Zostałem dziś poproszony o zmianę strun i nastrojenie gitary klasycznej,
połówka dla dzieci. Gdy otrzymałem ów gitarę, moim oczom ukazał się
napis 'Made in German Democratic Republic’. No nic, zdarza się, grają ludzie
na komunistycznych tworach. Jednak gdy ujrzałem struny, oczy mi wyszły z
orbit. Nowe, nieodpakowane struny, również made in DDR. Jakim cudem
przetrwały tyle lat!?
Nie otwieraj, na necie sprzedaj, może jakiś kolekcjoner da 50/ 100zł.
Chociaż ostatnio kolekcje lufkowo-bongosowe są popularniejsze.
Popieram – nie otwieraj, schowaj między książki na następne 20 lat.
Potem sprzedaj na allegro. 🙂
Ano. A właściciel gitary nie zauważy różnicy. 😀
no, a struny do klasyków to taniocha, a Ty nawet jeśli nie sprzedasz,
będziesz miał genialną pamiątkę:)
Wykopałem ostatnio pokrowiec z mojej pierwszej „Luny 2” i znalazłem w nim
nową, nieużywaną strunę marki „Muza” w oryginalnym, biało – czerwonym
opakowaniu, na którym było napisane:
„Struna gitary elektrycznej basowa G-1 wysokogatunkowa”.
Wspomnienia przeleciały mi szybko przed oczami niczym film z lotu F-16.
Przybiłem do ściany w garażu.
W opakowaniu.
A czemu nie?
U mnie gdzieś w szufladzie leżą struny Fender do elektryka, które dostałem
od rodzinki z RFN (To były takie zachodnie Niemcy w czasach, kiedy w Polsce
była komuna) w roku bodajże 1980, czyli 30 lat temu. Zaglądałem jakiś czas
temu do nich. Do użytku raczej już się nie nadają, ale zabytek jest 😉
wiemy co to RFN 😉
A może nie wszyscy wiedzą 🙂
ja we wtorek też miałem do czynienia z zabytkiem ale made in Poland…. wujek
przyniósł 0,5l wyborowej z 1984 roku którą dostał na ślub:DDD jeszcze
miała 45% w tamtych czasach, fakt posmak był lekko piwniczany i kwaskowy ale
dało się wypić:D