Immo Custom Shop – Rozdział II.
Na skutek poważnej – i prawdopodobnie nieodwracalnej – awarii elektroniki,
mój projekt teoretycznie bierze nieco w łeb.
Mój układ, który zrobiłem, stracił 1/3 swojego składu, przez co a tym
samym 1/2 swoich możliwości…
Ale nie płaczcie, kochani! Nie ma tragedii… Aż tak wielkiej. Ale od
początku.
Nim elektronika trafiła do korpusu, zmontowałem resztę instrumentu –
wyliczyłem menzurę i zainstalowałem mostek. Wstawiłem klucze (Muzz, jeszcze
raz dzięki!); niesamowicie klimatyczne i vintage’owe “serduszkokształtne”
motylki tych kluczy wyjątkowo pasują do mojego zamysłu, a ponadto trzymają
strój bardzo dobrze. Z instalacją kluczy też był niezły cyrk – jak je
przymocować, skoro nie mam wkrętów? 2x wizyta w Praktikerze, 2x w Leroy
Merlin, szukanie i szukanie. Kiedy już miałem zamiar się poddać,
przypomniałem sobie – pod biurkiem za moimi plecami, w skrzyni z rupieciami do
scratch-modellingu leży przecież zalana klawiatura, której nie wywaliłem,
bo “coś mnie tknęło”. I co? Wkręty, które trzymają tę klawiaturę w
kupie są idealne do przymocowania kluczy! Długość i średnica idealna, do
tego są w kolorze chromu, a nie, jak większość “sueprmarketowo-budowlanych”
– z lekką niebieską poświatą galwanizowanej stali. I proszę! Klucze
zamontowane. Zakładamy struny (z dwóch kompletów, bo w jednym G za krótka,
a w drugim E za długa) i sprawdzam, jak ten olchowy potworek brzmi z
dechy.
Pięknie. Brzmienie ciemne i ciepłe zarazem, do tego wyraźne i głośnie.
Gryf jest całkiem prosty – regulować będę, jak założę docelowe struny –
i cholernie wręcz grywalny.
Nie wiem, jakiego innego słowa zamiast “grywalności” użyć. Po prostu aż
prosi się o ogrywanie. Jest jak idealny kompromis między preclowym a
jazzowym. Jest wąski, ale bardzo gruby. Profil C, wyraźnie czuje się drewno
pod kciukiem nawet przy najniższych progach. Wąskość pozwala pomagać sobie
w grze kciukiem (E i A wygodnie można dociskać do 12 progu i dalej),
grubość sprawia, że się nie gubię, jak w wypadku Jazz Bassa, z którym
zawsze mam kłopoty. Na dokładkę, konstrukcja ma oszałamiający sustain… a
zastosowałem jeden z najtańszych mostków świata, nie licząc wynalazków
DEFILa.
No dobra, ale bez “prądu” nie pogram za głośno; nie chodziło mi o
akustyczny bas, a więc co tu począć z elektroniką?
Miał być układ trzech pickupów, przy czym dwa połączone 3-pozycyjnym
przełącznikiem miały działać jako “sovietbucker” – jako single dawać
muł, a spięte razem – środek (wygłuszanie się). Niestety, przy dopasowaniu
elektroniki zerwał się drucik w otworze w obudowie pickupa, razem z
kawałkiem zwoju z cewki. I tak oto szlag plany trafił i wszystko trzeba
zmienić.
Zdecydowałem się wywalić “braciszka” zepsutego pickupa (ma słabszy gain w
połączeniu z ostatnim, a do tego coś było nie tak i potencjometr tonu go
wyciszał). W konsekwencji pozostał mi ostatni pickup – co wiąże się z tym,
że zostaje mi jedno brzmienie. Oznacza to, że mam obecnie instrument z
pojedynczym mini-humbuckerem zainstalowanym w pozycji tuż pod mostkiem –
dokładniej, w odległości 1 cala (~2,5 cm).
Przyznaję, nie jest to mój ulubiony układ; zawsze budził we mnie
skojarzenia z mnóstwem górki i środka, a brakiem porządnego, mulącego
dołu. Coś dobrego do funku, ale nie będącego do końca tym, czego
oczekuję.
A jednak…
Nie, może zacznijmy od innej strony.
Potencjalny Basfookowicz mógłby powiedzieć:
Co to za elektronika, Immo? Obiecałeś już w “Prologu”, że wyjaśnisz!
No dobrze. Wyjaśnię to i owo.
W 2008 roku przypadkiem natrafiłem na aukcję Allegro, która dziwnie mnie
zainteresowała. Osoba o nie najlepszej tutaj opinii, znana ze sprzedaży
dziwnego szmelcu z odzysku, dysponowała w swej ofercie mini humbuckerem w
chromowej obudowie, w sumie dość niepozornym pickupem. Aukcja nazywała się
“vintage humbucker z ibaneza”, czy jakoś tak.
Oryginalny bas wyglądał mniej więcej następująco:
Nietrudno zauważyć, że jest to kopia Gibsona SG. Po latach, mój wnikliwy
“risercz ” w końcu pozwolił mi dojść tylko do niewielu – ale jednak
całkiem istotnych – faktów. Jest to albo stricte Ibanez, albo produkowany w
ojczyźnie Ibaneza bardzo podobny do modelu 2354 NB-3L basik “Asco SG-2”. W obu
wypadkach: straszna rzadkość.
Zatem, jest to przystosowany do pozycji “mostkowej” minihumbucker “zgapiony” od
Gibsona… Brzmi nie tak źle ten opis… Ale czy to kupić, myślał sobie
Immo te dwa lata temu. W końcu, po zbiciu ceny o 30% zdecydował się i
przesyłka przybyła.
Nasz forumowy kolega Puciak widział móją minę, gdy po raz pierwszy
usłyszałem, jak to małe, blaszane stworzonko brzmi podpięte do gitary ze
wzmakiem…
Ale to było wiosną 2009. Przejdźmy do współczesności.
Pomyślcie sami – dajemy pickup cal od mostka, jaki może być efekt? Można
liczyć na muł?
Potencjalny Basfookowicz mógłby powiedzieć:
No, nie bardzo.
Oj, jesteś w błędzie, Potencjalny Basoofkowiczu.
Wsadzony do mojego pięknego korpusu z Musimy, podpięty do potencjometru
głośności i tonu i wpięty w mój skromniutki przecież piecyk, ten pickup
sprawił, że moja niepozorna konstrukcja brzmi… jak rasowy precel. Z całym
repertuarem preclowego brzmienia, wzbogaconym o jeszcze więcej środka. Ze
zduszonym Tonem, nie ma tu górki, jest tylko muł, grzmot i mocny, rasowy
środek. Ton na połowę daje nieco “Rickowe” brzmienie. Ton ma maksa brzmi
świetnie, kiedy delikatnie szarpać struny centymetr od mostka. Brzmienie jest
nieco kontrabasowe, ciepłe, ale z pazurem. Jest to pickup o gainie wręcz
kosmicznym; nie mam oporomierza, ale daję mu na ucho około 15KOhm, czy nawet
więcej. Na maksa jest głośniejszy od aktywnych pickupów Trabena!
Nie mniej jednak – Immowi* trudno jest dogodzić i nie dość, że ma miejsce
na pickup, które się marnuje, to jeszcze… nadal brakuje mu mułu. Nie, że
ten mini humbucker nie ma mułu, bowiem posiada go bardzo dużo. Ale wciąż za
mało. To jak tuningowanie silnika z 450 koni na 550 😛
Dlatego teraz czekam na podróż kolegi Muzza do domu – jeśli z “domowej
szuflady” wyciągnie swój odłożony na czarne dni vintage’owy pickup w
chromie (viva la chrome !) i zechce mi go sprzedać, sprawa załatwiona. Jeśli
zaś nie – albo sam nawinę humbucker z rozdzielanymi cewkami (jeśli znajdę 2
kilometry drutu lakierowanego 0,05mm, znaczy się :D), albo będę tropił
jakieś vintage’owe pickupy – dwa single z zestawu (odwrotna polaryzacja) albo
humbucker. Do wstawienia pod samiutki gryf w celu osiągnięcia wymarzonej
proporcji mułu i warkotu, podobnej do Gibsona SG.
P.S. Konstrukcja na zdjęciu to “platforma testowa”. Wszystko jest sklecone
tak, by sprawdzać brzmienie (i rozkoszować się nim), strój i wszelkie inne
cechy instrumentu. Wiem, ma punkowy wygląd, surówa na maksa.
P.P.S. W miarę możliwości postaram się wrzucić kiedyś jakieś
próbki.
Podsumowując, oto odświeżona “to-do list”:
0. faza projektowa (99%)
1. przytwierzenie kluczy (75% zrobione – trzeba dopasować tuleje) oraz zakup
tulei string-thru (obsuw, a więc 0%)
2. zakup wkrętów oraz innych materiałów konstrukcyjnych (dajmy na to, że w
75% zrobione)
3. wyliczenie menzury (100%), instalacja mostka (100%) i strun oraz sprawdzenie
wybrzmiewania samego drewna (100% czystej satysfakcji)
4. obróbka drewna, w tym korekcja główki, poszerzenie otworów pod pickupy,
ewentualne otwory pod tuleje string-thru (100%, nie licząc otworów i
dopasowania tulei kluczy)
5. ponowne polutowanie elektroniki (66% zrobione – trza kupić killswitch i
muszę zmodyfikować układ po niedawnej katastrofie elektronikę)
Reszta listy niewykonana, nie ma co przepisywać.
* tak, tak to się odmienia!
13 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
śliczny jest ten bas 😀 kształty ma genialne po prostu 😀
kończ go szybciej 😀
powodzenia 😉
http://www.img190.imageshack.us/img190/2470/1262961335168.gifNo to kibicujemy i czekamy na postępy! 🙂
Kuźwa muszę się do rodziców wybrać, bo robotę spowalniam 😉
Kurde, jak już nacisnąłem “wyślij”, to zdałem sobie sprawę, że tak to
napisałem, jakbym zmuszał Cię do czegoś albo sugerował, że masz się
spieszyć.
Otóż – nie 😀
Przepraszam, że tak to zabrzmiało. To kwestia tygodni czy miesięcy, a nie
dni 😛 Nie ma pośpiechu. Ale skoro chcesz pomóc, to jakoś przy okazji podaj
mi tylko rozstaw tych śrub w pickupie, co są jako pola magnesów i daj znać,
czy w drugim pickupie są szersze czy węższe, to sobie wszystko pomierzę 😀
http://www.eBay.pl/Artec-Custom-Hot-4-String-Bass-Pickup-30K-Ohms-Chrome-/150453464836?pt=Guitar_Accessories&hash=item2307b9af04
Co raz częściej rozważam inwestycję w to-to w wypadku, gdyby Muzz
zostawiłby sobie swój pickup.
Artec to niby jest taka wyższa budżetówa, ale jak widzę tę rezystancję
oraz typowo SGowy wygląd, to moja wyobraźnia zaczyna działać bardzo
mocno… Wujek Gógiel daje jeden link z precyzyjnym wynikiem, ale “sajt ołner
riczt hiz bendłit lymyt” i nie da się przeczytać 🙁
Jak myślicie, warto spróbować? “Immo Kustom Shop TeleJäg EB-3” brzmi
nieźle 😀
EDYTA:
Znalazłem kolesia, który zamontował Gibsonowskiego SideWindera (aka Gibson
Mudbucker) w środkowej pozycji swojego Custom Jazza.
Potem wypróbował tego Arteca zamiats Gibsona.
http://www.lindersson.se/BASS/Sound/03%20Jazz_mud_finger.mp3 Gibson
http://www.lindersson.se/BASS/Sound/Jazz_artec_finger.mp3 Artec
Ocenę pozostawiam Wam.
Rozstaw jest 15mm no może odrobinę mniej lub więcej.
EDYTA do EDYTY 😉
Gybson mam wrażenie bardziej brudny… ale róznice ciężko wychwycić
Tak, czy siak – za te pieniądze warto brać, nieprawdaż? 😀
No ba 😉
Ale na razie nie skreślaj mojej oferty zakupu Twojego pickupa 😀
Spoko, to leży już kupę lat i jeżeli lezy to jest już Twój 😉
chwila,
jako to że ja sprzedałem immowi tą musime
to jeżeli on rezygnuje z pickupa on Muzza to mam pierszeństwo i biore go
ja
Immo zamawiaj Arteca one są naprawdę zajebiste naprawdę warto
Immo widzisz jak chce Cie wyrolować? 😉
Z cyklu: “Odkrycia” – Muzzy, zauważyłem identyczne klucze w basie firmy
Egmond:
allegro.pl/egmond-gitara-basowa-bas-z-lat-60-vintage-i1228369539.html