Zdarza się często na forum pusta gadka o tym, ze ktoś używa pustych strun i
już gotowe trolowanie itd. itp. Postanowiłem coś o tym napisać, bo aż nóż
w kieszeni mi się otwiera a i morda śmieje się jakoś dziwnie skwaszona
(zakwaszona ;)).
Puste struny to bardzo ważna rzecz, szczególnie dla kontrabasistów (nie
mówie o graniu klasyki, aczkolwiek i tutaj znajdują mega zastosowanie), ale
napisze o graniu na basówce, chociaż zastosowanie i sam sens można
przełożyć i w pion i w poziom.
Czasem można się spotkać z tym, ze ktoś komus zarzuca, po co stary grasz ta
gamę na A strunie przez całą oktawę jak wszystko jest pod palcami i masz po
drodze puste struny? A po to, że mam świadomość artykulacji, wybrzmiewania
danej struny i tak akurat w tym momencie musi być (bo będzie brzmiało
ciemniej), a no i glissa zjadę sobie pięknego w dół (przykład). To samo
tyczy się pustych strun, nie dość, że odciążają nam rękę (nawet nie
wiecie ile łapa może odpocząć w ciągu grania 2 godzinnego koncertu
grywając puste), to mają genialne brzmienie (chyba, ze ktoś gra na srajłeju
z siodełkiem z papieru). Świadomie używane puste struny dają kolejne
możliwości saundowe i artykulacyjne. Trzeba jedynie nauczyć się owej
artykulacji i mieć pełną kontrolę nad prawą, jak i lewą ręką swą. A
opalcowywanie, że ma być blisko, owszem jest bardzo ważne, ale i często
barwa, możliwość podciągnięcia struny, wymagają skakania po gryfie. Dla
tego nie przyglądajmy się każdemu basmenowi co w jakiej pozycji gra, bo
niektórzy z pełną świadomością będą robić pod włos, żeby zgodziło
im się w zamyśle, feelingu i całości brzmienia.
Wzorem Tubasa,
Neskim!
o, dokładnie. wolę zdecydowanie częściej gzić się na A w okolicach 15
progu i wyżej niż zagrać to na G na 5 na ten przykład. czasem może użyje,
ale tak naprawdę to zdałem sobie sprawę, że ja po prostu nie skupiałem
się nigdy na używaniu pustych. Zawsze wolałem grać na progu (brzmienie)..
chwyciłem bas, żeby spróbować zagrać jak mi tam zakwas pisał (A, H, puste
A i potem F#) i się przyznam, że mi dziwnie tak i niewygodnie.
Jedna z paru rzeczy których nauczył mnie kontrabasizm w szkole, to używanie
pustych strun do zmian pozycji, zwłaszcza nagłych ;] Rozpisałem sobie dzięi
temu polkę dziadek, tylko potem się tego nie nauczyłem :F a poza tym, kiedy
dostaniesz mega przebasowane mulące combo czy bas, gra się w niższych
pozycjach i pustych strunach żeby to brzmienie odbasowac. A jak gramy na
dżemie jakiś hardrockowy kawałek na jednym akordzie, mogę sobie lewą
ręką trzymac browca ;] Mam mosiążne siodełko w spectorze i puste struny
brzmią smerfastycznie.
Cholera, wstyd się przyznać, ale ja się nad tym nigdy nie zastanawiałem od
tej strony – przez 8 lat gry na basie nawet mi to przez myśl nie przeszło.
Zawsze po prostu grałem tak, jak mi w danej chwili było wygodnie…
Korzyści i straty przy korzystaniu z pustych strun bardziej słychać, gdy ma
się mocny atak lub gra się kciukiem. Przy lekkim ataku brzmienie i tak jest
bardziej zbasowione i różnice nie są aż tak znaczne.
No tak Miklo, ale ja piszę o normalnej artykulacji, gdzie gra się całym jej
spektrum, od delikatnego głaskania, po mocne naparzanie. A i nie do końca
się zgodzę spróbuj zagrać coś bardzo delikatnie przy gryfie, na strunie
pustej i dociśniętej, różnice naprawdę są.
Są 😀 Ja tylko próbuję wtrącisz się po wypowiedzi Michała. Może ma
dość lekki atak i dlatego nie przyuważył różnicy. Po prostu mocniej
szarpiąc / waląc kciukiem tą różnicę wychwycisz dużo szybciej.
Są różne szkoły, a najlepiej się gra tak jak komu wygodnie i pasuje. Ze
swojej strony mogę powiedzieć, że przy stylistykach rock/metal, czyli przy
mocnym graniu palcami, gdzie struny bardziej się uderza niż szarpie lepiej
jest używać pustych – kto wie o co chodzi, ten wie o co chodzi ;-). I to co
muzz powiedział można sporo oszczędzić łapę, naprawdę.
Ja polecam docenić znaczenie pustych strun w kawałku „settle for nothing”
RATM. Do tego dochodzi dobry setup, siodełko, samo poprawne założenie strun
ect
kwestia gustu;)
ja wole unikac pustych ze wzgledu na bardziej basowe brzmienie;)
przymierzam się nawet aby zarzycic set od 5 do mojej 4 😀
Otóż dowcip polega na tym, żeby puste nie wyskakiwały jak diabeł z
pudełka (brzmieniowo) wtedy kiedy nie trzeba i wyskakiwały wtedy kiedy trzeba
🙂
Czyli magia artykulacji i świadomość 😉
Edit: Prowokuję 🙂
Mi osobiście bardzo odpowiada granie w pozycji oktawowej na gryfie (progi od 7
w górę) kiedy to co łapię na progach może bardzo ładnie się zgrać z
oktawą niżej na pustej strunie. Może bredzę, ale daje to taki „lekko
kontrabasowy” efekt, a poza tym jest tak jak napisał Muzz – łapa potrafi
bardzo odpocząć. Oczywiście nie wszystko tak gram …poza tym że nie umiem
grać 🙂
Oho, rozpętałem wojnę… 😀 😀 😀
Generalnie z góry wiadomo, że dojdziemy do wniosku, że używanie pustych
strun jest tak samo ważne jak ich nieużywanie… 😀
Do tego powinniśmy dojść! 🙂
Ja z kolei lubię gdy mam w kawałku zagrać E i poczuć te basowe wibracje 😉
a jeszcze jak to się pięknie przez kapelę na akcentach przebija. Przy
chwyceniu chociażby F efekt już jakby delikatnie zanika. Pozostałych pustych
strun używam już zależnie od linii basowej i tego jak mi się to utrwali za
pierwszym ogrywaniem.
Każda struna na każdym progu brzmi fajnie, chyba że są wilki 😉
W Wilkach bas nagrywał Ścierański (na 1 płycie) i też brzmiał fajnie 😛
Synu nie bluzgaj, pierwsze Wilki są the best 😀 Nawet nie pomyślałem o
wilkach w tek kategorii 😉
Żeby nie było OT. Korzystam z pustych strun, choć nie ukrywam, że niektóre
dźwięki ciekawiej brzmią zagrane na 3, 5, 7, 10, 12 itd. progu (strojenie
standart). Mam swoje ulubione pozycje.
Jak każdy ;-D.
i każda. :}
Ja wiedziałem że tak będzie…. a miałem na myśli tylko i wyłącznie grę
na gitarze basowej.
Nie offtopujmy za bardzo, bo wątek ciekawy.
Sporo mamy treści o bardzo luźnej tematyce na forum. Pomimo to ostatnio
pojawiło się kilka wątków wartych uwagi i traktujących o muzyce, technice
gry, doświadczeniach muzyków (a nie o sprzęcie, ksz czy wyższości zespołu
A nad B).
Szkoda byłoby gdyby zrobił się z tego temat o preferencjach łóżkowych 😉
O i właśnie
Ty wątkiem chciałem przybliżyć i uświadomić troszkę, ile w brzmieniu
zależy od paluchów co za tym idzie używaniem, omijaniem pustych strun,
graniem w różnych pozycjach, różną artykulacją. Ktoś średnio
zaawansowany a nawet początkujący mógłby wynieść z tej lekcji dużo.
No ja na przykład wyniosę, jak już wyżej wspomniałem.
Najważniejsze to korzystać ze wszystkiego świadomie. W tym zdaniu zasadniczo
zamyka się 80% wiedzy muzyka IMO.
…i tak właśnie ogólnikowo bo ogólnikowo, ale Dante zamknął temat
świadomości muzyka.