Galeria

Guy Berryman[Coldplay]

11 komentarzy

  1. Basoofka_NET

    Zimne granie do nich pasuje jak ulał… Nuuudy

  2. McGregor

    Coldplay = granie do kotleta.

    A i ten koleś jakoś nie bardzo macho.

  3. Such O Dolsky

    ejj, chłopaki, posłuchajcie całych albumów. To jeden z ciekawszych
    zespołów brytyjskiego rocka.

    I zdjęcie bardzo dobre.

  4. Jaro

    ^ Lubisz Coldplaya, już cię lubię. X&Y może i takie se, ale i tak jest
    parę fajnyc kawałków.

    http://www.img237.imageshack.us/img237/4629/42a54be9a6e74722ou4.jpg

  5. Don Chezare

    X&Y ssie. Tęsknię za czasami Parachutes… choc zabujałem się w God Put
    A Smile Upon Your Face z drugej płyty.

    a Berryman? Wicie. Chciałem kiedyś założyc temat o najnieulubieńszych
    basistach i zacząłbym od tego gościa. Może i to nie jest muza gdzie się
    szaleje klangiem itd, ale często mógłby się bardziej postarac i ciekawszą
    linię ułożyc. I nie dla takiego brzmienia gra się kostką. brrr.

  6. Kizia

    oż jaki przystojniak O.o

    ale za Coldplay nie przepadam jednak 😛

    Hey! Ho! Lets go!

  7. low

    Świetne zdjęcie. A muzyka… taka sobie, chociaż parę perełek mają.

  8. regularkate

    Ach tam. Każda jedna płyta ma swoje mocne i słabe punkty. Ostatnia płyta
    Coldplaya być może nie wieje nowatorstwem, ale ja znalazłam kilka
    kawałków, których słucha się z przyjemnością. A basista że nie jest
    macho? Może i nie, ale na podstawie zamieszczonego zdjęcia stwierdzam, że
    jest wystaczająco przystojny i kochany, żeby nie musieć być macho 😀

  9. prześliczna basistka

    basista jak basista,przystojny!,linia basu niezbyt ciekawa ale i tak czasem
    lubię posłuchać ich,mają parę fajnych kawałków…

  10. mroku

    świeny zespół i swietny basista, gra coś co idealnie pasuje pod reszte tu
    raczej jakoś specjalni ambitnie nie da się grać, a tam gdzie można dodaje
    jakieś fajne zagrywki. Świetne brzmienie ma koleś ten bas ma taaaaką
    głębie.

  11. Immo

    Zespół ma specyficzne brzmienie, które bardzo mi się podoba. Co do basu –
    niestety, zbyt często Berryman się nie stara, ale jak już się postara
    („Clocks”, „Spies”, „Such a Rush”), to bas jest świetny, choć wcale nie
    ekwilibrystyczny. Mroku słusznie zauważył, że basista nie ma zbyt wielkiego
    pola do popisu, ale dobrze się wpasowuje.

    Coldplay opiera się głównie na sile i melodyce wokalu Chrisa Martina,
    świetnych tekstach i ciekawych liniach gitar („White Shadows”) czy wstawkach
    instrumentów spoza klasycznego rockowego składu („Viva la Vida”). Zauważmy,
    że właściwie w żadnym utworze nie ma solówki w stricte tego słowa
    znaczeniu – to wokal najbardziej zbliża się do solówek w powtórkach z
    refrenów i mostach („Talk”).

    Warto zwrócić uwagę także na fakt, że skład od 1996 roku pozostaje ten
    sam, bez perturbacji i że po czterdziestu ośmiu byłych chłopakach Gwyneth
    Paltrow wybrała na męża właśnie wokalistę Coldplay… 😀

Inni czytali również