Ampeg SVT-3PRO + Ampeg SVT-410HLF
W skrócie:
Plusy
– Ampeg
– Bardzo duże możliwości
– Niewygórowana cena
– Charakterne brzmienie całkiem niezłej jakości
– W pełni wystarczająca moc
– Trwałość, solidność, niezniszczalność
Minusy
– Mobilność
– Cena dla wielu i tak nie do przeskoczenia
– Bardzo osłuchane
– Niska skuteczność
– Niska klarowność
Preludium
Gdy tylko pojawiła się okazja na wpędzenie się w kolejne długi, nie
czekałem za nadto.
Draken dał znać, że będzie niedrogi 3Pro, w związku z tym nabrałem
pewności – moje combo musi odejść.
Po kilku perypetiach wzmacniacz był już u mnie, a że nie było go gdzie
postawić, położyłem go na paczce MAGa 410.
Niestety szafka Ashdowna to samo zło i dość szybko poszła w kąt.
Zauroczony brzmieniem paki 410HLF wiedziałem, że skończę na dnie rzeki w
betonowych butach…
Wykon i prezencja
Head:
Nie ma co się rozpisywać. Chyba każdy wie, jak wygląda najtańszy z serii
PRO Ampega.
Ulubiony wzmacniacz polskich “punky” basistów, oraz wszystkich tych, których
nie stać na CLkę.
Lampowy preamp z oddzielnie dołączanym, graficznym EQ zamknięty jest wraz z
toroidalnym transformatorem i mosfetową końcówką mocy sterowaną dwoma
lampami w solidnej, lakierowanej na szaro obudowie z grubej blachy. Równie
masywny jest dokręcany przedni panel z uchwytami do racka. Wszystko wygląda
bardzo solidnie i dość przyciężko jak na sprzęt rackowy.
Piec waży niecałe 12kg, czyli całkiem nieźle, 1/3 w porównaniu do
pierwowzoru – SVT-CL.
Przedni panel jest bardzo bogaty w pokrętła i przyciski. Na początku może
trochę przerazić, jednak obsługa pieca jest bardzo prosta, a rozmieszczenie
wszystkiego intuicyjne.
Co nie znaczy, że wzmacniacz nawet po dłuższym okresie użytkowania nie potrafi
zaskoczyć!
Pierwsze od lewej jest gniazdo wejściowe. Tuż obok niego dwa całkiem
przydatne przyciski. Jeden z nich to filtr “rozjaśniający” sygnał (podbija
wysoki środek), drugi wyciszający o 15db dla wioseł aktywnych.
Dalej mamy pokrętło siły sygnału “wchodzącego” wraz z kontrolką
informującą swoim wesołym mruganiem o tym, że peamp się dobrze bawi.
Następna w kolejce jest lampowa korekcja preampu, oparta na trzech 12AX7.
Znów mamy do dyspozycji dwa filtry – jeden podbija górne pasmo, a drugi robi
zamieszanie w dole i środku. Następne w kolejności są klasyczne pokrętła
do regulacji częstotliwości niskich, średnich i wysokich. Dodatkowo możemy
wybrać którą z 5 dostępnych częstotliwością środkowego pasma chcemy
operować. Tuż obok pokrętła master, regulującego głośność na
“wyjściu”, mamy gwóźdź programu – tajemnicze pokrętło Tube Gain (Plate
Voltage w starszych wersjach). Im dalej w prawo tym mniej ciekawie – przycisk
mute, włącznik graficznego EQ i suwaki tegoż. Na samym końcu obowiązkowo
włącznik 😉
Ufff, sporo tego! Spójrzmy więc co się dzieje z tyłu. Szybki rzut okiem
utwierdzi każdego niedowiarka, że “pro” w nazwie to nie przypadek. Do
dyspozycji mamy wyjścia na tuner, footswitch, którym możemy wyciszać piec
lub włączać/wyłączać graficzny EQ, niezbyt skomplikowaną pętlę
efektów oraz dość rozbudowaną sekcję wyjścia liniowego. Do dyspozycji
mamy wyjście niezbalansowane (duży jack) zbalansowane (xlr) wraz z regulacją
głośności, opcją puszczenia sygnału przed i po preampie oraz opcję
“ground lift” pozwalającą pozbyć się zakłóceń spowodowanych uziemieniem
na scenie.
To jeszcze nie wszystko! Ampeg przygotował dla nas kolejny “gwóźdź
programu” – dwa tajemnicze gniazda podpisane “preamp out” oraz “power amp in”.
Za mało mocy? Możesz wpiąć preamp Ampega bezpośrednio w potężną
końcówkę sceniczną lub studyjną. Masz fajny preamp? Możesz wpiąć go
bezpośrednio w końcówkę Ampega!
Kawałek dalej w prawo mamy powrót do klasyki – trzy wyjścia kolumnowe (dwa
razy jack oraz jedno wyjście speakon), wyjście na kabel zasilający, gniazdo
bezpieczników oraz całkiem przydatny bajer jeśli chcemy zasilić inny
element racka – gniazdko mogące podać do 300W.
Paczka.
To chyba największa paka na czterech dziesiątkach jaką widziałem.
SVT-410HLF pochodzi z serii Classic, o czym informuje nas niewielki znaczek na
samym dole z przodu. Zalecana jest jako stand-alone dla wszystkich
potrzebujących potężnego dołu i w miarę kompaktowych rozmiarów.
Trzy tuby bass reflex umieszczone pod czterema głośnikami i gwizdkiem
osadzonym między nimi, przyglądają się nam zza siatki dając pierwsze
wyobrażenie o brzmieniu. Podobne wrażenie wywołuje konstrukcja skrzyni –
paczka jest wysoka i głęboka, wyprofilowana jak “lodówy”; skrzynia
wyposażona jest w solidny reling z tyłu oraz dwa uchwyty na sprężynach z
boku. Całość obita klasycznym ampegowym, czarnym tolexem siedzi na dwóch
potężnych kółkach i dwóch gumowych nóżkach na przodzie. Takie same
cztery nóżki zamontowano na “plecach” kolumny – można ją śmiało
położyć w busie czy bagażniku combi. Dokładnie na środku znajdziemy panel
z dwoma wejściami jack oraz taką samą ilością wejść speakon, co
umożliwia łączenie kolumn szeregowo.
Całości dopełniają cztery metalowe okucia, biała lamówka dookoła siatki
chroniącej głośniki oraz duże logo Ampega.
Kolumna waży niecałe 39 kilogramów, jednak jej budowa nieco utrudnia
przemieszczanie.
Przede wszystkim kolumna jest głęboka i dość szeroka, co przeszkadza w
noszeniu solo. Na szczęście wyważona jest niemal perfekcyjnie i nie lata
przód/tył. Znacznie lepiej jest gdy przyjdzie nam toczyć ją po ziemi –
solidny metalowy uchwyt oraz dwa duże, na sztywno zamocowane kółka
pozwalają nam całkiem wygodnie się przemieszczać a także
wsuwać/wjeżdżać kolumną do bagażnika busa lub kombiaka w celu ułożenia
jej na leżąco. Niestety ciaśniejsze manewry wychodzą lepiej paczkom
wyposażonym w cztery ruchome kółka – jak widać każde rozwiązanie ma swoje
wady i zalety.
Całość:
.. wygląda bardzo estetycznie.
Zestawienie czerni, szarości i bieli to ukłon w stronę klasyki. Kolorystyka
wraz z rozmiarami (głównie paczki) budzi respekt i na swój sposób uspokaja.
Słyszalność w każdych warunkach gwarantowana.
Od strony estetyki i funkcjonalności, poza mobilnością paczki, nie mam się
do czego przyczepić.
Brzmienie
Poruszając tę jakże subiektywną materię mógłbym napisać tylko tyle, że
jest to Ampeg. W zasadzie większości zaznajomionej z tematem taka informacji
by w zupełności wystarczyła, postaram się jednak przybliżyć możliwości
zestawu także tym, którzy o Ampegach za wiele nie wiedzą. Zacznijmy może od
góry.
Head:
“Najtańszy” nie musi wcale oznaczać “ubogi”!
Już na samym wejściu mamy całkiem spore możliwości w kreowaniu brzmienia.
Przycisk podpisany “Brt” to filtr podbijający o 6db częstotliwość 2kHz.
Pozwala to rozjaśnić brzmienie bez obaw, że brzęcząca góra przewierci nam
uczy. Kolejne dwa filtry ukryte pod przyciskami “Hi” i “Lo” sprawią, że na
twarzy każdego fana Sansampa pojawi się szeroki uśmiech. Właściciele
Sansampa również się ucieszą – preamp będzie można sprzedać, gdyż
krótko mówiąc TO jest brzmienie, które stara się emulować Sansamp Bass
Driver. Oczywiście zarówno Sansamp jak i Ampeg SVT potrafią znacznie
więcej!
Uważam, że lampowa sekcja preampu Ampegów serii PRO jest bliska geniuszu.
Dobre rozmieszczenie częstotliwości korekcji dołu i góry – odpowiednio 50Hz
i 5kHz – oraz środka pozwala wykręcić zadowalający sound w każdych
warunkach i z każdym wiosłem. Regulacja środkowej części pasma to kolejna
perełka Ampega. Do wyboru mamy 5 częstotliwości, 220, 550, 800, 1600 oraz
3000Hz które możemy podbić lub wyciąć o całe 15db w każdą stronę!
Przeskakiwanie kolejnych częstotliwości daje nam pełen przekrój charakteru
wzmacniacza, od ciepłego misia do rockowego potwora.
Jeśli nadal nam mało, kolejnych wrażeń dostarczy pokrętło Tube Gain,
które odpowiada za pracę dwóch lamp sterujących końcówką mocy.
Lampy te mają emulować pracę lampowej końcówki mocy. Im mniej odkręcone
pokrętło, tym bardziej skompresowane brzmienie ze słabszą reakcją na
atak.
Odkręcenie potencjometru daje potężny zastrzyk prądu dla każdej z lamp,
wzrasta dynamika i głośność. Poszerza się pasmo brzmieniowe. Osobiście
jednak preferuję ustawienie gdzieś pomiędzy, gdyż obie skrajne pozycje
pokrętła, moim zdaniem, brzmią mniej ciekawie – jedna za bardzo muli, druga
brzmi zbyt sterylnie.
Dalej mamy tranzystorowy EQ graficzny.
Zanim go rozpracowałem, mój stosunek do niego był negatywny – BŁĄD! Jest
dokładnie tak, jak piszą na stronie Ampega. Można go użyć albo jako drugi
kanał odpalany footswitchem lub przyciskiem na przednim panelu, albo do
“przycięcia” brzmienia do pomieszczenia, wiosła czy paczki. Ostatnio odkrywam
coraz więcej zalet takiego rozwiązania. Oczywiście musimy pamiętać, że
radykalne cięcie i podbijanie nie wpływa pozytywnie na sound. Equalizer ma
potężne możliwości, ale trzeba je wykorzystywać z umiarem.
Niektórym zawód sprawi czystość i klarowność brzmienia.
Żeby piec odezwał się z odpowiednią głośnością trzeba ustawić gain
wysoko, tak, żeby kontrolka ostrzegająca o przesterowaniu intensywnie
mrugała lub nawet paliła się przez jakieś 70% grania.
Oczywiście doskonale wiemy, że skończy kończy to się lekkim
overdrivem.
Kolejną przeszkodą do klarowności jest końcówka mocy, która w porównaniu
do końcówki estradowej jest po prostu powolna i nieskuteczna. Brakuje trochę
dynamiki.
Podsumowanie:
Head jest na tyle profesjonalny, by odwalił robotę na scenie i w studiu i na
tyle budżetowy, by nie zrujnować portfela. Jednocześnie jego solidność nie
wzbudza podejrzeń, a dostępność sprawia, że uszkodzenie lub strata nie są
bardzo bolesne.
Ampeg słynie z uniwersalności, jeśli więc jesteś zabieganym
półprofesjonalnym muzykiem, który prosto po rockowym koncercie jedzie grać
wesele a po odespaniu wesela jedzie na próbę ze składem reggae, by w środę
grać jazz/blues w knajpie a we wtorek i czwartek odwala sesyjną robotę w
pobliskim studiu, i nie chcesz wydać majątków na dziesiątki wzmacniaczy –
pomyśl nad SVT 3pro.
Paczka:
Podobnie jak head nie poraża skutecznością – tylko 98db. Głośniki bardzo
szybko zaczynają wesoło popierdywać, co znów będzie nie w smak fanom
krystalicznego brzmienia. Na uspokojenie dodam, że zostały skonstruowane tak,
żeby wytrzymywać ekstremalne warunki pracy i nie trzeba się o nie bać. Z
racji otwartej konstrukcji i niskiego zestrojenia paczka pożera ogromne
ilości mocy i dmucha przerażającym dołem – potrafi zejść aż do 28Hz. Za
ekstremalnie wysokie pasmo (aż do 18kHz) odpowiada gwizdek wystrojony od
4kHz.
Pomimo gwizdka charakter paczki określiłbym jako dość ciemny i miękki, z
przewagą dołu i słodkiego niskiego środka. Pasmo przenoszenia jest wręcz
idealne dla użytkowników 5 i 6-strunowych wioseł grających raczej
spokojniejszą muzykę – przy szybszych zagrywkach paka zwyczajnie nie wyrabia,
choć nie dławi się aż tak bardzo jak głośniki ’15. Niektórych może
irytować lekka dziura w okolicach “średniego środka” – gdzieś w okolicach
800-1600Hz, przez co brzmienie paki może sprawiać wrażenie
“pączkowatości”.
Także górne pasmo z głośników nie jest zbyt bogate i przy mocniejszym
odkręceniu gwizdka dziura między końcowym pasmem głośników a początkowym
pasmem gwizdka może dać we znaki. Na szczęście głośność gwizdka można
w pełni regulować – moje ulubione ustawienie to “na godzinę 8” lub troszkę
więcej. W teorii oznacza to gwizdek wyciszony niemal do zera, jednak do uszu
dobiega wtedy bardzo stonowany sound a praca wysokotonowca z głośnikami jest
bardzo harmonijna.
Zestaw:
Gdy postawimy jedno na drugim (zalecam stawiać head na paczce) otrzymamy
prawdziwego króla sceny. Nie będzie to zestaw tak dostojny jak w pełni
lampowy CL na szczycie lodówy, jednak z całą pewnością siejący na scenie
równie duże zniszczenie. Ciśnienie jest ogromne! Tynk się sypie, woda
strzela kilkumetrową fontanną z kibla… trochę się zagalopowałem 😉
Paczka całkiem miło dogaduje się z headem, uwypuklając raczej jego bardziej
dostojną stronę. Brzmienie świetnie wypełnia pomieszczenie, doskonale
skleja poszczególne instrumenty w zespole. Głośność jest bardziej niż
wystarczająca, także na duże sceny.
Zestaw zabłyśnie wszędzie tam, gdzie potrzebny jest charakterny, brudny ale
i potężny sound. Wszędzie tam, gdzie zamiast “przebijalności” liczy się
groove. Celuję tu w klimaty funkowe (raczej bez slapu) bluesowe, reggae, r’n’b
i podobne.
Jeśli komuś brakuje kopa – polecam odpalić graficzny EQ i podbić trochę
środkowe pasma, z nastawieniem na podbicie okolic 800-1600Hz. Zdecydowanie NIE
polecam wycinania środka w tej paczce.
Sam head sparowany z dynamiczniejszą paką doskonale sprawdzi się też w
mocniejszych, szybszych klimatach.
Podsumowanie
Za łączną kwotę w okolicach 6500- 8000zł (nowy) lub poniżej 5000zł
(używany) możemy mieć całkiem przyjemny zestaw roboczy na niemal każdą
okazję.
W skrócie:
Plusy
– Ampeg
– Bardzo duże możliwości
– Niewygórowana cena
– Charakterne brzmienie całkiem niezłej jakości
– W pełni wystarczająca moc
– Trwałość, solidność, niezniszczalność
Minusy
– Mobilność
– Cena dla wielu i tak nie do przeskoczenia
– Bardzo osłuchane
– Niska skuteczność
– Niska klarowność
52 komentarze
Możliwość komentowania została wyłączona.
graficzny to wada? no brachu bo się poróżnimy.
ja wybrałem jednak SVT 4 i już za tydzień mi przyfrunie. pozdrawiam dla
ampegowiczów!
Sam zobaczysz.
Odkręć tak, żeby piec zaczął brzmieć, następnie włącz EQ graficzny
ustawiony na płasko, następnie go wyłącz i zdaj relację. W 3pro spłaszcza
brzmienie, jestem ciekaw jak w droższych modelach.
graficzny eq to jest jakaś pomylka. 😛 fajna recka. 😀 dobrze robisz, ze
sprzedajesz. hm. Skoro można podłączyć zewnetrzna koncowke, to jak się
zamontuje koncowke lampowa to ma się niby calosc lampe nie?
Tak jest.
Czy sprzedaję? Jeszcze nie wiem 😛
sprzedaj, daj się skusic. a. ogladalem w sklepie b200r. powiem Ci, ze brzydszy
od b100. 🙂
czy można zaslepic tuby bassreflexu?
probowales robic coś takiego?
czy w kolumnach svt810e sa takie same głośniki?
mam pake 610hlf i zastanawiam się nad takim rozwiązaniem
Dobra recenzja. Chętnie bym się kiedyś z tobą spotkał, żeby porównać
zestawy: SVT3Pro-410HLF / SVT CL-BASSON / SVT3Pro-BASSON / SVT Cl-410HLF.
Jestem bardziej niż chętny! Marzy mi się sparowane CLki z móją paką!
🙂
Nie sądzę żeby to było bezpieczne i potrzebne.
Z mojej paczki wychodzi takie ciśnienie jakby zaraz miało ją rozsadzić 😉
Śmiem podejrzewać, że zatkanie bassreflexa zakłóciłoby pracę
głośników – lodówa ma poszczególne “piętra” oddzielone dość szczelnie,
więc wypychanie głośników przez ciśnienie raczej jej nie grozi.
Ale w tej kwestii najlepiej niech wypowie się Maniek albo Demanufacture.
610 akurat gra sporo “wyżej” niż 410, zdecydowanie bliżej jej do lodówy
niż do 410, więc przede wszystkim nie widzę potrzeby takiego zabiegu.
Głośniki na pewno nie są takie same, chociaż mogą różnić się tylko
impedancją.
Eeech, kiedyś to był zestaw marzeń, teraz okazał się zbyt powolny i
mulisty :} Rzeczywiście, lampowa sekcja preampu jest tutaj genialna.
hm… a gdyby wrzucić pake 410 od Demanufacture to do metalu by się nadał? czy
lepiej kupić np SWR i sansampa? 🙂
SWR i Sansamp to świetne wyjście jeśli chcesz udawać Ampega 😛
Nigdy nie grałem na SWRach, dlatego nie wypowiem się co lepsze.
Ja bym wolał 3pro i do tego paczkę Deathmanufacture żeby siać zniszczenie
😛
i tak chyba zrobię 😉
Obejrzyj sobie “Making of Evisceration Plague” Cannibali.
Webster użył Ampega SVT-4PRo i starej lodówy na Evisceration Plague.
Jeśli to nie wystarczy za rekomendację to nie wiem czego więcej trzeba 😛
nie mam pytań 😀
Mój komentarz ? Potężna moc, potężne możliwości, potężny wydatek.
Marki nie trzeba reklamować nikomu. Niemniej jednak przed zakupem takiego
sprzętu warto zadać sobie pytanie czy potrzebujemy tylko brzmienia, czy
całego sprzętu Ampega – bo to pierwsze można mieć znacznie taniej.
Szczególną rozwagę powinni zachować muzycy-amatorzy (z wyłączeniem tych
naprawdę cholernie bogatych).
Fakt.
SWR jest bardziej selektywny od Ampega, mocniej się przebija w miksie, w
efekcie wydaje się głośniejszy. Brzmienie jest mniej ciepłe niż w SVT-3,
raczej hi-fi niż vintage. Nie ma też tego charakterystycznego drivea przy
odkręconym preampie, ale Sansampy i MXRy pomagają.
Porównanie mam z modelem SM-900 (niby dużo większa moc, ale używam w
stereo, więc moc wychodzi teoretycznie taka sama jak w SVT-3). Nie można
jednoznacznie powiedzieć, które jest lepsze – każdemu wedle potrzeb.
A, omal bym zapomniał – dzięki za fajną i rzeczową recenzję.
Potwierdzam: Hartke 3500/5500 + MXR M-80 bardzo przyzwoicie takie brzmienie
udaje, a wychodzi co najmniej kafelka taniej.
Chociaż nie do końca. Po jakimś czasie przestałem być zadowolony z pracy
Sansampa. I do dziś jak słyszę nagranie ze Sansampa to zazwyczaj jestem
niezadowolony.
Do usług :]
Warto zadać sobie też pytanie, czy substytut wystarczy. Do niedawna nie
przywiązywałem zbytniej uwagi do nagłośnienia.
Dotychczas, poza 3 Pro miałem cztery piece, testowałem kilka innych. I tylko
z dwóch byłem zadowolony. Jeden z nich to Ampeg (B200R), drugi to w pełni
lampowa konstrukcja.
Nie potrafię grać na Sansampie, nie potrafiłbym też grać na SWRze (tak jak
nie ptorafiłem na Kustomie Groove i Edenie Nemesisie).
Jestem przekonany, że zamiast SM900 i Sansampa (nawet rackowego) wolałbym
Ampega B100R lub B200R.
Chyba nie do końca wierzę w substytuty. Jak chcesz mieć sound ampega – kup
ampega. Jak chcesz mieć sound SWRa – kup SWRa, jak chcesz mieć sound sansampa
– kup sansampa.
Całkiem inna sprawa jest taka, że na scenie Squier za 1400 i Fender za 140000
gra tak samo 😉
Notka kolejna – SVT 3 i Sansamp, przynajmniej na głównym wejściu, średnio
się dogadują. Charakterystyczny przester używany przez różnej maści
“rzeźników” pochodzi z Sansampa RBI wpiętego w pętlę i z regulacją jej
poziomu. A dwa zapięte szeregowo preampy tylko dławią i tak słabą,
hybrydową końcówkę mocy.
Rozważając – gdy masz wybór Ampeg albo Sansamp – zależnie co lubisz, i na
co Cię stać, ja wolę Ampega. Razem raczej nie.
w zasadzie wrazenia identyczne z moimi, zatem przestalem się martwic ze z moim
zestawem 410hlf +svt3pro jest coś nie tak:)
rzeczywiscie graf eq zmniejsza dynamike, rzeczywiscie przy niskim strojeniu a
szybkim graniu kolumna muli pierdzi i srednio się przebija, ALE! przy strojeniu
od C (no może Cis) w gore, przy grubych strunach to jest potwor:) co do
glosnosci koncowki mocy to jeszcze porownywalem ja z EDENEM
(www.eden-electronics.com/products/amps/indiv/wt550.aspx) i eden daje taka
glosnosc (na tej samej paczce) przy masterze na 1/3 co svt3 na 3/4. oczywiście
przy podobnym wycieciu i podbiciu czestotliwosci ( falka z -10 przy 300Hz)
ale nie wiem jak wypada w zespole bo porownywalem na osobnosci:P
tak czy siak glosniej się nie dalo ani z jednego ani z drugiego bo hlf się
dusil.
bas był stingray 4 na strunach .125 do B.
dobra recka!
Witajcie! fajna recenzja!
Sam mam SVT 3 pro, ale.. mam z nim problem! wyjście liniowe często przenosi
szumy z sieci – tak się dzieje w większosci miejsc, w których gram. szum
jest tak wielki, że nie da się wypuszczać sygnału line outem! i ground lift
nie pomaga! przy przełączeniu zmienia się tylko “barwa” szumu. czy też
macie taki problem? Z góry wielkie dzięki za odpowiedź!
Witam
Mam podobnie, ale nigdy mi to nie przeszkadzało do tego stopnia. Próbowałeś
podłączyć heada do listwy z tłumikiem przeciwzakłóceniowym? Często
pomaga. Można by spróbować też z jakimś UPSem o wystarczającej mocy, by
się nie spalił. To rozwiązanie radziłbym najpierw przetestować, bo to na
razie tylko pomysł – nie wiem czy coś takiego jest w ogóle możliwe. ;P
Czas weryfikuje wszystko. Także i w tym wypadku czas trochę zweryfikował
moje poglądy. Wprowadziłem kilka zmian do recenzji, dodałem dwa (stare)
zdjęcia. Myślę, że teraz opis możliwości zestawu jest pełniejszy i
bardziej obiektywny.
kupię taką paczkę!
To kupuj, Puciak ma na sprzedaż w całkiem zajefajnej cenie.
Z tego co wiem to miał kupować, nie rozumiem dlaczego się rozmyślił:d?
Mam pytanie natury technicznej co do opisywanego heada – czy można
podłączyć do niego słuchawki pod wyjście xlr? CZy to zadziała tak jak z
normalnym wyjściem słuchawkowym?
Na razie potrzebuje sprzętu do domu i nie zawsze będę mógł odpalić na
kolumnie.
Pzdr!
lol to wpinasz słuchawki w wyjście z preampu:D
mówisz poważnie ? nigdy nie testowałem podpinania słuchawek do innego
gniazda niż słuchawkowe… 😛
Sam jestem bardzo ciekaw takiego rozwiazania, niestety nie mam jak sprawdzic bo
head zostal na salce …
Mazdach będę wdzięczny na sprawdzenie tego rozwiązania
Nie da rady panowie. Jak wepnie się w wyjście preamp out to będzie tylko w
jednej słuchawce i na dodatek bardzo cicho. Podkręcenie eq czy gaina nie
wiele daje. Na moich słuchawkach ledwo słychać – prawie zagłuszam je
brzmieniem z deski.
Trochę lepiej sytuacja wygląda przy wyjściu line out – przynajmniej mamy
dźwięk w obu słuchawkach. Głośność też jest trochę większa ale nie
wiele. Można podpiąć do line out najtańszy wzmacniacz słuchawkowy i
dopiero słuchawki to wtedy będzie już git.
Dzięki kamilen za wybadanie sprawy, no cóż miałem właśnie nadzieję że
może jakoś jak się poustawia na maksa line out to jakoś poleci ale jak
widać niekoniecznie, pozostaje wzmacniacz słuchawkowy (swoja drogą ciekawe czy
inne modele sygnał z line out maja też tak słaby…).
Podobno nie. Słyszałem, że Ampeg ma ogólnie dosyć słaby sygnał na
wyjściu liniowym.
Bo to ma n*ierdalać, a nie popierdywac na słuchawkach.
ma paskudny sygnał. Grałem na chałturach na svt4 i nie dało się słuchać
go na przodach ani po korekcji ani przed korekcją, ani xlr ani jack ani music
man ani jazz bass. No po prostu lipa.
a co do tematu to w niektórych piecach działa podłączenie wyjścia preampu
może w svt3 rzeczywiście jest jeden kanał
Od niedawna jestem posiadaczem tego zestawu i spokojnie można nim burzyć
ściany. Świetnie wzmacniacz współpracuje z kolumną, a całość brzmi
bardzo przyzwoicie.
Mam jeszcze jedno pyt czy ten zestaw z polskiego sklepu będzie się czymś
różnił od tego z USA?
Witam planuję taki zakup i moje pytanie czy ten zestaw da sobie radę w
Reggae-ska ? bo interesuje mnie ciepły mocny dół.Czy może coś innego za
podobną kasę?
Nie znajdziesz nic TAKIEGO za podobną kasę 🙂
Moim zdaniem sprzęt PERFEKCYJNY do takich głębokich, ciepłych i miękkich
brzmień. Sprzedałem swoją HLFę żeby wymienić na lodówę, teraz mam
4x10HE i 15E i nadal tęsknię za HLFą 🙂 A kiedy pierwszy raz ją
usłyszałem, to nie włączyłem pieca, dopóki nie kupiłem tej paki
(wcześniej miałem Ashdown a Maga 410)
Też tak myślę dzięki za podpowiedź
Bardzo dobra recenzja. Obecnie używam tegoż właśnie zestawu i nie ukrywam,
że szczegółowa opinia mazdaha bardzo mi pomogła.
Co mogę powiedzieć od siebie? Cóż, gram na nim ok. 3 miesiące, więc
jeszcze poznałem go na wylot 🙂 Na to na pewno trzeba dłuższego czasu, bo
ten zestaw daje ogromne możliwości kreowania brzmienia. Jednak jedna rzecz
jest nieodłączna – te charakterystyczne ciepło brzmienia, głębokie i
przyjemne niskie częstotliwości. Wadą na pewno jest lekki brak dynamiki
wspomniany przez mazdaha. Ale sądzę, że to była dobrze zainwestowana kasa
🙂
Pozdrawiam Ampegowiczów 🙂
Dzięki stary za tą recenzję nie dość ze komicznie napisana to bardzo
rzeczowo opisany produkt:) Pozdrawiam serdecznie.
Witam
Jestem nowy w tej dziedzinie i mam pytanie: zacząłem grać bluesa i chcę
kupić głowę i kolumnę Ampega.Czy ktoś mi może coś doradzić ?
oczywiście w rozsądnej cenie. I czy Ampeg nadaje się do grania takiej
muzy.
Pozdrawiam
Zdecydowanie 3pro i SVT-410HLF to doskonałe rozwiązanie. Wyciszasz niemal do
zera gwizdek w paczce i masz piękne, potężne sekcyjne, miękkie brzmienie.
i ten komplet będzie brzmiał z
Fender Jazzbass 77 ?
A jeszcze , bo wcześniej niepochlebnie pisali o korekcji na suwakach.Ponoć
trzeszczą po jakimś czasie
A ograniczając koszty taki zestwa miałby szanse ? ” SVT-410HLF + PF 500
A jeszcze , bo wcześniej niepochlebnie pisali o korekcji na suwakach.Ponoć
trzeszczą po jakimś czasie
A ograniczając koszty taki zestwa miałby szanse ? ” SVT-410HLF + PF 500
Po pierwsze EDYTUJ POSTY!
Po drugie – nie trzeszczą.
Po trzecie – PF-500 to nie ten temat.
Hej.
Wczoraj zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy. Może mi ktoś wytłumaczyć jak
w SVT-3 pro działają te wyjścia na kolumny. Co konkretnie mnie
zastanawia.
450W na 4 Ohm i 275W na 8 Ohm. Jeśli mam jedną pakę i chce ją wpiąć do
SVT-3 to ile powinna mieć Ohm ?
Konkretnie mam paczkę Hartke 4.5XL 8Ohm, 400W… A ta Ampega dedykowana 410HLF
jest 4Ohm. Proszę o pomoc w w/w sprawie.
Piec będzie działał z jedną paczką 4ohm oraz jedną lub dwoma 8ohm.
Z jedną 8ohmową będzie miał ciut mniej mocy, jednak jest to właściwie
pomijalna sprawa. Mało tego, może się okazać, że Hartke jest
skuteczniejsze od HLFy Ampega i na piec 8ohmach, z mniejszą mocą de facto z
tą paczką będzie głośniejszy przy tych samych stawieniach 🙂