich chętnych to raczej dałoby radę u nich coś załatwić. sprzęt
też mają (perkusja jest w stanie rozkładu, ale przody, mixer, nawet jakiś
piecyk basowy jest 😉
W sumie, jeśli znasz Traja z Muflonu to mógłbyś z nim zagadać, będę go
widział w poniedziałek, to zapytam – jest perkusistą i z tego co wiem, nie
ma jakiejś stałej fuchy muzycznej. A zawsze jak byście z nim grali, to
próby można by robić w Muflonie, wtedy i wokalistka się znajdzie (ale nie
moja uczennica:)).