Billy Gould- Faith No More
https://www.youtube.com/watch?v=_AMS3XNK9CU
https://www.youtube.com/watch?v=TPuSJeVOw7I
Może nigdy nie był moim idolem ale brzmienie i linie ma naprawdę świetne.
Faith No More to taki odległy głos z mojego dzieciństwa, który co jakiś
czas daje o sobie znać a gdy tylko słyszę „Epic” to mam zamglone oczy i
wspominam te cudowne beztroskie lata… Szkoda, że o ich koncercie na Openerze
dowiedziałem się po fakcie…
14 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
strasznie mi się podoba kawałek „the morning after ” 😀 sam zespół ogólnie
spoko, nawet ich lubię, ale generalnie za lekka muza 😀
w linii z „Evidence” jest coś takiego, że miażdży moje uszy..może to
brzmienie ;D
był już o nim temat 🙂
FNM rządzi, koncert na Open Air był fantastyczny
Może i był ale wyszukiwarka powiedziała inaczej więc dodałem 😉
Miło się słucha jego przygrywek ale kiepski przykład wg. mnie z „Epic”. Dla
mnie w „From Out Of Nowhere” (www.youtube.com/watch?v=n16hgOn1lVI)
wymiata.
lubię sposób Jego gry na basie! Kapela jako całość spoko ! Szkoda że
podobno już nie istnieją ! Ale muza Faithnomorów jest wręcz czasem
miażdżąca ! Feith No More ….uwielbiam !!!!!
Mnie denerwuję czasami ich wokalista. Taka barwa głosu drażniąca 😛
Wokalistę mają genialnego – koleś sporo wrzucił do garnuszka rocka
progresywnego – o wiele więcej, niż się ludziom jawić to może.
A basistą jest znakomitym – gra prosto i skutecznie. Brzmi znakomicie.
Ostatnio sobie ich posłuchuję ;).
Ten zespół nawet trochę przyczynił się do powstania nu-metalu,
Uwielbiam ich a moim ulubionym utworem jest epic, albo midlife crisis
Mike Patton to świetny wokalista https://www.youtube.com/watch?v=Jt856_nRxQk tutaj w Tomahawk ależ ten
kawałek żre
a basik w FNM też mi się podoba, robi swoją robotę, dobrze go słychać i
fajnie buja
Arkad, Faith No More na szczęście już nie istnieje. Uwielbiam ten zespół,
ale ostatnia reaktywacja to był wręcz natretny skok na kasę, zagrali kilka
wyjątkowo słabych koncertów i narka. Nie ta energia co kiedyś, tylko
Pattonowi się chciało chyba to ciągnąć, pewnie tez dlatego że od kilku lat
nie wydał nic naprawdę godnego uwagi 😉 Gould jest dobrym basistą, ale
rewelacji tez nie ma- ot solidny basista o którym słyszymy tylko dlatego że
grał w kultowej już kapeli 🙂
Bollox to you Klejpull.
Patton to jeden wielki wokalista. Nie tylko energia się liczy. W jego
przypadku energia zamieniła się w płodność. Tomahawk to raz, ale przede
wszystkim Mr. Bungle. Nie sposób przejść obok tego ot tak sobie. Nie
wspomnę o najróżniejszych gościnnych występach np. w tak dziwnym projekcie
jak The Qemists.
Edytka: Billy Gould – bez wielkich słów: dobry basista. Linia w Evidence –
kładzie …z resztą cały numer jest wielki.
Klejpull pewnie masz racje co to tzw reaktywacji bandu jak w tytule! Że to
już nie jest to co było ! Zapewne basista z FNM może i nie jest aż tak
wybitnym basistą. Ale to co pokazał w tej muzycznej materii FNM to chyba obok
tego to obojętnie przejść nie da rady ! Uwielbiam jak w „Zombie Eaters”
„rozpuszcza” swój bas którym powoduje niesamowite ciśnienie w tym
utworku.Lubię pogrywać sobie basowe ścieżki Goulda ! Podobnie się ma taka
podobna sytuacja co do kapeli „ac piorun dc” ! Niby sekcja rytmiczna nie
wybitnawa ,ale jaki czad zapodaje ! FNM to ikona i kult w jednym ! Ale żeby
się załapać do takiego składu to chyba trza mieć coś więcej za uszami
!(ogólnie nie lubię basistów których gra jest oparta głównie na
wirtuozerii i popisach zbędnych! -tzn z Pilichowskiego jeszcze można było by
zrobić basistę ;D )
FNM na żywo – kopara opada. Ta reaktywacja to spełnienie moich marzeń.