Mayones Jabba
Nikomu nie trzeba zbytnio przedstawiać naszej rodzimej marki Mayones. Jest to
w tej chwili uznana na całym świecie firma produkująca najwyższej jakości
instrumenty, a nazwiska muzyków używających zarówno gitar, jak i basów
Mayones mówią same za siebie.
Sądzę, że duży wpływ na ich decyzję o wyborze instrumentu dla siebie
miała możliwość stania się niejako konstruktorami swoich własnych
instrumentów poprzez bardzo rozbudowaną ofertę Custom z jaką wychodzi do
klienta Mayones.
Prezentowany w tym artykule model Jabba nie potrzebuje szczególnej reklamy.
Cieszy się dużym powodzeniem i nie trzeba go specjalnie zachwalać. Jednak
ten konkretny egzemplarz nie znajduje się w katalogu Mayones’a. Jest to bardzo
nietypowy instrument, który reprezentował tę linię basówek podczas
tegorocznych targów Music Messe we Frankfurcie. Ta Jabba pokazuje niemal
nieograniczone możliwości odstępstwa od wersji standardowej, w tym
modelu.
Nazwa Jabba pochodzi od skrótu JB, jakim przyjęło się opisywać klasyka
basowej arystokracji, mianowicie Jazz Bass’a. Tak się bowiem składa, że
Jabba w swojej budowie i stylistyce nawiązuje właśnie do tego modelu
Fendera.
Wykonany z jesionu korpus przykrywa piękny top z przegniłego klonu. To
rzadkie, specjalnie wyselekcjonowane, drewno zawdzięcza swój urok słojom
zaatakowanym przez jakąś tajemniczą chorobę drzewa. Coś pięknego! Co
ciekawe, pod topem znajdują się dwie specjalne, ukryte komory rezonansowe,
które w znaczny sposób podnoszą walory akustyczne instrumentu. Korpus
połączony jest z gryfem za pomocą 6 bardzo solidnych śrub. Nie ma więc
mowy o jakichkolwiek luzach mogących negatywnie wpływać na brzmienie. Warto
wspomnieć, że w tym miejscu tylna strona korpusu jest specjalnie
wyprofilowana, aby ułatwić grę w najwyższych pozycjach. Sam gryf natomiast
wykonany jest z klonu. 24 progi spoczywają stabilnie w palisandrowej
podstrunnicy, którą zdobią vintage’owe, akrylowe markery w kształcie
prostokątów. Boki podstrunnicy okala biała lamówka.
Inspirowana Jazz Bass’em główka Jabby z wierzchu opatrzona jest tym samym
drewnem co top korpusu, nadając całości estetycznej spójności. Tzw.
hardware tego instrumentu to niezawodne produkty firmy Schaller. Są to stroiki
Schaller BM, zaczepy na pas Secutity Straplocks, oraz znakomity mostek Schaller
2000.
Dżwięk Jabby przesyłany jest do wzmacniacza przy pomocy dwóch pasywnych
pickapów Basslines. Humbacker od strony mostka i singiel przy gryfie.
Pickupy zaprzęgnięto do autorskiego aktywnego preampu Mayones zasilanego
przez jedną baterię 9V.
Jak zwykle do testu użyłem swojego zestawu Taurus składającego się z
głowy TH Cross oraz kolumn Bs 115 i Bs 210.
Zanim jednak wpiąłem basówkę do Taurusa sprawdziłem jak gada z tzw. dechy.
Okazuje się, że komory rezonansowe ukryte pod klonowym topem nie są tam
przypadkiem. Jabba odezwała się pięknie sama z siebie i byłem strasznie
ciekaw co będzie gdy podłączę ją do wzmacniacza. Kiedy to zrobiłem
pozostało już tylko rozgryzienie gałkologii. Ta okazała się dziecinnie
prosta. Pierwsze dwa potencjometry to poziom sygnału z poszczególnych
pickapów. Kolejny, podwójny to poziom niskich i wysokich
częstotliwości w naszym sygnale wyjściowym. Ten potencjometr działa tylko
wtedy gdy preamp jest załączony i jesteśmy w trybie aktywnym. Do equalizacji
soundu w trybie pasywnym służy czwarty potencjometr będący balansem między
niskimi, a wysokimi częstotliwościami. Do załączania i odłączania preampu
służy mały przełącznik umieszczony na płytce.
Oczywiście trzeba by się nastroić. I tu kolejny zdany egzamin Jabby. Stroiki
pracują płynnie i jak się okazało później świetnie trzymają strój
przez długi czas.
No to pograjmy.
Manualnie basik dopasowany jakby do mnie. A trzeba Wam wiedzieć, że zwykle
gram na swoim bardzo, bardzo wygodnym Fenderze, więc wymagania co do tego mam
wielkie. W przypadku Jabby obie ręce miały ogromny komfort. Pickupy
umieszczone są tak, że podparcie na nich prawej dłoni odbywa się wręcz
intuicyjnie i naturalnie. Mięśnie nie ulegają zbędnym naprężeniom, a
dłoń się nie męczy. Dzięki bardzo dobrze dobranemu rozstawowi strun prawa
dłoń nie miała żadnych kłopotów zarówno przy grze tradycyjną metodą
palcami, jak i slapem. Często bowiem jest tak, że palce wpadają gdzieś
między struny, lub kciuk uderza dwie struny zamiast jednej. Tu nie było mowy
o takich zjawiskach. Mostek Schaller 2000 umożliwia nam jednak regulację
rozstawu strun na mostku na wypadek gdyby ktoś miał specjalne upodobania w
tej materii. Gryf również bardzo wygodny i przyjazny dla lewej ręki. Dla
jeszcze większego komfortu gry na całej długości gryfu jest on specjalnie
wyprofilowany w najwyższych pozycjach.
Chcąc sprawdzić co oferują poszczególne pickupy ściszyłem
humbuckera. Singiel odezwał się typowym jazz bass’owym, gryfowym, okrągłym
brzmieniem. Natomiast humbacker przy mostku to zupełnie inna bajka. Mocny,
zadziorny i ciemny. Tak można by go w skrócie zcharakteryzować. Miks
całości daje wielkie możliwości i radość z muzykowania. Basówka gra
pełnym pasmem, mając przy tym niezwykle dynamiczne dmuchnięcie. Okrągły
dół, z agresywnym, przyciemnionym środkiem. Całość okraszona wysokimi
częstotliwościami i ta siła, którą czuć na plecach. Szczególnie dobitnie
przekonałem się się o tym podczas koncertu, gdzie pomimo tego, że skład
nie był mały, a scena dość duża bas nie zginął w cieniu gitary,
bębnów, miliona monitorów i akustyka, który jak wiadomo jest największym
wrogiem muzyka. (To oczywiście żart! Pozdrowienia dla Was Panowie!). Bas był
cały czas na scenie dając wszystkim niezłego kopa. A wszystko selektywne,
takie jak trzeba. Super!
To była ogromna frajda pograć na tej Jabbie. Pomyśleć, że we Frankfurcie
zachwycali się nią najwięksi giganci basu na świecie… a teraz i ja
mogłem wydobyć na niej kilka dźwięków.
Nie ma co gadać bas gra jak … Ale w tym wszystkim najpiękniejsze jest to,
że dzięki bardzo szerokiej ofercie custom ten bas mógłby wyglądać
zupełnie inaczej. Bo przecież podstrunnica mogłaby być na przykład z wenge
czy hebanu, korpus z olchy, a top z jeszcze innego drewna. Kto powiedział, że
te akurat pickupy są dla mnie najlepsze? A może mi zagrałyby inne.
Może Bartolini, a może jeszcze coś innego? A gdyby tak inne stroiki? A na
sam koniec zaprojektowałbym sobie moje własne markery na progach. A co mi
tam, raz się żyje! Szaleństwo!
Dzięki bardzo zaawansowanej linii technologicznej jaką dysponuje Mayones
muzyk ma możliwość ogromnej ingerencji w kompozycję swojego wymarzonego
instrumentu. Mówię tu o doborze drewna, elektroniki, osprzętu, w który
wyposażona będzie jego gitara. Jednym słowem o wielkich możliwościach
personalizacji basówki, czyli prawdziwej wersji custom, która w wielu
wypadkach okazuje się być możliwą tylko w pewnym bardzo wąskim zakresie
dopasowanym do możliwości producenta. Oczywiście są pewne ramy, których
przekroczyć się nie da i nawet „baba” nic nie pomoże, bo o diable nie
wspomnę. Ale w Mayones z pewnością będziecie mieli możliwość stworzenia
instrumentu pod siebie. Z resztą odsyłam Was do działu handlowego Mayo,
gdzie dowiecie się więcej na ten temat.
Dzięki za lekturę i do zobaczenia przy kolejnym artykule prezentowanym przeze
mnie na łamach infomusic.pl, gdzie możecie obejrzeć również zdjęcia tego
instrumentu.
39 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Noo niby dobra recka, ale brzmi trochę jak każda w “Gitarzysta” czy
“TopGuitar” i tak bez żadnych krytycznych uwag ? Same superlatywy ?
eee co to za publiczne robienie lachy mayo… autor recenzji zapomnial
wspomniec o tym, ze jabba oferuje stosunkowo malo biorac pod uwage cenę nowego
isntrument w wersji standard (5 tysi ) za ta kase można mieć dużo ciekawsze
wiosło
czytajac ta recke mam wrazenie, ze jabba to instrument doskonaly zupelnie
pozbawiony wad… forum basowe to nie jakieś sponsorowane pisemko brazowe gdzie
można bezkarnie walic taka propaganda (dzięki Bogu )
Recka za długa. Po przeczytaniu połowy już mi się odechciewa. Na początku
tylko pieprzenie o zbędnych szczegółach. Takie recenzje powinny być
rzeczowe, a tutaj mamy do czynienia z pisaniem powieści o gitarze basowej…
Zgadzam się w 230%
Jak zobaczyłem aktualny cennik Mayo to mnie zgieło.
Za tą cenę można mieć nowego amerykańskiego Fendera
albo jakąś wypasioną używkę
Czy można prosić o stosowanie słownictwa, którego czytanie nie powoduje
bólu oczu?
Następne takie wpisy jak ten braqweny będą bezpardonowo kasowane – nie
narzekajcie wtedy na cenzurę, tylko na własną głupotę i chamstwo.
Ten jeden zostawiam tylko dlatego, żeby było wiadomo o co chodzi i w jaki
sposób NIE wyrażać swojego zdania.
Recka może słodka, ale czytało się ją przyjemnie. Wcale nie jest zbyt
długa. Brakuje tylko zdjęć i próbek. Ocenę, czy gitara jest za droga
pozostawmy ewentualnym zainteresowanym 🙂
Milko ma rację – brakuje zdjęć i próbek. No i fakt faktem, przydałoby się
trochę bardziej obiektywnego spojrzenia, bo o ile to znakomite instrumenty, to
cena nieraz jest zaporowa.
edit: braQ: a widzisz różnicę między stwierdzenie “robisz laskę firmie” a
“nazbyt wychwalasz owy produkt” bo to o nią chodzi 😉
zakwas wybacz slownictwo ale czasami nerwy puszczaja zwlaszcza jak się tak
jednostronie opisuje sprawe…
sposob w jaki ten tekst zostal napisany i co stara się nam wmowic swiadczy o
stosunku autora do czytelnikow i o tym jak nisko ceni nasza zdolnosc do
kojarzenia faktow co mnie osobiscie dużo bardziej razi niż ostry jezyk
PS. od kiedy nazywanie rzeczy po imieniu jest chamstwem ? jak ktoś Ci będzie
plul w twarz powiesz, ze deszcz pada ?
O to to…
EOT
jak już mowilem wczesniej przepraszam za słownictwo ale za sens tej wypowiedzi
nie będę bo dokladnie o to mi chodziło 🙂
Wypowiadałem się już w rubryce Pana Mayonesa na ten temat i podtrzymuję
swoje zdanie. Świetne basy, ale ostatnia podwyżka cen spowodowala, że są
malo dostepne dla przeciętnego Polaka. Przez wielolecia przyzwycziliśmy się
do tego, ze rodzima produkcja była tańszą alternatywą dla wypasionych
firmowych wyrobów. Obecnie są to wyroby z tej samej półki cenowej, możliwe
ze jakoscia przewyższające wielkie marki. W zasadzie to wypadaloby się z
tego cieszyć. Trzeba zatem mieć nadzieję, że wkrótce doczekamy się
europejskich płac :).
Póki co wiekszą robotę niż takie opowiadania, zrobilby dla Jabby jakiś
ukłon cenowy w stronę polskiego klienta. Skoro cena musi być europejska, to
może czasem chociaż jakaś promocja :).
Założenie, że Mayo Forum Pi jest dla początkujących też było błędne.
Ponad 2000zł za basówkę na początek dla kogoś kto jest kompletnym laikiem
to stanowczo za dużo.
Za Forum Pi polowe kasy bierze Pilich stad ta cena(artysta wielki)a co do Jabby
to popieram Tomka swietny instrument,wiem z autopsji.Swietna racka ale i tak
nikt nie uwierzy,nie ta mentalność.
po pierwsze gdzie są zdjęcia?
po drugie to jest reklama czy recenzja?
po trzecie próbki
a po czwarte strasznie przesłodzony tekst, jak o osiągach poloneza za czasów
komuny
myślę, że Jabby to zaj..ste instrumenty, ale nie takiej recenzji oczekują
użytkownicy forum, sto razy bardziej wolałbym przeczytać, coś mniej
poprawnego, ale od serca
Rząd powinien doplacac do basów polskich firm. 😀
ten swietny pomysl nasunal mi się po telefonie pewnej pani prowadzacej ankiete
n/t dostepnosci lekow..
jeśli chodzi o recenzje basów nie na moja kieszen(czyli prawie wszystkich)
traktuje je jako ciekawostke, dowiaduje się jakie sa zalety, jakie wady, a tu
jak już wyzej wspomniano wypisane sa same zalety. niektore może nawet
wymyslone. rozumiem ze jestes patriota, ale mimo wszystko recenzja jakby basu
idealnego .
😉
To już bardziej opłaca się ściągać Famey zza granicy. Już za 777 euro
można mieć nówkę-basówkę (taką jaką mam ja, lecz moja to akurat
używka).
Co ja mogę powiedzieć o jabbie… instrument wykonany faktycznie świetnie,
bardzo wygodny, hardware dosyć wysokiej klasy naprawdę tutaj należy się
ukłon w stronę Mayo. I na dodatek jest niesamowicie ładny. Także ze sporą
częścią tej recenzji się zgodzę.
Ale… zawsze musi się pojawić jakieś ale. Ten instrument ani trochę mnie
nie zachwycił brzmieniowo. Tutaj zgodzę się z brakweny że za tą kasę
( 5000zł) można zdobyć lepiej brzmiący instrument (oczywiście nowy).
Absolutnie nie mówię że brzmi on źle. Ale też nie powala. Brzmi ok, ale ja
nie chciałbym wydać 5 koła na instrument który brzmi tylko ok. Mayo tutaj
IMO przesadziło jednak z jego ceną (podobnie jak np robi to obecnie Ernie
Ball za cenę musicmanów). W porównaniu z Fenderowymi jazzbasami np
dokładnie tyle samo kosztującym Marcusem Jabba IMO nie ma szans.
Może to kwestia kiepskiego komponowania się drewna z pickupami czy czegoś
innego… nie wiem ale w moim przekonaniu Mayo powinno przemyśleć pewne
kwestie bo na bank za te same koszty są w stanie zrobić o wiele lepszy
instrument.
PS tez rozumiem że recenzja jest zapewne kwestią endorsmentu i musi stanowić
swojego rodzaju reklamę.
Tak, ale ta recenzja mogłaby mieć przynajmniej jedną krytyczną uwagę i
piszę to nawet z perspektywy zleceniodawcy owej reklamy. Bardziej wiarygodnie
byłoby gdyby padło choćby stwierdzenie typu: “W zasadzie jedyne do czego
można by się przyczepić to…( i tu jakiś feler, niedociągnięcie – nawet
drobne)”. A tak same superlatywy (widać wyraźnie podniecenie autora recki) i
nic więcej. Puenta całej recenzji zdaje się brzmieć: Trzeba być idiotą
żeby nie kupić tego najlepszego basu na planecie ziemia.
I wg mnie taką formą pisania autor osiąga odwrotny efekt od zamierzonego bo
przypuszczam, że średnio rozgarnięty potencjalny klient wyczuje, że coś tu
śmierdzi.
Mnie np taka nachalna forma pozytywnej recenzji zniesmaczyła.
Cóż, nie będę oponował. Faktycznie recenzja jest nazbyt pozytywna.
Ale…
TEn instrument serio pięknie gadał, a jego wykonanie zasługuje na
odpowiednie uznanie. To nie pitolenie tylko żywa prawda. I być może ktoś
się ze mną nie zgodzi. Jednak to ja miałem te basówke w ręku i to ja na
niej grałem. Mam więc chyba prawo do swobodnej oceny sprzętu. I wyjaśniam
wszystkim – żadnego endorsmentu nie ma. Artykuł był pisany dla Infomusic i
być może ktoś nazwie go “powieścią”, ale tak miało być aby mógł
zaciekawić nie tylko basistów.
Kolego BraQweny bardzo chętnie przeczytam jakąś Twoją recenzję. Skoro tak
krytykujesz to się wykaż.
Przykro mi mówić ale żaden z Was drodzy “krytycy” rzeczowo i merytorycznie
nie wyraził obiektywnej krytyki dotyczącej walorów i wad tego instrumentu.
Poza Demanufacture, który konkretnie wyraził swoje zdanie na temat basu, za
co bardzo dziękuję. Co do brzmienia, hmm każdy z nas ma jakiś upodobania i
gust. Jeden lubi czerwone a drugi niebieskie. I tyle.
A cena to nie jest moja sprawa. Nie sądzę aby można było ją nazzwać wadą
czy zaletą. To są prawa popytu i podaży, o których wiem niewiele. Mayones
to firma a nie organizacja charytatywna i sprzedają basy po najwyższej cenie
jaką jest w stanie zapłacić klient. Nie wiem co Was dziwi. To tak jakby
powiedzieć że cena paliwa czy chleba jest wadą bo kosztuje tak dużo. System
jest wadliwy a nie produkt. Ale to temat na dłuższą rozmowę, a nie
komentarz do testu. Jest jeszcze kwestia negocjacji. Nie ma ceny której nie da
się zbić. To handel i tyle.
A koledze Braqweny życzę powodzenia w pisaniu i niecierpliwie czekam na jego
debiut recenzencki.
Polecam również trochę literatury pięknej celem odświeżenia języka
ojczystego. A dla uspokojenia nerwów i opanowania poruszenia moim artykułem
proponuję rozegrać Pasjansa.;)
Tomek
I jeszcze jedna kwestia. To był bas robiony na Targi we Frankfurcie. Czy
sądzicie, że na taką imprezę przygotowali by bas, który nie brzmi?
Handel handlem, ale za wysoką cenę można nazwać wadą. Cena nie tyle kogoś
dziwi, co przekracza budżet standardowego zjadacza chleba, czego nie nadrabia
w 100% swoimi możliwościami.
Oryginalny Rickenbacker 4001 jest świetnym instrumentem. Udany egzemplarz
Squiera Vintage Modified jest świetnym instrumentem. To dlaczego pierwszy
kosztuje 6-8 tysięcy a pierwszy 1-1.5 tysiąca? Bo to świetny instrument
biorąc pod uwagę ile trzeba na niego wyłożyć.
Zdanie “Cena to nie moja sprawa” aż nazbyt dobitnie sugeruje unikanie tematu.
Tomku drogi nie będę tego komentować, bo to strasznie słabe, a robienie z
ludzi idiotów w tak oczywisty sposób jeszcze słabsze.
Ja na Twoim miejscu bym zwyczajnie przeprosił za tak rażąc stronniczość i
darował już sobie pisanie ulotek promocyjnych…
Będzie tylko krytycznie, więc proszę się uzbroić w nerwy 😉
Fakt faktem, że porządna recenzja powinna być napisana trzeźwym okiem
fachowca, a nie pod wpływem dziecięcego zachwytu. Całość napisana
niemalże jak tekst reklamowy producenta (dobrze, że nie napisałeś, że
Mayonesie dopasują Ci pickupy do składu drewna bo już mi się mdło
robi jak widzę ten tekst – i nie wchodzę już nawet w temat akuratności
takiego dobierania). A jeśli chodzi o styl to przypomina szkolne wypracowanie.
Jak dla mnie tez jest trochę bezpłciowo – powinno być więcej
subiektywności i zdecydowania.
Kompozycja tekstu również trochę monotonna, przydało by się coś
wytłuścić, podzielić na sekcje. No i jakiś obrazek by się przydał.
Jeśli ktoś nie widzi podparcia moich tez mogę rozwinąć dowolną.
Proszę się nie zrażać, tylko wyciągnąć wnioski przed napisaniem
kolejnego tekstu. Pozdrawiam.
Panie Tomku ja od siebie pragnę dodać kilka spostrzeżeń.
-Wjechał pan z “Recenzją” na forum ogólne basowe gdzie zwykły zjadacz
chleba który w jakiś tam sposób interesuje się niskimi rejestrami będzie
mógł OCENIĆ, wypowiadając się co myśli właśnie na jej temat, gdyż nie
pamiętam żeby na naszych łamach gościła kiedykolwiek endorserska Recka,
więc mamy różne opinie.
Nie widzę powodu by burzyć się na to co napisał Braqweny,
wyraził się na swój sposób, troszkę cyniczny aczkolwiek napisał to samo
co ja miałem na języku ale ubrałem w nieco bardziej neutralne słowa (nie
chcę tu być żadnym jego prawnikiem, tylko wyraziłem swoją opiniię)
-Oczywiście ma pan prawo nazbyt koloryzować TUTAJ, ale po co ?? Ja mam
serdecznie dosyć takich wywodów gdyż kojarzą mi się z “recenzjami” do
topguitar albo gitarzysty, które dla mnie osoby która już trochę tego
sprzętu ograła są bezwartościowe.
-Co do kwestii ceny, to swojego czasu interesowałem się zrobieniem customowej
Jabby, niestety ceny otworzyły mi oczy, generalnie po paru podejściach
doszedłem do wniosku że za taki szmal mógłbym mieć smiało nowego
Japońskiego Fender Jazz Bassa 75RI(zródło zakupu E-bay, wliczając cło i
przesyłke)… Ja mogę swoje a rynek i siła nabywcza tak to za mnie
zweryfikuje więc….
Ps. A można liczyć na jakieś szczere zestawienie w panskim odczuciu Jabby z
jakimś Fenderem, MM czy Warwickiem z podobnej półki cenowej bo mniemam że
pan na bank nie raz miał w rękach starego Amerykańca
Lol chłopie sprawdź sobie w internecie kim jest Tomek Przyborowicz a potem
fikaj:) śmiem wysnuć nieśmiałą tezę że jest nieco bardziej doświadczony
niż Ty, nikomu niczego nie ujmując. Recenzja faktycznie tendencyjna, ale to
nie powód by o kimś coś takiego pisać w sposób nieudolnie ironiczny.
Pozdrawiam
Kubass
No faktycznie tendencyjna recenzja, ale z drugiej strony, można się tak
zachłysnąć jakimś instrumentem, że czasem człowiek przegina w ocenie.
Co do cen, jestem też z lekka zniesmaczony, bo za takie pieniądze z
pewnością celowałbym w inną stronę a i słyszałem lepiej gadające
wiesła, ale cóż. Mamy eksportowe dobre gitary i chwała za to, na zachodzie
takie pieniądze to grosze, więc jestem w stanie zakumać politykę firmy,
pamiętajmy także o polaczkowatym durnym mentalu, że jak coś drogie to
taaaaaak, jak tańsze to musi być gówno.
Ty masz jakiś ewidentny problem w kierunku mojej osoby a mi nie zależy żeby
przepychać się słownie bo nic to nie wniesie do tematu. Pisanie o fikaniu i
nieudolnej ironii jest słabe więc daruj sobie kolejny podjazd, rzeczowo
podsunałem pytanie odnośnie konfrontacji z innymi markami. Ps. wiem kim jest
pan Tomek.
Tyle z mojej strony. Nie mam zamiaru odpowiadać na dalsze inteligentne
zaczepki. Nie sil się na przyszłość też na inne tego typu komenty pod moim
adresem bo pozostaną bez odpowiedzi.
Jakiś czas temu napaliłem się na używaną Jabbę z all…o za 2500zł była
to wersja Kustom ale jakoś nie udało się. O ile ceny za nowe instrumenty są
wysokie to używka jest już bardziej dostępna bo nie trzyma tak ceny jak np
Fender. Trafiłem potem Nexusa i zapomniałem o problemie 🙂 Co do Jabby może
faktycznie był to ekstra kąsek zrobiony na potrzeby prezentacji na targach
ale podobnej jakości oczekiwał bym od instrumentów seryjnych.
Marzy mi się taka:
https://www.youtube.com/watch?v=qJZXtnIfYVk
według mnie Zombine zadał dobre pytanie i nie wydaje mi się że było
ironiczne.
Otóż to, kububasek, okiełznaj zaczepki i kończymy tutaj docinki Panowie.
Sorry, czegoś nie doczytałem czy coś. Macie rację.
kolegę przeprosiłem na pw ale zatkał uszy i śpiewa LALALALALA
a tak powracając do tematu Jabba jest dobrym instrumentem, konstrukcją
nowoczesną, moim zdaniem jednak niewartą tak wysokiej ceny
Mam Jabbe w wersji Classic i jeśli miałbym brać teraz nowy bas to wybrałbym
znowu Żabe.Ten bas w niczym nie ustępuje Fenderom MM itp.W jednym się
zgodzę cena jest trochę za wysoka jak na polską kieszeń.,ale jeśli dla
kogoś nie jest ważne logo na główce tylko jakość instrumentu to uważam
że są to dobrze wydane pieniądze.Niestety jakość kosztuje a Jabba jest
produktem wysokiej jakiści.
Takie są moje odczucia.
Jeśli muzyk ma endorsment jakiejś firmy no to chyba nie tylko dlatego że
“tak bo tak” tylko musi być w tych instrumentach coś co będzie pasować Mu w
100%. Tak przynajmniej ja myśle. Pan Tomek wybrał Mayonesa i napisał co o
nim sądzi. Mnie nic nie razi w tej recenzji a wręcz motywuje by przejechać
się do Gdańska ograć parę Jabb. Byłem raz w mayo kiedy jeszcze nie
produkowali tego modelu.nie było żadnych uwag bym ograł customowe modele
Sloganów czy Patriotów także najlepiej na własnej skórze się przekonać. A
cena? Cóż. amatorzy nie kupują (raczej)basów za 5k tylko profesjonalni
muzycy którzy mogą sobie na takie cuda pozwolić.
Serwus!!!
może ktoś ma na sprzedaż Mayones Jabba Custom?
jestem zainteresowany:)
Pozdr
Odgrzewając kotlet Jako zagorzały od wielu lat fenderowiec , a miałem ich po kilka USA , MEKSYK , JAPAN i CHINY jestem absulutnie zafascynowany Jabbą Classic po kilku kilku godzinach przypadkowego wpadnięcia mi jej w ręce. Nie dziwie sie wiec tej recenzji choć wydaje mi sie ze jakiś mały minusik bym z pewnością znalazł. Sprzedaje co mam i kupuje Jabbe
Opisz z czego zrobiona :).
poszedł EDIT
Tadam !!! Jak powiedział tak zrobił
EDIT :
Raczej tradycyjnie
Korpus : olcha , z przodu jednak klon płomienisty (dość ciekawy efekt w
połączeniu z sunburst)
Podstrunnica : polisander z pieknymi perłowymi markerami
Elektronika Seymour Duncan SSJ5-3S Pickups + Mayones GP-BP2 bass preamp
Klucze Schelera , mostek Mayonesa .
Całość pod względem wykonania naprawdę robi wrażenie . Perfekcja .
Nie będę dawał próbek bo posłuchać można w necie wpisując Mayones Yabba
(Classic czy Custom – tak samo wg mnie brzmią – nie słysze wiekszej różnicy
) np https://www.youtube.com/watch?v=HUQr6ZJdLwI TU świetnego
basity Michała Wróbla
Brzmienie bardziej nowoczesne niż Fendera co mi odpowiada . To raczej nie jest
instrument dla zwolenników Vintage’owego brzmienia .
Z całym szacunkiem do Tomka Przyborowicza (lubię faceta i jego recenzje na
youtube)ale jest kilka wad , które on nie zauważa , a o których wspomnieć
trzeba .
– zbyt mały “zakres” regulacji volume potencjometru – zbyt szybko wskakuje na
“full” co utrudnia precyzyjne ustawienie brzmienia (to chyba norma w Mayonesie
– drugi mój bas tej firmy i ten sam problem)
– Jak dla mnie przystawka przy gryfie jest nieco za blisko gryfu (bliżej niż
w Fenderach) . Fajnie to brzmi jak dwie przystawki grają (patrz nagranie
Michała Wróbla), jest fajne solówkowo-jazzowe brzmienie przystawki przy
mostku ( https://www.youtube.com/watch?v=nHy75dmTp7Q TU – Janek
Gwizdala ) ale gdy gra sama przystawka przy gryfie jak dla mnie brzmienie zbyt
muliste – może z kostką by było lepsze ale kostką nie gram)
-mostek mógłby być lepszy (choć i tak jest lepszy moim zdaniem niż w
Fenderach)
-można by było pomyśleć o trzyzakresowym preampie (zastanawiam się czy
preamp taurusa z MLO nie będzie lepszym rozwiązaniem)
– cena choć tą rekompensuje jakość
O tych wadach wiedziałem wczesniej testując Jabbe a mimo wszystko i tak
kupiłem .
A przy okazji dla fanów basowych coverów : polecam https://www.youtube.com/watch?v=RHwJTM-ebbE TO 🙂 Jabba
tylko że z przystawkami Aguilar .