Guy Berryman[Coldplay]

osoby guy berryman coldplay
Coldplay=zajebistość.

Podziel się swoją opinią

11 komentarzy

  1. ejj, chłopaki, posłuchajcie całych albumów. To jeden z ciekawszych
    zespołów brytyjskiego rocka.

    I zdjęcie bardzo dobre.

  2. X&Y ssie. Tęsknię za czasami Parachutes… choc zabujałem się w God Put
    A Smile Upon Your Face z drugej płyty.

    a Berryman? Wicie. Chciałem kiedyś założyc temat o najnieulubieńszych
    basistach i zacząłbym od tego gościa. Może i to nie jest muza gdzie się
    szaleje klangiem itd, ale często mógłby się bardziej postarac i ciekawszą
    linię ułożyc. I nie dla takiego brzmienia gra się kostką. brrr.

  3. Ach tam. Każda jedna płyta ma swoje mocne i słabe punkty. Ostatnia płyta
    Coldplaya być może nie wieje nowatorstwem, ale ja znalazłam kilka
    kawałków, których słucha się z przyjemnością. A basista że nie jest
    macho? Może i nie, ale na podstawie zamieszczonego zdjęcia stwierdzam, że
    jest wystaczająco przystojny i kochany, żeby nie musieć być macho 😀

  4. basista jak basista,przystojny!,linia basu niezbyt ciekawa ale i tak czasem
    lubię posłuchać ich,mają parę fajnych kawałków…

  5. świeny zespół i swietny basista, gra coś co idealnie pasuje pod reszte tu
    raczej jakoś specjalni ambitnie nie da się grać, a tam gdzie można dodaje
    jakieś fajne zagrywki. Świetne brzmienie ma koleś ten bas ma taaaaką
    głębie.

  6. Zespół ma specyficzne brzmienie, które bardzo mi się podoba. Co do basu –
    niestety, zbyt często Berryman się nie stara, ale jak już się postara
    (“Clocks”, “Spies”, “Such a Rush”), to bas jest świetny, choć wcale nie
    ekwilibrystyczny. Mroku słusznie zauważył, że basista nie ma zbyt wielkiego
    pola do popisu, ale dobrze się wpasowuje.

    Coldplay opiera się głównie na sile i melodyce wokalu Chrisa Martina,
    świetnych tekstach i ciekawych liniach gitar (“White Shadows”) czy wstawkach
    instrumentów spoza klasycznego rockowego składu (“Viva la Vida”). Zauważmy,
    że właściwie w żadnym utworze nie ma solówki w stricte tego słowa
    znaczeniu – to wokal najbardziej zbliża się do solówek w powtórkach z
    refrenów i mostach (“Talk”).

    Warto zwrócić uwagę także na fakt, że skład od 1996 roku pozostaje ten
    sam, bez perturbacji i że po czterdziestu ośmiu byłych chłopakach Gwyneth
    Paltrow wybrała na męża właśnie wokalistę Coldplay… 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.