Oto prawdziwy BassMacho – i ładny, i b.dobry – solidny basista ze świetnym soundem – Jason Newsted (ex-Metallica, Voivod, Supernova, Ozzy Osbourne). Czegóż więcej chcieć.
Z drugiej strony – właśnie do prostego grania dążyła w okresie jego bytności w zespole Metallica – takie jest moje odczucie. Miał coś, czego brakuje wielu basistom – feeling muzyki. Czuł ją i grał czując – to jest o wiele ważniejsze niż niewiadomojakiezagrywki na basie. Najczęściej dobrze zagrana pryma znaczy więcej niż granie wszystkich dźwięków harmonicznych – i to i to pasuje, ale trzeba się zastanowić, gdzie ma być bas w zespole. Wydaje mi się, że na Load i Reload bas był słyszalny i robił swoje – podkreślał riffy, wzmacniał brzmienie.
Poza tym – Njusted robił swoje, oj robił… I miał charakter i spójny styl. A tego czasem brakuje. Z resztką – kostkowany jazz w jego łapach po prostu żre.
jak to ktoś kiedyś pod jego zdjęciem napisał
[quote=ktoś]Jason jest moim ulubionym motherfuckerem
😀
@Gurf: jak to ktoś kiedyś pod jego zdjęciem napisał
[quote=ktoś]Jason jest moim ulubionym motherfuckerem
😀
haha, moje słowa ktoś tu wspomina 😀
dla mnie Jason był świetny znacznie lepszy niż Robert metallika bez Jasona to nie to samo.Uwielbiam solówki Jasona mimo tego, że grał kostką.Ogólnie przypadł mi do gustu ;D
Dla mnie meta skończyła się w raz ze śmiercią Cliffa. Co do Jasona, nie zły basista, w Voivod daje radę.
Mój avatar także wszystko wyjaśnia… 😉
Otóż pan Newsted jest tym dzięki któremu sięgnąłem po bas. Po prostu jak zobaczyłem tego chłopa na scenie to mnie położyło na łopatki. To on właśnie nadawał Metallice mocy na scenie, jego charakterystyczna fryzura, kręcenie młynów podczas gry i nieprawdopodobny wokal wspierający ocierający się o growling. Bez niego Meta to już nie to samo.
Nic do Roberta nie mam, ale nie lubię go jako basisty Metallicy. On tam po prostu nie pasuje, nie czuje tego ani nie wygląda na takiego co to czuje. Biega na scenie w dresie, człapie jakby miał zatwardzenie, kręci się w kółko i robi dziwne miny. Generalnie Trujillo strasznie złagodził wizerunek zespołu, niby szaleństwo ale to takie grzeczne, pocieszne, coś co nastolatek może pokazać mamie i ona też się uśmiechnie. Wokal wspierający… co tu dużo gadać, kiedy Jason odszedł Metallica została bez wokalu wspierającego. Newsted potrafił „śpiewać” całe kawałki
A co do Cliffa – cóż, niejaki Flemming Rassmussen powiedział że młody Newsted był technicznie lepszy od Cliffa
@Sobek: Dla mnie Jason w mecie nie potrafił zastąpić Cliffa. Tak samo jak IMHO Kirk nigdy nie zastąpił Mustaine`a. A od kąd się wywalił (ten trugi) nigdy nie zagrał dobrze swojego własnego solo. Strange… W ogóle to meta nie ma szczęście do basistów coś (chociaż Cliff był wyjebiaszczo zajebiaszczy xddd)
Ja osobiście jestem jego wielkim fanem od czasów Flotsam And Jetsam.
Jest z niego kawał grajcara. Mam do niego sentyment – to jego partie grałem jako pierwsze w życiu… Być może Cliff Burton był w stanie technicznie ugrać więcej rzeczy, ale brzmienie Newsteda podobało mi się bardziej.
Roberto gra dobrze, jego przejścia powalają, brzmienie ma idealnie pasujące do Metallicy. Jego wygląd na scenie, tj. strój koszykarski, jakoś mnie odpycha od niego.
A wiesz, co on wcześniej grał?
To taka latyno-funk-metalowa stylówa, do Metaliki się dostał, bo był po prostu dobry :D.
Grał też z Ozzym grał też z Black Label Society. Ale mimo to nie trafia do mnie jakoś.
@Kapral: A wiesz, co on wcześniej grał? To taka latyno-funk-metalowa stylówa, do Metaliki się dostał, bo był po prostu dobry :D.
Swoją drogą – wyobrażasz sobie jakby chodziła całość gdyby Les do nich dołączył? Niewiele brakowało ponoć swego czasu 😛
Czytałem o tym, to było po śmierci Cliffa. Zresztą chyba James Hetfield w jakimś wywiadzie się wypowiadał, że Claypool był ich dobrym kolegą, branym pod uwagę, ale totalnie „odklejonym”. Myślę, że jego charakter lidera niekoniecznie skomponowałby się z graniem w tego rodzaju zespole.
Mnie jedynie zastanawia, kto pierwszy by wysiadł w takim komplecie – Les z frustracji czy Lars z konieczności używania czegoś poza ósemkami w 4/4
Sądzę, że Lars. Wtedy jeszcze nie był takim megalomanem, a że Les potrafi grać na perce, mógłby go zawstydzić w ten czy inny sposób ;D.
@Dante Morius: czy Lars z konieczności używania czegoś poza ósemkami w 4/4
Nie, żebym go cenił specjalnie (delikatnie ujmując), ale na „…And Justice for All” ;-)?
Nawet już na „Master” i „Ride” Lars U. coś tam grał, choć mam wrażenie, że niekiedy nie trafiał w początek taktu i w miksie jakoś to łatano:-DDD
Owszem, niemniej na „…And Justice for All” trzeba przyznać, że brzmi całkiem jak nie on.
@JacekOverKill: Grał też z Ozzym grał też z Black Label Society. Ale mimo to nie trafia do mnie jakoś.
Ozzy i BLS w jego CV to pikuś od strony linii jakie tam grał (oczywiście marketingowo są to duże brandy) przy tym co wyprawiał w Infectious Grooves, a nawet w Suicidal Tendencies.
W sumie – OK – grał w Mecie prosto.
Z drugiej strony – właśnie do prostego grania dążyła w okresie jego
bytności w zespole Metallica – takie jest moje odczucie. Miał coś, czego
brakuje wielu basistom – feeling muzyki. Czuł ją i grał czując – to jest o
wiele ważniejsze niż niewiadomojakiezagrywki na basie. Najczęściej dobrze
zagrana pryma znaczy więcej niż granie wszystkich dźwięków harmonicznych –
i to i to pasuje, ale trzeba się zastanowić, gdzie ma być bas w zespole.
Wydaje mi się, że na Load i Reload bas był słyszalny i robił swoje –
podkreślał riffy, wzmacniał brzmienie.
Poza tym – Njusted robił swoje, oj robił… I miał charakter i spójny styl.
A tego czasem brakuje. Z resztką – kostkowany jazz w jego łapach po prostu
żre.
jak to ktoś kiedyś pod jego zdjęciem napisał
[quote=ktoś]Jason jest moim ulubionym motherfuckerem
😀
😀
haha, moje słowa ktoś tu wspomina 😀
dla mnie Jason był świetny znacznie lepszy niż Robert metallika bez Jasona
to nie to samo.Uwielbiam solówki Jasona mimo tego, że grał kostką.Ogólnie
przypadł mi do gustu ;D
Dla mnie meta skończyła się w raz ze śmiercią Cliffa. Co do Jasona, nie
zły basista, w Voivod daje radę.
Mój avatar także wszystko wyjaśnia… 😉
Otóż pan Newsted jest tym dzięki któremu sięgnąłem po bas. Po prostu jak
zobaczyłem tego chłopa na scenie to mnie położyło na łopatki. To on
właśnie nadawał Metallice mocy na scenie, jego charakterystyczna fryzura,
kręcenie młynów podczas gry i nieprawdopodobny wokal wspierający
ocierający się o growling. Bez niego Meta to już nie to samo.
Nic do Roberta nie mam, ale nie lubię go jako basisty Metallicy. On tam po
prostu nie pasuje, nie czuje tego ani nie wygląda na takiego co to czuje.
Biega na scenie w dresie, człapie jakby miał zatwardzenie, kręci się w
kółko i robi dziwne miny. Generalnie Trujillo strasznie złagodził wizerunek
zespołu, niby szaleństwo ale to takie grzeczne, pocieszne, coś co nastolatek
może pokazać mamie i ona też się uśmiechnie. Wokal wspierający… co tu
dużo gadać, kiedy Jason odszedł Metallica została bez wokalu wspierającego.
Newsted potrafił „śpiewać” całe kawałki
A co do Cliffa – cóż, niejaki Flemming Rassmussen powiedział że młody
Newsted był technicznie lepszy od Cliffa
Tu porównujesz zupełnie inną szkołę gry. Zależy kto co lubi. Ja
osobiście wolę p*rdolnięcie z kostki Jasona.
Zapomnieliście zupełnie o początkach z Flotsam and Jetsam
https://www.youtube.com/watch?v=q1V9h-qHBsM
Jeśli mało Wam basu na …And Justice For All to polecam świetną …And
Justice For Jason
https://www.youtube.com/watch?v=6kqTcLwUYj8
Po za tym jego nowa kapela NEWSTED \,,/
Ja osobiście jestem jego wielkim fanem od czasów Flotsam And Jetsam.
Jest z niego kawał grajcara. Mam do niego sentyment – to jego partie grałem
jako pierwsze w życiu… Być może Cliff Burton był w stanie technicznie
ugrać więcej rzeczy, ale brzmienie Newsteda podobało mi się bardziej.
Roberto gra dobrze, jego przejścia powalają, brzmienie ma idealnie pasujące
do Metallicy. Jego wygląd na scenie, tj. strój koszykarski, jakoś mnie
odpycha od niego.
A wiesz, co on wcześniej grał?
To taka latyno-funk-metalowa stylówa, do Metaliki się dostał, bo był po
prostu dobry :D.
Grał też z Ozzym grał też z Black Label Society. Ale mimo to nie trafia do
mnie jakoś.
Swoją drogą – wyobrażasz sobie jakby chodziła całość gdyby Les do nich
dołączył? Niewiele brakowało ponoć swego czasu 😛
Czytałem o tym, to było po śmierci Cliffa. Zresztą chyba James Hetfield w
jakimś wywiadzie się wypowiadał, że Claypool był ich dobrym kolegą,
branym pod uwagę, ale totalnie „odklejonym”. Myślę, że jego charakter
lidera niekoniecznie skomponowałby się z graniem w tego rodzaju zespole.
Mnie jedynie zastanawia, kto pierwszy by wysiadł w takim komplecie – Les z
frustracji czy Lars z konieczności używania czegoś poza ósemkami w 4/4
Sądzę, że Lars. Wtedy jeszcze nie był takim megalomanem, a że Les potrafi
grać na perce, mógłby go zawstydzić w ten czy inny sposób ;D.
Nie, żebym go cenił specjalnie (delikatnie ujmując), ale na „…And Justice
for All” ;-)?
Nawet już na „Master” i „Ride” Lars U. coś tam grał, choć mam wrażenie,
że niekiedy nie trafiał w początek taktu i w miksie jakoś to łatano:-DDD
Owszem, niemniej na „…And Justice for All” trzeba przyznać, że brzmi
całkiem jak nie on.
Ozzy i BLS w jego CV to pikuś od strony linii jakie tam grał (oczywiście
marketingowo są to duże brandy) przy tym co wyprawiał w Infectious Grooves,
a nawet w Suicidal Tendencies.