Jak Ci grała Mesa z Markbassem? Ciekawe połączenie, ale znając Ciebie to musiało grzmieć 😀
Pzdr \,,/
na scenie fajnie grało, testowałem wcześniej Mesę tylko mniejszą od tej na scenie i było git.
niestety, akustyk zjebał wszystko na przodach…
Pewnie pomyślał zajebiscie bas siedzi pod stopą 😉
Akustyk pomyślał, dobry dżołk.
Ale czasami trzeba takich pacyfikować. Rumcayz na jednym koncercie Rusted Brain został skarcony przez akustyka „Bas gra za głośno!”, na co jakiś koleś spod sceny odpowiedział „Za głośno to gra radio maryja, wyp*%#alaj!”
No i bas grał jak należało 😀
Pzdr
Mądrale, wpuściłbym takich za heble na 2 minuty, żeby nabrali pokory… :/
Nie ma szans, żebym nagłośnił imprezę lepiej, ale panowie akustycy zbyt często nie wiedzą co robią 😉
Mimo wszystko, wpie*dalając mu się w robotę, raczej nikt nie pomoże.
@zakwas: Mimo wszystko, wpie*dalając mu się w robotę, raczej nikt nie pomoże.
Taaak???? Ostatnio grałem zastępstwo i dostałem takiej piany, ze wyszedłem na przody…i co gość mówi, że z*ebiście a nawet nie odpalił przodów… całe szczęście troszkę się na tym znam i uratowałem sztuke…
@zakwas: Mimo wszystko, wpie*dalając mu się w robotę, raczej nikt nie pomoże.
Na ostatnim granku pan zza konsoletki pofatygował się do mnie, pokręcił gałeczkami od mojego maleństwa i zakazał ruszać.
Posłuszny ze mnie koleś, więc palcem nie tknąłem (tym bardziej, że akurat spodobało mi się brzmienie… : D ).
Po graniu pan koleżka podszedł i stwierdził, że brakowało środka, a poza tym grałem za głośno!?
Dużo pracuję nad sobą, więc mu nie przypierd…..!
Niech Bóg czuwa nad nim, bo głupota może go kiedyś zabić…! A tak w ogóle to bardzo szanuję akustyków i nawet mówię do nich „proszę pana” lub „panie reżyserze”… A, co mi tam!
Matko Bosko, strzeż mnie przed nagłaśnianiem koncertów ludzi z basoofki…
Mnie drażni kiedy coś jest nie tak na przodach, grzebię w gałkach, a jakiś nadgorliwiec od razu podchodzi i mówi tekstem typu: „przepraszam, ale nie słyszę wokalu.” Ja oczywiście muszę przerwać kręcenie czegokolwiek, żeby on mi taką błyskotliwą uwagę przekazał, bo przecież bawię się tymi suwaczkami, a nie próbuję coś osiągnąć.
A to o czym piszecie, to nie przejścia z akustykami tylko z „Wieśkiem zza miksera”. 😉 Tubasie – nigdy nie grzebię komuś w ustawieniach i nie zabraniam nikomu nic zmieniać, ostrzegam tylko na wstępie, że gałeczka bass idzie przynajmniej dwie kreski w dół w stosunku do zwykłych ustawień, bo sala dudni wystarczająco sama z siebie. Zazwyczaj się mnie słuchają i nie żałują. 🙂
dobra, to chyba należało by streścic sytuację.
zdarzało mi się już grac naprawdę w różnych miejscach i na różnych scenach. Tutaj wydawało by się że powinno być ok bo duży koncert w dobrym klubie (Proxima w Wawie) powinien dobrze zabrzmiec…
Nic bardziej mylnego niestety. Już słuchając pierwszych kapel z pod sceny miałem wrażenie że słucham magnetofonu typy jamnik, z za ściany u sąsiada, tylko że bardzo głośno (sam środek, zero basu, gitary plastik i wywalony ale nieczytelny wokal).
W proximie byłem na paru koncertach, więc wiem że da się tam wykręcic sound jak trzeba.
czasu na próbę dźwięku było niewiele, jakieś 10 min przed graniem, ale grałem już nawet sztuki w ogóle bez próby, które brzmiały lepiej.
Zakwas, gościowi który siedzi za gałami i wie co robic, nie wolno wpierdalac się w robotę, to prawda, podajesz mu dobry sygnał ze sceny i on już wie co z tym zrobić.
W przypadku który opisuję, niestety było inaczej…
Na scenie graty zawodowe, muzycy którzy potrafią grac, ustawic brzmienie i mają duże doświadczenie, więc nie powinno być problemu… prawda??? 🙂
Więc jakie było moje zdziwienie, jak obejrzałem wideo z tego giga, brzmienie z jamnika, basu brak i to do tego stopnia że w momencie w którym zostaję na solo,tylko z bębnami, słyszę: perkusję jak z za ściany i jedynie widzę że przebieram palcami…
zrozumiałem wtedy miny ludzi stojących pod sceną jak to solo grałem 🙂
w skrócie wyrażały: o co k*rwa kaman? 🙂
ale się rozpisałem… jak nigdy chyba 🙂
dodam tylko że zabrzmiały tak wszystkie kapele oprócz2, które przywiozły swojego akustyka.
@Zakwas
mam nadzieję że się kiedyś spotkamy po przeciwnych stronach konsolety i obaj będziemy zadowoleni 🙂
@Tubas
nigdy nie dawaj akustykowi kręcic gałami w piecu, to ma być TWOJE brzmienie 🙂
pozdrawiam wszystkich i nie życzę nikomu takich sytuacji, przecież komfort pracy jest bardzo ważny 🙂
@Zawad:
@Zakwas mam nadzieję że się kiedyś spotkamy po przeciwnych stronach konsolety i obaj będziemy zadowoleni 🙂
Chyba tak, bo zazwyczaj gitary muszę puszczać tylko z backlineu ze względu na małą kubaturę baru w którym pracuję. 😉 ~100 m2 to nie jest pole do popisywania się jak to fajnie przody gadają. 😀
Jednak gary i wokal nagłośnić do całej reszty trzeba umieć i to też nie tak łatwo, nie mając pod łapą możliwości lekkich korekcji reszty instrumentów – trzeba umieć się sensownie wpasować… 😉
Ogień!
Jak Ci grała Mesa z Markbassem? Ciekawe połączenie, ale znając Ciebie to
musiało grzmieć 😀
Pzdr \,,/
na scenie fajnie grało, testowałem wcześniej Mesę tylko mniejszą od tej na
scenie i było git.
niestety, akustyk zjebał wszystko na przodach…
Pewnie pomyślał zajebiscie bas siedzi pod stopą 😉
Akustyk pomyślał, dobry dżołk.
Ale czasami trzeba takich pacyfikować. Rumcayz na jednym koncercie Rusted
Brain został skarcony przez akustyka „Bas gra za głośno!”, na co jakiś
koleś spod sceny odpowiedział „Za głośno to gra radio maryja,
wyp*%#alaj!”
No i bas grał jak należało 😀
Pzdr
Mądrale, wpuściłbym takich za heble na 2 minuty, żeby nabrali pokory… :/
Nie ma szans, żebym nagłośnił imprezę lepiej, ale panowie akustycy zbyt
często nie wiedzą co robią 😉
Mimo wszystko, wpie*dalając mu się w robotę, raczej nikt nie pomoże.
Taaak???? Ostatnio grałem zastępstwo i dostałem takiej piany, ze wyszedłem
na przody…i co gość mówi, że z*ebiście a nawet nie odpalił przodów…
całe szczęście troszkę się na tym znam i uratowałem sztuke…
Na ostatnim granku pan zza konsoletki pofatygował się do mnie, pokręcił
gałeczkami od mojego maleństwa i zakazał ruszać.
Posłuszny ze mnie koleś, więc palcem nie tknąłem (tym bardziej, że akurat
spodobało mi się brzmienie… : D ).
Po graniu pan koleżka podszedł i stwierdził, że brakowało środka, a poza
tym grałem za głośno!?
Dużo pracuję nad sobą, więc mu nie przypierd…..!
Niech Bóg czuwa nad nim, bo głupota może go kiedyś zabić…! A tak w
ogóle to bardzo szanuję akustyków i nawet mówię do nich „proszę pana” lub
„panie reżyserze”… A, co mi tam!
Matko Bosko, strzeż mnie przed nagłaśnianiem koncertów ludzi z
basoofki…
Mnie drażni kiedy coś jest nie tak na przodach, grzebię w gałkach, a jakiś
nadgorliwiec od razu podchodzi i mówi tekstem typu: „przepraszam, ale nie
słyszę wokalu.” Ja oczywiście muszę przerwać kręcenie czegokolwiek, żeby
on mi taką błyskotliwą uwagę przekazał, bo przecież bawię się tymi
suwaczkami, a nie próbuję coś osiągnąć.
A to o czym piszecie, to nie przejścia z akustykami tylko z „Wieśkiem zza
miksera”. 😉 Tubasie – nigdy nie grzebię komuś w
ustawieniach i nie zabraniam nikomu nic zmieniać, ostrzegam tylko na wstępie,
że gałeczka bass idzie przynajmniej dwie kreski w dół w stosunku do
zwykłych ustawień, bo sala dudni wystarczająco sama z siebie. Zazwyczaj się
mnie słuchają i nie żałują. 🙂
dobra, to chyba należało by streścic sytuację.
zdarzało mi się już grac naprawdę w różnych miejscach i na różnych
scenach. Tutaj wydawało by się że powinno być ok bo duży koncert w dobrym
klubie (Proxima w Wawie) powinien dobrze zabrzmiec…
Nic bardziej mylnego niestety. Już słuchając pierwszych kapel z pod sceny
miałem wrażenie że słucham magnetofonu typy jamnik, z za ściany u
sąsiada, tylko że bardzo głośno (sam środek, zero basu, gitary plastik i
wywalony ale nieczytelny wokal).
W proximie byłem na paru koncertach, więc wiem że da się tam wykręcic
sound jak trzeba.
czasu na próbę dźwięku było niewiele, jakieś 10 min przed graniem, ale
grałem już nawet sztuki w ogóle bez próby, które brzmiały lepiej.
Zakwas, gościowi który siedzi za gałami i wie co robic, nie wolno wpierdalac
się w robotę, to prawda, podajesz mu dobry sygnał ze sceny i on już wie co
z tym zrobić.
W przypadku który opisuję, niestety było inaczej…
Na scenie graty zawodowe, muzycy którzy potrafią grac, ustawic brzmienie i
mają duże doświadczenie, więc nie powinno być problemu… prawda??? 🙂
Więc jakie było moje zdziwienie, jak obejrzałem wideo z tego giga, brzmienie
z jamnika, basu brak i to do tego stopnia że w momencie w którym zostaję na
solo,tylko z bębnami, słyszę: perkusję jak z za ściany i jedynie widzę
że przebieram palcami…
zrozumiałem wtedy miny ludzi stojących pod sceną jak to solo grałem 🙂
w skrócie wyrażały: o co k*rwa kaman? 🙂
ale się rozpisałem… jak nigdy chyba 🙂
dodam tylko że zabrzmiały tak wszystkie kapele oprócz2, które przywiozły
swojego akustyka.
@Zakwas
mam nadzieję że się kiedyś spotkamy po przeciwnych stronach konsolety i
obaj będziemy zadowoleni 🙂
@Tubas
nigdy nie dawaj akustykowi kręcic gałami w piecu, to ma być TWOJE brzmienie
🙂
pozdrawiam wszystkich i nie życzę nikomu takich sytuacji, przecież komfort
pracy jest bardzo ważny 🙂
Chyba tak, bo zazwyczaj gitary muszę puszczać tylko z backlineu ze względu
na małą kubaturę baru w którym pracuję. 😉 ~100 m2 to nie jest pole do
popisywania się jak to fajnie przody gadają. 😀
Jednak gary i wokal nagłośnić do całej reszty trzeba umieć i to też nie
tak łatwo, nie mając pod łapą możliwości lekkich korekcji reszty
instrumentów – trzeba umieć się sensownie wpasować… 😉