…nowe wyzwania.
Nowe struny.
Nowa sala prób.
Nowy materiał…
i nowe aranże.
Starzy znajomi.
Stary sprzęt.
Stare nawyki…
I siedzę tak i myślę gdzie byliśmy jako muzycy pół roku temu… rok…
dwa…i więcej lat.
W czasach kiedy moja broda była żałosną imitacją…
Ale mi się na sentymenty zebrało.
A od października będzie się trzeba ostro do roboty brać i muzycznie i
edukacyjnie, więc póki co to nacieszę się ostatnimi wolnymi dniami. =)
Ja też się czasem nad tym zastanawiam, z tym że u mnie nastąpił regres a
nie progres… i to jest smutne 🙁
Pocieszam się że w innych dziedzinach jest do przodu 🙂
—
Ciągle pada…
Podołałeś tym nowym wyzwaniom Emsi?
Te nowe struny chyba nie brzmią już jak szklanka? 😉
Pamiętam jak to napisałeś 😛
Ale ten czas mija…
Ciężko być sędzią we własnej sprawie. Nie wiem, może za dziesięć lat
będę mógł to ocenić.
Struny? Pamiętam, że część się zerwała, reszta leży gdzieś na półce.
Szklanki to pewnie z nich nie będzie ale prawdopodobnie jeszcze gadają.
Czas leci… smutne jest dla mnie to, że muzycznie dziś dzieje się
zdecydowanie mniej niż te dwa i pół roku temu. Brakuje mi beztroskiego
siedzenia na próbowni przez cały weekend ale dziś mam poważniejsze sprawy w
głowie niż granie.
Ech, smutne że ten zapał znika z czasem 🙁
Zapał jest. Brakuje ludzi a przede wszystkim miejsca do grania. Poważnie, w
Gdańsku znaleźć próbownię to jest nie liche wyzwanie.
Ostatnio szukałem sobie jakiejś kapeli, czegokolwiek … ale chyba nikomu nie
brak basisty.
Czyli nie jestem sam! 😀
J&D, mam to samo… Jakoś tak człowiek automatycznie zaczął grać…