18.03.2011 Pub Marley, Nakło nad Notecią, SLAINHEAD, Nilfgaard, Unborn Suffer
przez NEBUSO
Nasz debiut u boku Nilfgaard i Unborn Suffer, Nakło nad Notecią, Pub Marley.
Była moc!
Dorzucam krótki filmik:
15 komentarzy
Kotwa
death metal w rege barze
latem666
Wokal niech się nauczy dreć ryja albo go zmieńcie 🙂
Dante Morius
Co by nie mówić – fail z lokalem.
Nie czuję również biegającego tam i z powrotem wokalisty, który krzyczy do tłumu jak gimnazjalista.
No i to już pewnie bardziej kwestia kamerzysty, ale przez to, że ani razu się nie odwrócił, wygląda to na granie do niemal pustego lokalu 😀
Filip_ALHL
Hm? Ludzi było ogółem 120, to początek gigu, potem się ruszyło. Heh…
Dante Morius
Ano, czyli to wina kamerzysty 😀
rotmorf
Nie lubię takich klimatów, tzn death metal w jakimś lokalnym pubie, gdzie przychodzą tylko znajomi a każdy stoi jak kołek i nie wie co robić. Taka gra do „pustki”, miałem tak parę razy, to troszkę krępujące. Filip plus dla Ciebie ze robisz cokolwiek więcej niż granie partii gitary. A wokal… źle.
Filip_ALHL
Trzeba kombinować bo inaczej nudno ;p
Dex
Kto był headlinerem? 😀
Piechu_
Od wokala wieje hardcore punkiem 😀 w ciekawy sposob publike rozgrzewa ^^
Grzyb
Taki gatunek muzyki do mnie nie przemawia nic a nic technicznie zagrane bardzo ok ale klimat kompletnie nie mój. Sam instrumental nawet bujał ale ten wokalista to porażka zmieńcie go:)
Filip_ALHL
To samo mu mówiłem, fakt jest w kapeli o miesiąca, będzie lepiej, wierzę w niego. Zresztą ambitny chłopaczyna jest.
DEX, Unborni, następnym razem jak coś będziemy robili w Nakle to będę o Kontagion pamiętał 🙂
Szczecin
Muza dobrze buja, prosta perkusja i niektóre riffy przypominają mi wczesny amerykański death metal. Nie będę oryginalny i napiszę, że ten wokal mi w ogole nie pasuje. Ale jak się stara i mu zależy to pewnie się chłop wyrobi ;]
Dex
@Filip_ALHL: DEX, Unborni, następnym razem jak coś będziemy robili w Nakle to będę o Kontagion pamiętał 🙂
Spoko, nie pali się. Szkoda, że w US Sfen musiał wokalować.
Filip_ALHL
Tzn. wiesz, graliśmy pierwsi i to były pierwsze dwa kawałki, ludzie nas pierwszy raz na oczy widzieli, więc nie dziwota, że nikt nie hulał, potem się rozkręciło, gdy na jeden kawałek rolę wokalisty przejąłem ja. I ostatnie numery wypadły przejedwabiscie. Nasz wokalista to wielki fan Suffocation, i jego zachowania sceniczne są chyba jako tako nawiązaniem do Franka.
death metal w rege barze
Wokal niech się nauczy dreć ryja albo go zmieńcie 🙂
Co by nie mówić – fail z lokalem.
Nie czuję również biegającego tam i z powrotem wokalisty, który krzyczy do
tłumu jak gimnazjalista.
No i to już pewnie bardziej kwestia kamerzysty, ale przez to, że ani razu
się nie odwrócił, wygląda to na granie do niemal pustego lokalu 😀
Hm? Ludzi było ogółem 120, to początek gigu, potem się ruszyło. Heh…
Ano, czyli to wina kamerzysty 😀
Nie lubię takich klimatów, tzn death metal w jakimś lokalnym pubie, gdzie
przychodzą tylko znajomi a każdy stoi jak kołek i nie wie co robić. Taka
gra do „pustki”, miałem tak parę razy, to troszkę krępujące. Filip plus
dla Ciebie ze robisz cokolwiek więcej niż granie partii gitary. A wokal…
źle.
Trzeba kombinować bo inaczej nudno ;p
Kto był headlinerem? 😀
Od wokala wieje hardcore punkiem 😀 w ciekawy sposob publike rozgrzewa ^^
Taki gatunek muzyki do mnie nie przemawia nic a nic technicznie zagrane bardzo
ok ale klimat kompletnie nie mój. Sam instrumental nawet bujał ale ten
wokalista to porażka zmieńcie go:)
To samo mu mówiłem, fakt jest w kapeli o miesiąca, będzie lepiej, wierzę w
niego. Zresztą ambitny chłopaczyna jest.
DEX, Unborni, następnym razem jak coś będziemy robili w Nakle to będę o
Kontagion pamiętał 🙂
Muza dobrze buja, prosta perkusja i niektóre riffy przypominają mi wczesny
amerykański death metal. Nie będę oryginalny i napiszę, że ten wokal mi w
ogole nie pasuje. Ale jak się stara i mu zależy to pewnie się chłop wyrobi
;]
Spoko, nie pali się. Szkoda, że w US Sfen musiał wokalować.
Tzn. wiesz, graliśmy pierwsi i to były pierwsze dwa kawałki, ludzie nas
pierwszy raz na oczy widzieli, więc nie dziwota, że nikt nie hulał, potem
się rozkręciło, gdy na jeden kawałek rolę wokalisty przejąłem ja. I
ostatnie numery wypadły przejedwabiscie. Nasz wokalista to wielki fan
Suffocation, i jego zachowania sceniczne są chyba jako tako nawiązaniem do
Franka.
Dał radę.