Fenderowaty i Orange’owaty – moje graty ;]
Marki poważne, aczkolwiek zestaw generalnie skromny – Fender Precision Mexico
oraz combo Orange Crush PIX 100BXT. Uzupełnia go całkiem przydatny do
ćwiczeń i zabawy ZOOM B2. Ogólnie jestem zadowolony z tych gratów, na moje
potrzeby jak najbardziej dają radę. Orange jak na 100W ma spory wygar, a
Fenderek mimo, iż sklecany przez amigos zasługuje na miano rasowego precla.
12 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Ja myśle Fender i Orange To będzie jakiś doom/stoner a tutaj co najwyżej
jakiś rnd D:
A, tam, dobry precel nie jest zły. Ten wygląda fajnie i chyba takiż jest. 😀
piecyk też niezgorszy.
Ładny precel, ale tortoisowa maskownica lepiej by na nim leżała wg mnie 🙂 A
na piecyk sam bym się połasił 🙂
Gdzie tam dobrze je! Z pewnych źródeł dowiedziałem się, że ten precel
nieźle brzmi.
ładny precel – mimo klonu!
jak ograsz piecyk to skrobnij coś na jego temat. Mam świadomość, że to
orange z nazwy jest jeno, ale no nie może być aż taki zły 🙂
Ano maskownicę pewnie za parę miesięcy kupię inną dla odmiany 🙂 Czarną
albo właśnie toriose.
Za wiele osób go jeszcze nie widziało w akcji więc chyba mamy wspólnych
znajomych. 😉
W sumie mam ten piec już ponad pół roku więc chyba będę gotów na
obiektywną reckę 😉
Czekam na recenzję, sam jestem bardzo zainteresowany takim piecem. Daje rady
na próbach/koncertach?
Na próbach rozkręcam na 50-60% więc spokojnie. Na koncertach zaś łatwo
przenieść dźwięk na przody dzięki wyjściom di out i line out, piecyk sam
zostaje jako odsłuch 🙂
Powiedzmy, ze znamy kolesia co lubi grac na garnkach ;]
No tak 🙂 Pozdrawiam lokalną konkurencję 😉
Gdzie tam od razu konkurencja ;P
Teraz sam się przekonałem jak dobrze brzmi, ładnie masuje flaki ;]
To prawie taki zestaw jak mój 🙂