Witam,
mam już od jakiegoś czasu swoją pierwszą gitarę i mam pewne pytanie. Czy
wyciszanie puste struny?
Już śpieszę z tłumaczeniem.
Np jak idzie Metallica Fade To Black:
D|—————————-5-4~–|
A|-5-7——7——-5-7————-|
E|—–0-0—–0-0——-0-0——0-|
Czy wyciszanie strunę E? Jakoś się już przyzwyczaiłem że robię to
zagiętym kciukiem lewej ręki ale nie wiem czy jest to do końca poprawne,
choć mam wrażenie że wtedy mniej buczy bo jest mniejsza ilość dźwięków
na jednej „linii”.
Tak samo się tyczy wszelkich innych utwór jak np No More Tears:
G|-5h7—-5h7—-5h7—
D|—-0-0—-0-0—–0-
Albo Oriona:
A|7—–7—–7—
E|–0-0—0-0—0-
Jak wy gracie? 🙂
Jak mam wyciszać pustą strunę na gitarze?
Czy wyciszanie strun jest ważne podczas gry na basie?
Jak mogę wyciszyć strunę E podczas grania utworu Metallica Fade To Black?
Czy dobrze robię, używając zagiętego kciuka do wyciszania struny na lewej ręce?
Czy wyciszanie struny E pomaga zmniejszyć ilość dźwięków na jednej linii?
Jak mogę wyciszyć struny podczas grania utworu No More Tears?
Czy wyciszanie strun zmienia brzmienie utworów, takich jak Oriona?
Czy używać różnych technik wyciszania strun w zależności od rodzaju utworu?
Jakie są najlepsze sposoby na wyciszanie pustych strun na basie?
Czy wyciszanie strun to ważny element nauki gry na basie?
Kostką czy palcami? Palcami to proste – przecież palec szarpiący strunę A
spada na strunę E, znacznie łatwiej wiec tłumić niż nie tłumić…
kostką jest nieco trudniej, trzeba zaangażować spód dloni (nadgarstek).
https://www.youtube.com/watch?v=yDSAd29kJ0o
W linku masz odpowiedz na swoje pytanie, to co robisz z kciukiem lewej dloni
jest bardzo nie dorbre.
Odpowiedź na pytanie brzmi WYCISZAĆ. Zawsze i wszędzie, jeżeli jest to
tylko możliwe. Uważam, że tłumienie strun, które nie powinny być grane
jest jedną z podstawowych umiejętności które powinien mieć każdy basista,
niestety nie każdy ją ma. Gdy struna E buczy niegrana, brzmi to
tragicznie.
Warto tylko zastanowić się jak to zrobić;d Jak wspomniał mazdah, gdy grasz
palcami jest to proste, wystarczy wyćwiczyć w sobie nawyk opierania palców
prawej ręki na strunie E(nie każdy ma ten nawyk). Gdy grasz struny D i G,
polecam kciuk prawej ręki opierać na strunie E, albo na E i A(wtedy on jakby
„siedzi” na strunie A, ale tłumi też E). Wymaga to trochę praktyki, ale jest
bardzo skuteczne.
Problem zaczyna się gdy grasz kostką. Można wyćwiczyć metode tłumienia
prawą reką(tak jakby tym mięśniem przy kciuki), ale jest to średnio
wygodne(nigdy nie grałem długo kostką, także nie wiem jak to się ma to
zdrowia nadgarstka i prędkości gry). Ja często grając slapem używam palca
wskazującego/serdecznego do tłumienia strun(szczególnie grając oktawy),
jednak przy szybszych przebiegach lub skomplikowanych partiach może to być
niemożliwe. Czy to co robisz kciukiem lewej dłoni jest bardzo niedobre? Tak i
nie, na pewno nie jest dobra nauka gry tą techniką, jako techniki
podstawowej. Zwyczajnie upośledza Ci to możliwości lewej ręki. Jednak
uważam, ze na potrzeby konkretnego utworu, gdy jest to optymalny sposób nie
ma powodu, dla którego by tego nie użyć. Biorąc pod uwagę, że dopiero
zaczynasz, sugerowałbym jednak nie uczyć się grać w ten sposób, gdyż
bardzo łatwo do tego przywyknąć, grać tak wszystko, a w ten sposób można
zrbić tylko pierwsze kilka kroków w basowej karierze a potem napotkasz się
na mur nie do przejścia bez zmiany ustawienia lewej ręki, która po
dłuższym czasie może być ciężka do zmiany. Często do wyciszania strun
używa się również gumek(do włosów, lub podobnych) zakładanych w
okolicach pierwszego progu, jednak to również powoduje rozleniwianie siebie,
bo nie musimy „ręcznie” tłumić strun, a jednak powinniśmy posiadać taką
umiejętność(nie zawsze jest możliwe założenie takiego wspomagacza, poza
tym uniemożliwia to granie pustych strun).
Podsumowując, technika ta sama w sobie nie jest zła, ale tylko i wyłącznie
na potrzeby konkretej partii i jako początkujący powinieneś znaleźć inny
sposób. Chyba wszystkie najpopularniejsze już zostały wymienione;d
Hmm, gram palcami. Kciuk na nic się zda bo rękę dużo lepiej trzymać mi w
powietrzu, kciuk też – a w zasadzie opieram tylko dolną część nadgarstka
na korpusie.
Filmik pokazuje ja to tłumic palcami prawej ręki, ale jednak nie jestem do
końca przekonany.
Podobno żadna technika nie jest zła jeżeli nie czyni ci krzywdy i nie
upośledza gry 🙂 Testowałem to tłumienie palcami prawej ręki ale po prostu
doszedłem do wniosku że łatwiej jest mi to tym zgiętym kciukiem robić.
Robię to na tej zasadzie że np w takim Orionie po zagraniu tych 2xE0 tłumię
strunę E w momencie dociśnięcia struny na A7 – palce mi się prawie w taki
okrąg, kciuk nakrywa nawet lekko palec środkowy. Tworzy to taki okrąg
dookoła gryfu i wszystko (tak mi się wydaje) jest OK.
I co do struny E to nadal będę stosował tą metodę, muszę poćwiczyć do
do pozostałych.
No właśnie to jak grasz uposledza twoje gre w sposob tragiczny a z ktorego jako
poczatkujacy nie zdajesz sobie sprawy! Oplatanie gryfu powoduje zamkniecie
dloni,co ma diametralny wplyw na twoja szybkosc i precyzje
A dobra technika to taka pozwalajaca zagrac wszystko.
Na scot bass lesson jest tez film o technice lewej reki
Mógłbym przysiąc, że widziałem gdzieś Claypoola oplatającego kciukiem
gryf. Nie jest to może poprawne, ale nie chodzi o to, żeby grać poprawnie 😉
Zależy jak definiować poprawność 😉
No jeśli chcesz grać tylko tak „niesamowicie skomplikowane” kawałki jak
Orion i ogólnie taką muzykę, to się nie przejmuj 😉
Masz złą technikę tłumienia. W sumie z tego co piszesz masz złą technikę
prawej ręki, z resztą lewej trochę też. Dopóki jesteś totalnie
początkujący nie będzie ci to przeszkadzać, ale za jakiś czas spalisz się
w blokach bo pojawią się tematy nie do przeskoczenia i będziesz musiał
marnować czas na uczenie się podstaw od nowa, tym razem „po bożemu”.
Kciuk prawej ręki musi mieć podparcie bo inaczej nie zapanujesz nad siłą
ataku. Jeśli wydaje ci się, że teraz nad tym panujesz, to masz rację –
wydaje ci się.
Tłumienie strun kciukiem lewej ręki nie jest niedopuszczalne, ale jest bardzo
sytuacyjne – rzadko brzmi dobrze, rzadko jest wygodne, za to może powodować
przeciążenia nadgarstka i kontuzje.
Szkoda czasu na uczenie się złej techniki tylko dlatego, że na starcie
wydaje się działać lepiej od poprawnej. Ucz się na cudzych błędach, na
poprawianie własnych nie masz czasu. No chyba, że masz…
Nic dodać, nic ująć Tapchan.
Czyli taki Cliff miał złą technikę ;D
I Claypool też popełnia błędy
http://www.rpp.pixafy.netdna-cdn.com/media/catalog/product/cache/1/image/af9751f3661a3491b2930f4decb97c49/2/6/2660_2.jpgTe takie „błędne” ustawienie lewej ręki jest użyteczne (i akurat wygodne)
właśnie w sytuacjach, w których nie trzeba zbytnio podróżować po gryfie i
tłucze się głównie po jednej strunie. Gdy jest coś bardziej złożonego
wtedy trzymam jak przystało. Dodam że ani razu nie miałem bólu w nadgarstku
– chyba że po większej ilości akordów.
Jeśli możecie to zaproponujcie mi waszym zdaniem jakiś trudniejszy kawałek,
który mnie zatnie – żebym wiedział nad czym mocniej popracować 🙂
Tak.
Claypool to artysta, nie basista 😛
Gdy dojdziesz do pewnego poziomu technika staje się sprawą umowną. Skoro
pytasz, to raczej jeszcze tam nie jesteś.
Pograj jamiroquai. Szczególnie pierwsza płyta jest fajna do nauki.
Jak zagrasz tak jak Les to możesz nawet jajami struny dociskać, nikt się nie
przyczepi 😛
Les to okrutnie zły przykład, bo jego czwórki zazwyczaj mają bardzo wąskie
gryfy. Poza tym inspirował się bardzo Stanleyem Clarkiem i Larrym Grahamem,
który popularyzowali slap w czasach, kiedy technika nie była jeszcze dobrze
„rozpracowana”, przez co to, co robi na zdjęciu też można uznać za niezbyt
fortunny zabieg. Jego technika jest znacznie bardziej „podręcznikowa” kiedy
gra na basach sześciostrunowych. To rzecz pierwsza. Druga – tak jak
wspominają wyżej koledzy – jeżeli już się nauczysz jak trzeba, to możesz
sobie tę technikę traktować odrobinę lekceważąco. Tak samo jest z teorią
– technika i teoria to Twoje środki wyrazu – „język” uprawiania muzyki. Kiedy
masz odpowiedni zamysł artystyczny – łam sobie formę do oporu, kiedy robisz
to świadomie. Jeżeli łamiesz formę dlatego, że nie potrafisz inaczej, no
to w sumie Twoje pytanie jest bardzo głupie ;P.
Imho Burton pomagał sobie kciukiem przy podciąganiu strun w lewej ręce, bo
on podciągania na 2 tony wyżej wykonywał dużo więcej niż zdarza się to
przeciętnemu basiście – tak mi się wydaje. Poza tym w jednej pozycji wydaje
się lepiej w ten sposób kontrolować 4 progi i 4 palce, nikt tu nie mówi o
bieganiu po grywie, bo się rzeczywiście nie da. Poza tym Burton też miał
długie palce więc sobie na takie oplatanie mógł pozwolić. Z oplecionym
kciukiem pozostałymi palcami sięgał nawet do struny E, gdzie mi jest
ciężko do struny A.
Ale kto wie, jaką by miał technikę gdyby żył? A może nawet teraz grałby
na 5ce a nawet 6tce? Wtedy to już nie tak łatwo opleść gryf.
Jedno jest pewne, gówno jest dobre, miliony much nie może się mylić.
Czekam z wypiekami na policzkach aż wymyślisz coś lepszego od koła, co
zrewolucjonizuje skostniały transport.
https://www.youtube.com/watch?v=lSUk8bSVHYc I cała reszta od Jaco ;# Nie
zacina? 😀
A czego nie zrozumiałeś? Przecież przytaknąłem.
@J and D
nawet nie warto komentować
Tak jak Kapral już wspomniał, fotka Claypoola jest tu trochę nie na miejscu,
bo te czwórki nie tylko są wąskie, ale mają też krótszą menzurę.
Burtona nie znam w ogóle i nie mogę nic powiedzieć na temat tego czlowieka,
mogę się mylić, ale bas na zdjęciu powyżej też wygląda mi na krótką
menzurę.
Używanie kciuka do tłumienia od czasu do czasu Cię nie zabije, ale powinno
być to raczej niuansem. Jedyne momenty kiedy u mnie kciuk wchodzi do biznesu
to granie jakichś prostych slapów kiedy kdiuk prawej ręki jest zajęty
napieprzaniem w struny. Są tacy basiści którzy używają kciuka w slapie do
dociskania struny E do progów, najpopularniejszy numer to chyba Power Marcusa
Millera, a wcześniej to widziałem gdzieś na youtube Louisa Johnsona
trzaskającego jakieś slapy.
W sumie to gram na 5tce i mam jakąś tam 4ke, to w 5ce trzymam kciuk jak
należy, ale 4ka raz, że jest za wąska, a dwa, że nie jest tak wygodna jak
5tka i ten kciuk sam z siebie mi się oplata.
Wybaczcie, jeśli to co powiem było powiedziane, bo bardzo możliwe, że mi to
umknęło… może dlatego, żem zmęczony i nie przeczytałem. (nie bijcie,
proszę)
Generalnie, jak ja gram:
Jeśli ściągasz coś na strunie A – to kciuk powinien być oparty (LEKKO) o
strunę E.
Jeśli ściągasz coś na strunie E – to kciuk powinien być oparty o
przetwornik.
Jeżeli poprzedni ściągnięty dźwięk był na strunie E, a następny jest na
strunie A – to kciuk ZSUWASZ na strunę E, by prawidłowo sięgnąć do struny
A.
W ten sposób rozwiązujesz (mniej więcej) problem wybrzmiewającej struny E.
Może się okazać, że to za mało, wtedy musisz sobie pomóc lekko lewą
ręką.
Oczywiście, do tego musisz mieć zawieszony dość wysoko bas. Co jest zdrowe
i dobre, bo nie ograniczasz sobie sztucznie dźwięków które możesz
zagrać.
Podobna zasada przy graniu na pozostałych strunach. It’s that simple.
Gdzieś mi mignęło zdjęcie Cliffa – bożyszcza zieloniutkich bassmanów.
Fałszywy to bożek, jako iż technika jego błędną. Bardzo błędną i
rakotwórczą.
Tłumienie dźwięków kciukiem lewej ręki.
Powiem tak. To pomysł bardzo ryzykowny i osobiście bym odradzał, zwłaszcza
jak dopiero zaczynasz (tak można wywnioskować) – utrudniasz sobie swobodny
dostęp do dźwięków, prowadzisz do zbędnych napięć, ponadto nie jest to
zdrowe; zaufaj mi, połamano mi w bójce wszystkie palce a gram na basie,
jednocześnie przeczuwając nadchodzącą burzę.
https://www.youtube.com/watch?v=QB0p0RNw-fU Ten pan pokazuje trochęćwiczeń w temacie, z tą różnicą, że ja opieram kciuk na strunieopuszkiem, nie całym paluchem.
Może dlatego, że doszedłem do tego samemu.
Jeśli pieprzę głupoty, to mnie poprawcie – jestem samoukiem, mam pełne
prawo się mylić.
Bardzo odważna teza.
Zawsze myślałem, że miarą tego, na ile twoja technika jest dobra, pozostaje
to, ile możesz ugrać w sensie czysto muzycznym. Burton „ugrywał” bardzo
dużo. Teraz się dowiaduję, że źle grał. I że był w dodatku bożyszczem
zieloniutkich bassmanów. Za chwilę się dowiem, że w ogóle był ogórkiem i
po co gościa słuchać…
Siła dogmatów?
Pozdrawiam serdecznie.
http://www.youtube.com/watch?v=xyaKtAyVVac
https://www.youtube.com/watch?v=hY8zdTO0pvg
https://www.youtube.com/watch?v=MhIv458DBO4
Sami możecie sobie posłuchać Cliffa i ocenić.
Nie odważna teza, tylko zwyczajna prawda, lepiej nie wzorować się na nim
technicznie… Sorry, Cliff może był niezłym basistą METALOWYM, ale nie ma
nawet co go porównywać do np. Jaco Pastoriusa, Richarda Bony, Hedriana Feraud
czy Matthew Garrisona…
Cliff bez wątpienia był niezłym basistą metalowym, zgoda. Innej muzyki nie
grał, więc nie wiemy, co by ugrał, gdyby ktoś go zaprowadził np. do kapeli
Chicka Corei czy innego Herbiego Hancocka i kazał grać ich klimaty. Do
Richarda Bony czy tym bardziej Pastoriusa nie ma co go więc porównywać. A
nawet gdyby, to uważacie, że np. wspomniany Bona nie miałby problemów z
takim „Damage Inc.”?…
Nie bronię Burtona jako genialnego basisty, bo zapewne nim nie był. Bronię
możliwości swobodnej oceny czyjejś techniki pod kątem nie tego, czy jest
obiektywnie dobra, czy zła (można tak w ogóle?…), ale tego, co można z
nią zrobić i jakie dźwięki pozwala ugrać. Jak ktoś głosi prawdy
objawione pod hasłem „Burton – zła technika”, „Claypool – zła technika” (bo
i takie głosy tu słychać), to strach pomyśleć, co będzie dalej. Czekam na
hasła w rodzaju „Pastorius – zła technika”, „Wooten – zła technika”,
„Patitucci – zła technika” i tym podobne.
Jeśli szanowny użytkownik, taki czy inny, uważa określoną technikę –
niech będzie Burton – za złą, to może zechce zaprezentować Burtonowe
patenty zagrane prawidłowo. Dobrze technicznie. Nadmienię tylko, że pisząc
o patentach Burtona nie mam bynajmniej na myśli rzeczy typu „For Whom The Bell
Tolls”, które zagra większość basistów. Pozdrawiam.
Wiadomo, że każda prawda objawiona na tym forum jest pewnym uogólnieniem i
nie można jej rozciągać do granic definicji. Jak ktoś napisze, że Fender
Precision świetnie brzmi w oldschoolowym rocku to też się pod tym podpiszę,
a jednocześnie będę świadomy, że na 100 kawałków klasycznych w 5
„lepiej” siedziałby choćby aktywny Spector. Tak samo MOŻNA napisać, że
pewne legendy posiadają wady techniki. Dlaczego? Bo jeśli ktoś łapie za bas
po raz pierwszy lepiej żeby miał za wzorce rozwiązania, które sprawdziły
się w 95 na 100 a nie 5 na 100 przypadkach. To, że jeden czy drugi muzyk
uparł się i wyćwiczył pewne własne rozwiązania gry i teraz posługuje
się nimi biegle nie oznacza, że każdemu początkującemu proponowałby taką
samą drogę, może wręcz przeciwnie.
Te uogólnienia mogą być krzywdzące, ale mają na celu wyłącznie pomoc i
wskazanie OPTYMALNYCH, a nie JEDYNYCH rozwiązań.
I tak to zostawmy, w zasadzie racja. Chodziło mi jedynie o postawienie
problemu bardziej na zasadzie: dobra nuta = dobra technika. Moim zdaniem nie da
się zagrać dobrej nuty, mając złą technikę. Więc prosiłbym o
pozostawienie śp. Burtona w spokoju… Bo czy istnieje coś takiego, jak
obiektywnie jedynie słuszna technika? To trochę tak, jak w futbolu.
Nieważne, jak grasz; liczy się to, co w bramce. Pozostaję z szacunkiem.
Nie. Istnieją za to techniki (w zasadzie manieryzmy to chyba lepsze słowo w
kontekście wątku Burtona i Lesa), których nie polecałbym początkującym.
Zwróćcie też uwagę, że w metalu, który grywał Burton, niewspółmiernie
ważniejsza jest technika prawej ręki(charakterystyczny silny atak i szybkie
wartości) a nie lewej. Posłuchajcie tych basów, Burton nie gra nic mocno
skomplikowanego jeśli chodzi o opalcowanie tego na gryfie, a jeżeli grywał
to niezbyt często. A dobra nuta to pojęcie względne, bo istnieją
rewelacyjne kawałki, których partii może się nauczyć każdy z nas w
przeciągu 20 min; d co wcale nie znaczy, że aby je zagrac i skomponować
potrzeba mieć dobrą technikę gry. A zła technika gry zwyczajnie skutkuje
możliwymi kontuzjami. Na jednego trafi, na drugiego nie. Przykład z kołem w
transporcie jest moim zdaniem bardzo trafny dla zwolenników „alternatywnych”
technik gryl;d
Pisząc „dobra nuta” miałem w sumie na myśli skomplikowaną partię basu;-)
Nieco naokoło wracajmy do tematu:
Technika prawej ręki Cliffa to też nic innowacyjnego, takie rzeczy robiono
już ponad dekadę przed Metallicą.
Do tego często sprawniej, ale z racji perkusisty Cliff (i cała reszta
muzyków) po prostu miał do wyboru albo grać równo albo z bębnami.
Dzieciaki nie wiedzą, że żył sobie kiedyś dziadek Entwistle, który
wygrywał cuda zarówno kostką jak i palcami (pseudonim thunderfingers),
mając przy tym minę jakby stał w kolejce po tytkę cukru.
Do tego mocarne uderzenia paluchami to domena Geezera z Sabbathów – tylko
oczywiście 20 razy wolniej, bo i zespół grał 20 razy wolniej 😉
Cliff to przede wszystkim bardzo fajne kompozycje (najlepsze kompozycje jego
zespołu) i teksty. Oraz bardzo ciekawy patent na wykorzystanie kaczki i
dodatkowego fuzza. Reszta to tylko stara dobra szkoła rockowa, o której
dzieciaki które chcą grać ciężko i szybko zwyczajnie zapominają.
Ad meritum: tłumienie E kciukiem przy obłapianiu gryfu zajmuje po prostu zbyt
dużo czasu, pochłania zbyt wiele mięśni, odbiera lewej łapie zbyt wiele
zasięgu żeby stosować to jako „kanon”.
Ruchy trzeba upraszczać, zasięg mieć taki jaki w danej chwili potrzeba.
Prawy kciuk w powietrzu zamiast na podparciu odbiera możliwość panowania nad
dynamiką i artykulacją, pozwalając jednocześnie w miarę bezstresowo i
łatwo młócić po strunach.
Nie ma sensu odbierać sobie całej palety barw upierając się przy jednej. Bo
od zmiany brzmienia nie są pokrętełka w basie, tylko właśnie paluchy.
A ja powiem, że każda technika, która pozwala bezproblemowo i pewnie
zapewnić dojście do celu jest w porządku. Kiedy naparzam kciukiem konkretny
dźwięk i wiem, że nie chcę akurat biegać po gryfie, obejmuję gryfem
kciuk. Tak na wszelki wypadek, żeby w razie czego zapewnić sobie
stuprocentowe wytłumienie pozostałych strun. I tyle. Nie ma sensu myśleć
podczas grania czy technika jest poprawna – ma działać w tym co się
właśnie robi.
Tłumienie palcami prawej dłoni, opadającymi na strunę poniżej jest o tyle
lepsze od tłumienia kciukiem lewej, że jesteś w stanie ją zastosować
rónież na wyższych strunach, czyli jest uniwersalna. Jeśli się kiedyś
przerzucisz na piątkę lub szóstkę to tym bardziej Ci się ta umiejętność
przyda.
Claypool sobie może tłumić lewą, Cliff sobie może tłumić lewą, Wooten
czy Miller albo inny Manring sobie mogą tłumić penisem, dlatego że basiści
tego pokroju mają tak opanowaną technikę że mogą sobie dodawać
udziwniacze.
Oczywiście Ty też możesz sobie dodawać udziwniacze do woli, ale to nie
znaczy że powinieneś robić to kosztem najlepszych, efektywnych technik.
Chyba że nie zależy Ci na opanowaniu instrumentu, wtedy graj sobie szarpiąc
struny i jednym palcem.
Instrument mam opanowany, spokojna głowa 😉
Nie mówiłam do Ciebie.
Jest jeszcze jedna „metoda” (może zbyt szumnie nazwane) polegająca na
przykryciu pustej struny kciukiem prawej ręki gdy lewy jest w podparciu. Nie
wiem czy to „poprawne”, ale jednak wygodniej mi bawić się kciukiem lewej
ręki, choć do dalszych strun można by to wykorzystać.
Na dłuższa metę brak podparcia w kciuku lewej ręki ogranicza jej
zmęczenie.
Cliff może nie tworzył mega ambitnych ścieżek basowych, ale nie można
zarzucić mu prostackiego walenia po jednej strunie jak to zwykle w thrashu
bywa. Ale chyba ważniejsze jest ogólne brzmienie, a to akurat jest moim
skromnym zdaniem świetne.
To logiczne, że dla początkujących basistów jest wzorem, w końcu jest
mocno znany. Nie bez przyczyny.
Ciężko zdefiniować poprawną technikę bo gdyby nikt nigdy w niej nic nie
zmienił (prędkość, styl itp.) to by nie wyewoluowało tyle gatunków
muzycznych.
O tej metodzie pisano już wiele razy, tzn tłumienie strun kciukiem prawej
ręki. Btw, brzmienie może i ma świetne ale warto pamiętać, że lewa ręka
ma minimalny wpływ na brzmienie(może przy jakiś glissach albo wibratto, poza
tym jakoś nie przychodzi mi do głowy jak można modyfikować brzmienie lewej
ręki). Cała barwa instrumentu wychodzi spod prawej ręki, no i dalej całej
elektroniki;d Poza tym, nie można mieszać prędkości i tylu gry do techniki
obsługi instrumenty. Bo to czy ktoś gra progressive speed metal w tempie 460
i nawala jedną strunę jak najszybciej, czy reggae w tempie 80 technika
„obsługi” instrumentu jest mniej więcej taka sama. Moim zdaniem nie można
powiedzieć, że nie ma jednego mniej więcej określonego schematu, który
sprawdza się najlepiej. Tak samo jak każda inna czynność fizyczna, np
bieganie, skakanie wzwyż, kopanie rowów czy cokolwiek innego tak gra na basie
wymaga opanowania pewnej techniki, ażeby móc się ieszyć przez lata zdrowiem
i brakiem dyskomfortu związanego z nią;d Jednak, mimo że każdy z nas
posiada odrębną anatomię jesteśmy, że tak powiem „odlewani” na to samo,
każdy z na ma 5 palców, x kości w dłoni itd itd. Myslę, że drobne
różnice anatomiczne nie zmieniają głównego zarysu techniki,
przetestowanego przez dziesiątki lat przez wielu basistów. Jak to mówią
„mądry uczy się na swoich błędach, a sprytny na cudzych”. Moim zdaniem,
jeżeli ktoś szuka 1000 wymówek dlaczego „mój sposób(tzn taki, jakim gram
od samego początku), jest najlepszy dla mnei i ja nim zostane drugim
Wootenem”, jest po prostu leniwy i nie chce mu się naprawdę przysiąść nad
instrumentem;d A to jest jednak forum basistów, więc bedziemy bronić raczej
poprawnej techniki stricte tego instrumentu. JAk wiadomo, artystą można
zostać nawet grając na grzebieniu, albo wgl nie umiejąc prawie obsłużyć
basu, oto piękny przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=obFcsEtFIKA
Bardzo budujący ten filmik. Teraz wiem po cholerę w starych basach podpórka
pod strunami.
Do ciężkiej cholery, miałem dostawać info o odpowiedziach na pocztę.
Co do mojego zdania o technice Cliffa:
Sam kiedyś strasznie podniecałem się tym co grał Cliff, oh, ah i w
ogóle.
Dziś nie mogę patrzeć na to jak gra, bo po prostu widzę własne błędy na
którymi siedziałem prawie półtora roku, a do dzisiaj usiłuje wykorzenić
niektóre z nich – a nie mogę patrzeć, bo po prostu doznaje… bólów
fantomowych to może nie, ale po prostu ścięgna, kości i mięśnie mnie aż
BOLĄ od patrzenia. Bolą, bo połamano mi wszystkie paluchy u obu dłoni w
bójce 8 lat temu.
Właśnie z powodu tej kontuzji sądzę, że akurat mogę się wypowiadać o
optymalnej technice łap jeśli chodzi o podstawowe palcowanie, bo bez tego
zesrałbym się z bólu, a nie zagrał cokolwiek.
Cliff jako bożyszcze zieloniutkich basistów:
Ja nie wiem, cholera, co powiedziałem niejasnego. Napisałem zdanie chyba
sugerujące wprost co miałem na myśli – że dla zieloniutkich metalogłowych
basistów Cliff jest jakimś cholernym bożkiem. Nie powiedziałem nic o
basistach zdolniejszych niż jeleń nie potrafiący wbić sobie do łba, że
nie gra się jednym palcem, tudzież prawd o konieczności używania metronomu
przy ćwiczeniach. Czy teraz wyraziłem się nieco jaśniej?
Cliff Burton jako ogórek.
Powstrzymam się od komentarza, bo wprawdzie przyszła mi do głowy riposta,
ale pierwszy raz od 5 lat uruchomiła mi się blokada opisana jako
THIS_IS_SO_WRONG.
Każesz mi się odpieprzyć od imć Burtona, a twój komentarz robi mu chyba
większą krzywdę.
Cliff Burton grał „dobrą nutę” w znaczeniu skomplikowanej ścieżki
basu
Znaczy, oczywiście: co kto lubi. Mnie tam nudzą jego linie koszmarnie.
Jakbym napisał, że „grał dobrą nutę” w znaczeniu wydobywania dźwięku z
wiosła, to już prędzej. Albo brzmienia – to bym się nie zgodził, ale to
znowu – kwestia gustu.
Tak bardzo się zgadzam.
Przypomina mi się jeden debil, z którym miałem do czynienia o wiele za
długo.
Koleś nie nauczył się czegoś-tam zagrać, choć twierdził wprost
przeciwnie.
Mówię mu, by wziął metronom i zwolnił co najmniej o połowę.
A potem zaczął narzekać, jaki to gówniany pomysł, że co to ma być, jak
bardzo go ręka boli od trzymania w tej samej pozycji.
I za Chiny Ludowe i Cesarskie razem wzięte nie można było wbić mu do tej
pustej pały, że gra źle i musi to poprawić…
Edit: Wybaczcie nieczytelny styl wypowiedzi, jestem zmęczony.
I tak piszesz z większym sensem niż znakomita część użytkowników ;D.
Też się nam tu zdarzyło odpowiadać na wątki w stylu „jak grać to i to, bo
stanowi trudność”, a w treści posta użytkownik oczekiwał, że czegoś nie
wie, nie zna jakiegoś patentu, który pozwoli mu to-a-to zagrać, dając do
zrozumienia, że „zwolnij i ćwicz” to nie rozwiązanie, którego oczekuje.
Sęk w tym, że w tym biznesie jest bardzo mało rocket science, trików,
które pozwalają zrobić coś „na skróty”. Za to dużo żmudnych ćwiczeń
;).
Tricków jest sporo. Poza tym w przeszłości wybiło się wielu basistów
którzy reprezentowali niższy poziom niż przeciętny basoofkowicz. Nie ma co
się aż tak spinać 🙂
Hmmm. Dziękuje. ^^
Znaczy… patenty jak patenty. To nie do końca tak; z mojej perspektywy są to
po prostu niuanse, niuansiki, pierdółki, które jednak zwiększają
skuteczność. Oczywiście, cholera, ćwiczenia są zawsze i bez nich jak bez
d*py. Ale ćwiczyć też trzeba z głową. A nie z d*pą zamiast głowy.
Stąąąąd wydaje mi się ( nie bij ;___; ), że odpowiedź pokroju „Usiądź
i ćwicz” nie zawsze jest najlepsza. Bo jak ćwiczysz nieprawidłowo, to nic ci
to tak naprawdę nie zmieni. No. Może poprawi się poczucie rytmu.
No nie wiem – mnie świadomość tego faktu niemiłosiernie w*rwia. 😛
Żeby nie było, że offtop. Ogólne rady dla założyciela tematu – z ogólnym
zaznaczeniem, że radzący gra palcami i bardzo słabo tappingiem (może ktoś,
coś poradzi? z porad ogólnych co do fapp, tfu, tappingu?)
Łapska musisz mieć luźno. Żeby mieć rozluźnioną łapę to nie wystarczy
jedynie sobie powiedzieć „OJEJ JESTEM TAKI ROZLUŹNIONY” – podstawowa sprawa,
to dobre ustawienie nadgarstków. Im większy kąt tworzy dłoń w stosunku do
ramienia, tym bardziej będziesz się spinał, nawet nie grając jakiejkolwiek
nuty. A jak zagrasz coś, to w ogóle będzie masakra. Tyczy to ułożenia
obydwu rąk.
KCIUK. NA GRYFIE. NA WYSOKOŚCI. P@$$%#@%$. FUCKA. ZAWSZE.
TudzieŻ circa między fuckiem a wskazującym palcem. Powód: minimalizacja
napięcia, pomoc w uzyskaniu sensownego ustawienia lewej ręki (takiego, które
nie ogranicza dostępu do progów), minimalizacja siły potrzebnej do
poprawnego dociśnięcia progu (ergo – kolejna pomoc w rozluźnieniu
łapska)
Zawieszenie wiosła.
Ogólna zasada brzmi, że im wyżej tym lepiej. Oczywiście, bas pod brodą to
delikatnie mówiąc overkill. To znaczy: musisz wypracować sensowny kompromis
pomiędzy wygodą lewej dłoni a prawą ręką: lewa ręka będzie chciała
mieć w miarę czysty dostęp do progów, bez konieczności wyginania się pod
bezsensownymi kątami, prawa ręka będzie chciała mieć maksymalnie
prawidłowe ułożenie nadgarstka.
Ja osobiście swojego Schectera wieszam tak, że „górne skrzydło” korpusu mam
nieco powyżej wysokości splotu słonecznego. Mam wtedy w miarę łatwy
dostęp do całego gryfu, poza pierwszymi pozycjami, a prawą rękę mogę
położyć na strunach (tylko muszę trochę podnieść ramię).
I najbardziej chyba ogólna porada:
Nie zwiększaj energii którą wkładasz w zagranie dźwięku, skoro
możesz poprawić ułożenie ręki tak, by poświęcając tyle samo (minimalnie
najlepiej) energii na zagranie tego co chcesz zagrać.
Jak pieprzę głupoty – zachęcam do poprawienia. Może się czegoś
nauczę.
Edit: Tamten debil o którym mówiłem odrzucał możliwość, że robi coś
nie tak. Niestety – zostało mu tak do dzisiaj…
Edit 2: I oczywiście – jeśli ćwicząc coś ci nie idzie, nie wyrabiasz z
tempem, tudzież czujesz ból/ucisk, to ZWOLNIJ O CO NAJMNIEJ POŁOWĘ. Ćwicz
powoli i nie spiesz się ze zwiększaniem szybkości; w ostatnim przypadku
może też być dobrym pomysłem weryfikacja ułożenia łap. Ja uczę się
utworów z użyciem guitar pro i wbudowanego w ten program „trenera
szybkości”. Od 30-40% szybkości. Z krokiem 1 tudzież 2. Max 5, jeśli sobie
przypominam utwór, który dawno nie grałem.
No patrzcie, akurat takie coś się pojawiło:
https://www.youtube.com/watch?v=SvyipHBWv-M
nie w 100% w temacie, ale…
Death – The Philosopher. 😛
https://www.youtube.com/watch?v=wLHlzu1_buY
Spróbuj zagrać chociaż „Cykady…” Maanamu 😛
Powodzenia.
To był zbyt daleko posunięty skrót myślowy z mojej strony – chodziło mi
oczywiście o ćwiczenie w poprawny sposób, zamiast szukania patentów.
Tak mnie naszło…
Czy przypadkiem konsekwencją Twoich innowacyjnych metod grania na basie nie
jest ten temat:
https://basoofka.net/forum/55722,bol-kostny-palca-wskazujacego/ ?
Proponuje znaleźć jakiegoś kumatego nauczyciela w okolicy i pokazać mu jak
grasz, żeby sprawdził czy sobie krzywdy nie robisz…
Hmm, wątpie czy ułożenie lewej ręki miało jakikolwiek wpływ na
przebierania palcami prawej ręki. Oszukałem swoje palce. Kupiłem kostkę
;P
A tym, jakie to poprawne jest zawijanie palca, to ja się nie przejmuję. Bo po
co w sytuacji gdy nie trzeba przebierać po gryfie trzymać tak wygiętą
dłoń? Dobrze to firma opon stwierdziła 😉
A co do tłumienia, to co mi szkodzi użyć kciuka? Ani to męczące, ani
niszczące grę. Wiem, że to granie po swojsku, ale nie chodzi mi o to żeby
być jakimś perfekcyjnym basistą, a po prostu grać 😉