Galeria

Hugh Skoll Mingay

osoby hugh skoll mingay arcturusbasista niestety nie istniejacego już Arcturus, wykonywali tzw awangardowy
metal, nie pasujacy do zadnego rodzaju metalu, ja ich osobiscie nazywam
circus/theater metal ^^ sciezki tego basisty byly dość proste ale nie lecial
prymami i ogolnie swietnie pasowal do zespołu ^^

7 komentarzy

  1. urof

    Jaki ciekawy ukłąd pickupów…

  2. Basoofka_NET

    Arcturus to depresja w nutach spisana. Czegoś tak mdłego, dołującego i
    rozlazłego nie słyszałem ani przed ani po zapoznaniu się z twórczością
    tego zespołu… Klimatu to im odmówić nie można 😐

  3. Skipioza

    dolujacego? ja jak slucham ad absurdum albo chaos path to wraca mi chec do
    zycia 😛

    https://www.youtube.com/watch?v=7j_mDsBTQnE

    https://www.youtube.com/watch?v=Ubryx5b5awo

  4. Cidiuss

    Toż to jest ciężkie jak ołów, ja pierdziele. Rozsadza mózg, depresja i
    rozpacz totalna 😀

  5. Liszu

    Urof? A to nie jest JJ? 😀

    Jak to was wpędza depresje, to za nic w świecie nie zapuszczajcie sobie My
    Dying Bride, bo się potniecie! 😛

  6. BuldozerBass

    Arcturus jaki, PapoBearze i Cidiussie? Właśnie z głośników leci mi Moss
    (przy którym My Dying Bride jest jak disko), więc tym bardziej mnie
    zadziwiła taka opinia. Nie, żebyście gadali bzdury, jedynie mocno
    przesadzacie.

    Thrash Till Death!

  7. Bydluck

    @MPB: Arcturus to depresja w nutach spisana. Czegoś tak mdłego, dołującego i rozlazłego nie słyszałem ani przed ani po zapoznaniu się z twórczością tego zespołu… Klimatu to im odmówić nie można 😐

    Popieram głos Papy Beara – po parukrotnym wysłuchaniu „La Masquerade
    Infernale”, czy jak to tam się zwie, ów efemeryczny gatunek muzyki
    określiłbym jako klimatyczna, teatralna, psychodramatyczna hujnia-metal.
    Excuse my french 🙂 Lubię BM, lubię doom i wszelkie hybrydy, ale to jest po
    prostu h*jowe – aranżacje przeładowane i przekombinowane, a przez to
    pozbawione ciężaru, od partii gitar bola mnie zęby, a od wokalu –
    okrężnica (co za irytujące buczenie nadętego patafiana, któremu się
    wydaje że jest y*ebanym upiorem w operze), ta muzyka leci do tyłu, zamiast do
    przodu, ziemniaki mi od niej gniją w piwnicy, pozdrawiam.

    PS. Bas (w sensie instrument, a nie grane partie) tegoż Panicza na wydaniu
    bardzo mnie się podoba.

Inni czytali również