Z góry przepraszam za jakość zdjęcia, ale tylko na tyle stać mój aparat w
telefonie 🙂
Update kolejny bo znów się trochę pozmieniało – na zdjęciu Fender
Precision MIJ (a jakże) rocznik 1985 oraz Squier P/J fretless, rocznik 2009.
Zabieg celowy gdyż wolę jednak gryfy typu P, te jazz bassowe to jakieś takie
chude 🙂
Wszystko to nagłaśniam tym oto Orange Terror Bass 500 – chyba nie trzeba
opisywać. Hybryda na dwóch lampach na preampie. Wbrew pozorom bardzo ładnie
i orange’owo gra, typowo charakternie.
Do tego dwie paczki 115 oparte na głośnikach Electro Voice 400W. Zostały
złożone przeze mnie bo tym jak mój Fender Bassman 215VT uległ niemiłemu
wypadkowi i rozleciał się – długa historia 🙂 W każdym razie z jego
zgliszczy udało złożyć się coś takiego. Całość bardzo ładnie
współpracuje, dołu nie brakuje, a i górka ładna też jest. Jak coś to
zapraszam 🙂
Po drodzę wpinam jeszcze klasyczny duet EHX Big Muff i Morley Power Wah
Volume.
No i tak powinno być.
to już wiem kto mi z przed nosa orange zgarnął…
to nie byłem z pewnością ja – kupiłem na zachodzie jego 🙂
hehe i jak się sprawuje ? miałem go okazje kupić no ale…
głośny i brudny – tak jak ma być 🙂