osoby michael ryan pritchard mike dirnt
Mike Dirnt we własnej osobie podczas pracy:)

Podziel się swoją opinią

30 komentarzy

  1. Bullet in a Bible koncert podczas grania piosenki American Idot, po niej
    spadły te flagi

    ________________________________________________

    Eskalacja elkowencji implikuje indolnencje akcji

  2. Punk to to może i był ale kilkanaście lat temu.

    Kiedyś nagrywali całkiem fajne rzeczy, dzisiaj to smęcą jakieś pierdoły o
    wojnie.

  3. Dokładnie, mogles kolego dać zdjecie z czasów dookie jak grali na woodstocku
    gdy na scenie była wuchta błota 😀 A teraz to green day już nie bardzo ;p

  4. @McGregor:
    Kiedyś nagrywali całkiem fajne rzeczy, dzisiaj to smęcą jakieś pierdoły o wojnie.

    Racja.

    Mimo wszystko lubię Mikea, robi swoje i przyjemnie słucha się jego linii
    basu.

  5. grin dej banda gejów. a jak wiadomo geje to zwykle padaly. ta zenada nigdy nie
    była nie jest oraz nie będzie pankiem a to co robia jest raczej marna namiastka
    zadkiej kupy.

  6. A ja nienawidzę punk rocka ani niczego co jest z tym w jakikolwiek sposób
    związane. Dla mnie to zaprzeczenie muzyki jako sztuki i najzwyczajniejsza w
    świecie profanacja.

  7. @spluker: grin dej banda gejów. a jak wiadomo geje to zwykle padaly. ta zenada nigdy nie była nie jest oraz nie będzie pankiem a to co robia jest raczej marna namiastka zadkiej kupy.

    takie pedały a wokalista ma zonę już od chyba 15 lat…. Mike chyba tez…
    Osiągnij to co oni, to wtedy se możesz sobie ich tyrać.

  8. takie pedały a wokalista ma zonę już od chyba 15 lat…. Mike chyba tez… Osiągnij to co oni, to wtedy se możesz sobie ich tyrać.

    Wystarczy, że znajdziesz jakąś stara piosenkę, przerobisz na gitarę,perke i
    bas, i masz przeboj(patrz Feel[który smierdzi bobem]).

    Bas mi się na zdjęciu nie podoba. Zespół też. A image to ten koleś ma
    istnie p*alski.:D

  9. @lobuz: nie lubię tego pajaca

    Plus dużo, również go nie lubię.

    Ale chwytliwych piosenek trudno im odmowić 😛

  10. Płyta dookie jak dla mnie i moim zdaniem (co niewątpliwie podkreślam) jest
    całkiem punkowa, całość utrzymana w klimacie. Teksty , melodie… Zajebista
    płyta. Teraźniejsze dokonania dorównują aczkolwiek w mniejszości.

  11. @Michal II: A ja nienawidzę punk rocka ani niczego co jest z tym w jakikolwiek sposób związane. Dla mnie to zaprzeczenie muzyki jako sztuki i najzwyczajniejsza w świecie profanacja.

    Zgadzam się.

    Ale ostatnio miałem taką rozmowę, właśnie na zasadzie – ja antypunk i
    ktośtam – propunk.

    I szczerze… to pewnego poziomu dywagacji się nie przeskoczy. No bo jakie
    jest zadanie muzyki? Dawać przyjemność. A jeśli ktoś czerpie przyjemność
    ze słuchania punk rocka? Jaki jest sens przekonywać go o wyższości prog
    rocka?

    Chyba nie ma takiej potrzeby.

  12. Zgadzam się. I o ile można by się sprzeczać na temat tego co powinna dawać
    i rozwijać muzyka (jakieś „wyższe wartości” itp.), to mimo wszystko, nie ma
    to sensu. Różne są gusta i potrzeby, i każdy je zaspokaja jak sam chce.

  13. Odkopię nieco. Koleś słabiak i tyle.

    Osiągnij to co oni, to wtedy se możesz sobie ich tyrać.

    Dla mnie to jest śmieszna argumentacja. Podobnie, jak ktoś psioczy na album,
    to kontratak to „to nagraj lepszy”. No kurdę blacha, krytykę (ostrą!) ma
    prawo kultywować KAŻDY, inaczej np. recenzje płyt mogłaby pisać garstka
    supergwiazd, które osiągnęły praktycznie wszystko.

  14. Kiedyś fajnie grali (Woodstock-wojna błotna). Teraźnieszych dokonań GD nie
    śledzę bo zeszli na psy. A basista fajne, proste partie ma

  15. michau II – dla mnie wieksza profanacja muzyki niż komercyjny grin dej
    (forewer!!:D) jest jakaś kapela , która wskakuje na noc kulturalna i drze się ich
    „frontmen” o tym jaka to szkola jest p*ierdolona i jak to nie warto do niej
    chodzic.

    oczywiście wszystko okraszone inwektywami na ky i chy i es. tja.. tym bardziej
    nie potrafie zrozumiec pankow ktorym taka muzyka się podoba.

    just a bitter complaint

  16. green day był dobry z płyty (nie wiem czy dobrze pamiętam tytuł) 20000
    hours, potem gdzieniegdzie na dookiem, ale potem stali się swoimi własnymi
    karykaturami (także w sensie wizualnym)

  17. A ja wolę Rancid, Ramones, Sex Pistols, Adicts, Offspring. A te wiosło jest
    zajebiaszcze, zna ktoś dokładną nazwę?

  18. fender mike dirnt signature precision bass

    coś kolo tego szukja a znajdziesz = wujek google;)

  19. Jest też wersja Squierowska za niższą cenę, ale egzemplarz, z którym ja
    się zetknąłem, był kompletnie niegrywalny. Źle ustawiony, miał krzywy
    gryf, wysoką akcję i coś tam leciuteńko farfocliło w elektronice.

    I w ogóle, dla mnie tele-bass z oryginalną maskownicą i splitcoilem
    precision wygląda dziwnie. Ta gwiazdka tylko pogarsza sprawę wizualnie;
    mogłaby być czerwona, to w jakiś sposób przynajmniej by nawiązywała do
    tego Lenina na niektórych Jazzach 😀 Squier oczywiście nie ma też tego
    wielkiego mostka (BadAss?).

    (P.S. – mały odkop, sorki :D)

Możliwość komentowania została wyłączona.