Cześć, jestem tu nowa i mam podstawowy basowy dylemat, ale zanim zapytam,
przedstawię swoją sytuację.
Od paru miesięcy uczę się grać, zdobyłam starą lutniczą gitarę, która
cytuję znajomego: „wygląda jak wycięta ze stołu, ale brzmi nawet nieźle”.
Problem z nią jest taki, że niektóre progi bardzo brzęczą. Pewnie
załatwiłaby to wizyta u lutnika, ale nie jestem skłonna inwestować w ten
instrument, zważywszy na jego wygląd i na to, że zdobyłam go za darmo.
Załączam zdjęcia.
Gitara ma skalę 31,5 cala, co mi pasuje, bo mam dość małe dłonie i jestem
drobnej postury.
Pożyczyłam od znajomego Vintage
96 (www.millennium-music.co.uk/vintage-est96na-active-bass-guitar) 34 cala i okazało się, że nie jestem w stanie złapać czterech
pierwszych progów w jednej pozycji. Bardzo niewygodnie mi się na nim
ćwiczyło, więc oddałam go szybko.
Zamierzam kupić coś lepszego dla siebie, rozejrzałam się trochę i wiem
już mniej więcej, czego chcę od basu
– najważniejsze – wygoda gry! Teraz trudno mi pomyśleć, że się
zniechęcę, ale nie chcę się zamęczyć i chcę robić szybkie postępy jak
Marta Altesa, która wymiata w 3 lata (nawiasem, ma nie dość że pełną
menzurę, to jeszcze 5 strun *_* ale ma dłuższe dłonie niż ja).
– dobrze by było, jakby instrument był możliwie lekki, ale wyważony, żeby
grać na siedząco. Z moim obecnym basem to niemożliwe, opada w stronę
korpusu (to normalne?)
– gatunki muzyki – rock, jazz
I teraz do rzeczy:
Czy skoncentrować się na szukaniu basu krótkoskalowego, standardowego a
może 7/8? Słyszałam, że krótki traci na brzmieniu, ale czy różnica jest
warta poświęcenia wygody gry?
A może warto odrestaurować starego grata?
Byłabym wdzięczna za Wasze opinie
Czy powinnam skupić się na szukaniu krótkoskalowego basu?
Czy warto zainwestować w odrestaurowanie starego basta?
Czy powinnam szukać standardowego czy 7/8 basu?
Jaki bas będzie najwygodniejszy do gry z moimi małymi dłońmi?
Czy krótkoskalowy bas traci na brzmieniu?
Czy znajdę lekki i wyważony bas dla siebie?
Czy warto poświęcić wygodę gry dla lepszego brzmienia?
Czy ktoś może polecić mi konkretny model basu?
Czy różnica między krótkoskalowym a standardowym basem jest duża?
Czy warto zainwestować w droższy bas, jeśli chcę szybciej robić postępy w grze?
Możesz chcieć zastanowić się nad kopiami Gibsona EB3. Oryginał na pewno ma
menzurę 30 cali, a brzmieniowo absolutnie nic mu nie brakuje. Wiem jednak, że
niektóre kopie miały menzurę 34 cale. W mojej skromnej ocenie tej gitarki
restaurować nie warto.
Jak wrócę do domu, mogę polecić Ci kilka gitar o krótszej skali do
rozpatrzenia, bo teraz w pracy nie za bardzo mam się jak na tym skupić –
możesz też wpaść na Basschat po poradę w „czasie rzeczywistym” :P. Ważnym
pytaniem jest – ile chcesz wydać kasy?
W krótkoskalowcach specjalizuje się Gibson, chyba tylko grzmotoptaki nie
występują w wersji „krótszej”, ich sztandarowe modele pochodzą z serii EB
właśnie, o tutajmożna poczytać co nie
co o gibolach. Fendery również mają krótkie basy, również w praktycznie
każdym modelu, najczęściej występujące to Mustangi i Jaguary z tych
krótszych. Ogólnie to praktycznie każda firma ma basy w krótszej odmianie,
w tym sklepiedziała dobrze wyszukiwarka :D.
a czy aby nie przypadkiem dla małych dłoni nie byłby dobrym pomysłem Ibanez
SR/Mikro z wyścigowym gryfem i krótka menzurą?
Jest coś takiego jak Fleabass Junior o skali 3/4 czyli 30″
Tu masz „zewnętrzną” recenzję ,
choć na Basoofce też chyba był wątek o tym basie.
Próbki brzmienia znajdziesz bez trudu na YT, a kolorystykę możesz dobrać
pod odcień lakieru do paznokci, lub na odwrót:)
Edit: Wycinek z tej recenzji, dotyczący Twoich obaw – „Junior, jak na swoje
skromne gabaryty, zaskakuje dźwiękiem uzyskiwanym na wzmacniaczu – jest to
identyczne brzmienie jak w wersji 4/4, choć z nieco słabszą dynamiką”.
Choć z recenzjami różnie bywa…
Dzięki za szybki odzew! Przyjrzę się temu, co polecacie. Czy dobrze
rozumiem, że Waszym zdaniem w moim przypadku nie warto rozciągać się do
34?
Mogę wydać 1500 w porywach do 2k. Jestem dość wybredna co do wyglądu
gitary – gibsonowe rogi nie przypadają mi do gustu, a Fleabass Junior ma imho
kolory jak zabawka… Natomiast Mustangi i Jaguary są w dziesiątkę 😀 ten
Ibanez też wygląda ciekawie
Moim zdaniem jednak warto pomęczyć trochę łapkę i nauczyć się grać na
34ro calowej menzurze. To wykonalne, wierz mi, znam trochę dziewczyn, które
mimo małych dłoni, grają z sukcesami na normalnych basach.
Są też mniej kolorowe, ale nadal wyglądają nieco jak zabawki:
Ten „lutniczy” bas jet na zdjęciach?
Dużo za niego dałaś?
To DEFIL Luna. Wyrób basowy z czasów PRLu.
A jeżeli chodzi o menzurę, to moje ręce też nie są za wielkie a gra na
pełnowymiarowym Jazz Basie nie stanowi żadnego utrudnienia.
Różnica między EB3 a tymi shortscaleami, które pokazujecie jest taka, że
EB3 jednak potrafi należycie zabrzmieć jak bas, a z innymi mogą być drobne
problemy.
EDIT: Rickenbacker ma jeszcze odrobinę krótszą menzurę i jest fajny
manualnie oraz, o ile dobrze pamiętam, „skrzypcówa” (ale mogę się mylić).
Też mam małe dłonie (nawet można powiedzieć, że bardzo małe), po prostu
to kwestia uparcia się na 34 i wyćwiczenie tych rąk. Przede wszystkim nie
zniechęcać się po kilku dniach, bo skoro grałaś na mniejszej, to wiadomo,
że będzie ci mniej wygodnie po przejściu na większą. Po 2-3 tygodniach
widać efekty rozciągania. Ale to już kwestia twojego wyboru.
Haha, czyli jednak nie jest lutniczy? Tak mi powiedziano w sklepie muzycznym,
jak przyniosłam zapytać o coś. Fakt, że gościa od basów akurat nie było,
może on by rozpoznał. To ustrojstwo, jak już pisałam, dostałam za
darmo.
Dzięki za cenne rady – dostałam odpowiedź na moje pytanie. Teraz będę
szukać pełnowymiarowego basu, który jest wygodny i w miarę lekki.
Jestem pozytywnie zaskoczona dynamiką tego forum 😀
Jakby jakaś dziewczyna z podobnym pytaniem czytała ten wątek, polecam
przyjemny artykuł – Bass Playing from a
womans perspective (www.squidoo.com/bass-playing-from-a-womans-perspective)
Ibanezy z serii SR mają podobno najbardziej wyścigowe gryfy.
flea podobno daje tez odczucia „zabawkowe”. ktoś na forum pisal o gumopodobnym
pickguardzie, ale za to chwalil brzmienie i wygode, chociaz sa zastrzezenia co
do uniwersalnosci tego basu
Informacyjnie, Warwick Rockbass Corvette Basic dostepna jest jako:
Long Scale 34″
Medium Scale 32″
Short Scale 30 3/4″
Zajrzyj jak coś na:
Mam juniorski bas jakiejś chińskiej produkcji (Tenson), taka miniaturka
precla. Odkupiłem go za jakieś grosze. Gra się na nim bardzo przyjemnie,
przy mojej nieszczególnie dużej dłoni jest super. Jest zresztą
„miluśiński” — wygląda jak rasowy precel ale wymiarowo jest jak
stratocaster, taka miniaturka. To chińska taniocha więc głównie wygląda,
brzmi kiepsko, ale gryf ma wygodny bardzo. Czasem jak na nim gram, to przez
chwilę wydaje mi się, że moja lewa ręka jest normalnie „zawodowa” 😉
Jest jednak problem — decydując się na krótką skalę trzeba, moim zdaniem,
taki bas wybrać jako podstawowy. Przeskok na „normalny” wymiar po jakimś
czasie grania jest problematyczny. Mimo, że normalnie gram na 34″, już po
paru dniach grania na miniaturce (np. podstawowy bas zostaje na salce prób
albo ląduje na dłużej u lutnika) powrót na 34″ jest przynajmniej przez
chwilę uciążliwy. Moja lewa ręka przestaje być „zawodowa”. Obawiam się,
że przeskok np. na 34″ dla osoby wytrenowanej dłużej na skróconej skali
może być totalnie zniechęcający.
No i zakładając, że docelowo każdy chce mieć więcej instrumentów
(chociażby zapas na wypadek awarii głównego), trzeba będzie już trzymać
się „małych” basów.
W mojej miniaturce jest jeszcze jeden problem, nie wiem czy w firmowych
produktach też tak jest — mostek jest też skrócony i większość
normalnych strun nie pasuje, tzn. wykończenie struny jest zbyt długie, i
struna nie siada dobrze na siodełku.
Tak BTW — jestem bardzo zadowolony, że kupiłem ten mały basik. Jest mały,
lekki, mogę go zabrać wszędzie, traktuję go jako maszynkę do ćwiczenia,
strasznie się nim nie przejmuję, bo nie kosztował mnie wiele. Jeżeli jakaś
zagrywka na nim mi wychodzi, to wiem, że potrafię i jak poćwiczę to dam
radę na 34″. No i póki co traktuję go jako zapasowy instrument, już ze dwa
razy się przydał, na drugi zapas mnie póki co nie stać.
Pzdrw
Romek S.
A ja nie rozumiem potrzeby łapania wszystkich 4 pierwszych progów. Aż tyle
chromatyki używasz w 1 pozycji? Po 7 latach rozciągania lewej i ćwiczenia 4
palców prawej dłoni najczęściej gram 2 palcami lewej i jednym prawej:)
Całkowicie zgadzam się z TatąMisiem: 4-ma palcami można sobie ogrywać
pajączki i ćwiczyć wprawki na siedząco, ale w praktyce (stojąc) korzystam
z 2-3 palców lewej ręki (częściej dwóch). Ale TatoMisiu – tylko jeden
palec prawej to już minimalizm:)
Jak jest coś do zagrania jednym palcem prawej to łapię za piórko:)
Tylko, że bas wieszam nisko (coraz niżej – idole z dzieciństwa: Steve
Harris, Frank Bello, Duff McKagan itp.), a mój nadgarstek nie pozwala na
użycie 4-ech palców na tej wysokości:)
Na stojąco to faktycznie ciężko grać wszystkimi palcami, szczególnie jak
gitara jest bardzo nisko 🙂 Choć w miarę możliwości, staram się używać
wszystkich palców lewej ręki.
Ale to indywidualna kwestia i jak jest wygodnie, a zarazem to brzmi dobrze, to
można grać po swojemu 😉
Dziękuję Wam wszystkim za pomoc. Poszłam za Waszymi radami i wybrałam
Ibaneza sr500, udało mi się dostać używaną sztukę w niewygórowanej
cenie. Czas pokaże jak się sprawdzi, ale na tę chwilę jestem bardzo
zadowolona 🙂 Przyzwyczajam się do dłuższej menzury i rzeczywiście nie jest
tak trudno, jak się spodziewałam. Idę ćwiczyć!
Widzę, że wchodzę za późno, ale przywitam nową koleżankę. 😉
Jeżeli chodzi o granie w pozycji, to pamiętaj, że nie zawsze masz przecież
taki obowiązek. 😉 Ja na instrumentach 35″ również oszukuję i gram
techniką kontrabasową*, bo mi się nie chce walczyć z
rozstawem, a dłoni też nie mam za dużej. 😉
*grasz wtedy w zakresie trzech progów: pierwszy próg – palec
wskazujący, drugi próg – palec środkowy, trzeci próg – palce serdeczny i
mały. 🙂
P.S.: Jeżeli chcesz się pozbyć starego instrumentu, z chęcią go przygarnę
i tchnę w niego drugie życie. 🙂