tak się nazywa ,to co od dawna mi się marzyło-tym razem pograć na pianie z
prawdziwą sekcją.No i pół roku klecenia składu doprowadziłem do
pierwszego koncertu- premiera będzie miala miejsce w piątek.Gramy w
Highlanderze.
W skladzie sami młodzi- uczniowie szkoły muzycznej- skrzypaczka.
kontrabasista- bardzo,bardzo obiecujący,świetne ucho i nienaganna
technika.Teraz potrzebne mu tylko doświadczenie,którego nabywa przede
wszystkim pod okiem swego ojca,saxofonisty altowego.no i perkusja i ja na
pianie.A program to moje kompozycje inspirowane muzyka ludową,ale także takie
włąsnie melodie ludowe zagrane oczywiście w inny niż oryginał sposób.No i
bossa nova.Słychać ją wszędzie ,w prawie każdym
kawałku.Tylko problem będzie techniczny.ja już przyzwyczajony,że każdy
jest samowystarczalny.A tu ten nie ma kabla,tamten pieca.a perkusista
transportu.
Będzie ciężki dzień.Mam nadzieję,że owocny.
Zazdroszczę Ci trochę, bycia zawodowym muzykiem. Ja niestety gram od okazji
do okazji. Generalnie luzuję się graniem na moim basiku. Czasem mam pomysł na
kawałek, a czasem mój basik stoi w kącie 2 tygodnie bo zajmują mnie inne
sprawy.
Z drugiej strony, może to lepiej, że gram tylko dla przyjemności ?
No cóż,ja przede wszytkim gram dla przyjemności.A dzień bez
instrumentu,choćby tylko zagranie jednego kawałka ,to dzień stracony.
Zawodowy to wg. mnie trochę złe słowo. Ale bycia aktywnym muzykiem w sensie
grania koncertów, tworzenia nowych projektów itd. już naprawdę można
pozazdrościć. 😉
Prawdziwa najprawdziwsza prawda cube945
A co stoi na przeszkodzie,żebyście realizowali swoje ..wizje,pomysły?!
Jeśli Was to kręci-szukajcie innych takich nienormalnych,którym się
chce.
Przez wiele lat,(ja już mam „trochę” lat) się szczypałem,a bo to jest byle
jakie(moje granie) a tego nie umiem,a jeszcze inne-nikt nie będzie chciałe
słuchać.
Dzisiaj staram się realizować moje pomysły,choć niektórym moga wydać się
dziwne jakieś.Nie oglądać się na innych tylko,robis swoje!Nawet te z pozoru
dziwne pomysły
i projekty „popchną Was do przodu.
..Kiedyś ,kiedy jeszcze organizowałem koncerty Krzysiowi
Ścierańskiemu,zaproponowałem Jasiowi Cichemu ,świetnemu
basiscie,śtworzenie z Krzychem duetu.Ale Jasiu stwirdził ,że woli pograć
…ze mną .Czyli Jego bas i mój kontrabas.Niewiele wtedy umiałem(yy ,jak i
dziś) ale dzięki graniu z Jankiem Cichym ,nawet nie to ,że się nauczyłem
,ale zrozumiałem kilka ważnych rzeczy dla
basistów.Graliśmy wtedy w składzie :Jan na basie(grał wtedy na piątce) Ja
na kontrabasie,sax tenor i bębny.Wyszło nam kilka fajnych sztuk.
A jest szansa na posłuchanie tych „waszych sztuk” bas, kontrabas, sax i
bębenki 😉 ???
Skład ciekawy.
Oprócz tego,że na stronie są 4 kawałki ,to nagraliśmy materiał na
koncercie.Jak dobrze pójdzie w lutym będzie gotowa płyta.No a poza tym
gramy-w klubach pubach
itp.Więc może kiedyś na żywca.
Też lubię przypadkowe składy, spontaniczne jamowania i wariackie pomysły.
To rozwija najbardziej, uczy współpracy i inspiruje. I jest nowatorskie i
twórcze. Sam się zawsze uczyłem więcej przez kontakt z nowymi muzykami i
wspólne zgrywanie się niż przez planową pracę w ustalonym składzie. Są
muzycy, którzy każdą płytę nagrywają z kim innym twierdząc nawet, że
dłuższa współpraca ich uwstecznia.
Super! trzymam kciuki i powodzenia.