Basista&tubista pozdrawia basistę&saksofonistę! Znam jeszcze basistę&trębacza, dwóch basistów&gitarzystów, basistę&wiolonczelistę&flecistę oraz basistę&pianistę. Taką mają kolejność preferencji instrumentalnych, bo takich, którzy brzdąkają na basóweczce jako dodatku do innego podstawowego instrumentu – znam więcej…
PS. Wspominając basistę@trębacza nie miałem na myśli Pana FLEA, który takoż gra na trąbce…!
Właściwie to jestem bardziej saksofonista&basista, ale zdarzają się koncerty, kiedy chwytam za jedno i drugie. A tuba zawsze była moim marzeniem, no może bardziej suzafon. Chyba w Jutrzni Pendereckiego ma tubista najcięższą partię – przez cały dwugodzinny utwór gra wyjątkowo mało, ale za każdym razem muszą mu te dźwięki odpalić. To musi być dość stresujące 🙂
Ekstra! Granie na innym niż bas instrumencie daje Ci na pewno szersze spojrzenie na muzykę jako całość.
No i image zajebisty 😀
zazdroszczę saksofonu. Ciężko idzie się uczyć bo basie?
Ja kiedyś będąc pod silnym wpływem Kultu chciałem grać na waltorni 😀 A teraz gram tylko na nerwach 😀
@flaj[…: A tuba zawsze była moim marzeniem, no może bardziej suzafon. Chyba w Jutrzni Pendereckiego ma tubista najcięższą partię – przez cały dwugodzinny utwór gra wyjątkowo mało, ale za każdym razem muszą mu te dźwięki odpalić. To musi być dość stresujące 🙂
Suzafon ma aplikaturę i technikę zadęcia identyczną z tubą, ponieważ zarówno on, jak i helikon są marszowymi odmianami tuby…
Granie na wszystkich instrumentach basowych było moim marzeniem, kiedy porzuciłem gitarę klasyczną dla basóweczki. Nie orientowałem się wtedy, że jest ich kilkanaście w samej tylko muzyce europejskiej! Po tubie próbowałem kontrabasu, ale instrumencik nabyty tuż przed wojskiem, zginął tragiczną śmiercią – rozdeptany przez jedną z „nocnych dziewic” nawiedzających Orkiestrę Garnizonową za sprawą pewnego nadpobudliwego koleżki.
Co do tuby w orkiestrze – mój serdeczny kolega (jeszcze z wojska), jest tubistą orkiestry symfonicznej Filharmonii Dolnośląskiej i grywa utwory, gdzie partia tuby ma np. 192 takty TACET, a później kilka dźwięków i znów TACET do Finale…
Piękne partie znajdziemy w dramatach muzycznych Wagnera, który w niektórych instrumentacjach przewidywał użycie kilkudziesięciu(!) tub jednocześnie, grających unisono.
Przepięknie brzmi też klarnet basowy, słyszałem go „na żywo” i było to bardzo pobudzające przeżycie!
EDIT: A propos związków waltorni z basistami zdradzę „basoofkowiczom” informację o moim innym koledze z wojska, kontrabasiście Filharmonii Dolnośląskiej i nauczycielu tego szlachetnego instrumentu – Kaziu C.
Otóż podczas swojej służby w orkiestrze wojskowej Kazio grał na …waltorni! Na każde moje basowe „um…” on odpowiadał: „pa…” i w ten oto sposób powstawało marszowe: „um-pa, um-pa…”
: )
@tubas: Piękne partie znajdziemy w dramatach muzycznych Wagnera, który w niektórych instrumentacjach przewidywał użycie kilkudziesięciu(!) tub jednocześnie, grających unisono.
Zdaje się, że nawet skonstruowano dla potrzeb utworów Wagnera specjalne tuby, zwane „Wagnerowskimi”
Przepięknie brzmi też klarnet basowy, słyszałem go „na żywo” i było to bardzo pobudzające przeżycie!
Klarnet basowy – przepiękne brzmienie. Jeszcze obezwładniający jest kontrafagot, który ze względu na wygląd nazywany bywa „kaloryferem”.
No i oczywiście saksofony niżej brzmiące od barytonowego.
Tubasie, nie wiem czy znany Ci jest specjalnie skonstruowany instrument, o dość podobnej do twojego nicka nazwie – Tubax 🙂
@stypex: zazdroszczę saksofonu. Ciężko idzie się uczyć bo basie?
Miałem w graniu na basie 10 lat przerwy, a teraz gram, co tu dużo gadać, na próbach, a i muzyka nasza nieskomplikowana 🙂 ale lubię to, czysta przyjemność.
Nie znałem tego instrumenciku, chociaż swego czasu – zafascynowany Rolandem Kirkiem, grającym na różnych saksofonopodobnych wynalazkach i to na kilku jednocześnie, „badałem” te urządzonka…
EDIT: Na fagotach różnych odmian gra w symfonicznej inny mój kolega z wojska o ksywce „Dziadek” i do dzisiaj pamiętam wielogodzinne „gdakanie” Jego instrumentu, gdy przygotowywał się do egzaminów i popisów w Szkole Muzycznej…
[*] :c
jeszcze nie umarłem, przypominam.
Raczej o bas mi chodziło..
Nie no… konewka???
nie no, bo się obrażę. bas nie umarł, spokojnie 🙂
Basista&tubista pozdrawia basistę&saksofonistę! Znam jeszcze
basistę&trębacza, dwóch basistów&gitarzystów,
basistę&wiolonczelistę&flecistę oraz basistę&pianistę. Taką
mają kolejność preferencji instrumentalnych, bo takich, którzy brzdąkają
na basóweczce jako dodatku do innego podstawowego instrumentu – znam
więcej…
PS. Wspominając basistę@trębacza nie miałem na myśli Pana FLEA, który
takoż gra na trąbce…!
Właściwie to jestem bardziej saksofonista&basista, ale zdarzają się
koncerty, kiedy chwytam za jedno i drugie. A tuba zawsze była moim marzeniem,
no może bardziej suzafon. Chyba w Jutrzni Pendereckiego ma tubista
najcięższą partię – przez cały dwugodzinny utwór gra wyjątkowo mało,
ale za każdym razem muszą mu te dźwięki odpalić. To musi być dość
stresujące 🙂
Ekstra! Granie na innym niż bas instrumencie daje Ci na pewno szersze
spojrzenie na muzykę jako całość.
No i image zajebisty 😀
zazdroszczę saksofonu. Ciężko idzie się uczyć bo basie?
Ja kiedyś będąc pod silnym wpływem Kultu chciałem grać na waltorni 😀 A
teraz gram tylko na nerwach 😀
Suzafon ma aplikaturę i technikę zadęcia identyczną z tubą, ponieważ
zarówno on, jak i helikon są marszowymi odmianami tuby…
Granie na wszystkich instrumentach basowych było moim marzeniem, kiedy
porzuciłem gitarę klasyczną dla basóweczki. Nie orientowałem się wtedy,
że jest ich kilkanaście w samej tylko muzyce europejskiej! Po tubie
próbowałem kontrabasu, ale instrumencik nabyty tuż przed wojskiem, zginął
tragiczną śmiercią – rozdeptany przez jedną z „nocnych dziewic”
nawiedzających Orkiestrę Garnizonową za sprawą pewnego nadpobudliwego
koleżki.
Co do tuby w orkiestrze – mój serdeczny kolega (jeszcze z wojska), jest
tubistą orkiestry symfonicznej Filharmonii Dolnośląskiej i grywa utwory,
gdzie partia tuby ma np. 192 takty TACET, a później kilka dźwięków i znów
TACET do Finale…
Piękne partie znajdziemy w dramatach muzycznych Wagnera, który w niektórych
instrumentacjach przewidywał użycie kilkudziesięciu(!) tub
jednocześnie, grających unisono.
Przepięknie brzmi też klarnet basowy, słyszałem go „na żywo” i było to
bardzo pobudzające przeżycie!
EDIT: A propos związków waltorni z basistami zdradzę „basoofkowiczom”
informację o moim innym koledze z wojska, kontrabasiście Filharmonii
Dolnośląskiej i nauczycielu tego szlachetnego instrumentu – Kaziu C.
Otóż podczas swojej służby w orkiestrze wojskowej Kazio grał na
…waltorni! Na każde moje basowe „um…” on odpowiadał: „pa…” i w ten oto
sposób powstawało marszowe: „um-pa, um-pa…”
: )
Zdaje się, że nawet skonstruowano dla potrzeb utworów Wagnera specjalne
tuby, zwane „Wagnerowskimi”
Klarnet basowy – przepiękne brzmienie. Jeszcze obezwładniający jest
kontrafagot, który ze względu na wygląd nazywany bywa „kaloryferem”.
No i oczywiście saksofony niżej brzmiące od barytonowego.
Tubasie, nie wiem czy znany Ci jest specjalnie skonstruowany instrument, o
dość podobnej do twojego nicka nazwie – Tubax 🙂
Miałem w graniu na basie 10 lat przerwy, a teraz gram, co tu dużo gadać, na
próbach, a i muzyka nasza nieskomplikowana 🙂 ale lubię to, czysta
przyjemność.
Nie znałem tego instrumenciku, chociaż swego czasu – zafascynowany Rolandem
Kirkiem, grającym na różnych saksofonopodobnych wynalazkach i to na kilku
jednocześnie, „badałem” te urządzonka…
EDIT: Na fagotach różnych odmian gra w symfonicznej inny mój kolega z wojska
o ksywce „Dziadek” i do dzisiaj pamiętam wielogodzinne „gdakanie” Jego
instrumentu, gdy przygotowywał się do egzaminów i popisów w Szkole
Muzycznej…