Co sądzicie na temat wspólnych zakupów w zespole? Z jednej strony mamy
rozłożenie kosztów a z drugiej dany zakup staje się niczyj. Przykład zakup
mikrofonów do perkusji lub karty dźwiękowa pozwalającej nagrać
zespół.
Póki co myślę, że złożyć się na sprzęt można ale każdy sprzęt
powinien mieć swojego właściciela. Co za tym idzie powinien być w dogodny
sposób wykupiony przez daną osobę. Jaki jest wasz pogląd na tą sprawę?
Co sądzę na temat wspólnych zakupów w zespole?
Czy powinniśmy rozważyć wspólne zakupy w zespole?
Jaki jest mój opinia na temat zakupów sprzętu do zespołu?
Czy warto złożyć się na sprzęt dla całego zespołu?
Jakie są moje myśli na temat wykupienia sprzętu przez daną osobę?
Czy powinniśmy mieć swojego właściciela na zakupiony sprzęt?
Czy powinniśmy rozważyć wspólną inwestycję w sprzęt dla zespołu?
Czy zakupy sprzętu do zespołu powinny być dzielone między wszystkich muzyków?
Jakie są moje oczekiwania co do zakupów sprzętu dla zespołu?
Czy powinniśmy zastanowić się nad zakupem mikrofonów do perkusji lub karty dźwiękowej wspólnie jako zespół?
Ile wypowiedzi tyle zdań.
Najlepszi koledzy czasami też się pokłócą.
Po moich doświadczeniach z poprzednich zespołów, tzn. kłótniach przy
rozstaniach czyli co bierze a co zostawia osoba odchodząca, stwierdiłem, że
najlepsze wyjście będzie wtedy, gdy …. wszystko będzie moje:D
– gitarzyści mają tylko przynieść gitary (chociaż też jakąś tam
szóstkę elektryczną mam)
– perkusista musi mieć pałki
– wokalista ma swój mokrofon.
I nikt nie może szantażować, że jak odejdzie to coś weźmie i zespół nie
będzie miał na czym grać.
Nie są to graty straaaasznie firmowe, ale zespół działa, ma na czym grać i
występować.
Własnie jestem w trakcie kompletowania tzw. przodów. Na granie „klubowe”
będę samowystarczalny.
Moze się wydawac, ze glatzman opowiada dziwne rzeczy, ale tak naprawdę ta opcja
z „jednym wlascicielem zespołu” się chyba najlepiej sprawdza. W przypadku
grania zarobkowego dochodzi czasami tylko taki problem, ze pozostali czlonkowie
nie zawsze sa w stanie zrozumiec, ze beda na poborach a nie dzielimy po rowno,
ale to osobny rozdzial…
Kiedys dawno temu chcielismy mieć sprzet, wiec zaczelismy grac jakieś wesela,
choinki itp. Zarobione grosze szly na mikser, mikrofony i co tam trza było… .
Pozniej ktoś ze skladu odszedl, inny przyszedl, ja poszedlem w swoja strone,
zespół w innym skladzie gral dalej… I tak jakoś wyszlo, ze nasz lider
odziedziczyl wszystko co udalo się nazbierac…
Teza zalozyciela tematu o zakupie wspolnym ale indywidualnym jest sluszna ale
chyba utopijna trochę. Zawsze jest tak, ze perkusista nie ma na mikrofon do
naglosnienia blach. Gitarzysta go może kupić oczywiście. Tylko, ze po pol roku
(po rozpadzie grupy) co z nim zrobi? Sprzeda za 1/3 ceny..?
Taka, wcale nie gorzka refleksja…
Heh .. też jakiś punkowski band bym powołał do życia na tylko moich
gratach 🙂
Przesadzasz.
Zbieranie gratów nie jest aż takim wielkim kosztem.
„Weselnicy” niektórzy pozbywają się niektórych gratów za małe pieniądze
bo „są niemodne” i ciężkie.
W ten sposób wyposażyłem zespół w 100W lampiaki i za żaden nie dałem
więcej niż 300, 00zł.
nieźli fachowcy z tym weselników glatz 😉
popieram wypowiedź o osobnych zakupach, nigdy nie wiecie co będzie za 5 lat
No ja obecnie mam 3 basy na stanie , jakiegoś elektryka , kilka efektów
gitarowych , jakiś piec pod gitarę na schematach eltrona chyba pod bass
nagłośnienie … i nie wliczając podstawowego wiosła i nagłośnienia pod
niego to za grosze albo za przysłowiową flachę niektóre rzeczy się
kombinowało 🙂 Chyba ze kolega myśli o kapeli na profesjonalnym sprzęcie itp
itd to już trzeba ostro pokombinować żeby wszystko swoje mieć bo
wyposażenie średniego studyjka za mało nie będzie kosztowało … no ale na
spontaniczne jamm sesiion w dordze z knajpy staram się sprzęt w domu trzymać
( może nie górnych lotów ale zawsze to jakiś dźwięk ciekawy jest z czego
wydobyć)