Blog

tubas – Cały ten yass…

Właśnie kończę czytać monografię artystycznego zjawiska o nazwie yass…
Sebastian Rerak „Chłepcąc ciekły hel – historia yassu”.

Nie szło łatwo, bo nie jest to sensacyjna powieść o wartkiej akcji tylko
solidna kniga, napisana przez trochę przeintelektualizowanego erudytę,
posługującego się niełatwym językiem fachowca od analizy zjawisk
muzycznych.

Na szczęście Autor jest fanem zjawiska i ludzi z nim związanych, więc
oprócz swoich uwag zamieścił mnóstwo wypowiedzi muzyków i innych postaci
związanych z trójmiejską i bydgoską sceną yassową.

Warto przeczytać głównie ze względu na możliwość wniknięcia od strony
jego twórców w proces tworzenia się całkiem nowego zjawiska w Sztuce.

Początkowo był tylko bunt i poszukiwanie możliwości jego wyrażenia przy
pomocy dźwięków.

Nie liczyły się formalne umiejętności tylko energia przekazu, a członkowie
pierwszych formacji najczęściej w ogóle nie potrafili grać na swoich
instrumentach.

Zafascynowani byli zresztą punkiem i sposobem ekspresji tamtych, anglosaskich
kapel.

Wszystko ewoluowało i z czasem obok kompletnych freaków pojawili się równie
odjechani muzycy z solidnymi podstawami muzycznymi, porwani siłą i
niebanalną formą przekazu nazwanej już yassem, muzyki.

Okres powstania zespołu „Miłość”, szczególnie po nawiązaniu współpracy
z trębaczem Lesterem Bowie, to już bardziej znana część tej historii, a
utworzenie bydgoskiego „Mózgu” z całym integrującym się wokół niego
środowiskiem artystycznym to ciąg dalszy, wciąż trwającego, wyjątkowego
zjawiska!

Wspominam o tym dlatego, że w pewien sposób potwierdza to przekonanie naszego
kolego „MPBa”, że siła artystycznego przekazu nie polega na formalnych
umiejętnościach, tylko na wewnętrznej energii i przekonaniu o prawdziwości
swojej wizji, …ale z drugiej strony główne postacie yassu to w tej chwili
muzycy o znakomitych umiejętnościach warsztatowych, muzyczni erudyci,
włączający w swoją twórczość elementy kultury muzycznej całego świata
– od klasyki, poprzez jazz i muzykę etno, aż do eksperymentów muzycznych
znanych nam np. z Warszawskiej Jesieni…

A zaczynali od napieprzania w gitary bez ładu i składu, wykrzykując swój
bunt bez oglądania się na jakiekolwiek zasady!

Poczytajcie, bo warto!

1 komentarz

  1. Kapral

Inni czytali również