Niewesołe myśli…

Autor opisuje swoje wyzwania związane z nauką gry na basie, będące konsekwencją dwudziestoletniej pracy przy klawiaturze komputera. Eksperymentuje z codziennymi ćwiczeniami z książki Tomasza Grabowego, aby poprawić swoją technikę.

Cały czas jest za wcześnie na ciężką pracę z metronomem, skoro wysypuję
się technicznie na przebieganiu palcami po gryfie, często nawet w
najprostrzych „układach”. Czy 20 lat stukania w klawiaturę po średnio 12
godzin na dobę, aż tak zmieniło motorykę moich dłoni, że prawie nie ma
szans uzyskać jakiś sensownych efektów (prędkość, jakość, pamięć
gryfu)? A może należało by znaleźć jakieś ćwiczenia specjalnie na tę
okazję? Ale czy są ćwiczenia dla informatyków z 20 letnim kliko-stażem
uczących się grać na basie, które mają za zadanie wyrobić motorykę i
technikę obu rąk?

Takie przemyślenia wciąż za mną chodzą. Postanowiłem zrobić eksperyment.
Codziennie godzinę ćwiczyć „rozgrzewkę” z książki Tomasza Grabowego „Moja
Basówka – pierwsze kroki” (dla wnikliwych strony 22 i 23) i zobaczyć czy to
da jakiekolwiek zauważalne efekty. Jeśli nie, to trochę to nie wróży
dobrze, bo wtedy potrzebna by mi była wiedza specjalistyczna (ktoś się
spotkał z podobnym do mnie przypadkiem) albo należy się mocno zastanowić
czy pomimo wszystko gitara basowa jest instrumentem do którego miałbym
jakiekolwiek predyspozycje (a wiadomo powinny być psychiczne i fizyczne).

Od razu uprzedzę wszystkie komentarze typu „graj nie p…dol”. Samo to w sobie
ma sens, ale czasem trzeba wiedzieć co i jak grać aby w ogóle mieć jakiś
progres, nie wspominając już o progresie dobrym – bo jak wszyscy wiemy złe
nawyki najtrudniej póżniej wykorzenić. Oczywiście każdy z nas jest inny i
trochę inaczej gra na basie, więc nie da się mówić ostandardzie
technicznym grania (chociaż zdajsie, że w szkołach i uczelniach muzycznych
twierdzą inaczej – jednak przykład wielu znanych muzyków i sław pokazuje
zupełnie inaczej), dlatego moje poszukiwania nadal się nie zakończyły.

Mam trochę wrażenie stania w miejscu, bo nawet jeśli lepiej rozumiem rytmy,
umiem się trochę lepiej trzymać w czasie (dzięki warsztatom z Pendo!) to z
powodu braków technicznych i to podstawowych uważam, że odbijam się od
ściany-przeszkody w dalszym rozwoju. Metodycznie należy zastanowić się
gdzie leży przyczyna i spróbować ja przewalczyć za pomocą sposobów. Stąd
pomysł na takie „katowanie” zwykłej prostej rozgrzewki…

Ale jeśli ktoś z was ma konkretnie pomocne ćwiczenia w takim jak mój
przypadku (przypominam: odruchy rąk wyrobione do pracy na klawiaturze –
bardzo) z chęcią je przetestuję na sobie i opiszę jakie efekty mi się
udało osiągnąć, aby ktoś inny z podobnymi problemami mógł z tego
skorzystać…

Podziel się swoją opinią
Zwierzynka
Zwierzynka
Artykuły: 7

22 komentarze

  1. Chodziłeś kiedyś na prywatne lekcje? Idź na kilka, czy to do Pendowskiego
    właśnie skoroś z Wawy, czy do innego cenionego basmena, niech Ci ktoś
    pomoże na żywo, a nie korespondencyjnie, bo to trochę walka z wiatrakami
    jeżeli problem jest poważny.

  2. Byłem kilka razy u Pendo. I ma to oczywiście duży sens, masz rację.
    Chwilowo finansowo niestety nie jestem w stanie tego udzwignąć. Wg. mnie (dla
    mnie przynajmniej) problem jest dość poważny, ale to oczywiście wg. mnie.
    Napewno będę próbował jakoś to ogarnąć aby prywatnie pójść na kolejne
    lekcje jak się tylko pojawią finanse na to.

  3. Ja tylko stwierdzę, że na pracę z metronomem nigdy nie jest za wcześnie 😉

  4. A ja dokonam polemiki. Nie deprecjonuję ważności pracy z metronomem
    oczywiście. Ale po co się frustrować, jeśli technicznie nie jestem w stanie
    grać dwóch/trzech dźwięków odpowiednio rozłożonych? To nie ma wtedy
    znaczenia czy będę metronom miał czy nie, bo się będę „wywalał” i z
    metronomem tylko bardziej frustrował, że nie mogę i nie mogę. Tu chodzi o
    czystą mechanikę, aby dłonie potrafiły zrobić konkretne rzczy. Jak już
    będą potrafić, wtedy ćwiczenie z metronomem, aby równo to robić i coraz
    szybciej. I to oczywiście ma przeogromny sens z czym się całkowicie zgadzam
    🙂

  5. W takim razie muszę zapytac, jakie rzeczy do tej pory grales? Proponuje zaczac
    po prostu od grania samych prymek w numerach. Najpierw polnutami, potem
    cwiercnuty, osemki (oczywiście z metronomem) chociazby na dwoch dzwiekach,
    dajmy na to G i A. Leci tak bardzo dużo piosenek reggae, dla przykladu Buffalo
    Soldier Marleya. Dwa dźwięki i cwicz feeling.

    Co do cwiczen samych przebiegow, proponuje uczyc się przejsc z np A do D po
    dzwiekach przy uzyciu z początku jednego palca, potem dwoch a na koncu
    trzech.

    20 lat na klawiaturze komputera to sporo i na pewno spowolni to tempo nauczania
    i motoryke pracy Twoich rak. Jedni ucza się szybciej, inni wolniej. Ja tez
    potrafie „wylozyc się” i nie trafic w prog na jakimś przejsciu. w Twoim
    przypadku jak dla mnie granie skomplikowanych pajaczkow nie ma sensu, warto
    zaczac od rzeczy prostszych.

  6. Na pewno 20 lat pracy z widłami albo łopatą jest większym problemem niż
    praca z klawiaturą 😉

    I na pewno bulwersowanie się z metronomem jest dużo lepsze, niż wyrabianie
    sobie pozornie dobrych, a w rzeczywistości złych nawyków bez metronomu.

    metronomik – tempo 60 – jedziemy do zarzygania ćwierćnutki 🙂

    2h dziennie i po tygodniu zobaczysz rezultaty.

  7. @WoWR: Na pewno 20 lat pracy z widłami albo łopatą jest większym problemem niż praca z klawiaturą 😉

    I na pewno bulwersowanie się z metronomem jest dużo lepsze, niż wyrabianie sobie pozornie dobrych, a w rzeczywistości złych nawyków bez metronomu.

    metronomik – tempo 60 – jedziemy do zarzygania ćwierćnutki 🙂
    2h dziennie i po tygodniu zobaczysz rezultaty.

    Nie zgodzę się z gardiacją problemów. Widzisz, przy widłach czy łopacie
    jednak trzyma się ręką okrągły w przekroju drąg, więc jakby chwyt jest
    „pod gryf”. Natomiast mi chodzi o samo „chodzenie” palcy i ścięgien palcy po
    progach, co jest zupełnym praktycznie zaprzeczeniem pracy pacy na klawiaturze.
    Dlatego to jest taki problem.

    I nie zgodzę się też z metronomem. Bo bulwersacja, 2h dziennie tygodniowo, z
    metronomem…. to jest masakra. Pozatym chodzi o to, żeby zanim zacznie się z
    metronomem grać (ćwiczyć!) wiedzieć CO robić. Żeby robić coś z
    nastawieniem na konkretny efekt. A nie w ciemno. W ciemno to są te złe
    nawyki, których można nabyć też z metronomem. Dlatego ja najpierw szukam
    ćwiczeń (czyt. CO ROBIĆ), aby je przećwiczyć i jak już ręce się
    przyzwyczają, to potem metronomem się katować. Taka jest kolejność, która
    wg. mnie pasuje do _mnie_ 🙂 (inni mają zapewne zupełnie inaczej)

  8. @PSIexample: W takim razie muszę zapytac, jakie rzeczy do tej pory grales? Proponuje zaczac po prostu od grania samych prymek w numerach. Najpierw polnutami, potem cwiercnuty, osemki (oczywiście z metronomem) chociazby na dwoch dzwiekach, dajmy na to G i A. Leci tak bardzo dużo piosenek reggae, dla przykladu Buffalo Soldier Marleya. Dwa dźwięki i cwicz feeling.

    To co robimy z Pendo na warsztatach. Czyli z tego co wiem to są rzeczy
    jazzowe, bluesowe, groovy, ostatnio nawet bosanova jakaś prosta. A w tą
    środę RHCP nawet i punk (dla zabawy ;]).

    Nie rozumiem co masz na myśli pisząc „na dwóch dzwiękach”. Chodzi Ci o to
    aby grać tylko dwa dzwięki z iluś tam?

    Problem jest w przechodzeniu między dzwiękami, nie w tajmingu. Bo jak się
    opanuje przechodzenie, to można zacząć walczyć o tajming. Taka jest kolej
    rzeczy u mnie 🙂

    @PSIexample:
    Co do cwiczen samych przebiegow, proponuje uczyc się przejsc z np A do D po dzwiekach przy uzyciu z początku jednego palca, potem dwoch a na koncu trzech.

    Ale po tej samej strunie czy po różnych? Bo to też są inne ruchy 🙂

    @PSIexample:
    20 lat na klawiaturze komputera to sporo i na pewno spowolni to tempo nauczania i motoryke pracy Twoich rak. Jedni ucza się szybciej, inni wolniej. Ja tez potrafie „wylozyc się” i nie trafic w prog na jakimś przejsciu. w Twoim przypadku jak dla mnie granie skomplikowanych pajaczkow nie ma sensu, warto zaczac od rzeczy prostszych.

    Dlatego szukam tych prostych ćwiczeń aby od nich zacząć. Na warsztatach
    też dostaję tylko prymki jak na razie, bo na więcej po prostu jestem za
    cienki w uszach…

    Tempo wolne jest oj wolne, aż boli. Czasem jak patrzę jak reszta brygady
    szybciutko łapie coś na co ja potrzebuję DNI, to aż lekka załamka. I
    oczywiście nie pomaga fakt, że grupa ma już za sobą jakiś czas grania…
    wiadomo jak jest 😉

  9. @JarekM: A ten nauczyciel nie może Ci pomóc? Mówiłeś mu to, co nam mówisz?

    Jak na razie udało mi się Marcina odwiedzić ze dwa razy. I mówiłem. I
    dostałem jedne ćwiczenia, ale brak mi czegoś (to odkrywam z każdym kolejnym
    warsztatem… zwykle dzień po, siedząc w domu i kombinując) – doprecyzowanie
    co jest nie tak przychodzi zawsze póżniej, nie od razu – jak mój MUSK (taka
    pisownia specjalnie) to przetrawi. Chwilowo niestety nie stać mnie na lekcje
    prywatne (a to jest chyba najbardziej sensowne) – ot proza życia zwana
    sytuacją finansową. Dlatego szukam wiedzy u wszystkich, żeby coś póżniej
    z tego wykombinować i zrobić ile jestem w stanie sam 🙂

  10. Ja się nie czuję kompetentny, żeby nauczać, mogę za to powiedzieć co ja
    bym zrobił. Otóż ćwiczyłbym tak, jak pokazał nauczyciel i zbierał kasę
    na kolejne spotkania, skoro pomagają.

    W sumie ciężko Ci nawet tak słownie doradzić, inaczej by było się
    spotkać, zobaczyć „na obrazku” o co chodzi.

    Jeszcze jedno mnie nurtuje…czy ten nauczyciel zgadza się z Twoją tezą, że
    na metronom przyjdzie czas jak nauczysz się już latać po gryfie?

  11. @JarekM: Ja się nie czuję kompetentny, żeby nauczać, mogę za to powiedzieć co ja bym zrobił. Otóż ćwiczyłbym tak, jak pokazał nauczyciel i zbierał kasę na kolejne spotkania, skoro pomagają.
    W sumie ciężko Ci nawet tak słownie doradzić, inaczej by było się spotkać, zobaczyć „na obrazku” o co chodzi.
    Jeszcze jedno mnie nurtuje…czy ten nauczyciel zgadza się z Twoją tezą, że na metronom przyjdzie czas jak nauczysz się już latać po gryfie?

    To dobre pytanie. Odpowiem na nie na okrędkę, bo tak naprawdę nigdy Marcina
    o to nie pytałem. Aczkolwiek oczywiście na warsztatach używamy metronomu i
    Marcin mówi, aby z nim ćwiczyć. To oczywiste. Ale już wyjaśniam o co mi
    chodzi z „okrętką”. Poprostu ja nie jestem w stanie wyrobić się w ŻADNYM
    tempie (no dobra 1bpm na pewno ;P), bo nie jestem w stanie palcy przestawić,
    albo gubię progi, albo ich nie pamiętam (mimo, ćwiczenia ich 30 sekund
    temu), albo szarpię nie tą strunę co trzeba (przesunięcie o jeden w dół –
    typowe dla przesunięcia palcy nad klawiaturą o jeden w którąś stronę). I
    muszę sporo poćwiczyć (np. parę godzin, dni) aby te proste rzeczy
    „uchwycić”. I tu nie ma miejsca na metronom, bo metronom dołoży tylko
    niepotrzebną KOLEJNĄ frustrację. To będzie bez sensu.

    To co mi zadał Marcin to ćwiczenia na wyczucie „długości” nut. I to już
    jest z metronomem jak najbardziej.

    Natomiast ja szukam czegoś co pozwoliło by mi motorykę wyrobić (odruchy
    podstawowe), takie coś co mógłbym np. godzinę dziennie ćwiczyć do
    oglądania serialu czy innego takiego bezmyślnego czegoś. To jest nauka
    odruchów wg. mnie. Dokładniej kodowanie podświadomości. I jak już są
    odruchy to można je ćwiczyć dalej już z metronomem, aby wyćwiczyć równo
    wszystko.

    Nazwałbym to takim etapem pośrednim pomiędzy umiejętnością trzymania
    basu, a obsługi go. Taka droga, która dla innych jest krótka (twa
    tydzień/dwa/miesiąc) a mi zajmuje strasznie dużo czasu jak widać i wciąż
    jakoś nie mogę się z tym uporać.

    Domyślam się, że być może to co piszę, to za mało aby przedstawić
    dokładnie to o co mi chodzi.

    A kasę oczywiście będę zbierał i wydawał na lekcje jak to tylko będzie
    możliwe – wiadomo jak jest w życiu, niestetysz…



  12. G ---------------------------------9--
    D -------9-7---7/9/7-6---6/7/6---9----
    A -----9-----------------------7------
    E ---7--------------------------------

    To jest fragment Re-arranged – Limp Bizkit, czy takie coś to jest kłopot? czy
    chodzi o zmianę pozycji na gryfie?

  13. @JarekM:

     
    G ---------------------------------9--
    D -------9-7---7/9/7-6---6/7/6---9----
    A -----9-----------------------7------
    E ---7--------------------------------

    To jest fragment Re-arranged – Limp Bizkit, czy takie coś to jest kłopot? czy chodzi o zmianę pozycji na gryfie?

    Tak, takie coś jest kłopotem. Już postaram się wyjaśnić. Po pierwsze
    zanim ja to płynnie zagram (właśnie sobie to chwilę na sucho „tocałem”) to
    minie jakieś dwie godziny… i to płynnie to też będzie masa błędów. Po
    drugie chodzi właśnie o zmianę pozycji na gryfe, czyli takie „pamiętanie”
    rąk, że struna A to jest 19mm niżej niż E (taki mam rozstaw strun w Bassi
    Większej). Napewno problemem jest slide jako taki, tzn samo jeżdzenie ok, ale
    muszę pomyśleć, że mam dźwięk udeżyć i jeżdzić. A potem np. ten
    fragment 3 dźwięków i wyjścia ze slide ostatni. Znów włącza mi się
    umysł i muszę patrzeć, że mam z D6 przejść na A7, a potem D9 i G9. To
    powinno być prawie bezmyślnie odpowiednimi palcami dotknięte, a ja muszę za
    każdym razem „ostro” myśleć, jak to palcami ułożyć. Poprostu nie
    przychodzi mi to automatycznie. I to jest jakby przykład takiego kłopotu,
    jeśli o to Ci chodziło. Trudno mi to trochę wytłumaczyć, bo jak ktoś
    zaczynał uczyć się gry jak był młody, to chłonął łatwo i szybko, a
    ciało nie miało jeszcze twardych odruchów. Ja niestety tej możliwości nie
    miałem i teraz walczę z tymi 20 letnimi nawykami, które są przeszkodą jak
    widać. Napewno da się je „obejść”, tylko ja nie wiem do końca jak –
    dlatego szukam i piszę tutaj dyskutując z Wami wszystkimi, aby coś
    wypracować co mi pomoże.

  14. To jest takie łapanie power chorda, palce faktycznie same się do tego
    układają, myślę, że powinieneś myślenie zrobić powoli i solidnie przed
    graniem, weź bas, połóż łapę i układaj strategię, widzisz, że jest
    układ 7/9 i myślisz „to będę łapał tak”, dobre opalcowanie jest łatwo
    zapamiętać bo jest wygodne i nagle z 3 dźwięków w różnych miejscach na
    gryfie robi się jeden chwyt, który dość często pojawia się w muzyce.

    Poza tym jak grasz pojedyncze dźwięki to chyba tłumisz resztę strun lewą
    ręką nie…jeśli tak jest to czujesz ich ułożenie pod palcami, więc te 19
    mmm nie powinno stanowić problemu.

  15. @JarekM: To jest takie łapanie power chorda, palce faktycznie same się do tego układają, myślę, że powinieneś myślenie zrobić powoli i solidnie przed graniem, weź bas, połóż łapę i układaj strategię, widzisz, że jest układ 7/9 i myślisz „to będę łapał tak”, dobre opalcowanie jest łatwo zapamiętać bo jest wygodne i nagle z 3 dźwięków w różnych miejscach na gryfie robi się jeden chwyt, który dość często pojawia się w muzyce.
    Poza tym jak grasz pojedyncze dźwięki to chyba tłumisz resztę strun lewą ręką nie…jeśli tak jest to czujesz ich ułożenie pod palcami, więc te 19 mmm nie powinno stanowić problemu.

    Ocho… trafiłeś w kolejny problem… wzbudzanie niechciane i tłumienie…
    ale zajmijmy się wszystkim po koleji. Tak, układanie strategi – to ma sens,
    tylko ja już od razu widzę z czym w takim myśleniu sobie nie radzę. Otóż
    piszesz, że powerchord układa się pod palcami. Mi właśnie się _nie
    układa_. Ja muszę to sobie wymyślić, ale jakoś jak widzę to co robię, to
    wychodzi mi karate, które jest mało wydajne i efektywne (a być może
    efektowne). Czyli jakby zawężamy mój problem jeszcze bardziej (w sumie może
    mi się go po prostu uda bardzo precyzyjnie zdefiniować, to by było to!).
    Poprostu palce nie mają odruchu „układania” się. Np. powiedzmy, że gram D7
    palcem 3-cim, to D9 powinienem w zasadzie zagrać 4-tym… bo tak to się
    „układa” na logikę prawda? Ale to co zapiałem tu w tej chwili wynika z
    mojego przemyślenia odległości progów. Natomiast jeśli wezmę gitarę do
    ręki i będę próbował tak właśnie zagrać, to szansa na to, że tak
    zrobię wcale nie jest duża. Trochę tak jakby palce jeszcze nie pamiętały,
    że to trzeba grać 3 i 4 palec. Albo nie zakodowałem sobie tego w
    podświadomości.

    Może wyjściem jest ćwiczenie powiedzmy 20 jakiś różnych przejść? Typu
    1,2,3 palec po konkretnych progach. Albo 2,3,4, albo 4,3 po innych itp itd.
    Tylko z drugiej strony obawiam się wyuczenia (podświadomości) złych
    mechanizmów „przechodzenia”.

    To o czym piszę to są w mojej nomenklaturze bazowe odruchy na których potem
    można opierać myślenie strategiczne, o którym wspomniałeś i wszelaką
    kombinatorykę. Ja walczę o to aby te odruchy bazowe sobie wyrobić, a
    przeszkadza mi w tym zestaw innych odruchów, dzięki, którym jestem w stanie
    zarabiać na życie – odpada opcja zaprzestania używania klawiatury co na pewno
    było baaaardzo dużo dające. Ja wiem, że temat może się dla większości
    Czytaczy wydawać prosty, banalny, nie warty wzmianki, ale dla mnie jest
    ogromnie trudnym krokiem do wykonania.

    Mam jeszcze jedną analogię. Nauka tego o czym piszę to trochę jak trening
    interwałowy na wytrzymałość. Np. w kolarstwie. Częste powtarzanie
    konkretnych rzeczy (ćwiczeń w interwałach) pozwalające po jakimś czasie
    wydłużyć interwały i osiągać większą wydajność. I tego „zestawu
    ćwiczeń” albo pomysłów na niego właśnie poszukuję.

  16. @Zwierzynka: Może wyjściem jest ćwiczenie powiedzmy 20 jakiś różnych przejść? Typu 1,2,3 palec po konkretnych progach. Albo 2,3,4, albo 4,3 po innych itp itd. Tylko z drugiej strony obawiam się wyuczenia (podświadomości) złych mechanizmów „przechodzenia”.

    Twoje obawy są trochę paranoiczne, nie martw się, jeśli nauczysz się
    wygodnie przechodzić w inną pozycję, to nawet jak to przejście nie będzie
    „książkowe” to będzie dobre.

    Nie chodzi o to, żeby grać wg jakichś zasad, które ktoś gdzieś dla
    przykładu spisał, tylko o to, żeby grać ciekawie, czysto i równo, nikt Ci
    nie będzie patrzył na ręce na koncercie i ochrzaniał się, że gdzie
    powinieneś łapać serdecznym, a nie środkowym.

  17. @JarekM:

    @Zwierzynka: Może wyjściem jest ćwiczenie powiedzmy 20 jakiś różnych przejść? Typu 1,2,3 palec po konkretnych progach. Albo 2,3,4, albo 4,3 po innych itp itd. Tylko z drugiej strony obawiam się wyuczenia (podświadomości) złych mechanizmów „przechodzenia”.

    Twoje obawy są trochę paranoiczne, nie martw się, jeśli nauczysz się wygodnie przechodzić w inną pozycję, to nawet jak to przejście nie będzie „książkowe” to będzie dobre.
    Nie chodzi o to, żeby grać wg jakichś zasad, które ktoś gdzieś dla przykładu spisał, tylko o to, żeby grać ciekawie, czysto i równo, nikt Ci nie będzie patrzył na ręce na koncercie i ochrzaniał się, że gdzie powinieneś łapać serdecznym, a nie środkowym.

    Jasne, zgadzam się. Każdy jest inny i może mieć trochę inaczej
    działające ręce (palce). Tylko ja nie mogę znaleźć tego wygodnego
    przechodzenia i to mnie martwi. Wygodnego oczywiście dla siebie – wiadomo. A
    jak znajdę wygodne przechodzenie, to będzie czysto i równo. A jak jeszcze
    okaże się, że gdzieś tam tli się talent jakiś, to powinno zacząć być i
    ciekawie. To wszystko jest następstwem samego początku.

    Tylko nie wiem gdzie szukać tego „przechodzenia”. Często patrzę na ręce na
    warsztatach, aby podpatrzyć jak inni to robią. Może aby głowa sama
    wymyśliła jakiś „mój sposób”? I patrzę i patrzę… i to trochę czarna
    magia się wydaje. Takie łatwe, proste, lekkie, płynne. A potem biorę
    gitarę do ręki, próbuję zagrać coś co było ćwiczone i jest…
    delikatnie rzecz ujmując kiszka. I przychodzi refleksja. Jak oni wszyscy to
    robią, że to jest tak łatwe? Skąd to się bierze? Gdzie tego szukać…?

  18. „Oni” tez cwiczyli. zaczynalem na basie w wieku 13 lat i to procentuje. Majac
    przyzwyczajone palce do klawiatury w nauke motoryki będziesz musial niestety
    wlozyc więcej pracy ale dla chcacego nic trudnego 🙂 Wydaje mi się ze
    powinienes zaczac od czegoś takiego, pisze tego posta z telefonu wiec kiepsko
    będzie z tabulatura ale pewnie zrozumiesz,

    G| -1–2–3–4–4–3–2–1-

    I tak kazda struna po kolei z metronomem. Jeśli masz problem z rozstawem palcow
    mozesz zaczynac na wyzszych progach gdzie rozstaw jest mniejszy. Nauka również
    skali, dość proste a ucza tej motoryki, ich rozpiske masz w „Sciadze dla
    leniwych basistow” kolegi Tubasa.

    Co do pytania o granie tych dwoch dźwięków to cala piosenka Buffalo Soldier
    oparta jest na owych dwoch prymkach. Grac jes po kolei i da jakoś rade.
    Poszukaj jakichs ogniskowych akordow w internecie, wiekszosc z nich oparta jest
    również na kilku prymkach. Cwiczyc i cwiczyc, a w koncu wyjdzie 😉

    Ja myslalem ze nigdy sobie nie poslapuje, 3 miesiace walenia kciukiem w strune
    pod najrozniejszymi katami, az w koncu zaczelo się udawac. mam nadzieje ze tak
    będzie i w Twoim przypaku.

  19. @PSIexample: „Oni” tez cwiczyli. zaczynalem na basie w wieku 13 lat i to procentuje. Majac przyzwyczajone palce do klawiatury w nauke motoryki będziesz musial niestety wlozyc więcej pracy ale dla chcacego nic trudnego 🙂

    O tym właśnie mówię. Jak się miało 13 lat i zaczynało ćwiczyć to
    jednak człowiekowi wszystko ciut łatwiej i szybciej przychodziło niż jak ma
    się 34 lata… To są akurat fakty po prostu.

    I zgadzam się, że w naukę motoryki będę musiał sporo włożyć… miałem
    przeczucie takie od prawie samego początku moich prób z basem…

    @PSIexample: Wydaje mi się ze powinienes zaczac od czegoś takiego, pisze tego posta z telefonu wiec kiepsko będzie z tabulatura ale pewnie zrozumiesz,

    G| -1–2–3–4–4–3–2–1-

    I tak kazda struna po kolei z metronomem. Jeśli masz problem z rozstawem palcow mozesz zaczynac na wyzszych progach gdzie rozstaw jest mniejszy. Nauka również skali, dość proste a ucza tej motoryki, ich rozpiske masz w „Sciadze dla leniwych basistow” kolegi Tubasa.

    O takich rzeczach właśnie myślałem i powiem szczerze, że mi się pewien
    pomysł wczoraj w nocy we łbie zrodził. Pewno go opiszę dziś/jutro i będę
    realizował wtedy. Musi się sekundkę jeszcze „przetrawić” i dopracować…
    zobaczymy, może to będzie miało większy sens wtedy?

    @PSIexample: Co do pytania o granie tych dwoch dźwięków to cala piosenka Buffalo Soldier oparta jest na owych dwoch prymkach. Grac jes po kolei i da jakoś rade. Poszukaj jakichs ogniskowych akordow w internecie, wiekszosc z nich oparta jest również na kilku prymkach. Cwiczyc i cwiczyc, a w koncu wyjdzie 😉

    Ja myslalem ze nigdy sobie nie poslapuje, 3 miesiace walenia kciukiem w strune pod najrozniejszymi katami, az w koncu zaczelo się udawac. mam nadzieje ze tak będzie i w Twoim przypaku.

    Ze slapem też same problemy. Z wzbudzaniem, wybrzmiewaniem i tłumieniem też.
    Ale jeśli uda się rozsądnie opanować motorykę samych dłoni, to potem da
    się je nauczyć i tego też… powoli, nie wszystko na raz tak sobie myślę
    🙂

  20. Po pierwsze: nauczyciel, ale to już wiesz.

    Po drugie: tak jak napisał PSIexamle, naucz się grac jakiś bardzo prosty
    kawałek, ale taki, , który lubisz i , który będzie Ci przyjemnie się grało. Mi
    przychodzi do głowy w takiej sytuacji: „Hard as a rock” AC/DC. Prosty,
    bujający i dźwiękow nie ma za wiele do zagrania – nie trzeba zbyt wiele nad
    tym myslec. Chodzi mi tutaj o to, żebyś poczuł z tego grania przyjemność i
    nie katował się tak.

    Wydaje mi się, że przesadzasz z tymi 20-letnimi nawykami. Każdy z nas ma
    jakieś nawyki, a wszyscy grają. 🙂

  21. Może to wyda się dziwne to co teraz powiem, ale… 🙂

    Zwierzynka, skoro jesteś osobą, która spędziła wieeele czasu na pisaniu na
    klawiaturze…

    Początkowa nauka gry na basie to tak samo jak nauka sprawnego pisania na
    klawiaturze… Na początku każdy najchętniej pisałby tylko palcami
    wskazującymi patrząc się na klawisze, pisząc bardzo powoli zastanawiając
    się gdzie jest kolejna literka… Analogicznie (wydaje mi się) jest z basem –
    grasz sobie coś powolutku, ale gdy przychodzi moment gdy przydałoby się
    zagrać coś na innej strunie zaczynasz się zastanawiać „co by było
    gdyby…”. Na część rzeczy potrzeba po prostu czasu i ćwiczeń by potem
    móc zagrać coś intuicyjnie.

    Pamiętam, że na samym początku strasznie się denerwowałem tym, że nie
    umiem ładnie zagrać pierwszego riffu z „Paranoid” Black Sabbath, wtedy
    wydawało mi się to po prostu nierealne i niewykonalne ale po pewnym czasie
    zaczęło się to udawać, kroczek po kroczku i nic na siłę.

Możliwość komentowania została wyłączona.