basista niestety nie istniejacego już Arcturus, wykonywali tzw awangardowy
metal, nie pasujacy do zadnego rodzaju metalu, ja ich osobiscie nazywam
circus/theater metal ^^ sciezki tego basisty byly dość proste ale nie lecial
prymami i ogolnie swietnie pasowal do zespołu ^^
Jaki ciekawy ukłąd pickupów…
Arcturus to depresja w nutach spisana. Czegoś tak mdłego, dołującego i
rozlazłego nie słyszałem ani przed ani po zapoznaniu się z twórczością
tego zespołu… Klimatu to im odmówić nie można 😐
dolujacego? ja jak slucham ad absurdum albo chaos path to wraca mi chec do
zycia 😛
https://www.youtube.com/watch?v=7j_mDsBTQnE
https://www.youtube.com/watch?v=Ubryx5b5awo
Toż to jest ciężkie jak ołów, ja pierdziele. Rozsadza mózg, depresja i
rozpacz totalna 😀
Urof? A to nie jest JJ? 😀
Jak to was wpędza depresje, to za nic w świecie nie zapuszczajcie sobie My
Dying Bride, bo się potniecie! 😛
Arcturus jaki, PapoBearze i Cidiussie? Właśnie z głośników leci mi Moss
(przy którym My Dying Bride jest jak disko), więc tym bardziej mnie
zadziwiła taka opinia. Nie, żebyście gadali bzdury, jedynie mocno
przesadzacie.
Thrash Till Death!
Popieram głos Papy Beara – po parukrotnym wysłuchaniu „La Masquerade
Infernale”, czy jak to tam się zwie, ów efemeryczny gatunek muzyki
określiłbym jako klimatyczna, teatralna, psychodramatyczna hujnia-metal.
Excuse my french 🙂 Lubię BM, lubię doom i wszelkie hybrydy, ale to jest po
prostu h*jowe – aranżacje przeładowane i przekombinowane, a przez to
pozbawione ciężaru, od partii gitar bola mnie zęby, a od wokalu –
okrężnica (co za irytujące buczenie nadętego patafiana, któremu się
wydaje że jest y*ebanym upiorem w operze), ta muzyka leci do tyłu, zamiast do
przodu, ziemniaki mi od niej gniją w piwnicy, pozdrawiam.
PS. Bas (w sensie instrument, a nie grane partie) tegoż Panicza na wydaniu
bardzo mnie się podoba.