Behringer BOD100 Bass Overdrive
Niemiecka firma Behringer nie cieszy się dużą
popularnością wśród muzyków a krążące opinie o produktach zdecydowanie
nie zachęcają do zakupów.
Od jakiegoś czasu posiadam basowy overdrive Behringera
BOD100, który dość powszechnie i błędnie uważany jest za
kopię Bossa ODB-3.
Konstrukcyjnie jest to całkowicie inny efekt, oparty na innych podzespołach i
schemacie. Jedynie z zewnątrz przypomina produkty Bossa.
Budowa
Plastikowa obudowa w kształcie do którego przyzwyczaił nas zarówno Boss jak
Behringer , 4 pokrętła ( w Bossie 3, w tym jedno „piętrowe” ) z dołu
zabezpieczona grubą metalową płytą służącą jako dociążenie kostki by
nie fruwała po podłodze oraz ekran. Niestety, od razu wychodzi kilka
konstrukcyjnych niedociągnięć.
Dostęp do baterii jest znacznie utrudniony – aby zdjąć
pedał trzeba jednocześnie wepchnąć dwie ukryte blokady służące jako
„zawias” do pedału. Wymaga to trochę wprawy i dwóch
śrubokrętów/długopisów.
Zdecydowanie nie jest to równie wygodne, bezproblemowe i bezpieczne jak w
przypadku efektów Bossa ( wybaczcie, często będę porównywał Behringera z
Bossem ODB-3, zwłaszcza, że miałem możliwość dość dobrego ich
porównania ) z racji plastikowej obudowy, którą łatwiej uszkodzić niż
metalową. Polecam stosowanie zasilacza.. jednak i tu napotykamy niewielką
przeszkodę. Gniazdo zasilające umieszczone jest z boku, tuż
przy gnieździe „in”. Może to powodować plątanie się kabli oraz inne
niedogodności.
Poza tym wszystko w należytym porządku, potencjometry
ładnie pracują, całość po kilku koncertach nadal trzyma się kupy i raczej
nie ma zamiaru się rozlecieć.
Brzmienie
Wkraczając w tę dość subiektywną część recenzji, postaram skupić się
raczej na kilku wskazówkach niż na opisywaniu brzmienia.
Do dyspozycji mamy 4 potencjometry: Level, High, Low, Gain oraz
Balance.
Level to głośność, High i Low to aktywny equalizer ( neutralne ustawienie
pokręteł ” na godzinę dwunastą” ) którym można podbijać lub obcinać
wysokie i niskie częstotliwości.Wielu narzeka na brak regulacji
tonów średnich, osobiście m to nie przeszkadza. Zwłaszcza, że w
wielu droższych efektach występuje tylko jedno pokrętło „Tone”.
Pokrętło Gain wpływa na siłę przesteru oraz głośność – odkręcając
Gain należy pamiętać o odpowiednim dopasowaniu głośności pedału
pokrętłem Level.
Bal, czyli balance odpowiada za miksowanie niezmienionego sygnału basu z
sygnałem zmienionym przez efekt. Osobiście gorąco polecam ustawienie
tego pokrętła „na max” bądź ciut mniej niż max. Moje próby
znalezienia sensownego brzmienia na innym ustawieniu skończyły się
porażką.
Warto wspomnieć także o doskonałym bypassie, dzięki
któremu efekt nie wpływa negatywnie na brzmienie w trybie bypass ( czyli
wyłączony ). Co jeszcze? Zapomnij o szumach, brumach,
przydźwiękach, wyłapywaniu ruskiego radia czy sprzęganiu. Nie
odnotowałem żadnego z nich, wbrew obiegowym legendom.
Co można ukręcić?
Prawie wszystko! Odpowiednio kręcąc gałkami EQ, rozumnie używając
pokrętła gain możemy całkowicie zapomnieć o balancerze i ustawić
swobodnie od lekkiego overdrive poprzez nieco syntetyczny distortion ( jak np.
w utworze Time is running out zespołu Muse ) kończąc na nowoczesnym,
nu-metalowy gruzie.
Ponadto efekt świetnie reaguje na ( uwaga trudne słowo!)
artykulację!
Znacznie poszerza to możliwości ekspresji, dodatkowo jest to całkiem miła
odmiana po Big Muffe, który na artykulacje jest równie czuły jak betonowa
rzeźba na miłosne pieszczoty.
Różnica w brzmieniu Boss/Behringer zdecydowanie nie jest warta 250zł, choć
jest zauważalna. Moim zdaniem Boss sprawdza się lepiej jako distortion,
Behringer świetnie „czuje się” jako overdrive.
Czego nie można ukręcić?
Zapomnij o „lampowej charakterystyce” deklarowanej przez producenta.
Behringerowi bardzo daleko do Sansampa, Hematomy czy EBSa Mutidrive ( który
nawiasem mówiąc zdecydowanie mi nie pasuje ) nie mówiąc już lampowych
konstrukcjach, ale cena o czymś świadczy.
Lampowego przesteru nie wydobędziesz z kostki, zwłaszcza plastikowej kostki
za circa 100zł.
Sumując
Behringer oferuje świetny stosunek cena-jakość. Ten efekt zdecydowanie nie
jest luksusowym przyciskiem do papieru :)Nadaje się do domu, na klubowe granie
i nagrywanie demówki.
Pewnie znajdzie się wielu, dla których Behrigner okaże się
niewystarczający czy wręcz karygodny, jednak moje wymagania efekt spełnia z
nawiązką.
+ stosunek cena ( 96 – 109zł ) / jakość
+ brzmienie i wszechstronność
+ świetna reakcja na artykulację
+ świetny bypass
+ kultura pracy
– plastikowa obudowa
– utrudniony dostęp do baterii
– dla profesjonalnych muzyków zdecydowanie niewystarczający
22 komentarze
Możliwość komentowania została wyłączona.
Mógłbyś dać jakieś zdjęcie, bo wszystkie te, które są na necie to
jakieś rendery komputerowe 😀
aparat zastrajkował jak tylko coś się uda pstryknąć to wrzucę
ma ktoś dostęp (link np.) do próbek dźwięku?
Też jestem chętny na próbki dźwięku. Z przyjemnością posłucham 😀
Mam, używam, potwierdzam to co napisał mazdah 😉
Nie obracaj kota w worku!
Ej mazdah nie wspomniałeś o jednym minusie : gdy przester jest wylączony to
świeci się lampka a jak się go włącza to gasnie, co może być mylne
:>
też uzywam tego przesteru. W sumie jak na taka cenę (a kupiłem za 80zł w
Riffie) nie jest żle. Co nie wklucza faktu ze moglo by być lepiej ;). Moim
skormnym zdaniem nie brzmi fantastycznie ale zakres mozliwosci jest nawet
spory. Ogrywałem tez Big Muffa i mi bardziej spasił… no ale gusta i gusciki
;P. Sam miałem zamiar pisac reckę na temat tego Behringera 😀
Kusior – cały czas możesz napisać swoją recenzję 🙂 Kilka recenzji =
więcej informacji i opinii.
Jaj0 – masz coś z zasilaczem ( odwrócona polaryzacja? ), albo odwrotnie
podłączyli coś w fabryce bo we wszystkich które miałem w ręku było
nie no overdrive ok 🙂
ale racja. trzeba się nieźle nakręcic żeby uzyskac porządny dźwięk…
Kupiłem za 109zł + zasilacz ze zmienna polaryzacja i natężeniem
gratis.
Odwrócona na pewno nie, bo sam miałem ten problem na początku i w ogóle nie
działała kosteczka 😉
HH boys to nie STRAIGHT EDGE!
[*]APRIL[*]
Update do recenzji – różnica Boss-Behringer nadal nie jest warta 250zł, ale
nie tylko obudowa w Behringerze jest plastikowa, co stwierdzam po kilku dniach
testów 😉
—–
Pobłażliwość wobec userów jest niedopuszczalna, gotowi sobie pomyśleć,
że MY tu jesteśmy DLA NICH.
Kabelki też? 😛
Kabelki, przełącznik i brzmienie ;D
—–
Pobłażliwość wobec userów jest niedopuszczalna, gotowi sobie pomyśleć,
że MY tu jesteśmy DLA NICH.
No to jako pierwszy zgłaszam zdecydowane votum separatum!
Z miejsca uprzedzam, że może mi akurat taki egzemplarz się trafił, ale
by-pass w Behringerze był tragiczny! Zdarzało się bowiem łapanie wszystkich
mozliwych zniekształceń, przydźwieków, brumow, sprzęgów. Innymi słowy –
kostka była wyłączona, a efekt przesterowywał czysty sygnał z gitary,
powodujac jego zniekształcenie. Winą nie było tu słabe ekranowanie gitary,
a same kable nie powodowały by tego typu aberracji. Przyczyną nie był też
wzmacniacz jako taki, i jego ewentualnie kłopoty z uziemnieniem. Po wpadce na
koncercie musiałem Behringera czym prędzej sprzedać.
Na plus muszę mu jednak oddać całkiem fajne brzmienie (choć nie na każdym
piecu – zmiana wzmacniacza powodowała żmudną konieczność ustawiania wszystkiego
na nowo, od zera) i wzorową IMHO podatność na artykulację, której w innych
efektach tego typu nie zawsze się znajdzie. Anyway na moim poprzednim Boxie
Taurusie 315 brzmial fajnie, ale na Peaveyu i na Warwick Pro.Fet 5 nie byłem w
stanie go sensownie ustawić – być może wplyw mialo na to wpięcie go w
pętle efektów, bądź nie. Tu jednak nie dywaguje, bo brakuje mi wiedzy jaka
różnica zachodzi między tymi dwoma wariantami podłączenia efektu.
Generalnie nie polecam Behringerów nikomu.
Musiał Ci się trafić jakiś szmirnięty, bo chociaż prawdą jest, że efekt
cały czas pracuje (jest włączony non stop, tylko pracuje w dwóch trybach,
tak samo jest np w Bossach, Sansampie itp itd) to jednak nie powinien w taki
sposób wpływać na sound. Cóż, Behringer i nic więcej pisać nie
trzeba.
Co do wpięcia w pętlę efektów – poroniony pomysł, który nie ma szans
zabrzmieć niezależnie od tego jakiego przesteru byś użył.
Czy, jeśli dobrze Cię zrozumiałem, wpinanie przesteru w pętlę to
błąd?
To dla mnie ważne – niektóre efekty po wpięciu brzmią gitowo, a niektóre,
tak jak overdrive, nie??
A czy jest jakaś znacząca różnica między BOD 100, a BOD 400? W sumie
behringer ma kilka cenowo podobnych overdrajwów, ale czy są podobne?
Odświeżam pytanie, również jestem ciekaw. Może ktoś przez ten rok
testował/nabył nowszą wersję?
Używam BOD 400 przez pewien czas był ok aż tu nagle mój drive jakby
stracił moc wszystko działa dobrze tylko jak uruchamiam efekt (dodam ze level
jest na maxa – gałka siły kostki), dziwieknagle traci moc i jest głucho ale
diodka się zapala i tylko jakieś szumy słychać.
Może bateria?
aa no właśnie zapomniałem dodać ze nie gram na baterii tylko na zasilaczu
no to może masz zasilacz walnięty jakiś
wracając do tematu. Efekt leży w koszu, teraz już wiem – nie warto, szajs. 🙂