Wpisz coś więcej, bo mam nadzieję, iż nie jest to wykorzystany korpus z jakiegoś ricka tylko samoróbka.
Toć widać, że spod ręki Kani. Paskudztwo i tak.
Mnie się podoba.
Szkarada czy paskudztwo… kwestia gustu, mi się zawsze podobały ricki, wiadomo, że nie ma smaczków i pazura jak oryginał, ale biorąc pod uwagę jakość, brzmienie i cenę jestem z niego zadowolony 🙂 A jak pisałeś, zrobiony u Kanii.
Pobieżna specyfikacja…
– korpus olcha
– gryf wklejany
– mostek Schaller Basssteg 2000
– klucze Schaller Bass-Mechanik M4
– pickupy aktywne 2x MEC M 60201L – nie wiem dlaczego oba w wersji bridge, może to jakić celowy zabieg, ktoś się orientuje?
– aktywna elektronika MEC M 60003
No dobra ale jazzy MECa w ricku? Profanacja jakaś.
Bo to jazz bass w skórze ricka. Założeniem przy budowie tej gitary nie było klonowanie ricka, tylko zrobienie czegoś co wygląda niepospolicie, tak przypuszczam bo nie był robiony dla mnie.
Mnie się podoba. Jakby nie paczeć, to pięciostrunowy quasi-Rickenbacker, o wyglądzie nawiązującym do klasyki, na fajnym osprzęcie. Lubię takie hybrydy i mutacje, czyli bazowanie na klasyce z nie-ortodoksyjnymi rozwiązaniami hard-wareowymi. Zresztą patrzcie sami co w tym właśnie nurcie robi ostatnio Fender ze swoją serią „Modern Player”. Pisz Pan na ile Cię naciągnęli, jak już przyszło zapłacić za tego KanioBackera!?
Jak pisałem wyżej nie jestem pierwszym właścicielem a dałem za niego śmieszną kasę… 1800zł. Biorąc pod uwagę koszt samego osprzętu i elektroniki to dobry zakup mi siadł 🙂
Ale pięciostrunowy Rick może wyglądać dobrze (Kania chyba o tym nie wiedział)…
Nawet przeróbka:
Tylko mój bas to fuzja a nie kopia 😛
@kolorulez: Korpus ma wymiary niemal idealnie zerżnięte z oryginała
Obawiam się że jednak nie ma. Ale każdy sobie może wmawiać, że jego gitara wygląda ładnie (bo to fuzja)… Miałem w jednym momencie dwie kopie („nieco” wierniejsze) Ricka, jedną sprzedałem praktycznie tylko dlatego, że była tak brzydka, że musiałem ją chować do pokrowca by przypadkiem jej nie oglądać w przerwach od grania.
Skoro decha wycinana z obrysu oryginalnego to chyba jednak nie masz się czego obawiać 🙂 Poza tym co się komu podoba, co nie to kwestia gustu, mi się podoba, inaczej bym jej nie kupił. A druga sprawa bas to nie tylko wygląd.
Przecież nikt nie mówi, że to oryginał. Ja co do Ricków mam ambiwalentne odczucia, bo te gitary nie każdemu pasują, a jak wiadomo są goście, których ciężko sobie wyobrazić z czymś innym w ręce:)
Ten akurat mi się bardzo podoba. To że deska wydaje się nieco mniejsza niż w oryginale, to chyba złudzenie wynikające z perspektywy na tym zdjęciu… gdyby było zrobione „od dołu” to wydawałoby się, że jest większa od oryginalnej. Gratuluję wiosełka!
To nie decha jest wąska a gryf szeroki i długi(bo pewnie 34 skali).
fajna sprawa:) ale muszę dodać coś od siebie, wsadziłbym do niego klucze otwarte, czarne, w miarę oryginalnym kształcie:) a na pokładzie posadziłbym ze 2 pickupy Precision no i może jeden jazz przy moście. Gałki zmieniłbym na czarne, markery na podstrunnicy bym zmienił na rardziej rickowskie, może jakieś naklejki? na białej zaślepce na główce jednak brakuje jakiegoś napisu… albo chociaż jakiegoś malunku delikatnego:) ale i tak wszystko super, jestep pod wielkim wrażeniem ricków i każde dążenie do posiadania czegoś podobnego uważam za w pełni zrozumiałe:D sam bym chciał:D ale może jakaś kopia od Ibaneza byłaby lepsza:) kurde, jak kiedyś będę bogaty to nawet jeżeli przestane grać to kupie czarnego ricka i powiesze nad łóżkiem:D a na razie mam marzenie żeby chociaż dotknąć prawdziwego ricka:D:D
Łudziłem się, że nigdy nie będę musiał oglądać kultowych wioseł w wersji więcej niż 4-strunowe !
Niestety, tu ktoś zapodał foto Ricka z pięcioma strunami.
Dla mnie (powtarzam: DLA MNIE !!!) bas w wersji innej niż czterostrunowy to bardziej gadżet niż instrument użytkowy. Co, z drugiej strony, nie przeszkadza mi zamówić do mojej kolekcji Malwooda w wersji 5-strunowej (odbiór: maj-czrwiec br.)
będę się domagał srebrnych jazzow w tej basowce bo teraz praktycznie ich nie widać, a takie rickowskie by były.
Całkiem fajny ten Kanioricken ! Taki kawał porządnego „Hetero-basa” . Mi się podoba . W ogóle to zawsze Rickeny mi się podobały ! Gratuluję zakupu !(Nie proszę o próbki bo domyślam się ,że pięknie to kopie) Pozdrawiam !
Odkop, ale chyba widziałem to basidło wczoraj w MBTM – kapelka grała ska z takim „ojowym” zacięciem:)
ale szkarada
Wpisz coś więcej, bo mam nadzieję, iż nie jest to wykorzystany korpus z
jakiegoś ricka tylko samoróbka.
Toć widać, że spod ręki Kani. Paskudztwo i tak.
Mnie się podoba.
Szkarada czy paskudztwo… kwestia gustu, mi się zawsze podobały ricki,
wiadomo, że nie ma smaczków i pazura jak oryginał, ale biorąc pod uwagę
jakość, brzmienie i cenę jestem z niego zadowolony 🙂 A jak pisałeś,
zrobiony u Kanii.
Pobieżna specyfikacja…
– korpus olcha
– gryf wklejany
– mostek Schaller Basssteg 2000
– klucze Schaller Bass-Mechanik M4
– pickupy aktywne 2x MEC M 60201L – nie wiem dlaczego oba w wersji bridge,
może to jakić celowy zabieg, ktoś się orientuje?
– aktywna elektronika MEC M 60003
No dobra ale jazzy MECa w ricku? Profanacja jakaś.
Bo to jazz bass w skórze ricka. Założeniem przy budowie tej gitary nie było
klonowanie ricka, tylko zrobienie czegoś co wygląda niepospolicie, tak
przypuszczam bo nie był robiony dla mnie.
Mnie się podoba. Jakby nie paczeć, to pięciostrunowy quasi-Rickenbacker, o
wyglądzie nawiązującym do klasyki, na fajnym osprzęcie. Lubię takie
hybrydy i mutacje, czyli bazowanie na klasyce z nie-ortodoksyjnymi
rozwiązaniami hard-wareowymi. Zresztą patrzcie sami co w tym właśnie nurcie
robi ostatnio Fender ze swoją serią „Modern Player”. Pisz Pan na ile Cię
naciągnęli, jak już przyszło zapłacić za tego KanioBackera!?
Jak pisałem wyżej nie jestem pierwszym właścicielem a dałem za niego
śmieszną kasę… 1800zł. Biorąc pod uwagę koszt samego osprzętu i
elektroniki to dobry zakup mi siadł 🙂
Ale pięciostrunowy Rick może wyglądać dobrze (Kania chyba o tym nie
wiedział)…
Nawet przeróbka:
Tylko mój bas to fuzja a nie kopia 😛
Obawiam się że jednak nie ma. Ale każdy sobie może wmawiać, że jego
gitara wygląda ładnie (bo to fuzja)… Miałem w jednym momencie dwie kopie
(„nieco” wierniejsze) Ricka, jedną sprzedałem praktycznie tylko dlatego, że
była tak brzydka, że musiałem ją chować do pokrowca by przypadkiem jej nie
oglądać w przerwach od grania.
Skoro decha wycinana z obrysu oryginalnego to chyba jednak nie masz się czego
obawiać 🙂 Poza tym co się komu podoba, co nie to kwestia gustu, mi się
podoba, inaczej bym jej nie kupił. A druga sprawa bas to nie tylko wygląd.
Przecież nikt nie mówi, że to oryginał. Ja co do Ricków mam ambiwalentne
odczucia, bo te gitary nie każdemu pasują, a jak wiadomo są goście,
których ciężko sobie wyobrazić z czymś innym w ręce:)
Ten akurat mi się bardzo podoba. To że deska wydaje się nieco mniejsza niż
w oryginale, to chyba złudzenie wynikające z perspektywy na tym zdjęciu…
gdyby było zrobione „od dołu” to wydawałoby się, że jest większa od
oryginalnej. Gratuluję wiosełka!
To nie decha jest wąska a gryf szeroki i długi(bo pewnie 34 skali).
fajna sprawa:) ale muszę dodać coś od siebie, wsadziłbym do niego klucze
otwarte, czarne, w miarę oryginalnym kształcie:) a na pokładzie posadziłbym
ze 2 pickupy Precision no i może jeden jazz przy moście. Gałki
zmieniłbym na czarne, markery na podstrunnicy bym zmienił na rardziej
rickowskie, może jakieś naklejki? na białej zaślepce na główce jednak
brakuje jakiegoś napisu… albo chociaż jakiegoś malunku delikatnego:) ale i
tak wszystko super, jestep pod wielkim wrażeniem ricków i każde dążenie do
posiadania czegoś podobnego uważam za w pełni zrozumiałe:D sam bym
chciał:D ale może jakaś kopia od Ibaneza byłaby lepsza:) kurde, jak kiedyś
będę bogaty to nawet jeżeli przestane grać to kupie czarnego ricka i
powiesze nad łóżkiem:D a na razie mam marzenie żeby chociaż dotknąć
prawdziwego ricka:D:D
Łudziłem się, że nigdy nie będę musiał oglądać kultowych wioseł w
wersji więcej niż 4-strunowe !
Niestety, tu ktoś zapodał foto Ricka z pięcioma strunami.
Dla mnie (powtarzam: DLA MNIE !!!) bas w wersji innej niż czterostrunowy to
bardziej gadżet niż instrument użytkowy. Co, z drugiej strony, nie
przeszkadza mi zamówić do mojej kolekcji Malwooda w wersji 5-strunowej
(odbiór: maj-czrwiec br.)
będę się domagał srebrnych jazzow w tej basowce bo teraz praktycznie ich
nie widać, a takie rickowskie by były.
Całkiem fajny ten Kanioricken ! Taki kawał porządnego „Hetero-basa” . Mi
się podoba . W ogóle to zawsze Rickeny mi się podobały ! Gratuluję zakupu
!(Nie proszę o próbki bo domyślam się ,że pięknie to kopie) Pozdrawiam !
Odkop, ale chyba widziałem to basidło wczoraj w MBTM – kapelka grała ska z
takim „ojowym” zacięciem:)
Zgadza się, mnie też wtedy widziałeś 😛