Blog

O kołkowatych gryfach słodkich słów pińć.

1505-2uswn87.Nie chciałem bałaganić w temacie szanownej koleżanki a post rozrósł się
do prawdziwego „emo” wywodu.

Denerwuje mnie podejście – graj na kołku, później będziesz potrafił grać
na wszystkim. Mój dawny nauczyciel, miał jeszcze bardziej radykalne
podejście – trzymał chińskiego Squier’a z mega wysoką akcją, kaleczącymi
progami i ćwiczył na nim „po to, żeby móc zawsze zagrać na gorszym basie”.
Tylko po co się specjalnie męczyć? Nie widzę sensu. Jak kupuje instrument
to po to, żeby był wygodny, brzmiał dobrze i bym zmieścił się w
określonym budżecie. W końcu to będzie mój bas.

Przez „kołkowe” podejście zmarnowałem sobie dosyć sporo czasu. Zapytacie –
w jaki sposób? Bardzo prosty. Przez większość swojej „kariery” grałem na
preclach – szerokie kołkowate gryfy. Lewa ręka bolała mnie (mimo długich
ćwiczeń) jak diabli przy graniu dłuższych i bardziej skomplikowanych
utworów. Doprowadziło to do dłuższych wakacji od regularnego grania na
basie. Bo grywania po 30 minut co drugi dzień nie dość, że ćwiczeniem
nazwać nie można, to doprowadziło do poważnego regresu.

Motywację do regularnego ćwiczenia zdobyłem dopiero wtedy
kiedy parę osób w dosyć bolesny sposób uświadomiło mi co i jak dużo
robię źle. Poprawiłem (a raczej zmieniłem) technikę, przeklinając osobę
która tak, a nie inaczej nauczyła mnie grać. Brakowało mi przysłowiowego
banana na twarzy podczas szarpania sznurków. Co więcej, dalej ból ręki
przeszkadzał w graniu niektórych rzeczy. Miałem również obawę przed
kupnem czegokolwiek z mniejszym gryfem – byłem przekonany, że nie będę już
w stanie grać na preclach.

Radość z gry zdobyłem w zupełnie inny sposób. Otóż, po
dłuższej przerwie zmacałem parę jazzów (min. puciaka i dwapunkty). Nagle
granie zaczęło być znacznie wygodniejsze, aczkolwiek lekko koślawe z powodu
mniejszego rozstawu strun w jazzie. Postanowiłem przeprowadzić eksperyment –
kupiłem jazza z założeniem przetestowania przez pewien czas i
przehandlowania go jeżeli mi się nie będzie podobał.

Jeszcze tego samego dnia, kiedy kurier z jazz’em zapukał do mych drzwi
podjąłem decyzję o sprzedaży obu precli.

Zmiana, której się bałem i do której podchodziłem z wielką
ostrożnością okazała się całkiem sporym przełomem. Granie stało się
nagle przyjemne, wygodne. Od tamtego momentu poczyniłem zdecydowanie
największe postępy.

Nie mam zielonego pojęcia, czy fakt że nie jestem w stanie grać na preclu
tego co bym chciał jest kwestią indywidualną (zdziwilibyście się
jakbyście zobaczyli ile różnych ciekawych rzeczy macie w samej dłoni), czy
po prostu większość ludzi tak ma. Wiem za to, że nie lubię tak dużych
gryfów, nie są dla mnie „naturalne”, a gra staje się wtedy niewygodna.

Co więcej, uważam że propagowanie podejścia – „graj na czymś co jest
niewygodne – zagrasz na wszystkim” zmarnowało dużo nie tylko mojego czasu.

57 komentarzy

  1. Kapral

    @immaga: a ja powiem, że Tokaia się pozbyłam. I jakoś za nim nie tęsknię. Dlaczego? Mam już Warwicka Corvette. Gram póki co całymi dniami i powiem szczerze. dawno granie nie dawało mi tyle radości. Ani ramiona nie bolą bo bas jest lżejszy ani lewa ręka też nie boli…Ale niee! lepiej by było dalej grać na kołku, prawda? 😡

    Jak już się ograsz, to poprosimy zdjęcie i recenzję! 😀

  2. mariotd

    @immaga: (…) lepiej by było dalej grać na kołku, prawda? 😡

    Prawda.

    :PP

  3. Kizia

    https://basoofka.net/galeria/13495,warwick-corvette-proline-4/ a fota już tu jest, poprzedni właściciel
    wrzucił… ;p

  4. Szergiel

    To teraz go sprzedaj i kup bas, który nie dość, że będzie wygodny, to
    jeszcze zagada 😛

    BTW – a Marcus nie miał najpierw przedwzmacniacza Bartolini, potem
    Sadowskyego, a potem jeszcze coś innego?

  5. Peccator

    @Szergiel: To teraz go sprzedaj i kup bas, który nie dość, że będzie wygodny, to jeszcze zagada 😛

    To teraz go sprzedaj i kup mi bas, który nie dość, że będzie wygodny, to
    jeszcze zagada 😛

  6. sernik

    @Szergiel – skonsumuj sobie ten sam link który zapodałem kazikowi.

  7. Szergiel

    Czytałem to już dawno, ino mi się zapomniało.

Inni czytali również